Artykuł Jak globalizacja zmniejsza nierówności pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.
]]>ONZ opublikowało niedawno raport o rozwoju na świecie zatytułowany: „Rozwój dla wszystkich”. Skupia się on na równości, rozróżniając nierówność absolutną od nierówności względnej. Wynika z niego, iż zgodnie ze współczynnikiem Giniego (jednostki statystycznej, mierzącej nierówności zarobkowe danego kraju) jedna z tych nierówności rośnie, kiedy inna spada:
„W wielu częściach świata wzrostowi dochodów towarzyszył wzrost nierówności w społeczeństwie… Jednakże nierówności dochodowe…zmniejszyły się świecie, ponieważ dochody rozwijających się i rozwiniętych krajów zaczęły się do siebie zbliżać. Relatywna globalna nierówność stale malała w przeciągu ostatnich kilku dekad… Stało się to pomimo wzrostu nierówności wewnątrz krajów.
Natomiast nierówność absolutna, mierzona przy użyciu absolutnego współczynnika Giniego, dramatycznie wzrosła. Na przykład w 2000r. jedna osoba mogła zarabiać 1$ dziennie, podczas gdy inna 10$. Dzięki wzrostowi gospodarczemu w 2016r. ta pierwsza osoba może zarabiać 8$, a ta druga aż 80$ dziennie. Względna różnica w dochodach pomiędzy nimi pozostała taka sama (druga osoba zarabiała dziesięć razy więcej pieniędzy niż ta pierwsza w obu okresach), ale całkowita różnica wzrosła z 7$ do 72$”.
Mimo że, różnica między względną a absolutną nierównością wciąż wzrasta, to jednak kluczowym wnioskiem jest to, że ogromny wzrost gospodarczy w krajach rozwijających doprowadził do spadku względnej nierówność między krajami i ograniczenia skali ubóstwa. Nie ulega wątpliwości, że redukcja nędzy oraz wzrost poziomu życia są ważniejsze od zmniejszania różnic dochodowych.
Więc dlaczego w dyskusjach o nierównościach skupiamy się tylko na pieniądzach? W innych obszarach życia człowieka nierówności na świecie spadają. Poniżej przedstawiamy pięć wykresów, które pokazują w jakich dokładnie obszarach nastąpiły te zmiany.
Oczekiwana długość trwania życia jest jednym z najlepszych narzędzi do zmierzenia całościowego poziomu życia. Nawet w Afryce, najbiedniejszym kontynencie, różnica tego wskaźnika w stosunku do Ameryki Północnej się zmniejszyła. W 1960 r. Amerykanie żyli 29 lat dłużej niż Afrykańczycy, ale w 2015 r. już 18 lat dłużej. Różnica ta zmalała pomimo gigantycznej epidemii AIDS, która znacząco zmniejszyła oczekiwaną długość trwania życia wśród mieszkańców Afryki. W Azji i w Ameryce Południowej udało się jeszcze bardziej zmniejszyć tę różnicę, co w efekcie spowodowało, że mieszkańcy tych kontynentów żyją krócej już tylko odpowiednio 6 i 5 lat w porównaniu z Amerykanami.
Wzrost oczekiwanej długości trwania życia jest spowodowany między innymi spadkowi współczynnika umieralności niemowląt. To kolejny obszar, który znacznie poprawił się w krajach biedniejszych w stosunku do tych bogatszych. W 1960r., 144 na 1000 afrykańskich dzieci umierało przed pierwszymi urodzinami, w porównaniu do 26 na 1000 w Ameryce Północnej. Innymi słowy o 118 więcej dzieci na 1000 umierało w Afryce niż w Ameryce Północnej. W 2015r. różnica ta zmalała do 43.
Lepsze odżywianie się również prowadzi do dłuższego życia. W 1991r. 30% afrykańskiej populacji było niedożywione, w porównaniu z „5% lub mniej” w Ameryce Północnej. W 2015r. mniej niż 20% Afrykańczyków było niedożywionych. Absolutna nierówności między bogatszymi i biedniejszymi częściami świata zmalała, w czasie kiedy niedożywienie stało się zjawiskiem globalnie coraz rzadziej spotykanym.
Różnica pomiędzy poziomem edukacji w krajach biedniejszych i bogatszych także się zmniejszyła. W 1950r. Amerykanie uczyli się średnio 7 lat dłużej niż Chińczycy i 8 lat dłużej niż Hindusi. W 2015r. różnica średniej liczby lat nauki w USA wynosiła 5 lat dłużej w porównaniu z Chinami i 6 lat w porównaniu z Indiami.
Z liczbą użytkowników Internetu mamy podobną sytuację. W szczególności w Chinach można było zauważyć niesamowity rozwój w tej dziedzinie. W 2000r. mniej niż 2% całej populacji Chin używało Internetu, w porównaniu z 43% populacji USA. Różnica między nimi wynosiła 41 pkt. procentowych. W 2015r. różnica ta zmalała do 24 pkt. procentowych.
Jak pokazują powyższe wykresy w wielu obszarach kraje biedniejsze dokonują szybszego postępu niż kraje bogatsze. W niektórych przypadkach jest to spowodowane tym, że kraje rozwinięte dotarły do tzw. „linii mety”: jest to niepraktyczne, aby uczyć młodzież powyżej pewnej liczby lat lub poziom niedożywienia w populacji jest bliski osiągnięcia 0%.
Innymi słowy, szybkie zaadaptowanie nowych technologii oraz korzystne dla wzrostu gospodarczego zmiany w prawie pozwalają biednym krajom na niezwykle szybki postęp. Nawet kiedy po głowie chodzą pytania typu: Dlaczego niektóre regiony rozwijają się szybciej niż inne? Jak można wytłumaczyć te ogromne zmiany np. w Chinach?
Raport ONZ trafnie odpowiada na te pytania:
„W Chinach i Indiach otwarcie ekonomii na świat spowodowało tak szybki wzrost, któremu zawdzięcza się zmiany w poziomie życia wielu ludzi — zmniejszając ubóstwo, polepszając poziom zdrowotności obywateli oraz zwiększając dostęp do podstawowych usług społecznych”.
Zamiast ciągłego narzekania na wzrost absolutnych nierówności, lepiej przystanąć i zauważyć, że to dzięki globalizacji i wolnemu handlowi, mimo że nie posiadają one dobrej sławy i są przypisywane tylko korzyściom wśród najbogatszych, nastąpił na świecie spadek względnych nierówności oraz zmniejszyła się skala ubóstwa.
Artykuł Jak globalizacja zmniejsza nierówności pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.
]]>Artykuł To nie wydatki socjalne doprowadziły do sukcesu krajów skandynawskich pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.
]]>*Autor używa zarówno sformułowań „Scandinavian countries” jak i „Nordic countries” mając na myśli Szwecję, Norwegię, Danię, Finlandię a czasami też Islandię, które wszystkie należą do krajów nordyckich. Chociaż krajami skandynawskimi są tak naprawdę tylko pierwsze trzy z tych krajów to w tłumaczeniu również posługujemy się tymi terminami naprzemiennie zgodnie z intencją autora (przyp. tłumacza).
Tłumaczyli Piotr Murawski i Marek Tatała.
Artykuł To nie wydatki socjalne doprowadziły do sukcesu krajów skandynawskich pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.
]]>Artykuł Czego nie zauważył Piketty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.
]]>Książka Thomasa Piketty’ego „Kapitał w XXI wieku” to światowy bestseller, który sprowokował więcej opinii naukowców i intelektualistów, niż jakakolwiek inna publikacja z dziedziny ekonomii w ostatnim czasie. W połowie maja Google pokazywało zdumiewającą liczbę 12,5 mln wpisów na temat autora i jego pracy.
Żadna z tych licznych recenzji nie zwróciła uwagi, że obszerne zbiory danych statystycznych Pikketty’ego mają niewielkie znaczenie dla jego neo-marksistowskich wniosków odnośnie nieuchronności wzrostu nierówności, niepokojów społecznych i upadku istniejących gospodarek rynkowych. Statystyki, na które powołuje się autor, to tylko pojedyncze „migawki” podziału dochodów i bogactwa w populacji, której skład zmienia się, jak w filmie, bardzo dynamicznie.
O wiele bardziej istotne dla oceny prawdopodobieństwa wystąpienia problemów, które przewiduje Piketty, są dane pokazujące zmieniające się dochody tych samych osób w czasie. Dopiero w ostatnich latach rządy zaczęły publikować pewne informacje na ten temat. W Stanach Zjednoczonych zbiór takich danych opracowuje Departament Skarbu. Podobne dane opublikował kanadyjski urząd statystyczny, ale media nie zwracały na nie uwagi. Również Fraser Institute opublikował badanie na ten temat.
Kanadyjskie dane były dla wielu osób zaskoczeniem. Na 100 pracowników, którzy byli w najniższym kwintylu dochodów w roku 1990, 87 przeniosło się do wyższych kwintyli 19 lat później, a 21 osób osiągnęło poziom najwyższego kwintylu (najniższy kwintyl to w tym przypadku 20 proc. pracowników o najniższych dochodach, najwyższy kwintyl to 20 proc. pracowników o najwyższych dochodach – przyp. tłum.). Mobilność dochodową zaobserwowano również w odwrotnym kierunku. Ze 100 Kanadyjczyków o dochodach z najwyższego kwintylu w 1990 roku 36 znalazło się 19 lat później w kwintylach niższych.
Innym ważnym wnioskiem z badania Fraser Institute jest obalenie powtarzanej w wielu raportach tezy o upadku klasy średniej. Te same kanadyjskie rodziny, które po uwzględnieniu inflacji posiadały średni dochód w najniższym kwintylu w 1990 roku, w 2009 roku miały dochody o 280 procent wyższe. W tym samym okresie rodziny z najwyższego kwintylu w latach 90-tych odnotowały wzrost dochodu o zaledwie 112 procent. Średnie dochody w trzech środkowych kwintylach wzrosły o 153 procent. Dane te pokazują, że wszyscy Kanadyjczycy bogacili się, a biedniejsi robili to szybciej niż bogaci. Klasa średnia wzbogacała się szybciej niż osoby o najwyższych dochodach.
Dynamika zmian w rozkładzie dochodów ukazana w tych statystykach wynika przede wszystkim ze zmian poziomu dochodów w cyklu życia. Płace i produktywność są niskie kiedy ludzie dopiero rozpoczynają karierę zawodową, rosną wraz z wiekiem i doświadczeniem a następnie zmniejszają się w związku z pojawieniem się związanych ze starością chorób i emeryturą.
Cykl ten jest też uwarunkowany m.in. poprzez krótkotrwale oddziaływujące czynniki takie jak zdolność do pracy, choroby, decyzje dotyczące wychowania dzieci, dalszej edukacji czy zmiany w stylu życia. W zachodnich gospodarkach rynkowych znaczenie tych czynników jest ograniczone z uwagi na dostęp do świadczeń zabezpieczenia społecznego i prywatnych ubezpieczeń.
Wysokie dochody często osiągane są w krótkich przedziałach czasowych w wyniku jednorazowych zdarzeń, takich jak realizacja zysków kapitałowych, premie za wyniki, czy nawet wygrane na loterii. Zawodowi sportowcy, artyści i aktorzy, autorzy bestsellerów, a nawet menedżerowie zwykle osiągają wysokie dochody jedynie przez krótkie okresy w czasie. Z danych kanadyjskiego urzędu statystycznego wynika, że w ostatnich latach, 1 procent najlepiej zarabiających nie osiągał tago pułapu pięć lat wcześniej. Dane na temat miliarderów publikowane przez Forbes’a pokazują, że tylko 10 procent z tych którzy byli na liście w 1982 są na niej nadal w 2012 roku, nawet po uwzględnieniu inflacji w ciągu 30 lat.
W większości przypadków, nadzwyczajny wzrost dochodów w ostatnim czasie wśród najlepiej zarabiających, niesławnego 1 procenta, jest związany z przyrostem rynku na ich usługi. Spowodowane jest to z kolei rozwojem nowych mediów elektronicznych, globalizacją i wzrostem dochodów odbiorców tych usług. Zawodowi sportowcy, artyści i twórcy rozrywki docierają obecnie do milionów, a nie setek czy tysięcy odbiorców, których mogły pomieścić sale koncertowe czy kinowe.
Globalizacja handlu spowodowała wzrost wielkości firm i podniosła wartość wkładu managerów w końcowy wynik finansowy. Firma osiągająca krajową sprzedaż na poziomie 100 milionów dolarów może zaoferować za wzrost sprzedaży o 1 proc. managerowi wysokiego szczebla mniej niż mogłaby zapłacić jako globalne przedsiębiorstwo mające sprzedaż na poziomie 10 miliardów dolarów. Zarobki Billa Gatesa, Steve’a Jobsa i ich najlepszych menedżerów byłyby znacznie mniejsze, gdyby ich innowacje były sprzedawane tylko w Stanach Zjednoczonych, a nie na całym świecie.
Piketty wykorzystał złe dane w celu udowodnienia, że bogaci się bogacą a biedni ubożeją. Dane pokazujące dynamiczne zmiany dochodu tych samych osób w czasie pokazują, że bogacą się wszyscy, a dochody biednych rosną szybciej niż dochody bogatych. Poza tym Piketty błędnie przypisuje wzrost nierówności majątkowych nadmiernym oszczędnościom wśród bogatych, gdy tymczasem wynikają one z rewolucji technologicznej i globalizacji, na której korzystają najlepsi menadżerowie i innowacyjni przedsiębiorcy pokroju Gatesa i Jobsa.
Propozycje Piketty’ego oparte na jeszcze wyższych podatkach dochodowych i opodatkowaniu majątku, mających zapobiec „potencjalnie przerażającym” wydarzeniom nie mają racji bytu w zachodnich gospodarkach rynkowych, gdzie większość osób słusznie oczekuje wzrostu dochodów i majątku w cyklu życia i gdzie ubezpieczenia społeczne chronią dochody osób będących w tymczasowej lub trwałej potrzebie.
Artykuł Czego nie zauważył Piketty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.
]]>