Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
nacjonalizacja – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Początek końca „żółtej rewolucji”? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/poczatek-konca-zoltej-rewolucji/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/poczatek-konca-zoltej-rewolucji/#respond Mon, 26 Aug 2019 10:10:12 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6161 Gdy w listopadzie 2018 roku na francuskie ulice wyszło blisko 290 tys. ludzi, opinia publiczna ogłaszała rozpoczęcie nowej francuskiej rewolucji. Jednak od pewnego czasu ruch „żółtych kamizelek” kojarzy się wyłącznie z agresją i wandalizmem. Dwudziesty szósty akt manifestacji zgromadził już tylko 18 600 ludzi w całej Francji. Czy możemy zatem zaryzykować tezę, że gilets jaunes utraciły […]

Artykuł Początek końca „żółtej rewolucji”? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Źródło: Pixabay

Gdy w listopadzie 2018 roku na francuskie ulice wyszło blisko 290 tys. ludzi, opinia publiczna ogłaszała rozpoczęcie nowej francuskiej rewolucji. Jednak od pewnego czasu ruch „żółtych kamizelek” kojarzy się wyłącznie z agresją i wandalizmem. Dwudziesty szósty akt manifestacji zgromadził już tylko 18 600 ludzi w całej Francji. Czy możemy zatem zaryzykować tezę, że gilets jaunes utraciły poparcie i mandat społeczeństwa?

„Żółte kamizelki” są (a raczej były) uznawane za jedną z bardziej nieszablonowych inicjatyw społecznych, porównywanych do rewolucji francuskiej. To, co jest coraz bardziej widoczne w protestach gilets jaunes, to ichetatyzm i robinhoodowska chęć zabrania bogatym i dawania biednym. Zastanówmy się zatem, z jakimi tak naprawdę problemami boryka się Francja i czy oczekiwaniagilets jaunes mogą poprawić aktualną sytuację państwa.

Kraj nad Loarą przoduje nie tylko w rankingach na najlepsze wino (mimo że pewien amerykański prezydent uważa inaczej), ale również w klasyfikacji największych wpływów podatkowych. Według danych OECD, Francja z wynikiem 46,2% w relacji do PKB zajmuje pierwsze miejsce przed Danią i Belgią. Jakby tego było mało, prezydent Emmanuel Macron, pod pretekstem walki z ociepleniem klimatu, nalegał na wprowadzenie wyższego podatku na paliwa, wywołując tym samym falę manifestacji żółtych kamizelek.

Opodatkowanie paliw było tylko wierzchołkiem góry lodowej. Po otrzymaniu społecznego poparcia żółte kamizelki przedstawiły listę 42 postulatów. Uczestnicy protestów domagają się m.in. zwiększenia liczby umów na czas nieokreślony, opodatkowania największych firm i wsparcia lokalnych przedsiębiorców, którzy przegrywają z zagranicznymi konkurentami.Wśród postulatów znaleźć można też podwyższenie płacy minimalnej, obniżenie wieku emerytalnego, nacjonalizację francuskich fabryk i spółek energetycznych oraz wprowadzenie minimalnej emerytury wynoszącej 1200 euro. Wszystkie one mogą stanowić kolejne zagrożenia dla francuskiej gospodarki.

Powód? Obniżenie wieku emerytalnego w kraju, gdzie wydatki socjalne są drugie pod względem wysokości w Europie, to dodatkowe obciążenie dla i tak już schorowanych finansów publicznych, które muszą radzić sobie z kryzysem demograficznym i długiem publicznym, opiewającym na 98% PKB. Nacjonalizacja francuskich fabryk i spółek energetycznych doprowadziłaby do zwiększenia etatyzmu i monopolizacji większości francuskich sektorów przez państwo. Ustanowienie płacy minimalnej nie zmniejszy ubóstwa wśród tych, którzy pracy nie mają. Paradoksalnie, ta propozycja może utrudnić dostęp do rynku pracy i zniechęcać do zatrudniania nowych pracowników.

Analizując postulaty żółtych kamizelek, można odnieść wrażenie, że są one niekorzystne dla sytuacji ekonomicznej kraju i, co za tym idzie, dla poziomu życia mieszkańców Francji. Jednak po zakończeniu krajowych negocjacji zwanych „Wielką Debatą Narodową” i pod presją zbliżających się wyborów europejskich, Emmanuel Macron zdecydował się spełnić kilka postulatów gilets jaunes. Prezydent podwyższył kwotę płacy minimalnej (SMIC), zniósł opodatkowanie godzin nadliczbowych, zwolnił emerytów z pewnych składek socjalnych (CSG) i zapowiedział likwidację Krajowej Szkoły Administracji (której sam był absolwentem), uważanej za symbol francuskich elit. Nowa ustawa regulująca podatek cyfrowy również zyskała poparcie narodu. Jednak jabłkiem niezgody pozostał podatek dla najbogatszych (ISF), który według głowy państwa spowodowałby wzrost bezrobocia i spadek zagranicznych inwestycji.

Z ekonomicznego punktu widzenia Francja potrzebuje radykalnych reform, które zmniejszą wydatki państwa, szczególnie w obszarze wydatków socjalnych, oraz zliberalizują przeregulowany rynek pracy. Stąd odpowiedzią na realne francuskie problemy nie są postulaty żółtych kamizelek, które doprowadziłyby do pogłębienia etatyzmu, czyli zwiększenia roli państwa w gospodarce, co do tej pory było poważnym hamulcem wzrostu francuskiej gospodarki.

Rosnąca agresja i akty wandalizmu powodują, że francuska opinia publiczna z coraz większą niechęcią patrzy na gilets jaunes. Odzwierciedla to najlepiej zmniejszająca się liczba uczestników manifestacji oraz zwiększające się poparcie dla prezydenta Emmanuela Macrona. Na dodatek, zaproponowane postulaty nie są receptą na aktualne problemy Francji. Te wszystkie czynniki mogą spowodować, że tytułowa „żółta rewolucja” powoli zaniknie, choć pewnie na długo zapamiętamy samych protestujących w żółtych kamizelkach.


Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Początek końca „żółtej rewolucji”? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/poczatek-konca-zoltej-rewolucji/feed/ 0
Pociąg do nacjonalizacji https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pociag-do-nacjonalizacji/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pociag-do-nacjonalizacji/#respond Mon, 09 Apr 2018 12:53:07 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5779 Jeszcze przed dojściem PiS do władzy zakres własności państwowej w Polsce był większy niż w innych krajach OECD i Unii Europejskiej. Rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego w żadnym stopniu nie przyczyniły się jednak do zmniejszenia wysokiego poziomu upolitycznienia gospodarki. Wręcz przeciwnie, od ponad dwóch lat jesteśmy świadkami wciąż to nowych działań nacjonalizacyjnych, stanowiących najbardziej […]

Artykuł Pociąg do nacjonalizacji pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Jeszcze przed dojściem PiS do władzy zakres własności państwowej w Polsce był większy niż w innych krajach OECD i Unii Europejskiej. Rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego w żadnym stopniu nie przyczyniły się jednak do zmniejszenia wysokiego poziomu upolitycznienia gospodarki. Wręcz przeciwnie, od ponad dwóch lat jesteśmy świadkami wciąż to nowych działań nacjonalizacyjnych, stanowiących najbardziej drastyczną formę ingerencji w rynek.

Urzędnicy i politycy, w przeciwieństwie do prywatnych inwestorów, nie kierują się rachunkiem ekonomicznym – nie patrzą na to, czy dane przedsięwzięcie będzie opłacalne i czy stworzony produkt znajdzie zapotrzebowanie u klientów. Kierują się rachunkiem politycznym, co tłumaczy popularność wielkich planów rozwojowych, które w łatwy sposób można „sprzedać” wyborcom. Innymi słowy, jeśli jakiś projekt jest potrzebny, to powinien w niego zainwestować rynek. Jeśli nie, to należałoby o projekcie zapomnieć. Najgorsza w takiej sytuacji jest ingerencja państwa promująca dane rozwiązanie z powodu jego politycznej atrakcyjności za pieniądze podatników.

Ostatnio państwo wzięło na celownik bydgoską Pesę – największego w Polsce producenta pojazdów szynowych. W firmę zainwestuje państwowy Polski Fundusz Rozwoju (PFR), który ma wyłączność na negocjacje w sprawie dokapitalizowania spółki. W rozwiązanie problemów Pesy i stworzenie konsorcjum banków pod przewodnictwem państwowego PKO BP osobiście zaangażował się Mateusz Morawiecki.

Z powodu problemów z płynnością Pesa, by móc realizować zamówienia, wzięła w listopadzie 2017 roku 200 mln złotych kredytu od konsorcjum banków z udziałem PKO BP, Pekao, Banku Gospodarstwa Krajowego, mBanku, BZ WBK i Raiffeisen Banku. Warunkiem otrzymania kredytu było znalezienie inwestora do marca bieżącego roku. Pesa prowadziła negocjacje z rozmaitymi prywatnymi inwestorami zagranicznymi, w lutym wciąż brano pod uwagę czeską spółkę Škoda Transportation, jednak 2 marca wyłączność na dalszy udział w negocjacjach otrzymał PFR. Państwowy fundusz ma dokapitalizować spółkę kwotą 300 mln złotych (z czego 200 mln złotych zostanie przeznaczone na spłatę wspomnianego kredytu) i stać się jej akcjonariuszem.

Ze względu na to, że Pesa cieszy się uznaniem również na rynkach zagranicznych, do jej dokapitalizowania chętni byli także prywatni inwestorzy z innych krajów – wspominano między innymi o hiszpańskiej spółce Construcciones y Auxiliar de Ferrocarriles, a do niedawna z PFR-em rywalizowała wspomniana Škoda Transportation. Z uwagi na to, że szczegóły negocjacji nie są znane, trudno stwierdzić, co bezpośrednio zadecydowało o wyborze państwowego inwestora. Faktem pozostaje jednak to, że Pesa mogła bez trudu znaleźć inwestora prywatnego.

Biorąc pod uwagę kwotę dokapitalizowania, może stwierdzić, że prawdopodobnie PFR nie będzie miał większościowego udziału w Pesie (choć z pewnością będzie to udział znaczący). Niemniej możliwy jest scenariusz, że pod egidą państwowego PFR-u w najbliższym czasie dojdzie do konsolidacji polskich producentów taboru: Agencja Rozwoju Przemysłu S.A., należąca do Grupy PFR, jest właścicielem Cegielskiego – Fabryki Pojazdów Szynowych. Z kolei drugi obok Pesy duży prywatny producent działający w tej branży, nowosądecki Newag ogłosił w listopadzie ubiegłego roku, że prowadzi rozmowy z PFR-em w sprawie zaangażowania państwowego funduszu. Z tego powodu zachodzi niestety obawa, że w ramach „budowy narodowych czempionów”, jak określa się będące źródłem gospodarczych problemów państwowe molochy, rząd postanowi objąć pieczę nad połączeniem prywatnych producentów, by następnie wywierać wpływ na ich strategię i bieżące działania. Wśród flagowych projektów państwowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wymieniona jest bowiem Luxtorpeda 2.0. Rząd pragnie „stymulować rozwój technologii i produkcji polskich pojazdów szynowych, ze szczególnym uwzględnieniem pojazdów transportu pasażerskiego”.

Należy sobie tutaj zadać pytanie o zasadność całego przedsięwzięcia. Oczywiście w ramach rynku prywatne firmy decydują się na fuzje lub przejęcia, jednak czynią to kierując się rachunkiem ekonomicznym. Państwo i jego agencje kierują się rachunkiem politycznym – ważna dla nich jest nie potencjalna opłacalność, lecz polityczna atrakcyjność projektu. Istotnie zwiększa to ryzyko niepowodzenia, tym bardziej, że ewentualne koszty błędnych decyzji można zawsze przerzucić na podatnika.


Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Pociąg do nacjonalizacji pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pociag-do-nacjonalizacji/feed/ 0
Prywatyzacja wypiera prywatę https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prywatyzacja-wypiera-prywate/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prywatyzacja-wypiera-prywate/#respond Tue, 18 Oct 2016 06:30:59 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4432 Słowo „prywatyzacja” wielu osobom kojarzy się z „prywatą” czyniąc z nich „ciemny lud” wspierający populistów. Tymczasem prywatyzacja państwowych firm to zastępowanie w nich polityków i ich nominatów – prywatnymi inwestorami którzy ponoszą finansowa odpowiedzialność za wyniki firm. Prywatyzacja oznacza ich odpolitycznienie i – dzięki temu – potężny bodziec dla rozwoju gospodarki. Zmiany w strukturze własnościowej […]

Artykuł Prywatyzacja wypiera prywatę pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

B.Misiewicz, źródło: 300polityka.pl

Słowo „prywatyzacja” wielu osobom kojarzy się z „prywatą” czyniąc z nich „ciemny lud” wspierający populistów. Tymczasem prywatyzacja państwowych firm to zastępowanie w nich polityków i ich nominatów – prywatnymi inwestorami którzy ponoszą finansowa odpowiedzialność za wyniki firm. Prywatyzacja oznacza ich odpolitycznienie i – dzięki temu – potężny bodziec dla rozwoju gospodarki. Zmiany w strukturze własnościowej przedsiębiorstw, które nie naruszają władzy polityków to nie prywatyzacja lecz „pseudo-prywatyzacja”. Taką praktykowano w Polsce w ostatnich kilkunastu latach. Widzimy teraz w pełni tego skutki – w formie agresywnego uprawiania w nich partyjnej, koleżeńskiej i rodzinnej prywaty oraz wykorzystywania upolitycznionych firm do subsydiowania innych przedsiębiorstw (np. energetyka finansująca górnictwo) i do nacjonalizowania innych – zwłaszcza za pośrednictwem PZU.

Innym skandalicznym rodzajem prywaty jest upartyjnianie państwowych instytucji, których misja wymaga bezstronności. To zagraża nie tylko gospodarce ale i praworządności i demokracji.

Upartyjnioną gospodarkę też można wykorzystywać do ograniczania konkurencji politycznej (czyli demokracji) przez pozbawianie w niej stanowisk oponentów i nagradzanie zwolenników.

Przejecie przez PiS mediów publ. i przekształcenie ich w narzędzie partyjnej propagandy to – z moralnego punktu widzenia – grabież.#TVPiS pic.twitter.com/FeraHKVmWH

— Leszek Balcerowicz (@LBalcerowicz) 14 października 2016

Profesor Krystyna Skarżyńska omawia w Gazecie Wyborczel („My i nasi oni – jacy jesteśmy?”) bardzo ciekawe badania dotyczące różnic w poglądach i postawach między zwolennikami PiS-u i jego krytykami. Zaskakuje, że w sprawach gospodarczych zwolennicy PiS są bardziej za prywatyzacją, nie chcą większych podatków dla najbogatszych itd. Jeśli to jest prawda, to pisowscy liberałowie – jeśli nie należą do trwale „ciemnego ludu” – to uświadomią sobie ewidentny fakt, że PiS jest najbardziej etatystyczną, antyrynkową i postkomunistyczną partią w Polsce. No chyba, że się zakochali w J. Kaczyńskim, A. Macierewiczu, Z. Ziobrze itp. lub są takimi liberałami jak J. Gowin czy M. Morawiecki.

Share

Artykuł Prywatyzacja wypiera prywatę pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prywatyzacja-wypiera-prywate/feed/ 0
Radykalny nacjonalistyczny kolektywizm w wydaniu węgierskiego Fideszu https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/radykalny-nacjonalistyczny-kolektywizm-w-wydaniu-wegierskiego-fideszu/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/radykalny-nacjonalistyczny-kolektywizm-w-wydaniu-wegierskiego-fideszu/#respond Mon, 23 Sep 2013 09:16:06 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1909 Autorami tekstu są Zoltán Kész (Free Market Foundation, Węgry) i Attila Juhasz (Political Capital, Węgry). Dziękujemy za przekazanie tekstu i zgodę na jego tłumaczenie. Tłumaczył: Marek Tatała Trzy lata temu, po ośmiu latach kontrowersyjnych rządów socjalistów, Węgrzy wiązali ogromne nadzieje ze zwycięstwem partii, która określała się jako konserwatywna i popierająca ograniczone państwo. Partia ta zdobyła ponad […]

Artykuł Radykalny nacjonalistyczny kolektywizm w wydaniu węgierskiego Fideszu pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorami tekstu są Zoltán Kész (Free Market Foundation, Węgry) i Attila Juhasz (Political Capital, Węgry). Dziękujemy za przekazanie tekstu i zgodę na jego tłumaczenie. Tłumaczył: Marek Tatała

„Jesteśmy Węgrami, nie rasistami” – zdjęcie z protestu organizacji wolnościowych podczas meczu piłkarskiego MTK-Paks (zdjęcie: Tamas Somogyi)

Trzy lata temu, po ośmiu latach kontrowersyjnych rządów socjalistów, Węgrzy wiązali ogromne nadzieje ze zwycięstwem partii, która określała się jako konserwatywna i popierająca ograniczone państwo. Partia ta zdobyła ponad dwie trzecie głosów. Okazało się jednak, że Fidesz oraz lider ugrupowania Viktor Orbán są zwolennikami jeszcze większej roli państwa w życiu gospodarczym niż ich poprzednicy.

Fidesz jako jedyna partia zdołała zbudować swoją siłę w oparciu o sprzeczne oczekiwania wyborców. Od czasu transformacji w 1990 r. Węgrzy co raz silniej popierali rozrost „państwa opiekuńczego”. Większość rozczarowała się gospodarką wolnorynkową, dostrzegając w niej tylko wady, takie jak brak gwarancji osiągnięcia osobistego życiowego sukcesu. Ludzie coraz bardziej obawiali się konkurencji i pragnęli większego zabezpieczenia społecznego dostarczanego przez państwo. Tym samym żądali silniejszego udziału państwa w gospodarce, nawet pomimo braku zaufania do instytucji państwowych.

Kolektywizm Fideszu ma wymiar populistyczny i nacjonalistyczny. Partia gloryfikuje „naród” i „państwo” nawołując do radykalnej zmiany społecznej poprzez znaczący wpływ rządzących na procesy rynkowe. Taką strategię Fidesz przyjął już od czasu wyborów w 2010 r. rozpoczynając od nacjonalizacji funduszy emerytalnych. Krótko po dojściu do władzy rząd ogłosił, że w celu obniżenia deficytu i zadłużenia przejmie kontrolę nad prywatnymi oszczędnościami emerytalnymi Węgrów.

Od początku prowadzone są też działania przeciwko przedsiębiorstwom zagranicznym, które są ważnym źródłem zagranicznych inwestycji na Węgrzech. Rząd nałożył selektywne, karne podatki (transakcyjny, telekomunikacyjny) oraz zmusił prywatne przedsiębiorstwa do obniżenia cen dostarczanych społeczeństwu mediów (np. elektryczność).

Jednocześnie Fidesz usiłuje zapełniać kieszenie nowej klasy średniej dzięki wykorzystaniu publicznych środków, w tym projektów finansowanych przez Unię Europejską. Nawołuje do stworzenia „narodowej klasy średniej”, bliskiej rządowi, co tak naprawdę oznacza rozpoczęcie kampanii wyborczej przed przyszłorocznymi wyborami. Retoryka rządzących stawia interes “narodu” i “ludu” ponad rządami prawa i wolnością jednostek – budując sztuczne społeczne podziały. Z tego powodu wszelka krytyka ze strony opozycji i społeczności międzynarodowej jest potępiana jako część światowej konspiracji przeciwko Węgrom.

Wiele działań partii rządzącej pochodzi z programów radykalnej prawicy, popierającej znaczący udział własności państwowej w gospodarce. Jednak Fidesz wspiera też przedstawicieli „narodowego biznesu”, którzy są de facto „kolesiami” partyjnych liderów. Premier jawnie przyznaje, że więcej własności państwowej i rozwój dużych przedsiębiorstw wspierających rząd są częścią partyjnej strategii. Jest to odzwierciedlenie nacjonalistycznej retoryki polityków Fideszu, krytykujących inwestorów zagranicznych w imię obrony interesów „zwyczajnych Węgrów”. Własność państwowa i państwowe monopole mają, zdaniem rządzących, chronić interesy mieszkańców znacznie lepiej niż rynkowa konkurencja. Taki populistyczny program przemawia do wyborców, którzy popierają państwowe wsparcie dla przedsiębiorstw czy narzucone przez władze obniżki cen.

Premier dał też jasno do zrozumienia, że jego celem jest zwiększenie udziału państwa w bankach do ponad 50 procent. Rząd już teraz zwiększył swoje wpływy w bankach oszczędnościowych i zniekształcił rynek poprzez dodatkowe podatki nałożone na banki zagraniczne. Do Węgrów takie rozwiązania przemawiają, ponieważ obwiniają oni właśnie duże banki za wzrost oprocentowania, zadłużenia i kryzys na rynku kredytów hipotecznych.

W innych sektorach gospodarki również dostrzegamy co raz większy interwencjonizm państwa. Na przykład apteki muszą być teraz własnością farmaceutów, co zmusza osoby bez odpowiedniego wykształcenia do sprzedaży swoich udziałów, w będących ich własnością aptekach. Rząd oddał kontrolę nad koncesjami na handel tytoniem w ręce osób związanych politycznie z Fideszem na poziomie lokalnym. Gry hazardowe np. na automatach zostały zakazane podczas gdy kontrola nad innymi grami (np. hazardem w sieci) została przekazana również pod kontrolę osób bliskich partii rządzącej. W sektorze energetycznym rząd powrócił do błędnej polityki kontroli cen w celu obniżenia kosztów tego medium. Takie popularne społecznie działania zagrażają jednak przetrwaniu firm energetycznych. Nie będzie więc zaskoczeniem kiedy również i one zostaną wcześniej czy później przejęte przez węgierskie państwo. Nawet opłaty za przejazdy taksówkami są regulowane. Podobnie jak wszystkie inne regulacje poziomu cen, jest to działanie szkodliwe, które nie przynosi korzyści konsumentom.

Wszystkie te kolektywistyczne „innowacje” zostały wprowadzone przez partię, która kiedyś była zarówno liberalna, jak i silnie anty-komunistyczna. Tak było 25 lat temu. Trudno powiedzieć co przyniesie kolejne 25 lat jeśli mieszkańcy Węgier nie opowiedzą się po stronie wolności…

Share

Artykuł Radykalny nacjonalistyczny kolektywizm w wydaniu węgierskiego Fideszu pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/radykalny-nacjonalistyczny-kolektywizm-w-wydaniu-wegierskiego-fideszu/feed/ 0