Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Orban – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Pełzający, koronawirusowy zamach stanu https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pelzajacy-koronawirusowy-zamach-stanu/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pelzajacy-koronawirusowy-zamach-stanu/#respond Thu, 16 Apr 2020 12:13:04 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6301 Autorem tekstu jest Adam Bartha, dyrektor EPICENTER, sieci wolnościowych think tanków, do której należy też Forum Obywatelskiego Rozwoju. Nadzwyczajne czasy wymagają nadzwyczajnych środków. Rządzący w całej Europie wprowadzają bezprecedensowe rozwiązania polityczne w celu zminimalizowania rozprzestrzeniania się COVID-19. W sytuacji niepewności politycznej niektóre autorytarne rządy wykorzystują pandemię do realizacji własnych celów politycznych i masowego poszerzania zakresu […]

Artykuł Pełzający, koronawirusowy zamach stanu pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Źródło: Pixabay

Źródło: Pixabay

Autorem tekstu jest Adam Bartha, dyrektor EPICENTER, sieci wolnościowych think tanków, do której należy też Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Nadzwyczajne czasy wymagają nadzwyczajnych środków. Rządzący w całej Europie wprowadzają bezprecedensowe rozwiązania polityczne w celu zminimalizowania rozprzestrzeniania się COVID-19. W sytuacji niepewności politycznej niektóre autorytarne rządy wykorzystują pandemię do realizacji własnych celów politycznych i masowego poszerzania zakresu władzy. Pomimo bezprecedensowego charakteru kryzysu, nie można pozostawić autokratom wolnej ręki, aby jeszcze bardziej wzmocnili swoją władzę – zwłaszcza gdy dzieje się to w kraju Unii Europejskiej.

Węgry – wraz z Polską – od dawna są czarną owcą UE, jeśli chodzi o poszanowanie rządów prawa i liberalno-demokratycznych zasad. Te poważnie naruszone fundamenty uległy dalszej erozji w wyniku ustawy uchwalonej przez Parlament 30 marca 2020 r. Celem przepisów miało być stworzenie narzędzi do spowalniania rozprzestrzenianie się koronawirusa. W rzeczywistości ustawa idzie znacznie dalej, potencjalnie dając premierowi nieograniczone uprawnienia na przyszłość.

Ustawa zawiesza parlament węgierski bezterminowo, a jego władza zostanie zastąpione przez bezpośrednie „rządy za pomocą dekretów” premiera Viktora Orbána. W efekcie oznacza to, że premier będzie mógł wprowadzać i odrzucać wszelkiego rodzaju akty prawne na czas nieokreślony. Marszałek Zgromadzenia Narodowego i przywódcy partii politycznych zasiadający w parlamencie „będą informowani” o tych decyzjach, ale nie będą mieli prawa do wywierania na nie wpływu. Trybunał Konstytucyjny będzie nadal funkcjonował i ma mieć nadzór nad dekretami wprowadzonymi przez premiera, ale Orbán miał 10 lat na obsadzenie tej instytucji zaprzyjaźnionymi sędziami, dlatego też prawdopodobnie nadal będą pomagać premierowi w jego przedsięwzięciach.

Obawy związane z ewentualnymi nadużyciami władzy w przyszłości pogłębiają inne przepisy z nowej ustawy. Zaproponowane zmiany legislacyjne pozwalają na „zawieszenie niektórych ustaw i podjęcie nadzwyczajnych środków w interesie zagwarantowania stabilizacji życia, zdrowia, bezpieczeństwa osobistego i materialnego obywateli, a także gospodarki”. Te nadzwyczajne środki obejmują trzy kluczowe punkty.

Po pierwsze, całkowity zakaz przeprowadzania wszelkich wyborów i referendów, w tym wyborów uzupełniających, w przypadku śmierci członka parlamentu lub niemożności pełnienia przez niego obowiązków. Po drugie, każdy, kto nie przestrzega nakazów kwarantanny, może zostać ukarany karą pięciu lat więzienia – ośmiu lat, jeśli działania te mogą być związane z czyjąś śmiercią. Po trzecie, każdy, kto rozpowszechnia kłamstwa lub „prawdziwe oświadczenia w sposób wypaczony”, które mogą zakłócić „skuteczną ochronę” społeczeństwa, budzić niepokój lub wzburzać opinię publiczną – może zostać ukarany karą do pięciu lat więzienia.

Te nadzwyczajne środki byłyby niepokojące również w dobrze funkcjonującej demokracji, ale Węgry są bardzo dalekie od tego, by nią być. Pod rządami Viktora Orbána Węgry spadały w indeksie Freedom House szybciej niż jakikolwiek inny kraj na świecie, poza siedmioma, w tym Wenezuelą, Turcją i Republiką Środkowej Afryki.

Rządy Orbana słynęła w ostatniej dekadzie z tego, że zdołał on skutecznie obalić liberalno-demokratyczne fundamenty państwa. Publiczne radio i telewizja to całodobowa propaganda partii rządzącej, a prywatne media znajdują się w rękach przyjaznych rządowi oligarchów, dlatego też głosów sprzeciwu jest niewiele, z wyjątkiem kilku mediów internetowych. W 2012 roku partia rządząca przyjęła konstytucję korzystną dla nie samej, która od tego czasu była modyfikowana siedmiokrotnie, w oparciu o chwilowe interesy polityczne Orbána. Trybunał Konstytucyjny, obsadzony przez życzliwych dla rządu sędziów, nigdy nie stanowił poważnego zagrożenia dla władzy partii rządzącej, podobnie jak partie opozycyjne, których możliwości działania są poważnie ograniczone.

Reakcja rządu na pandemię polegała na skupieniu się na politycznych gestach, a nie na rzeczywistych działaniach. To drugie jest znacznie trudniejsze do zrealizowania w kraju o nadmiernie scentralizowanym systemie opieki zdrowotnej, który już przed pandemią stopniowo chylił się ku upadkowi. Utrzymanie wizerunku kompetentnego zarządzania będzie wymagało jeszcze większej ilości fałszywych informacji, jeszcze ostrzejszych środków służących tłumieniu głosów sprzeciwu i jeszcze bardziej scentralizowanej władzy niż ta, którą miał Orbán w ostatnim dziesięcioleciu.

Niektóre z tych środków mogą nie wydawać się dziś tak nadzwyczajne, jak mogłyby mieć to miejsce dwa miesiące temu. Inne kraje europejskie również wprowadzają środki, które poważnie ograniczają swobody obywatelskie w celu zwalczania pandemii. Choć ograniczone w czasie, podlegające nadzorowi środki nadzwyczajne są zrozumiałe w czasach bezprecedensowego kryzysu, to propozycje węgierskiego rządu wykraczają daleko poza to.

Już przed kryzysem związanym z koronawirusem Orbán dysponował znacznie większą władzą niż którykolwiek z europejskich premierów. Ale jak każdy dobry autokrata, dojrzał ogromną szansę na dalsze umocnienie swojej władzy. Ponieważ rządy europejskie walczą z pandemią, a instytucje UE zajmują się utrzymaniem przepływu towarów i jakiejś solidarności między członkami Unii Europejskiej, mały kraj z problematycznym przywódcą to dziś najmniejsze z ich zmartwień. Być może mają rację, ale działania Węgier ustanowiły niebezpieczny precedens dla każdego państwa członkowskiego UE.

Niechęć i niezdolność przywódców UE do zaprzestania finansowania autorytarnego rządu Węgier w normalnych czasach odbija się czkawką w czasie obecnego, bezprecedensowego kryzysu. Ponieważ rząd węgierski uczynił kolejny krok w kierunku dalszego pogłębienia autokratycznych rządów, przywódcy europejscy powinni ponownie przemyśleć swoje stosunki z Węgrami i pomoc finansową, jakiej udzielają autorytarnym przywódcom w krajach członkowskich.

Tekst ukazał się wcześniej w języku angielskim na stronie EUREPORTER.

Polecamy również komunikat Elizy Rutynowskiej, prawniczki FOR, pt. „Rządzący na Węgrzech i w Polsce wykorzystują pandemię w walce o władzę”.

Share

Artykuł Pełzający, koronawirusowy zamach stanu pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pelzajacy-koronawirusowy-zamach-stanu/feed/ 0
Kilka obserwacji i wniosków nt. zwycięstwa Orbána na Węgrzech https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kilka-obserwacji-i-wnioskow-nt-zwyciestwa-orbana-na-wegrzech/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kilka-obserwacji-i-wnioskow-nt-zwyciestwa-orbana-na-wegrzech/#respond Tue, 10 Apr 2018 12:03:27 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5788 Obserwacje i wnioski na temat zwycięstwa Victora Orbána na Węgrzech (48% głosów). 1. Orbán działa od 2010 r. i zdołał zakorzenić swoją partię w państwie dużo bardziej niż PiS w Polsce. Wniosek: większa mobilizacja, by szybciej odsunąć od władzy PiS. 2. Orbán opanował media w o wiele większym stopniu niż PiS w Polsce. Wniosek: Bronić […]

Artykuł Kilka obserwacji i wniosków nt. zwycięstwa Orbána na Węgrzech pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Obserwacje i wnioski na temat zwycięstwa Victora Orbána na Węgrzech (48% głosów).

1. Orbán działa od 2010 r. i zdołał zakorzenić swoją partię w państwie dużo bardziej niż PiS w Polsce.

Wniosek: większa mobilizacja, by szybciej odsunąć od władzy PiS.

2. Orbán opanował media w o wiele większym stopniu niż PiS w Polsce.

Wniosek: Bronić wolności mediów jak źrenicy oka.

3. Orbán korzysta z europejskiego boomu gospodarczego, podobnie jak PiS w Polsce. Ale na dodatek jego polityka gospodarcza jest dużo rozsądniejsza niż polityka PiS. Np.: Orbán nie obniżył wieku emerytalnego, a za to zdecydowanie ograniczył deficyt finansów publicznych i wycofał się z zakazu handlu w niedziele. (Zob. W. Wojciechowski, Analiza 22/2016: Orbanomika, czyli niespełniony sen o węgierskiej potędze gospodarczej, 21.12.2016).

Wniosek: Gdyby przez pierwsze lata Orbán prowadził równie złą politykę co PiS, to nie osiągnąłby takiego zwycięstwa w obecnych wyborach.

4. Opozycja na Węgrzech była podzielona, w wielu okręgach partie opozycyjne walczyły ze sobą.

Wniosek: Polska potrzebuje wielkiej koalicji dla przywrócenia państwa prawa i ochrony demokracji.

Demokracja to jawna i systematyczna konkurencja w polityce. Dzięki przejęciu państwa i mediów przez Fidesz, konkurencja ta była bardzo nierówna – na korzyść Orbána. To nie pozwala traktować jego mandatu jak mandatu zwycięzcy wyborów w krajach demokratycznych, gdzie nie nadużywa on władzy, by dyskryminować konkurentów. Jeśli tego czynnika nierównej konkurencji nie uwzględnilibyśmy, to musielibyśmy również uznać, że wybory w Rosji dały Putinowi demokratyczny mandat.

I wreszcie: nawet większość konstytucyjna (zdobyta zresztą dzięki ogromnej dominacji Fideszu w państwie i w mediach) nie usprawiedliwia łamania elementarnych norm zawartych w traktatach europejskich. Gdyby Komisja Europejska i Unia Europejska zadziałały wcześniej, Orbán musiałby się również wcześniej zatrzymać. Oczywiście to tylko zwiększa odpowiedzialność KE i UE za to, co stanie się z przestrzeganiem tych norm w przyszłości.

Share

Artykuł Kilka obserwacji i wniosków nt. zwycięstwa Orbána na Węgrzech pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kilka-obserwacji-i-wnioskow-nt-zwyciestwa-orbana-na-wegrzech/feed/ 0
Autorytarny populizm przeciwko wolności i praworządności https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/autorytarny-populizm-przeciwko-wolnosci-i-praworzadnosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/autorytarny-populizm-przeciwko-wolnosci-i-praworzadnosci/#respond Thu, 29 Mar 2018 08:17:44 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5766 Zjawisko autorytarnego populizmu występuje praktycznie na całym świecie, a w związku z jego skalą nazywane jest dziś często globalnym wyzwaniem. Choć przyczyny popularności dla tego typu politycznych postaw wydają się być często bardzo odmienne w zależności od kraju, to jednak można zidentyfikować pewne cechy wspólne autorytarnych populistów. Wymieniają je m.in. autorzy „Indeksu autorytarnego populizmu” wydanego […]

Artykuł Autorytarny populizm przeciwko wolności i praworządności pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Zjawisko autorytarnego populizmu występuje praktycznie na całym świecie, a w związku z jego skalą nazywane jest dziś często globalnym wyzwaniem. Choć przyczyny popularności dla tego typu politycznych postaw wydają się być często bardzo odmienne w zależności od kraju, to jednak można zidentyfikować pewne cechy wspólne autorytarnych populistów. Wymieniają je m.in. autorzy „Indeksu autorytarnego populizmu” wydanego przez szwedzką organizację Timbro, o którym pisałem jakiś czas temu na Blogu Obywatelskiego Rozwoju. Indeks pokazuje, że na poziomie krajów UE populiści rosną w siłę. W tym tekście omawiam wydaną niedawno w języku angielskim, a wcześniej także po serbsku, publikację organizacji Libek – Libertarijanski Klub pt. „Abusing the People: Global Challenges of Authoritarian Populism”.

Jest to ważny temat z kilku względów. Po pierwsze, gospodarczy populizm stanowi zagrożenie dla długofalowego wzrostu gospodarczego, a więc także tempa poprawy poziomu życia, poprzez podkopywanie fundamentów wzrostu i zwiększanie podatności na kryzysy. Po drugie, autorytarni populiści atakują zasady rządów prawa (z ang. rule of law) i osłabiają instytucjonalne bezpieczniki stanowiące ograniczenia władzy w konstytucyjnych demokracjach. To z kolei prowadzi do osłabiania samej demokracji, której jakość ma także znacznie dla długofalowego i stabilnego rozwoju oraz dla wolności jednostki (zob. informacje o kampanii #FORDemocracy). Omawiana w tym artykule publikacja organizacji Libek pozwala na lepsze zrozumienie autorytarnego populizmu w różnych krajach i jest przydatna w projektowaniu rozwiązań, aby to groźne zjawisko osłabiać.

Publikację otwiera artykuł Bicana Şahina, prezesa Freedom Research Association, na temat autorytaryzmu w Turcji. Autor sięga aż do początków ideologii kemalismu, rozwijanej od czasów Mustafy Kemala Atatürka, opierającej się na „tureckim nacjonalizmie, świeckości państwa i gospodarczym etatyzmie”. Şahin przypomina kolejne próby liberalizacji systemu, przeplatane wojskowymi puczami, a także okres coraz większej demokratyzacji w latach 2002-12, kiedy po raz pierwszy rządy objęła kierowana przez Erdoğana partia AKP. Jednak w 2012 r. partia Erdoğana dokonała zwrotu w kierunku autorytaryzmu. Rozpoczął się trwający do dziś proces rozmontowywania instytucjonalnych bezpieczników i ograniczeń dla władzy Erdoğana, w tym destrukcja zasad rządów prawa. „Rządzący przejęli efektywną kontrolę nad sądownictwem”, a poprzez „postawienie władzy wykonawczej ponad prawem” doprowadzili system rządów prawa do ruiny. Autor zwraca też uwagę na pacyfikację niezależnych od rządzących mediów, co w połączeniu z czystkami w innych instytucjach publicznych, sprawiło, że Şahin, w chwili pisania tekstu, nazwał system turecki „nieliberalną demokracją” (za Fareedem Zakarią). Czy jednak dziś, po kolejnych autorytarnych ruchach Erdoğana, wciąż możemy w ogóle mówić o demokracji w Turcji? Czy w tym przypadku „demokracja nieliberalna” nie jest niepotrzebnym eufemizmem?

Duńczyk Rasmus Brygger, były przewodniczący młodzieżówki partii Liberal Alliance, stwierdza w swoim rozdziale, że to autorytarny nacjonalizm, a nie socjalizm, są dziś największym zagrożeniem dla wolności. Autor przestrzega liberałów przed zawieraniem sojuszy z nacjonalistami, nawet jeśli popierają oni niektóre z wolnorynkowych postulatów. Brygger podkreśla, że są powody, dla których zasadna jest krytyka Deklaracji Praw Człowieka ONZ w zakresie jej odniesień do tzw. praw pozytywnych (przede wszystkim różnego rodzaju uprawnień socjalnych – przyp. autora), ale „utrata [Deklaracji] w tym klimacie politycznym oznaczałaby, z dużym prawdopodobieństwem, osłabienie także ochrony praw negatywnych” (czyli praw służących ochronie wolności jednostki przed ingerencją ze strony państwa – przy. autora). Autor w podobnych duchu wypowiada się na temat Unii Europejskiej, której rozmontowywanie zapewne zmniejszyłoby nieco (w krótkim okresie) skalę regulacji i biurokracji, ale popularność nacjonalistów w krajowych wyborach oznaczałaby koniec wolnego handlu i wolnego przepływu osób w Europie. To cena, jakiej nie warto ponosić. Tego typu porównania przypominają argumenty Dalibora Rohaca z książki „Towards an Imperfect Union: A Conservative Case for the EU”, który w sposób przekonujący pokazuje, dlaczego realne alternatywy dla Unii Europejskiej oznaczają jeszcze mniej wolności w Europie.

Serbski Libek przeprowadził też wywiad z dziennikarką Anne Applebaum, która regularnie publikuje teksty na temat populizmu w Polsce, w Europie i w innych częściach świata. Applebaum, jako jedną z cech populistów, wymienia ich opór względem elit, które przez tych populistów dodatkowo są często uznawane są za „elity liberalne”. Autorytarne skłonności populistów w demokracjach sprawiają, że stają się oni orędownikami tzw. nieliberalnej demokracji. Applebaum słuszne stwierdza, że podział lewica-prawica ma dziś niewielki sens (zob. też na przykład publikację Stowarzyszenia Libertariańskiego „Razem proponuje, PiS realizuje”), a kluczowe podziały to otwartość-zamknięcie się i nacjonalizm-internacjonalizm. Jak pisałem w 2017 r. „populistyczna nagonka na otwartość, globalizację i światowy handel jest niebezpieczna także dla wolności obywatelskich i politycznych. Co ciekawe, populiści często posługują się hasłami walki z korupcją i nepotyzmem, a kiedy dochodzą do władzy poziom korupcji i nepotyzmu rośnie. Anne Applebaum zwróciła też uwagę na rosnącą rolę mediów społecznościowych, które ułatwiają tworzenie baniek informacyjnych (z których ciężko wyjść), a także na osłabienie roli tradycyjnych partii politycznych, które zastępują dziś m.in. społeczności online. Nie można zapominać także o celowej dezinformacji, którą inspiruje m.in. putinowska Rosja.

Ciekawą lekturą jest wywiad z Peterem Pomerantsevem, związanym dziś z London School of Economics, na temat „post-modernistycznej dyktatury”, jaka panuje w Rosji za rządów Putina. Pomerantsev przypomina o roli silnych liderów w społeczeństwie rosyjskim, co jest wzmacniane przez politykę historyczną. To, co jest cechą charakterystyczną tej „post-modernistycznej dyktatury”, to rządzący, których „nie obchodzi prawda, nie obchodzi przyszłości, nie obchodzi dążenie do czegoś, czy osiąganie czegokolwiek”, stwierdza Pomerantsev. Putinowska Rosja pozoruje rzeczywistość, wspiera fasady demokracji (np. koncesjonowaną opozycję) i medialną propagandę. Duża część społeczeństwa została zainfekowana ideą mocarstwowości i jest podatna na rządowe hasła oraz pro-rządowe przekazy medialne. Stąd wielu Rosjan ma problem z odpowiedzią na pytanie, czym jest prawdziwy opozycjonista, a dowodem na faktyczną opozycyjność względem Putina jest dopiero fakt zabicia takiej osoby w niewyjaśnionych okolicznościach. Dodatkowo rządzący budują ideologię opartą na dyskredytacji „ideologii Zachodu”. Stąd wsparcie udzielane innym europejskim partiom populistycznym, które wyrażają wrogość względem wielu wartości świata zachodniego.

W publikacji pojawiają się też relacje z krajów, o których rzadziej słyszymy w polskiej debacie publicznej. Jasmina Trajkoska, profesor z Uniwersytetu FON w Skopje, opisała zjawisko autorytarnego populizmu w Macedonii, które ma wiele cech wspólnych z tym, co dostrzegamy w innych krajach – wrogość względem elit, nieodpowiedzialne rozdawnictwo w postaci obiecywania kolejnych „darmowych” usług i świadczeń dostarczanych przez państwo, kolesiostwo w obozie populistów. Giannina Rafo skupiła się z kolei na Wenezueli, w której Chávez i Maduro zdobyli władzę w imię reprezentowania „woli ludu” i „rozwiązania wszystkich problemów”. Rządy Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli (hiszp. PSUV) doprowadziły Wenezuelę do ruiny. Rafo podkreśla, że „jeśli chcemy być znów wolni [w Wenezueli] to obrona wolności i propagowanie ograniczeń dla władzy, jako warunek bezpieczeństwa i dobrobytu, są nasza jedyną alternatywą”.

Z kolei Eduardo Fernández Luiña pokazuje, jak rosła w Hiszpanii popularność partii PODEMOS. Przypomina, że punktem zwrotnym był okres kryzysu gospodarczego, który populiści z PODEMOS wykorzystali, jako trampolinę do sukcesu, promując się, jako ugrupowanie anty-systemowe. W przekonaniu przedstawicieli tej partii lata 1978-2008 były wynikiem konspiracji sił prawicowych, stąd ich dążenie do zniszczenia budowanego po 1978 r. w Hiszpanii systemu. Autor przypominając, jak dużym zagrożeniem dla wolności jest ta partia stwierdza, że „PODEMOS nie wierzy w wolność jednostki. Jeśli zdobędą więcej władzy niż mają dzisiaj, istniejące wolności będą zagrożone”.

Marria Chaplia z European Students for Liberty zwróciła uwagę na związki pomiędzy populizmem i korupcją na Ukrainie. Okres ZSRR wytworzył w społeczeństwie ukraińskim poczucie zależności od polityki państwa i rządzących, mimo że chronicznie nie dotrzymywali oni swoich obietnic. Stąd potrzeba oddolnych inicjatyw, które będą promować w ukraińskim społeczeństwie wartości oparte na wolności, a nie zależności.

Francesco Clementi, profesor z Uniwersytetu w Perugii, skupił się na doświadczeniach włoskich, gdzie także istnieje głęboki brak zaufania do tradycyjnych instytucji i zwrócił uwagę na konflikt pomiędzy populizmem a dążeniem do konsensusu. Populistom nie zależy na dialogu, a na szybkim załatwieniu jakiejś sprawy wedle własnej wizji i interesów. Autor wskazuje też, że partie antypopulistyczne powinny przede wszystkim wyróżniać się wiarygodnością, m.in. w ramach przedstawiania obietnic wyborczych, które powinny być racjonalne i możliwe do spełnienia. Nie ma sensu licytacja z autorytarnymi populistami na populizm.

Tom Palmer, wiceprezes Atlas Network, z którym również rozmawiał Libek, podkreślił, że autorytarni populiści są entuzjastami polityki opartej o konflikt. Ciągła konfrontacja jest podstawą ich egzystencji i ma swoje podstawy w pracach wielu antyliberalnych filozofów, takich jak Carl Schmitt (zob. też Carl Schmitt: The Philosopher of Conflict Who Inspired Both the Left and the Right), Alain de Benoist, Alexander Dugin, Slavoj Zizek, Antonio Begru czy Chantal Mouffe. Wrogiem liberalnych wartości byli też oczywiście Marx i Engels. Tom Palmer zwraca uwagę na formowanie się „nacjonalistycznej i antyliberalnej międzynarodówki” – entuzjastów czegoś, co w ekonomii nazywamy grami o sumie ujemnej (częsty efekt konfliktów) i zerowej. „Wielką korzyścią z rządów prawa i wolności wymiany to zastępowanie rzadkich gier o sumie zerowej i częstszych gier o sumie ujemnej, grami o sumie dodatniej [w których obie strony korzystają – przyp. autora]” – podkreślił Palmer. Zwraca on też uwagę, że popularność autorytarnych populistów zwiększa poczucie zagrożenia (nie zawsze realne, często dodatkowo nakręcane przez media).  Rozwiązania, które proponuje Palmer to m.in. więcej racjonalnych argumentów w dyskusjach z populistami (zamiast ich ignorowania), używanie humoru w celu podkopania statusu członków grup nacjonalistycznych, większe wykorzystanie ewolucyjnej i eksperymentalnej psychologii, aby lepiej zrozumieć zjawisko poparcia dla autorytarnego populizmu i skuteczniej na nie reagować.

W krótkim tekście na temat populizmu w Wielkiej Brytanii Eamonn Butler z Adam Smith Institute zwrócił uwagę na źródła popularności idei Brexitu, takie jak imigracja (pomimo oczywistych korzyści dla brytyjskiej gospodarki) i niektóre z regulacji ustalane w Brukseli. Butler podkreślił zupełnie inne perspektywy mieszkańców Londynu (wielu przeciwników Brexitu) i brytyjskiej prowincji (popularność Brexitu). Butler, sam zwolennik wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, stwierdza, że pewien poziom antyelityzmu w społeczeństwie brytyjskim istniał zawsze, jest wręcz pożądany („utrudnianie życia liderom politycznym, tak jak to tylko możliwe”), przynajmniej dopóki populizm nie przekroczy pewnej granicy, którą byłoby „wybranie kogoś takiego jak Jeremy Corbyn”.

Zoltan Kész, niezależny członek węgierskiego parlamentu, również przypomniał, jak ważny dla autorytarnych populistów jest konflikt i nieustanne posiadanie czy poszukiwanie wrogów. W przypadku Węgier za rządów Orbána wrogiem był najpierw Międzynarodowy Fundusz Walutowy, później Unia Europejska, a następnie uchodźcy. Do katalogu wrogów dołączyły też niepokorne organizacje pozarządowe i George Soros. Kész zdradził, że źródłem jego sukcesu w świecie parlamentarnej polityki, zdominowanej (np. w mediach) przez obóz Orbána był bezpośredni kontakt z lokalnymi wyborcami. Na Węgrzech jest wielu przeciwników rządów Orbána, których jednak trzeba pobudzić do działania. Odpowiedzią na populistyczne polityki powinno być też budowanie poczucia odpowiedzialność, o której Kész mówił już podczas Europe Liberty Forum w Budapeszcie.

Na zakończenie Dimitris Dimitrakos, profesor Uniwersytetu w Atenach, na kilku stronach opisuje długą historię greckiego populizmu. Przypomina problem podsycania przez populistów braku zaufania do instytucji. Andreas Papandreou, lider PASOK, jednej z populistycznych partii, która zdominowała scenę polityczną w latach 80-tych mówił, że „instytucje nie powinny ograniczać siły ludzkiej suwerenności”. Alexis Tsipras, aktualny premier Grecji i lider populistycznej partii SYRIZA także podkreślał, że rząd powinien przezwyciężać „instytucjonalne bariery” dla własnych polityk. Dimitrakos uznaje to za przejaw autorytarnych skłonności liderów politycznych, gotowych do zwalczania instytucjonalnych ograniczeń ich władzy. Autor przypomina też destrukcyjną rywalizacje PASOK i Nowej Demokracji w latach 1974-2011, które licytowały się na klientelizm i wzajemnie napędzały swoje populistyczne polityki. Na skutek tego grecki system gospodarczo-polityczny został przed wybuchem kryzysu zdominowany przez zależne od państwa oligopole, upolitycznione związki zawodowe, protekcjonistyczne regulacje i subsydia. To doprowadziło do kryzysu, który przyniósł za sobą nową falę autorytarnych populistów, z takich partii jak skrajnie lewicowa SYRIZA czy skrajnie prawicowy Złoty Świt. O skutkach destrukcyjnej populistycznej konkurencji pomiędzy greckimi partiami politycznymi i licytacji na gospodarczy populizm, aż do wybuchu kryzysu, napisałem w 2016 r. w artykule dla 4Liberty.eu Review. W podsumowaniu Dimitrakos wyraził nadzieję, że populiści stracą zaufanie wyborców (dzieje się to już w Grecji) i pozwoli to na zmiany na scenie politycznej. Pytanie, czy wykorzystają to dobrze inne greckie partie i nie powtórzą błędów z przeszłości.

W publikacji wydanej przez Libek (s. 59-65) znaleźć można też wywiad przeprowadzony ze mną na temat zjawiska autorytarnego populizmu w Polsce, które w mojej ocenie nasiliło się po 2015 r. w związku z działaniami prowadzonymi przez Prawo i Sprawiedliwość, w tym z bezprecedensowym atakiem na zasady rządów prawa, rosnącą skalą upolityczniania gospodarki i antyliberalną retoryką rządzących.

Publikacja „Abusing the People: Global Challenges of Authoritarian Populism” pokazuje różne oblicza autorytarnego populizmu i z pewnością będzie pomocna dla organizacji oraz osób, które poszukują skutecznych odpowiedzi na populistyczne hasła i polityki. Trzy wnioski wydają mi się najważniejsze. Po pierwsze, widzimy jak ważna jest obrona i wzmacnianie zasad rządów prawa. To zasady rządów prawa, o ile są wystarczająco silne, mogą stanowić zaporę przed autorytarnym populizmem i szkodliwymi politykami, które niesie za sobą populizm. Wzmacnianie rządów prawa to nie tylko tworzenie odpowiednich przepisów, np. na poziomie konstytucji, ale też budowanie silnego przywiązania wyborców do tych wartości. Po drugie, działania autorytarnych populistów pokazują, że powinniśmy dążyć do modelu państwa (rządu) ograniczonego (z ang. limited government), z licznymi instytucjonalnymi ograniczeniami władzy. Państwo, które zajmuje się wszystkim, w którym pełną kontrolę przejmują autorytarni populiści, staje się niebezpiecznym narzędziem, służącym ograniczaniu fundamentalnych praw i wolności obywatelskich. Po trzecie, bardzo ważna jest skuteczna komunikacja w nowej rzeczywistości medialnej, której żadne ustawy czy regulacje nie są w stanie zmienić. Dotyczy to także komunikacji partii politycznych, które chcą podjąć skuteczna walkę z autorytarnymi populistami. Nie mają one szans w licytacji na populistyczne obietnice i hasła. Muszą przedstawić inną, wiarygodną wizję rzeczywistości. Taką alternatywą jest przedstawiona w sposób spójny rzeczywistość oparta na szerokim zakresie indywidualnej wolności i odpowiedzialności za swoje własne życie.

Share

Artykuł Autorytarny populizm przeciwko wolności i praworządności pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/autorytarny-populizm-przeciwko-wolnosci-i-praworzadnosci/feed/ 0
Europe Liberty Forum 2017 – słuszne idee potrzebują skutecznej promocji https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/europe-liberty-forum-2017-sluszne-idee-potrzebuja-skutecznej-promocji/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/europe-liberty-forum-2017-sluszne-idee-potrzebuja-skutecznej-promocji/#respond Wed, 18 Oct 2017 08:30:07 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5457 Wiemy, jakie reformy są potrzebne, aby zwiększyć poziom wolności, ale musimy to lepiej zakomunikować. To jeden z głównych wniosków z ostatniego Europe Liberty Forum 2017, które odbyło się we wrześniu br. w Budapeszcie. Konferencja, zorganizowana przez Atlas Network i węgierską Free Market Foundation, przyciągnęła ponad 130 uczestników z 34 krajów, w tym przedstawicieli wielu wolnościowych […]

Artykuł Europe Liberty Forum 2017 – słuszne idee potrzebują skutecznej promocji pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Leszek Balcerowicz przemawia podczas ELF 2017

Wiemy, jakie reformy są potrzebne, aby zwiększyć poziom wolności, ale musimy to lepiej zakomunikować. To jeden z głównych wniosków z ostatniego Europe Liberty Forum 2017, które odbyło się we wrześniu br. w Budapeszcie. Konferencja, zorganizowana przez Atlas Network i węgierską Free Market Foundation, przyciągnęła ponad 130 uczestników z 34 krajów, w tym przedstawicieli wielu wolnościowych organizacji pozarządowych. Celem wydarzenie było nie tylko pogłębienie wiedzy i umiejętności uczestników, ale także budowa sieci kontaktów, poznanie nowych osób z ruchu wolnościowego i odświeżenie zawartych wcześniej znajomości.

Tematyce skutecznej komunikacji poświęcono różne panele, ale chyba najważniejsza była dyskusja z udziałem Daniela Anthony’ego z Atlas Network (USA) i Glynna Brailsforda z Institute of Economic  Affairs (Wielka Brytania). Pokazali oni, w jaki sposób udało im się istotnie poprawić komunikację ich dużych i rozpoznawalnych organizacji oraz jak można jeszcze lepiej promować wolnościowe idee.

Think tanki to nie tylko eksperci, ale tez skuteczne metody przekazywania idei – mediom, decydentom, liderom społeczności lokalnych czy opinii publicznej. Warto uczyć się od najlepszych i temu służyło to spotkanie, które, mam nadzieję, przełoży się na jeszcze sprawniejszą komunikację wielu organizacji i przedstawicieli ruchu wolnościowego.

Formalnego otwarcia Forum dokonał Brad Lips, CEO Atlas Network, który przypomniał, że mniej państwowej interwencji to więcej możliwości do działania dla jednostek. Na scenie pojawił się też reprezentujący Free Market Foundation Máté Hajba, który już po wydarzeniu przesłał jego uczestnikom inspirujący list. Następnie ważne wystąpienie wygłosił Zoltan Kész, który gościł w tym roku w Polsce na konferencji „Systemy instytucjonalne a warunki życia w kraju”, zorganizowanej z okazji jubileuszu prof. Leszka Balcerowicza. Kész przywitał gości w „stolicy populizmu”, jaką stał się Budapeszt. Krytycznie ocenił politykę Victora Orbána, który konsolidując wokół siebie władzę ogranicza wolność jednostek i konkurencję polityczną na Węgrzech. Ponadto konsolidacja władzy prowadzi do coraz większej korupcji, w której uczestniczą ludzie blisko związani z partią rządzącą. Kész przypomniał, że odpowiedzą na anty-wolnościowy populizm powinien być przekaz, który skupia się na wolności, ale też odpowiedzialności, wzięciu spraw w swoje własne ręce.

Europe Liberty Forum to także dyskusje o wolności i bezpieczeństwie, w tym zagrożeniach dla obu tych wartości. Stąd panel poświęcony wojnie hybrydowej i agresywnej polityce Rosji pod rządami Putina. W debacie udział wzięli burmistrz Wilna Remigijus Šimašius (w przeszłości związany z Lithuanian Free Market Institue), Peter Krekó z węgierskiego Political Capital i Pavel Schelin z Rosji. Šimašius przypomniał, że istnieją różne typy państw i nie każde państwo jest tak samo złe, o czym zdarza się zapominać także niektórym libertarianom. Krekó uzasadniał, dlaczego Rosja nie jest tak silna jak jej się wydaje, w związku z czym nie powinniśmy wspierać budowania wizerunku silnej Rosji. Przypomniał też, że rosyjskie władze są silne tam, gdzie rządy są podatne na ich wpływy (m.in. na różne formy korupcji), jako przykład podając Węgry. Z kolei Schelin podkreślił, że władze Rosji mają potrzebę budowania wizerunku supermocarstwa, przede wszystkim ze względów na politykę wewnętrzną i kreowania popularności Putina.

Podczas Forum nie mogło zabraknąć wystąpień poświęconych Austriackiej Szkole Ekonomii – o jej dorobku i głównych bohaterach opowiedział Mark Skousen, autor takich książek jak „A Viennese Waltz Down Wall Street” czy „Economic Logic”.

Pierwszy dzień Forum zakończyło wystąpienie prof. Leszka Balcerowicza, założyciela Forum Obywatelskiego Rozwoju. Prof. Balcerowicz porównywał skutki istnienia różnych systemów instytucjonalnych, a także dobrych i złych transformacji. Także w wystąpieniu prof. Balcerowicza wielokrotnie pojawiło się słowo „komunikacja”, jako niezwykle ważne narzędzie do zwiększania poparcia dla wolności.

Dobra komunikacja jest szczególnie ważne, kiedy z przekazem chcemy docierać do nieprzekonanych. Temu zagadnieniu poświęcony był pierwszy panel drugiego dnia Forum, dotyczący tematowi docierania do nowych odbiorców. Pavol Lupták opowiedział o Paralelni Polis i wytłumaczył, jak poprzez kryptowaluty i technologie cyfrowe docierają oni do kolejnych osób w Czechach, a także poza nimi. Bardzo ciekawe było wystąpienie Christiany Stewart-Lockhart z Institute of Economic Affairs, która opisała, jak zmieniając język i korzystając z popkultury, można skuteczniej dotrzeć do większej liczby osób, w tym wielu młodych. IEA organizowało wykłady np. o ekonomii „Gry o Tron”, a ich młodzieżowy magazyn „EA Magazine” dociera do 25,000 uczniów ekonomii. Matt Kibbe z Free the People (USA) tłumaczył  z kolei, jak ważna w promocji wolności jest umiejętność opowiadania historii (z ang. story telling), aby zdobywać nowych odbiorców. Przykłady takich opowieści autorstwa Matta znaleźć można na stronie kierowanej przez niego organizacji. Admir Čavalić z Bośni i Hercegowiny opowiedział o organizowanym w Sarajewie Open Fest – festiwalu, który łączy wykłady, koncerty, wystawy i inne formy przekazu, aby przyciągać do wolnościowych idei jeszcze więcej ludzi.

Poszukiwaniu dodatkowych argumentów za wolnością był poświęcony panel o moralnych skutkach państwowego interwencjonizmu, który prowadził Tom G. Palmer. W dyskusji wzięli udział Vytautas Žukauskas i Žilvinas Šilėnas z Lithuanian Free Market Institute. Ta litewska organizacja zajmowała się ostatnich miesiącach badaniami na temat moralnych zalet wolnościowych rozwiązań i moralnych skutków antywolnościowych polityk. Te ważne wnioski z badań stanowią istotne dopełnienie argumentów związanych z efektywnością i sprawiedliwością, jakie niosą ze sobą wolnościowe reformy. Dyskusja na podobny temat, jak ta, w której wezmę udział jako panelista wspólnie z gośćmi z Litwy i prof. Markiem Górą, odbędzie się w piątek, 20 października br. w Łodzi, podczas „Igrzysk Wolności”.

To oczywiście tylko niektóre z wydarzeń Europe Liberty Forum, ale każdy w programie mógł wybrać to, co pasowało do jego zainteresowań czy potrzeb organizacji, z którą jest związany. W ramach Forum przyznano też Europe Liberty Award, którą otrzymał Maryan Zablotskyy z Ukrainian Economic Freedoms Foundation za działania na rzecz liberalizacji handlu ziemią. Z kolei konkurs Europe Think Tank Shark Tank wygrał Petar Čekereva z serbskiej organizacji Libek za pomysł na projekt „Lighthouse Outlet”, który ma stać się medialną latarnią przyciągającą środowiska wolnościowe na Bałkanach.

Forum nie było tylko i wyłącznie źródłem wiedzy, umiejętności i kontaktów, ale też inspiracji, do dalszej pracy i zaangażowania na rzecz obrony i wzmacniania poziomu wolności gospodarczej i wolności osobistych w krajach europejskich i nie tylko. Te cykliczne spotkania funkcjonują także jako doskonałe miejsca do „naładowania baterii” do kontynuowania wysiłków na rzecz wolności, odpowiedzialności za siebie, dobrowolnej współpracy jednostek, rządów prawa i sprawiedliwości – kolejna szansa na takie ładowanie podczas Europe Liberty Forum 2018 w Kopenhadze.

Share

Artykuł Europe Liberty Forum 2017 – słuszne idee potrzebują skutecznej promocji pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/europe-liberty-forum-2017-sluszne-idee-potrzebuja-skutecznej-promocji/feed/ 0
„Budapeszt w Warszawie” J.Kaczyńskiego to powielanie złych zmian V.Orbana https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/budapeszt-w-warszawie-j-kaczynskiego-to-powielanie-zlych-zmian-v-orbana/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/budapeszt-w-warszawie-j-kaczynskiego-to-powielanie-zlych-zmian-v-orbana/#respond Mon, 16 Jan 2017 05:30:13 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4695 Victor Orban został w 2016 r. wybrany Człowiekiem Roku podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy. Wybór ten mógłby dziwić gdyby nie fakt, że rok wcześniej tytuł ten otrzymał Jarosław Kaczyński. Forum, w które angażuje się wiele spółek skarbu państwa, wybierało we własnym interesie, stąd tytuł najpierw dla prezesa Kaczyńskiego, a później bliskiego mu polityka z regionu. […]

Artykuł „Budapeszt w Warszawie” J.Kaczyńskiego to powielanie złych zmian V.Orbana pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: https://jaroslawkaczynski.info

Victor Orban został w 2016 r. wybrany Człowiekiem Roku podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy. Wybór ten mógłby dziwić gdyby nie fakt, że rok wcześniej tytuł ten otrzymał Jarosław Kaczyński. Forum, w które angażuje się wiele spółek skarbu państwa, wybierało we własnym interesie, stąd tytuł najpierw dla prezesa Kaczyńskiego, a później bliskiego mu polityka z regionu. Jarosław Kaczyński od dawna marzył o scenariuszu węgierskim napisanym przez Orbana. „Jestem głęboko przekonany, że przyjdzie taki dzień, kiedy będziemy mieli w Warszawie Budapeszt” – powiedział po przegranych wyborach w 2011 r. Dziś Jarosław Kaczyński idzie drogą Orbana, ze szkodzą dla polskiej gospodarki, zasad państwa prawa i demokracji. Ponadto z węgierskich doświadczeń powiela to co najgorsze, ignorując prawdziwe dobre zmiany na Węgrzech.

Nie wiemy o czym prezes Kaczyński rozmawia podczas spotkań z Victorem Orbanem. Najgłośniejsze medialnie było chyba to w pensjonacie „Zielona Owieczka” 6 stycznia 2016 r. Dzięki interwencji „Sieci Obywatelskiej Watchdog” dowiedzieliśmy się, że np. koszt spotkania liderów Węgier i Polski w „Zielonej Owieczce” wyniósł prawie 14 tys. zł, ale PiS odmówił ujawnienia informacji dotyczących tematyki tamtego spotkania. Za to posłanka Pawłowicz wyzywając w swoim stylu „Sieć Obywatelską Watchdog” zwiększyła zainteresowanie tą organizacją pozarządową oraz samą ideą patrzenia politykom na ręce. Korzystny efekt uboczny prymitywizmu i nienawistnego języka K. Pawłowicz.

To jednak nie prezes Kaczyński zapoczątkował realizację programu złej Orbanizcji w Polsce.

PO z PSL, rękami m.in. Jacka Rostowskiego, dokonała ataku na oszczędności emerytalne Polaków, co było ruchem w stylu Orbana, który wcześniej przejął praktycznie całość oszczędności z kapitałowej części systemu emerytalnego na Węgrzech. Ostrzegaliśmy wtedy, wraz z Fredem Roederem, na stronie amerykańskiego magazynu Forbes przed węgierską chorobą, która rozprzestrzenia się w Europie Środkowej. Jak napisaliśmy w listopadzie 2012 r. „istnieje ryzyko, że Orbanizacja w systemach emerytalnych rozprzestrzeni się w innych krajach Europy jeśli nie zostanie powstrzymana”.

Warto przypomnieć, że PiS będąc w opozycji nie bronił oszczędności emerytalnych Polaków (pomimo pozornego głosowania przeciw tej ustawie w Sejmie, ponieważ PO nie spełniła ich postulatów m.in. tego dotyczącego minimalnej stopy zwrotu w OFE). „Mogę z pewną dumą powiedzieć, że należałem od samego początku do tych, którzy byli przeciwko OFE – mówił w 2013 r. prezes Kaczyński. Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie PiS „za niewystarczający uznali politycy PiS i zaproszeni przez nich eksperci przygotowany przez rząd projekt zmian w systemie emerytalnym. Podczas wtorkowej debaty w Sejmie wskazywano m.in. na konieczność likwidacji OFE. Ze strony PiS nie doczekaliśmy się realizacji słów rzecznika tej partii posła Andrzeja Dudy, który uważał, że do Trybunału Konstytucyjnego na pewno trafią wnioski zaskarżające ustawę bo konstytucjonaliści od początku zwracali uwagę, że prace toczą się zbyt szybko”. Panie prezydencie Duda – gdzie jest ten wniosek? Co zrobił Pan dla obrony oszczędności emerytalnych Polaków? Takie hasła nie zastąpią czynów, których po stronie ówczesnego posła Dudy nie było. Rząd PO-PSL nie oparł się złej Orbanizacji i zamiast reform wybrał dwa ataki na kapitałowy system emerytalny. PiS, który nie bronił oszczędności emerytalnych Polaków teraz, zamiast reform, szuka kolejnych źródeł finansowania swoich anty-reform i planuje trzeci rozbiór OFE, przed czym ostrzegałem już w maju 2015 r.

Jakie złe elementy Orbanizacji powiela PiS, poza atakiem na oszczędności emerytalny w kapitałowej części systemu? Po pierwsze, podatki sektorowe. Na Węgrzech nakładano je „tymczasowo” na wybrane sektory gospodarki – branżę finansową, telekomunikacyjną, energetyczną i handel detaliczny – choć jak się potem okazało wcale takie tymczasowe nie były. PiS w celu dofinansowania swoich kosztownych obietnic wyborczych także sięgnął po to narzędzie wprowadzając podatek od klientów banków czy podatek od klientów bardziej efektywnych i tańszych większych sklepów (ten drugi wstrzymany m.in. dzięki korzystnej dla polskich konsumentów decyzji Komisji Europejskiej). Po drugie, wzrost udziału państwa w gospodarce. Rząd węgierski przejmował udziały np. w wybranych  spółkach energetycznych i kupował udziały w prywatnych bankach. Rząd kontrolowany przez J. Kaczyńskiego praktykuje nacjonalizację ukrywając ją pod fałszywym hasłem „repolonizacji”. W Polsce już teraz udział państwa (czyli polityków) jest w wielu sektorach za duży, a PiS tylko zwiększa poziom tego upolitycznienia gospodarki. Po trzecie, zawłaszczanie mediów publicznych do celów szerzenie pro-rządowej propagandy, połączone z próbami osłabienia mediów prywatnych. Robił to Fidesz Orbana i robi PiS Kaczyńskiego. Tego typu polityka propagandowa jest zagrożeniem dla funkcjonowania demokracji – to nie tylko Orbanizacja kraju, ale też, jeśli obejrzymy np. Wiadomości TVP, Urbanizacja sposobu dostarczania informacji, która słusznie kojarzy się z czasami medialnej propagandy w PRL. Po czwarte, niszczenie instytucji ważnych dla funkcjonowania państwa prawa i gospodarki. Przykładami, poza mediami publicznymi, są tutaj sądy konstytucyjne przejęte przez Orbana i Kaczyńskiego. Ponadto ostatnie informacje z Węgier pokazują, że Orban planuje kolejny atak na organizacje pozarządowe.  „W okresie rządów V. Orbana Węgry zanotowały zatrważający spadek ocen jakości instytucji wpływających na konkurencyjność gospodarki, takich jak ochrona prawa własności, zakres konkurencji na rynku krajowym, niezależność wymiaru sprawiedliwości czy faworyzowanie przez władze wybranych podmiotów gospodarczych” – podkreśla w analizie FOR Wiktor Wojciechowski. Na taki Budapeszt w Warszawie skazuje nas J. Kaczyński.

Jednocześnie z analizy „Orbanomika, czyli niespełniony sen o węgierskiej potędze gospodarczej” możemy dowiedzieć się o prawdziwych dobrych zmianach za Orbana, które nie zainspirowały prezesa Kaczyńskiego. Rząd Fideszu wprowadził konstytucyjny limit zadłużenia, a PiS zaczął swoje rządy od rozmontowywania reguły wydatkowej. Fidesz podtrzymuje rozpoczęte przez poprzedników podnoszenie wieku emerytalnego z 62 do 65 dla obu płci, pomimo tego, że wcześniej, jako populistyczna opozycja, reformę tę krytykowali. PiS z populistycznej opozycji przeobraził się w populistycznych rządzących i odwraca jedną z najważniejszych reform rządu PO-PSL, która stopniowo (dla kobiet do 2040 r.) podnosiła wiek emerytalny. Tzw. podatek bankowy wprowadzony przez PiS dotyczący bankowych aktywów (ale uderzający w klientów) jest najwyższy w UE i prawie dwa razy wyższy niż na Węgrzech, a Fidesz rozpoczął jego stopniowe obniżanie. PiS wprowadził program 500+ zniechęcający do aktywności zawodowej, a rząd Orbana uzależnia pomoc dla rodzin od aktywności zawodowej i uzyskiwania dochodów. Partia Kaczyńskiego przyklaskuje pomysłowi zamknięcia większości sklepów w niedziele, kiedy rząd Węgierski sklepy ponownie otwiera, bo tamtejsi wyborcy słusznie nie zaakceptowali zakazu. Warto też podkreślić, że część dobrych rzeczy w gospodarce węgierskiej (np. część spadku klina podatkowego czy wspomniane podwyższanie wieku emerytalnego) to nie zasługi Orbana, a rządu G. Bajnaia, których Orban nie roztrwonił.

Orbanizacja Węgier nie doprowadziła do ich potęgi, pomimo haseł głoszonych przez premiera Orbana. Polska przegoniła Węgry jeśli chodzi o PKB na mieszkańca, choć sami również nie jesteśmy potęgą, pomimo tego, że mamy za sobą pewnie najlepszy okres w historii istnienia naszego kraju (a nie żadną „Polskę w ruinie”). Prezes Kaczyński nie dowiaduje się na spotkaniach z Orbanem o prawdziwych dobrych zmianach w tym kraju, a inspiracją dla jego wizji „Budapesztu w Warszawie” są jak na razie wyłącznie złe zmiany Orbana. O lepszą dla długofalowego wzrostu gospodarczego i doganiania bogatszych krajów Zachodu politykę gospodarczą bijmy się zanim politycy doprowadzą do długofalowego spowolnienia lub ruiny. Wolności i zasad państwa prawa brońmy zanim zostaną jeszcze bardziej ograniczone. Złym zmianom trzeba się sprzeciwiać zanim będzie za późno.

Tekst ukazał się po raz pierwszy 12 stycznia 2017 r. na stronie magazynu Liberte!

Share

Artykuł „Budapeszt w Warszawie” J.Kaczyńskiego to powielanie złych zmian V.Orbana pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/budapeszt-w-warszawie-j-kaczynskiego-to-powielanie-zlych-zmian-v-orbana/feed/ 0
Jak się niszczy demokrację? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-sie-niszczy-demokracje/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-sie-niszczy-demokracje/#respond Fri, 16 Sep 2016 07:52:57 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4332 W demokracji – z definicji – władze państwowe są wybierane w drodze regularnych, uczciwych wyborów, co zakłada otwartą konkurencję w polityce (taką prostą definicję zaproponował wybitny austriacki ekonomista J. A. Shumpeter i warto się jej trzymać). A konkurowanie wymaga swobód obywatelskich (wolności mediów, wypowiedzi, zrzeszania się, manifestowania itp.). Wymaga też elementarnego poziomu rządów prawa, tak […]

Artykuł Jak się niszczy demokrację? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Wikimedia

W demokracji – z definicji – władze państwowe są wybierane w drodze regularnych, uczciwych wyborów, co zakłada otwartą konkurencję w polityce (taką prostą definicję zaproponował wybitny austriacki ekonomista J. A. Shumpeter i warto się jej trzymać). A konkurowanie wymaga swobód obywatelskich (wolności mediów, wypowiedzi, zrzeszania się, manifestowania itp.). Wymaga też elementarnego poziomu rządów prawa, tak aby rządzący nie mogli zastraszać konkurentów czy krytyków przy pomocy służb specjalnych, prokuratury, aparatu skarbowego, rozmaitych inspekcji itp. Wymaga wreszcie, by jak najmniej ludzi zależało od państwowego – czyli politycznego – pracodawcy, bo taki może ludzi nagradzać awansem lub straszyć zwolnieniem, w zależności od ich politycznych zachowań. W socjalizmie wszystko było państwowe. I nic dziwnego, że nie dał się on i nie da pogodzić z demokracją. Im większa pula stanowisk obsadzanych politycznie – czyli im więcej socjalizmu w kraju – tym gorzej i dla demokracji i gospodarki.

Demokrację niszczy się na dwa sposoby. Pierwszy polega na usunięciu demokratycznie wybranych władz przez jawny zamach stanu i otwarte wprowadzenie dyktatury (np. zamachy wojskowe w niektórych krajach Afryki lub – do niedawna – Ameryki Łacińskiej). Drugi, ma charakter pełzający: demokratycznie wybrane władze ograniczają możliwości konkurowania w polityce, niekiedy aż do punktu, gdy nadal są wybory, ale nie ma. Takie złe transformacje obserwujemy w ostatnich latach na świecie np. w Rosji Putina, w Turcji Erdogana, Wenezueli za Chaveza i Maduro, na Węgrzech za Orbana. Kaczyński z PiSem i przyległościami (np. Gowinem) starają się dołączyć Polskę do tej grupy pod hasłem „dobrej zmiany”.

Pełzające wprowadzenie monopolu w polityce, czyli niszczenie demokracji, polega na:

1) ograniczaniu swobód obywatelskich, np. przez restrykcje na zakładanie i działanie niezależnych organizacji czy na demonstrowanie, zob. Rosję Putina,

2) opanowywaniu służb specjalnych, prokuratury, policji i innych organów po to, by móc użyć ich przeciwko opozycji. I tu Putin jest wzorem,

3) zwiększaniu puli stanowisk do podziału, by móc przekupywać zwolenników posadami i straszyć oponentów zwolnieniem,

4) przechwytywaniu mediów, by działały jako narzędzie propagandy wymierzone w oponentów.

Każdy może zobaczyć, co stara się robić PiS w tych czterech zakresach i wyciągnąć z tego wnioski. Moja rada: nie narzekać, nie czekać na innych, a dołączać do zorganizowanych form obrony ustrojowych osiągnięć Polski po 1989 roku. Mamy o wiele więcej możliwości, niż oponenci Putina. Im szybciej i mocniej będziemy je wykorzystywać, tym mniejsze będą szanse amatorów monopolu w polityce.

Powyższy tekst ukazał się w ramach „Komentarzy i opinii” na łamach Gazety Wyborczej.

Share

Artykuł Jak się niszczy demokrację? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-sie-niszczy-demokracje/feed/ 0
Czy marzenie Orbana o „putinizacji” Węgier staje się coraz bardziej realne? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czy-marzenie-orbana-o-putinizacji-wegier-staje-sie-coraz-bardziej-realne/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czy-marzenie-orbana-o-putinizacji-wegier-staje-sie-coraz-bardziej-realne/#respond Mon, 29 Aug 2016 05:57:50 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4197 Autorem tekstu jest Máté Hajba. Tłumaczył Łukasz Kielin. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu CapX. Brexit zatrząsnął Europą. Podczas gdy Unia Europejska cały czas nie jest w stanie podnieść się po tym ciosie, kolejne referendum zaczyna zagrażać jej integralności. Tym razem nie ma to jednak nic wspólnego z wolnym rynkiem, czy ludźmi, którzy […]

Artykuł Czy marzenie Orbana o „putinizacji” Węgier staje się coraz bardziej realne? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Máté Hajba. Tłumaczył Łukasz Kielin. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu CapX.

Brexit zatrząsnął Europą. Podczas gdy Unia Europejska cały czas nie jest w stanie podnieść się po tym ciosie, kolejne referendum zaczyna zagrażać jej integralności. Tym razem nie ma to jednak nic wspólnego z wolnym rynkiem, czy ludźmi, którzy chcą większej autonomii od coraz silniejszej Brukseli. Pomysł Viktora Orbana ma na celu budowę nieliberalnych Węgier i ich „putinizację.

Kolejnym populistycznym środkiem do realizacji tego celu ma być, zaplanowane na 2-go października, referendum, w którym węgierski rząd zapyta:

„Czy chcesz, aby Unia Europejska mogła nakazać  obowiązkowe lokowanie niewęgierskich obywateli na Węgrzech bez zgody Zgromadzenia Narodowego?”

Na Węgrzech referenda można przeprowadzać jedynie w kwestiach podlegających kompetencjom węgierskiego parlamentu. Kwestia kwot imigrantów  podlega prawu unijnemu, dlatego tego rodzaju głosowanie nie będzie miało skutków prawnych. Jednakże sądy, po wcześniejszym kwestionowaniu referendum, udzieliły aprobaty na tak zadane pytanie.

Jeżeli większość Węgrów odpowie „nie”, rząd może zacząć wskazywać, że obywatele węgierscy nie chcą, aby prawo europejskie zastępowało decyzje, które powinny zostawać podejmowane na szczeblu krajowym. Tym samym głosowanie może oznaczać, że Węgry powinny opuścić europejską wspólnotę.

Korzystając z pieniędzy podatników, węgierski rząd szerzy kłamstwa, dotyczące problemu imigrantów. Przykładowo twierdzi, że w dużych europejskich miastach powstają strefy „no-go”, gdzie władze, ze względu na duże skupiska imigrantów, nie mają odwagi interweniować. Dla Orbana tego rodzaju referendum służy jako środek sprawdzający, czy Węgrzy wolą UE bardziej niż nienawidzą imigrantów. Nie ma znaczenia, że zadane pytanie i wynik referendum nie będą mieć skutków prawnych.

Pomimo ksenofobicznej propagandy, rząd planuje wprowadzenie wiz pracowniczych dla dziesiątek tysięcy osób spoza UE, którzy mają zastąpić tych Węgrów, którzy wyemigrowali.

Referendum jest ciosem wymierzonym w UE. W przypadku pozostania Węgier w Unii, Orban chciałby zostać jej reformatorem. W obu tych scenariuszach chodzi mu o umocnienie jego władzy.

Swoją wizję państwa  Orban ogłosił w 2014 roku, jednakże nad koncepcją pracuje już od 2010 roku, kiedy to odniósł miażdżące zwycięstwo w wyborach. Od tego czasu partia centralizuje władzę,  nacjonalizuje majątek prywatny, osłabia system kontroli polityków, dostosowuje prawo dla własnego dobra czy przyzwala na szerzenie się korupcji, w już i tak skorumpowanym kraju.

Unia Europejska jest przeszkodą na drodze ku jeszcze większej władzy dla Orbana, choć jest też dla niego przydatna . Węgry są jednym z największym beneficjentów środków unijnych, ale tylko do 2020 roku. Później dużo lepszym sprzymierzeńcem dla Orbana byłaby Rosja. Choć większość Węgrów woli pozostanie we Wspólnocie i nie ufa Putinowi, obawiają się ogromnego napływu imigrantów, jakiego ostatnio doświadczyli.

Pytanie w głosowaniu jest tak sformułowane, aby zapewnić zwycięstwo partii  rządzącej. Wygrana zapewni  uzasadnienie dla ksenofobicznej polityki rządu i da Orbanowi podstawę do odseparowania się od Unii lub zmusi Brukselę do łagodniejszego spoglądania na jego nieliberalną koncepcję państwa.

Ze względu na treść referendalnego pytania zwycięstwo odpowiadających „tak” wydaje się mało prawdopodobne. Partie opozycyjne zachęcają do bojkotu głosowania, co doprowadzi do jego nieważności i braku mocy prawnej. Ale jedynym sensownym rozwiązaniem jest przekonanie ludzi do udziału w referendum poprzez oddanie nieważnego głosu.  Byłby to jasny sygnał, że ludzie w są zainteresowani tym problemem i są aktywni, jednakże wiedzą, że referendum to jest fałszywym wyborem.

Węgrzy w głosowaniu zdecydują, czy bliższe są im zachodnie wartości, czy może wolą przybliżyć się do Rosji i zbudować państwo antyliberalne i skorumpowane. Warto, aby głosujący pamiętali, że jest trzecia droga – możliwość oddania nieważnego głosu. Na karcie do głosowania znajdzie się miejsce do napisania wiadomości dla rządzących i symbolicznego poparcia dla wolności.

Share

Artykuł Czy marzenie Orbana o „putinizacji” Węgier staje się coraz bardziej realne? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czy-marzenie-orbana-o-putinizacji-wegier-staje-sie-coraz-bardziej-realne/feed/ 0
Polityka w stylu Trumpa wprowadzana na Węgrzech – z katastrofalnymi skutkami https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/polityka-w-stylu-trumpa-wprowadzana-na-wegrzech-z-katastrofalnymi-skutkami/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/polityka-w-stylu-trumpa-wprowadzana-na-wegrzech-z-katastrofalnymi-skutkami/#respond Thu, 12 May 2016 05:30:30 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3559 Autorem tekstu jest Máté Hajba. Tłumaczył Mariusz Michalski. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu CapX. Ekstremalne pomysły Donalda Trumpa są zwykle zbywane uśmiechem, bądź też są uważane za zwykły element kampanii wyborczej. Jednak w pewnym momencie klown przestaje być śmieszny i staje się straszny. Czekając na wybory w Stanach Zjednoczonych warto zwrócić uwagę […]

Artykuł Polityka w stylu Trumpa wprowadzana na Węgrzech – z katastrofalnymi skutkami pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Máté Hajba. Tłumaczył Mariusz Michalski. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu CapX.

źródło: Michael Vadon na flickr.com

Ekstremalne pomysły Donalda Trumpa są zwykle zbywane uśmiechem, bądź też są uważane za zwykły element kampanii wyborczej. Jednak w pewnym momencie klown przestaje być śmieszny i staje się straszny. Czekając na wybory w Stanach Zjednoczonych warto zwrócić uwagę na Węgry, gdzie lider przypominający stylem D. Trumpa jest u władzy od 2010 roku. Na arenie międzynarodowej Węgry zwykle nie są uważane za istotny kraj. Jednakże w ostatnim czasie znalazły się na czołówkach światowych serwisów informacyjnych dzięki węgierskiemu premierowi Victorowi Orbanowi budującemu wymarzony przez Trumpa płot graniczny.

Partia Orbana, Fidesz, powstawała jako partia popierająca wolny rynek i wolność jednostki. Z czasem wartości te wyparowały, a partia ta stanowi obecnie poważne zagrożenie dla wolności węgierskich obywateli, wspierając nacjonalizacje prywatnych aktywów, ograniczając prawa obywatelskie oraz podważając wartości demokratyczne. Ostatnia przemiana Fideszu była próbą wykorzystania przez Orbana, który pozuje na samozwańczego zbawcę zdolnego do budowy wielkich Węgier, antyimigranckich nastrojów.

Tak naprawdę budowa płotu granicznego jest tylko wybiegiem politycznym mającym na celu zrzucenie odpowiedzialności za problemy swojego narodu na czynniki zewnętrzne. W ten sam sposób Trump zrzuca winę na m.in. na Chiny.  Oprócz imigrantów, głównymi kozłami ofiarnymi dla Orbana są komuniści, Unia Europejska, Stany Zjednoczone i tak zwani „obcy agenci”. Ten ostatni termin jest często stosowany do opisu przez polityków Fideszu węgierskiego społeczeństwa obywatelskiego. W 2014 roku Orban ogłosił bowiem budowę „nieliberalnego państwa” w stylu Rosji i, podobnie jak Putin, stwierdził, że każda grupa społeczna otrzymująca fundusze z zagranicy to „obcy agenci”.

Wrogość węgierskiego rządu w stosunku do społeczeństwa obywatelskiego skłoniła prezydenta Obamę do publicznego wyrażenia swoich obaw co do trudności jakie napotykają węgierskie organizację pozarządowe. Obama nie jest jedynym amerykańskim politykiem krytykującym rządy Orbana. Pod koniec 2014 roku senator John McCain nazwał węgierskiego premiera „neofaszystowskim dyktatorem”.

Orban otwarcie gra rolę prawicowego autokraty. Pod jego rządami wybielana była nazistowska przeszłość Węgier. Centrum Budapesztu jest oszpecone przez pomniki przedstawiające orła symbolizującego Niemcy, który runął na niewinnego archanioła symbolizującego Węgry. Jednakże Węgrom daleko było do bycia niewinną ofiarą Hitlera. Kraj ten był jednym z pierwszych przed Drugą Wojną Światową, który uchwalił prawa wymierzone w Żydów i Romów. W przeciągu kilku ostatnich miesięcy zaproponowano stworzenie pomników upamiętniających polityków wprowadzających anty-żydowskie prawa. Na szczęście budowa pomnika Bálinta Hómana została w grudniu zarzucona dzięki presji ze strony USA, natomiast w lutym, po publicznych protestach, zrezygnowano z pomnika György Donátha.

W ramach prawicowej radykalizacji Fideszu osłabione zostały standardy demokracji. Fidesz od 2010 stopniowo ograniczał wolność słowa i uprawnienia Trybunału Konstytucyjnego. Obecnie zaś partia rządząca proponuje kolejną, szóstą już od czasów dojścia do władzy, zmianę w konstytucji  – wysuwając propozycje, które w jeszcze większym stopniu ograniczą wolność jednostek. Zmiana umożliwi rządzącym na znaczne ograniczenie praw obywatelskich pod pretekstem zagrożenia terrorystycznego, z tym że termin ten nie został dokładnie zdefiniowany. Zakazane mogą być zgromadzenia publiczne, publikacja informacji może być cenzurowana, a państwowa inwigilacja rozciągnięta na zwykłych obywateli. Fidesz chce też skazywać na 2 lata więzienia każdego użytkownika oprogramowania szyfrującego, co może uderzać w miliony obywateli.

Wielu Węgrów sprzeciwia się skrajnie prawicowej polityce Orbana. Węgrzy ci czerpią inspirację ze Stanów Zjednoczonych, gdzie demokracja i wolność jednostek wciąż trzymają się mocno. Dlatego zaniepokojeni są obecną sytuacją w której Ameryka zdaję się iść tą samą drogą co Węgry, z kandydatem na prezydenta którego demagogia stanowi zagrożenie dla indywidualnych wolności.

Máté Hajba jest dyrektorem węgierskiego think thanku Free Market Foundation.

Share

Artykuł Polityka w stylu Trumpa wprowadzana na Węgrzech – z katastrofalnymi skutkami pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/polityka-w-stylu-trumpa-wprowadzana-na-wegrzech-z-katastrofalnymi-skutkami/feed/ 0
Węgrzy muszą się zjednoczyć, aby obronić demokrację https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wegrzy-musza-sie-zjednoczyc-aby-obronic-demokracje/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wegrzy-musza-sie-zjednoczyc-aby-obronic-demokracje/#respond Fri, 15 Apr 2016 08:24:41 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3428 Autorami tekstu są Máté Hajba i Patrick Hannaford. Tłumaczył Jędrzej Adryan. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu CapX. Pod koniec lutego, w cichy wtorkowy poranek, grupa bandytów zajęła węgierskie Narodowe Biuro Wyborcze. Zebrali się tam, aby zatrzymać członków partii opozycyjnej przed złożeniem wniosku o referendum. Takie zdarzenia na Węgrzech nie wróżą niczego dobrego. […]

Artykuł Węgrzy muszą się zjednoczyć, aby obronić demokrację pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorami tekstu są Máté Hajba i Patrick Hannaford. Tłumaczył Jędrzej Adryan. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu CapX.

źródło: EPP

Pod koniec lutego, w cichy wtorkowy poranek, grupa bandytów zajęła węgierskie Narodowe Biuro Wyborcze. Zebrali się tam, aby zatrzymać członków partii opozycyjnej przed złożeniem wniosku o referendum. Takie zdarzenia na Węgrzech nie wróżą niczego dobrego. Pokazują one rosnące wpływy skrajnej prawicy, która otwarcie czci nazistowskie reżimy z czasów II wojny światowej. Co więcej, chuligani ci nie byli związani z neofaszystowską partią Jobbik, ale występowali w imieniu rządzącej partii Fidesz, która coraz częściej stosuje autorytarne metody działania.

Jest to poważne zagrożenie dla węgierskiej demokracji, a jeśli naród węgierski nie zjednoczy się przeciwko tym ruchom, to demokracja może zniknąć na dobre.

Powszechnie wiadomo, że Fidesz sprzeciwia się zachodniemu stylowi demokracji, który cechują rządy prawa, system kontroli (z ang. checks and balances), równowaga między instytucjami oraz prawa obywatelskie. W 2014 roku, premier Viktor Orbán otwarcie ogłosił swój plan włączenia Węgier do kręgu „demokracji nieliberalnych”, czyli systemów znanych z takich krajów jak Rosja, Turcja czy Chiny. Ta deklaracja sprawiła, że senator Johna McCain opisał premiera Orbána jako „neo-faszystowskiego dyktatora”.

Orbán i cała partia Fidesz mozolnie realizują ten plan od czasu objęcia rządów w 2010 roku. Dopuścili się naruszenia prawa wyborczego, manipulując przy wytyczaniu granic okręgów wyborczych w celu uzyskania korzystnego wyniku i zachowania większości dwóch trzecich głosów w roku 2014. Władza Fideszu jest silnie scentralizowana dzięki stworzeniu nowej biurokracji rządowej i nacjonalizacji niektórych prywatnych przedsiębiorstw. Co gorsza, Fidesz dopuścił się ograniczenia roli Trybunału Konstytucyjnego, w efekcie czego, żaden organ nie może powstrzymać szaleńczych poczynań rządu.

Już takie podejście powoduje problemy.

Tysiące studentów i nauczycieli protestuje przeciwko nowemu krajowemu programowi nauczania, który został wprowadzony do szkół pod kontrolą scentralizowanej agencji rządowej, eliminując ich autonomię i pozostawiając szkoły bez dostaw podstawowych zapasów długopisów czy papieru. System opieki zdrowotnej w kraju się rozpada. Szpitale są w złym stanie, a pacjenci są bardziej narażeni na śmierć z powodu infekcji w szpitalu, aniżeli w wypadku samochodowym. Korupcja zaś zakorzeniła się tak bardzo, że nawet środki UE przeznaczone na walkę z korupcją zostało przywłaszczone.

Fidesz jest nadal najbardziej popularną partią, ale proponowane przez nią przepisy spotykają się z coraz większym oporem społeczeństwa. Na przykład plany opodatkowania Internetu zostały przez Fidesz porzucone po kilkudziesięciotysięcznych protestach ulicznych.

Opór ten nie zmienia jednak ogólnego podejścia rządu. Nadal chce on karać prywatnych przedsiębiorców, proponując wprowadzenie zakazu działalności Ubera i zmuszając do zamykania sklepów w niedzielę.

To właśnie w związku z zakazem handlu w niedzielę doszło do ostatniego incydentu z udziałem bandytów w Narodowym Biurze Wyborczym.

Sprzeciwiająca się zakazowi, rozdrobniona opozycja, wezwała do przeprowadzenia referendum. Jednakże, gdy przedstawiciele Węgierskiej Partii Socjalistycznej, największej węgierskiej partii lewicowej, udali się do Narodowego Biura Wyborczego, aby złożyć wniosek referendalny, zostali powstrzymani przez bandę zbirów.

Bandyci znaleźli się tam, aby zapewnić, że referendum zostanie rozpisane przez lojalny rządowi Fidesz – w tym przypadku, żonę miejscowego burmistrza – a nie członków opozycji. Umożliwiło to Fidesz’owi odzyskanie kontroli nad procesem referendalnym, a nawet pozwala im na wycofanie się z referendum w momencie, który uznają za stosowny. Zgodnie z węgierskim prawem pierwsza osoba, która złoży wniosek o referendum, może decydować o jego dalszym losie.

Obecna lewicowa opozycja nie jest w stanie skuteczne przeciwstawić się takim działaniom. Jest zajęta wewnętrznymi konfliktami i często nękana przez niekompetencję. Partie opozycyjne po prawej stronie sceny politycznej są jeszcze gorsze.

Skrajnie prawicowa partia Jobbik, obecnie druga w sondażach, znana jest z rasizmu i antysemityzmu swoich członków. W 2012 roku jeden z liderów Jobbiku, Márton Gyöngyösi, wezwał do utworzenia listy Żydów, ponieważ stanowią oni „zagrożenie bezpieczeństwa narodowego”. Jak na ironię, Gyöngyösi nie był tak zaniepokojony zagrożeniem bezpieczeństwa narodowego stwarzanego przez własnego eurodeputowanego (należącą do partii Jobbik) Béla Kovács, który jest oskarżany o bycie rosyjskim szpiegiem.

Ten zbiór niezorganizowanych oraz ekstremistycznych ugrupowań opozycyjnych pozwala partii Fidesz rządzić w sposób nieskrępowany. Na skutek tego węgierska demokracja umiera.

Węgry potrzebują realnej opozycji, która może zjednoczyć wszystkich zwolenników liberalnej demokracji. Rozsądne partie po lewej i prawej strony sceny politycznej muszą odłożyć na bok dzielące ich różnice i zjednoczyć się, aby przeciwstawić się pełzającemu autorytaryzmowi partii Fidesz oraz bezwzględnym faszystom ze skrajnej prawicy.

Nie ma innej alternatywny. Fidesz proponuje zmiany konstytucji już po raz szósty, przyznając sobie specjalne uprawnienia w przypadku zagrożenia terrorystycznego, które jednak nigdzie nie zostało zdefiniowane. Oznaczać to będzie dodatkową rządową kontrolę nad mediami, wprowadzenie rozległych uprawnień do nadzoru Internetu oraz możliwość zakazywania demonstracji publicznych.

Tylko nowa centrowa partia, skupiająca wszystkie partie, które sprzyjają demokracji zachodniego typu, może powstrzymać działania Fideszu. Węgrzy muszą stawić opór rosnącemu autorytaryzmowi, albo grozi im całkowita utrata demokracji.

Máté Hajba jest dyrektorem węgierskiego think tanku Free Market Foundation. Patrick Hannaford jest redaktorem Young Voices i australijskim pisarzem zamieszkałym w Waszyngtonie D.C.

Share

Artykuł Węgrzy muszą się zjednoczyć, aby obronić demokrację pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wegrzy-musza-sie-zjednoczyc-aby-obronic-demokracje/feed/ 0
Zakaz handlu w niedzielę uderzy w pracowników, klientów i pracodawców https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zakaz-handlu-w-niedziele-uderzy-w-pracownikow-klientow-i-pracodawcow/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zakaz-handlu-w-niedziele-uderzy-w-pracownikow-klientow-i-pracodawcow/#respond Thu, 17 Mar 2016 05:30:22 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3375 Temat wprowadzenia ograniczeń w niedzielnym handlu w Polsce wraca do debaty publicznej jak bumerang. Niektórzy związkowcy od lat walczą o wprowadzenie regulacji prawnych dotyczących pracy w niedziele, a teraz, po wygranej PiS w wyborach, przeprowadzają kolejną ofensywę w tej sprawie. 8. marca na konferencji zorganizowanej w Sejmie przez Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu […]

Artykuł Zakaz handlu w niedzielę uderzy w pracowników, klientów i pracodawców pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Temat wprowadzenia ograniczeń w niedzielnym handlu w Polsce wraca do debaty publicznej jak bumerang. Niektórzy związkowcy od lat walczą o wprowadzenie regulacji prawnych dotyczących pracy w niedziele, a teraz, po wygranej PiS w wyborach, przeprowadzają kolejną ofensywę w tej sprawie. 8. marca na konferencji zorganizowanej w Sejmie przez Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego oraz NSZZ Solidarność, związkowcy zaprezentowali projekt zmian w Kodeksie Pracy oraz projekt ustawy o pracy w niedziele. W założeniu zmiany mają umożliwić pracownikom sklepów godzenie życia prywatnego z zawodowym, przy okazji nie wpływając negatywnie na rynek pracy i budżet państwa. Zakaz handlu w niedziele przyniesie jednak całkowicie odwrotne skutki.

Naczelnym argumentem zwolenników zmian w handlu w niedziele jest troska o pracowników. Problem w tym, że tak poważnych reform nie da się wprowadzić bez ponoszenia kosztów. Niemożliwym jest, żeby firma, która nagle zaczyna funkcjonować o jeden dzień w tygodniu krócej, zatrudniała tę samą liczbę pracowników.

Według szacunków PwC redukcja zatrudnienia mogłaby dotknąć nawet 63,3-85,5 tys. ludzi, co stanowi około 7% pracowników całej branży. Pomysłem związkowców na nieograniczanie zatrudnienia w sklepach jest wydłużenie godzin pracy. Należy jednak pamiętać, że zdecydowana większość sklepów, a na pewno wszystkie supermarkety, pracuje do późnych godzin wieczornych, co uniemożliwia wydłużenia godzin otwarcia, bo przecież nie ma sensu otwierać sklepu w godzinach, w których nie pojawią się klienci.

Wiele osób opowiadających się za zmianami w prawie dotyczącymi handlu w niedziele zwraca uwagę na przykłady z innych krajów Europy. Rzeczywiście, w wielu państwach istnieją pewne regulacje, jednak w zaledwie kilku krajach, tj. Austrii, Belgii, Niemczech, Norwegii i Szwajcarii obostrzenia te są rygorystyczne, co nie oznacza, że wszystkie sklepy podlegają zakazowi. W pozostałych krajach UE ograniczenia w handlu w niedzielę są znacznie mniej restrykcyjne lub, jak w przypadku wszystkich krajów naszego regionu z wyjątkiem Węgier, nie występują w ogóle. W wielu krajach, które od dawna stosowały pewne ograniczenia handlu w niedziele, można zaobserwować trend liberalizacji prawa w ostatnich latach. W czasach spowolnienia gospodarczego, europejskie kraje odchodziły od niedzielnych ograniczeń w handlu, głównie po to, aby pobudzić konsumpcję. Do takich krajów można zaliczyć Danię, gdzie po zmianach w 2012 roku nie ma już żadnych ograniczeń dotyczących pracy sklepów w niedziele, Finlandię, która w 2009 roku złagodziła prawo, a od 2016 roku zupełnie zniosła restrykcje dotyczące godzin otwarcia sklepów spożywczych w niedziele, Francję, która od 2009 roku zezwala na sprzedaż w niedziele we wszystkich regionach turystycznych, które obejmują w sumie aż 500 miast i ich okolic, Grecję, która w 2014 roku, w odpowiedzi na kryzys, zezwoliła m.in. na pracę wszystkich sklepów w regionach turystycznych i Holandię, która w 2013 roku pozwoliła poszczególnym gminom decydować o możliwości prowadzenia handlu w niedziele, co również przyczyniło się do zwiększenia liczby otwartych sklepów. Jedynym krajem w Europie, który w ostatnich latach zaostrzył prawo są Węgry, które w marcu 2015 roku wprowadziły zakaz handlu w niedziele dla sklepów o powierzchni powyżej 200 m2.

Warto również zwrócić uwagę na fakt, że kraje naszego regionu, poza Węgrami, nie mają praktycznie żadnych ograniczeń dotyczących niedzielnej sprzedaży. Polska, podobnie jak inne kraje, które weszły do Unii Europejskiej po 2004 roku i ciągle są na drodze gospodarczego pościgu za europejską czołówką, nie może pozwolić sobie na rezygnację z około 50 dni pracy rocznie sektora handlu. Warto podkreślić, że właśnie te dni wpływają na konkurencyjność polskich sklepów w oczach konsumentów zza naszej zachodniej granicy, przyjeżdzających do przygranicznych sklepów na zakupy nie tylko z powodu niższych cen, ale również z powodu możliwości zrobienia zakupów właśnie w niedzielę.

Podczas konferencji, która odbyła się 8. marca w Sejmie, za przykład stawiano Węgry. Powoływano się na rzekomo pozytywne skutki węgierskich reform, m.in. wzrost  o 3% obrotów sieci SPAR w 2015 roku w porównaniu do poprzedniego roku. Tego wyniku nie zestawiono jednak z wynikami z poprzednich lat, co pozwoliłoby określić, czy wzrost spowodowany był w rzeczywistości wprowadzeniem niedzielnych ograniczeń, czy może jednak jest tendencją firmy, wynika na przykład ze wzrostu koniunktury, a w istocie jest niższy niż w poprzednich latach.

Kolejnym, pozytywnym według związkowców, wnioskiem płynącym z obserwacji sytuacji po wprowadzeniu ograniczeń w handlu na Węgrzech jest fakt, że konsumenci przełożyli zakupy na inne dni tygodnia oraz kupują na zapas, co w rezultacie może przynosić sklepom większe obroty. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że brak możliwości kupowania w niedzielę wpływa na komfort konsumentów oraz ogranicza możliwość spontanicznych zakupów. Obecnie życie towarzyskie ludzi, szczególnie w dużych miastach, coraz częściej przenosi się do galerii handlowych, co w dużej mierze oddziałuje na ilość zakupów, w tym również nieplanowanych, których ludzie nie zrobią, jeśli zabierze się im taką możliwość. Zakładając nawet, że cała sprzedaż z niedzieli zostanie rozłożona na pozostałe dni tygodnia, pozostają właśnie te spontaniczne, trudne do dokładnego policzenia wydatki. Twierdzenie, że kupowanie na zapas i rozłożenie zakupów na inne dni tygodnia może oznaczać nawet wzrost obrotów sklepów, jest wobec tego absurdem. Co więcej, według wyliczeń PwC, hipotetyczne wprowadzenie zakazu handlu w niedziele w Polsce może spowodować spadek sprzedaży o 5%, a strata skarbu państwa z tytułu podatku VAT przy takim spadku może sięgnąć nawet 1,5 mld złotych. Na takich zmianach straciliby pracownicy galerii handlowych i sklepów oraz ich pracodawcy, a także klienci. Poprzez ograniczenie pracy centrów handlowych do sześciu dni w tygodniu, przedsiębiorcy inwestujący w galerie ponosiliby duże straty, a ich stopy zwrotu zdecydowanie zmniejszałyby się, co spowodowałoby chociażby wzrost kosztu najmu lokali. To z kolei wiązałoby się ze zwiększeniem kosztów prowadzenia działalności przez właścicieli sklepów, którzy i tak byliby obciążeni stratami wynikającymi z pracy o jeden dzień w tygodniu krócej. Ostatecznie wyższe koszty mogłyby zostać przerzucone na klientów w formie wyższych cen za kupowane produkty.

Ewentualne wprowadzenie zmian proponowanych przez Solidarność byłoby szkodliwe zarówno dla pracowników, pracodawców jak i klientów. Nieuniknione ograniczenie zatrudnienia wśród sprzedawców, ale też dostawców i pracowników ochrony, dotknęłoby w szczególności najbardziej wrażliwe grupy społeczne, osoby z niskimi kwalifikacjami, którym trudno byłoby znaleźć inną pracę lub przekwalifikować się. Właściciele sklepów, galerii handlowych oraz punktów usługowych ponieśliby duże straty i być może nie wszyscy przetrwaliby na rynku. Dla konsumentów takie zmiany to wyłącznie niedogodności, ograniczanie wolności do dysponowania swoim czasem i pieniędzmi.

Nie należy ingerować w swobodę gospodarczą sektora, który lada chwila zostanie obciążony nowym podatkiem. Ograniczenie handlu w niedziele zdecydowanie byłoby krokiem wstecz. Nie warto iść drogą Węgier.

Share

Artykuł Zakaz handlu w niedzielę uderzy w pracowników, klientów i pracodawców pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zakaz-handlu-w-niedziele-uderzy-w-pracownikow-klientow-i-pracodawcow/feed/ 0