Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
monopol – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Zielone imperium państwowego monopolisty https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zielone-imperium-panstwowego-monopolisty/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zielone-imperium-panstwowego-monopolisty/#respond Fri, 28 Apr 2017 09:37:45 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4996 25 tys. pracowników zarabiających średnio 7500 zł, roczne przychody na poziomie 8,2 mld zł, zysk netto w 2015 roku – 382 mln zł. Do tego brak konieczności płacenia CITu i monopolistyczna pozycja na rynku. Czy to charakterystyka dużej firmy z branży IT zarejestrowanej w raju podatkowym, która dzięki swojemu wynalazkowi właśnie zrewolucjonizowała rynek? Nie, to […]

Artykuł Zielone imperium państwowego monopolisty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
25 tys. pracowników zarabiających średnio 7500 zł, roczne przychody na poziomie 8,2 mld zł, zysk netto w 2015 roku – 382 mln zł. Do tego brak konieczności płacenia CITu i monopolistyczna pozycja na rynku. Czy to charakterystyka dużej firmy z branży IT zarejestrowanej w raju podatkowym, która dzięki swojemu wynalazkowi właśnie zrewolucjonizowała rynek? Nie, to dane dotyczące Państwowego Gospodarstwa Leśnego „Lasy Państwowe” – państwowego monopolisty zarządzającego ponad 7 mln ha lasów rozciągających się na ¼ powierzchni Polski.

We wstępie celowo nie nazwałem Lasów Państwowych przedsiębiorstwem, ponieważ forma organizacji tej instytucji jest bardzo zawiła. W sprawozdaniu finansowym LP możemy przeczytać, że „Lasy Państwowe są państwową jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej i reprezentują Skarb Państwa w zakresie zarządzanego mienia. Lasy Państwowe prowadzą działalność na zasadzie samodzielności finansowej[1].

Brak osobowości prawnej jest zaskakujący w odniesieniu do tak dużej organizacji, ponieważ oznacza, że Lasy Państwowe nie posiadają pełni podmiotowości prawnej. Niemniej zaskakująca jest możliwość prowadzenia działalności na zasadzie samodzielności finansowej przez taką organizację. Samodzielność finansowa oznacza w tym przypadku m.in. że właściciel, czyli państwo, nie ma prawa do zysków wypracowywanych przez „firmę”. W przedsiębiorstwach działających na zasadach rynkowych część zysków dzielona jest pomiędzy akcjonariuszy w postaci wypłacanych dywidend. W przypadku Lasów Państwowych, jedyny akcjonariusz, którym są de facto wszyscy obywatele, pozbawiony jest tej nagrody za wypracowany zysk, który w całości pozostaje w „przedsiębiorstwie”.

Nietypowa forma organizacji i samodzielność finansowa to niejedyne przykłady niesprawiedliwego faworyzowania Lasów Państwowych, które cieszą się bardzo dużymi przywilejami nawet na tle przedsiębiorstw państwowych. Kolejna to przywileje podatkowe – w związku z nietypową formą działalności Lasy Państwowe nie płacą CITu, który jest przecież podatkiem obciążającym dochody uzyskiwane przez osoby prawne. Podatki, które odprowadzają LP to według Konrada Tomaszewskiego[2], dyrektora generalnego LP, jedynie podatek dochodowy, leśny, VAT, 2-procentowy podatek od przychodów ze sprzedaży oraz podatki lokalne. W skali roku to ok. 1,4 mld zł.

Warto również zwrócić uwagę na fakt, że Lasy Państwowe, jako monopolista, ściśle kontrolują podaż drewna i mają możliwość dyktowania cen. Ceny drewna nie są ustalane na zasadach rynkowych, poprzez dobrowolne umowy między przedsiębiorcą a konsumentem, a ustalają ją same Lasy Państwowe. Skąd to się bierze? Ponad 7 mld ha lasów, kontrolowanych przez LP to ok. 80% wszystkich lasów w Polsce. Ponadto „przedsiębiorstwo” dostarcza 90% zasobów surowca przemysłowi, zwłaszcza meblarskiemu. To branża zgłaszająca niemal nieskończony popyt na surowiec – polskie firmy są eksportowymi potentatami na rynku meblarskim[3], a Lasy Państwowe, które mają możliwość regulowania podaży drewna poprzez decyzje dotyczące odsetka pozyskiwanego przyrostu surowca[4], dzięki sytuacji na rynku mogą wybierać w ofertach. Nastawieni na zysk przedsiębiorcy chcąc pozyskać surowiec godzą się na płacenie narzuconych cen (nawet jeśli są zawyżone), ponieważ zdają sobie sprawę, że część kosztów będą mogli przerzucić na klientów. W związku z tym, w ostateczności, za monopolistyczne przywileje Lasów Państwowych płaci konsument kupujący meble w sklepie.

Monopolistyczna pozycja na rynku oraz wymienione wyżej przywileje świetnie wpływają na kondycje finansową leśnego molocha. Niemal 25 tys. zatrudnionych pracowników zarabia przeciętnie ok. 7500 zł brutto. To aż o 50% więcej niż wynoszą średnie wynagrodzenia w administracji publicznej według GUS[5]. 8,2 mld zł przychodu i zyski netto na poziomie 382 mln zł w 2015 roku to wyniki robiące wrażenie. Dla porównania fiński odpowiednik LP – Metsähallitus zatrudnia 1,2 tys. osób. Mimo że w Polsce mamy dwa razy większą powierzchnię lasów państwowych (w Finlandii powierzchnia lasów jest znacznie większa niż w Polsce, ale ponad 70% lasów jest w rękach prywatnych – w Polsce ok. 20%[6]) to Metsähallitus w 2012 roku miał ponad 2,5-krotnie większy zysk operacyjny od LP. Przychody polskich lasów były wówczas 5 razy wyższe od fińskich, ale ponoszone były znacznie wyższe koszty osobowe[7].

W przeszłości politycy podejmowali próby ograniczenia „samodzielności finansowej” Lasów Państwowych, jednak ich wysiłki okazały się daremne. W 2010 roku, rząd planował włączyć to „przedsiębiorstwo” do sektora finansów publicznych m.in. dlatego, że w 2009 roku Komisja Europejska wdrożyła w Polsce procedurę nadmiernego deficytu budżetowego. Zgodnie z procedurą zalecono jego obniżenie do poziomu 3% PKB do 2012 roku, co zapoczątkowało polityczne polowanie na kapitał. Ministerstwo Finansów nawet nie ukrywało, że w ograniczeniu samodzielności finansowej LP chodziło właśnie o „ulżenie” budżetowi. Dzięki włączeniu Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych resort mógłby zarządzać nadwyżkami instytucji, lokować je na swych kontach, czy wspierać z nich budżet w sytuacji, gdyby leśnicy ich nie wydali. Pomysł nie doszedł do skutku w związku z protestami leśników, którzy twierdzili, że stwarza to zagrożenie dla LP, a autonomia w dysponowaniu nadwyżkami finansowymi jest im potrzebna na wypadek sytuacji nadzwyczajnych, czyli klęsk żywiołowych. Co ciekawe, z inicjatywy ówczesnego posła PiS i obecnego ministra środowiska, Jana Szyszki, zaczęto zbierać podpisy przeciwko włączaniu Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych. Zebrano około miliona podpisów w ciągu kilku miesięcy, również dzięki zaangażowaniu mediów ojca T. Rydzyka. To na ówczesnym rządzie zrobiło takie wrażenie, że wiosną 2011 roku wycofał się z pomysłu, a dziurę w finansach publicznych łatał m.in. nacjonalizacją oszczędności Polaków ulokowanych w OFE. Rządowi udało się jedynie wprowadzić 2-procentowy podatek od przychodów ze sprzedaży drewna (płacony przez LP od 2016 roku). Ponadto na mocy nowelizacji ustawy podpisanej przez prezydenta Komorowskiego, LP zobowiązane były do odprowadzenia do budżetu państwa po 800 mln zł w roku 2014 i 2015[8].

Lasy Państwowe to monopolista, który swoją doskonałą pozycję zawdzięcza wyłącznie państwu – jedynemu właścicielowi tej zawile zorganizowanej instytucji. Silna pozycja negocjacyjna i wpływy na najwyższych szczeblach zapewniają organizacji „samodzielność finansową”, która sprawia, że LP są istnym państwem w państwie, niemal niezależnie zarządzającym olbrzymim majątkiem w postaci polskich lasów. Swoim zyskiem nie muszą dzielić się z właścicielem, czyli wszystkimi obywatelami, co sprawia, że ten państwowy moloch potężnieje z roku na rok. Lasy Państwowe to monopolistyczna żmija wyhodowana na łonie państwa za jego przyzwoleniem.


[4] Według Obserwatora Finansowego (https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/rotator/lasy-panstwowe-produkcja-drewna-polska-unia/),  w 2011 roku pozyskiwano 55 proc. rocznego przyrostu drewna w polskich lasach. Dla porównania ten wskaźnik sięgał wówczas w Finlandii 70 proc., na Słowacji – 75 proc., Czechach – 84 proc., a w Szwecji 86 proc

[5] Średnie zarobki w administracji publicznej to według GUS ok. 5000 zł. W kwotę tę wliczone są wszystkie premie i dodatki https://stat.gov.pl/wyszukiwarka/szukaj.html

Share

Artykuł Zielone imperium państwowego monopolisty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zielone-imperium-panstwowego-monopolisty/feed/ 0
Poczta Polska – strategiczny filar cyfryzacji państwa czy niewydajny monopolista? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/poczta-polska-strategiczny-filar-cyfryzacji-panstwa-czy-niewydajny-monopolista/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/poczta-polska-strategiczny-filar-cyfryzacji-panstwa-czy-niewydajny-monopolista/#respond Wed, 21 Sep 2016 09:41:18 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4346 Pod koniec sierpnia 2016 roku Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji oraz Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa ogłosiły nawiązanie współpracy z Pocztą Polską. Celem tego porozumienia ma być ułatwienie załatwiania spraw urzędowych przez obywateli oraz zagwarantowanie płynnego obiegu dokumentów w instytucjach państwowych. Politycy mówią o kroku milowym w kierunku cyfryzacji państwa i sugerują, że żadne inne przedsiębiorstwa, które mogliby […]

Artykuł Poczta Polska – strategiczny filar cyfryzacji państwa czy niewydajny monopolista? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Pod koniec sierpnia 2016 roku Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji oraz Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa ogłosiły nawiązanie współpracy z Pocztą Polską. Celem tego porozumienia ma być ułatwienie załatwiania spraw urzędowych przez obywateli oraz zagwarantowanie płynnego obiegu dokumentów w instytucjach państwowych. Politycy mówią o kroku milowym w kierunku cyfryzacji państwa i sugerują, że żadne inne przedsiębiorstwa, które mogliby wybrać w konkurencyjnym przetargu, nie gwarantują takiej skuteczności jak PP. Wbrew zapewnieniom, cała ta sytuacja wygląda jednak na rozpaczliwą i nieskrywaną reanimację Poczty, której jedynym celem jest ratowanie coraz gorzej prosperującej spółki. Dlaczego? Przyjrzyjmy się dokładnie argumentacji polityków i przedstawicieli PP.

Współpraca ministerstw i Poczty Polskiej ma dotyczyć integracji systemów informatycznych instytucji państwowych z już funkcjonującym systemem PP, który obecnie umożliwia m.in. dostarczanie w tradycyjnej formie listów wysyłanych drogą elektroniczną. Według informacji prasowej[1] opublikowanej na stronie MIB, Poczta Polska to ”jedyny podmiot na rynku, który oferuje sprawne, posiadające najwyższe certyfikaty bezpieczeństwa, narzędzie do komunikacji”.  Co ciekawe, ministerstwo wyciągając tak odważne wnioski nie powołuje się na żadne badania ani na wyniki przetargu, którego de facto nie przeprowadzono w tej sprawie. Najlepszym i najprostszym narzędziem weryfikującym taką tezę byłby właśnie konkurencyjny przetarg, w którym instytucje państwowe, dysponujące przecież pieniędzmi podatników a nie swoimi, wybrałyby najbardziej konkurencyjną ofertę. Należy pamiętać, że cyfryzacja państwa to projekt informatyczny, a Poczta Polska do tej pory zajmowała się przede wszystkim tradycyjnymi usługami pocztowymi. W związku z tym urzędnicy powinni szczególnie dokładnie sprawdzić czy spółka jest w stanie zapewnić tańsze i lepsze usługi niż firmy informatyczne działające na rynku.

Z lakonicznie brzmiącej notki prasowej na stronie MIB dowiadujemy się ponadto, że Poczta Polska to przedsiębiorstwo, które pomaga w ograniczaniu skutków wykluczenia cyfrowego obywateli mieszkających na obszarach wiejskich. To bardzo częsty argument grup opowiadających się za monopolizacją rynku pocztowego przez państwową spółkę, rzekomo ukazujący słabość wolnego rynku. Jak wynika z Analizy FOR 08/2014[2] przykład Niemiec zaprzecza tej tezie. Nasz zachodni sąsiad od lat konsekwentnie liberalizuje prawa pocztowe, czego rezultatem jest coraz większa konkurencja na rynku. Uwolnienie obywateli od monopolu państwowej poczty spowodowało pojawienie się wielu przedsiębiorstw, które szukając potencjalnych rynków zbytu, na których mogłyby uzyskać stabilną pozycję, rozwijają swoją działalność także w lokalizacjach słabszych ekonomicznie lub obszarach wiejskich. Państwo z góry zakłada, że tylko publiczna spółka będzie w stanie przeprowadzić cyfryzację na terenach wiejskich. Urzędnicy nie organizując przetargu, nie sprawdzają jakie rozwiązania i modele działalności zaproponowałyby inne firmy. Zapominają również, że mowa tutaj o rozwoju usług cyfrowych, które nie wymagają przecież fizycznej infrastruktury tylko sprawnie funkcjonującego systemu, który pozwoliłby dotrzeć do wszystkich obywateli bez względu na miejsce zamieszkania.

Poczta Polska nawet nie stara się ukryć, że celem spółki na najbliższe lata jest jak najbliższa współpraca z instytucjami państwowymi i zdobycie pozycji monopolisty w usługach związanych z cyfryzacją państwa. Rzecznik prasowy Poczty Polskiej, Zbigniew Baranowski, przypomina[3], że według prognoz, w ciągu pięciu lat przychody Poczty Polskiej z doręczania tradycyjnej korespondencji zmniejszą się o 84%. W związku z tym PP szuka nowych rozwiązań biznesowych, wobec czego firma planuje zostać Narodowym Operatorem Cyfrowym i skoncentrować się na perspektywicznych źródłach przychodu związanych z budową e-państwa. Rzecznik nie ukrywa, że nowa ”strategia” Poczty nie będzie polegać na uczciwym rozwoju innowacyjności i konkurencyjności firmy tylko na zdobyciu monopolu na świadczenie usług cyfrowych wobec administracji. Takie plany potwierdza prezes PP Przemysław Sypniewski, który w wywiadzie dla Gazety Polskiej[4] potwierdził chęć ścisłej współpracy z rządem przy budowie ”cyfrowego państwa”.

Bardzo ciekawa wydaje się zbieżność wypowiedzi przedstawicieli PP z planami ministra Morawieckiego dotyczącymi rozwoju cyfryzacji państwa. W opublikowanym pod koniec lipca projekcie Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju możemy wyczytać, że zdaniem wicepremiera PP powinna być „strategicznym filarem państwa w rozwoju usług e-government”[5]. Rzecznik PP w przytoczonym artykule zadeklarował gotowość i chęć wzięcia udziału w projektach związanych z działalnością M. Morawieckiego aby ”przedsięwzięcia Poczty można było z tych projektów finansować”.

Wyraźnie widać, że Poczta Polska nie chce realizować nowych strategii biznesowych w oparciu o konkurencję i innowacyjność.  Spółce zależy na pomocy od państwa, które ma zagwarantować uprzywilejowaną pozycję. Państwo, które jest przecież jedynym właścicielem PP, chętnie zgadza się na sztuczne podtrzymywanie przy życiu tej spółki, nie zachowując nawet pozorów szacunku do pieniędzy podatników i troski o dobro konsumentów.

Monopolizowanie cyfryzacji państwa to ewidentne lekceważenie interesu obywateli. W tej sytuacji mamy dwóch zwycięzców – państwo i Pocztę Polską. Państwo wydaje nieswoje pieniądze na usługi świadczone przez własną spółkę, która dzięki temu ma stałe i solidne źródło dochodu, a PP nie musi się martwić o konkurencję, ponieważ ma zagwarantowaną pozycję monopolisty. Przegrany jest jeden – obywatel płacący podatki i zmuszony do korzystania z usług państwowego monopolisty, który w ostatecznym rozrachunku zapłaci więcej za usługi gorszej jakości.  


Share

Artykuł Poczta Polska – strategiczny filar cyfryzacji państwa czy niewydajny monopolista? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/poczta-polska-strategiczny-filar-cyfryzacji-panstwa-czy-niewydajny-monopolista/feed/ 0
Jak się niszczy demokrację? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-sie-niszczy-demokracje/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-sie-niszczy-demokracje/#respond Fri, 16 Sep 2016 07:52:57 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4332 W demokracji – z definicji – władze państwowe są wybierane w drodze regularnych, uczciwych wyborów, co zakłada otwartą konkurencję w polityce (taką prostą definicję zaproponował wybitny austriacki ekonomista J. A. Shumpeter i warto się jej trzymać). A konkurowanie wymaga swobód obywatelskich (wolności mediów, wypowiedzi, zrzeszania się, manifestowania itp.). Wymaga też elementarnego poziomu rządów prawa, tak […]

Artykuł Jak się niszczy demokrację? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Wikimedia

W demokracji – z definicji – władze państwowe są wybierane w drodze regularnych, uczciwych wyborów, co zakłada otwartą konkurencję w polityce (taką prostą definicję zaproponował wybitny austriacki ekonomista J. A. Shumpeter i warto się jej trzymać). A konkurowanie wymaga swobód obywatelskich (wolności mediów, wypowiedzi, zrzeszania się, manifestowania itp.). Wymaga też elementarnego poziomu rządów prawa, tak aby rządzący nie mogli zastraszać konkurentów czy krytyków przy pomocy służb specjalnych, prokuratury, aparatu skarbowego, rozmaitych inspekcji itp. Wymaga wreszcie, by jak najmniej ludzi zależało od państwowego – czyli politycznego – pracodawcy, bo taki może ludzi nagradzać awansem lub straszyć zwolnieniem, w zależności od ich politycznych zachowań. W socjalizmie wszystko było państwowe. I nic dziwnego, że nie dał się on i nie da pogodzić z demokracją. Im większa pula stanowisk obsadzanych politycznie – czyli im więcej socjalizmu w kraju – tym gorzej i dla demokracji i gospodarki.

Demokrację niszczy się na dwa sposoby. Pierwszy polega na usunięciu demokratycznie wybranych władz przez jawny zamach stanu i otwarte wprowadzenie dyktatury (np. zamachy wojskowe w niektórych krajach Afryki lub – do niedawna – Ameryki Łacińskiej). Drugi, ma charakter pełzający: demokratycznie wybrane władze ograniczają możliwości konkurowania w polityce, niekiedy aż do punktu, gdy nadal są wybory, ale nie ma. Takie złe transformacje obserwujemy w ostatnich latach na świecie np. w Rosji Putina, w Turcji Erdogana, Wenezueli za Chaveza i Maduro, na Węgrzech za Orbana. Kaczyński z PiSem i przyległościami (np. Gowinem) starają się dołączyć Polskę do tej grupy pod hasłem „dobrej zmiany”.

Pełzające wprowadzenie monopolu w polityce, czyli niszczenie demokracji, polega na:

1) ograniczaniu swobód obywatelskich, np. przez restrykcje na zakładanie i działanie niezależnych organizacji czy na demonstrowanie, zob. Rosję Putina,

2) opanowywaniu służb specjalnych, prokuratury, policji i innych organów po to, by móc użyć ich przeciwko opozycji. I tu Putin jest wzorem,

3) zwiększaniu puli stanowisk do podziału, by móc przekupywać zwolenników posadami i straszyć oponentów zwolnieniem,

4) przechwytywaniu mediów, by działały jako narzędzie propagandy wymierzone w oponentów.

Każdy może zobaczyć, co stara się robić PiS w tych czterech zakresach i wyciągnąć z tego wnioski. Moja rada: nie narzekać, nie czekać na innych, a dołączać do zorganizowanych form obrony ustrojowych osiągnięć Polski po 1989 roku. Mamy o wiele więcej możliwości, niż oponenci Putina. Im szybciej i mocniej będziemy je wykorzystywać, tym mniejsze będą szanse amatorów monopolu w polityce.

Powyższy tekst ukazał się w ramach „Komentarzy i opinii” na łamach Gazety Wyborczej.

Share

Artykuł Jak się niszczy demokrację? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-sie-niszczy-demokracje/feed/ 0
Cichy monopolista z kopertą https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/cichy-monopolista-z-koperta/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/cichy-monopolista-z-koperta/#respond Tue, 15 Dec 2015 05:30:06 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2747 Setki lat temu konieczność zapewnienia przez państwo dostępu do usług pocztowych była bezsporna. Poczty narodowe powstawały już w średniowieczu i były punktami o znaczeniu strategicznym. Ich rola była tak ważna dla całych krajów, że decydowały się one zapewniać pocztom całkowity monopol na ich usługi. Jednak czy w XXI wieku, w ucywilizowanej Europie, ustawowe zapewnianie monopolu […]

Artykuł Cichy monopolista z kopertą pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Setki lat temu konieczność zapewnienia przez państwo dostępu do usług pocztowych była bezsporna. Poczty narodowe powstawały już w średniowieczu i były punktami o znaczeniu strategicznym. Ich rola była tak ważna dla całych krajów, że decydowały się one zapewniać pocztom całkowity monopol na ich usługi. Jednak czy w XXI wieku, w ucywilizowanej Europie, ustawowe zapewnianie monopolu daje jakiekolwiek korzyści obywatelom, czy może tylko ludziom siedzącym wygodnie na ciepłych posadkach?

Jeszcze niedawno w Polsce, w erze gospodarki socjalistycznej, nie podlegał dyskusji fakt, że państwo musi mieć monopol na wiele usług. Dlatego po roku 1989 nie było dla nikogo do końca jasne, które rynki można zliberalizować, a które powinny jednak zostać pod kontrolą państwa. Wpuszczanie na rynek nowych graczy poszerza i unowocześnia ofertę dla klienta, obniża ceny, a przedsiębiorstwa konkurujące ze sobą rozwijają się i są siłą napędową dla całej gospodarki.

Jednak w Polsce jeszcze trzy lata temu, czyli po niemalże ćwierćwieczu gospodarki rynkowej, Poczta Polska S.A. była jedynym operatorem mogącym dostarczać listy. Spółka, którego jedynym akcjonariuszem jest Skarb Państwa, miała zapewniony całkowity monopol na dostarczanie listów, widokówek z wakacji czy pism urzędowych. W 2012 roku na rynku polskim zarejestrowanych było w sumie 267 alternatywnych operatorów pocztowych, z których żaden nie mógł dostarczać przesyłek o wadze do 50 gramów.

Od 1 stycznia 2013 roku w żadnym z unijnych krajów nie ma już monopoli pocztowych. Także polski rynek pocztowy został uwolniony… teoretycznie! W rzeczywistości rynek usług pocztowych w Polsce nadal jest wyjątkowo hermetyczny.

W latach 2013-2015 z mocy ustawy operatorem wyznaczonym do świadczenia powszechnych usług pocztowych została Poczta Polska SA. W wyniku konkursu, Prezes UKE wyłonił tę samą spółkę do pełnienia funkcji operatora wyznaczonego na okres kolejnych dziesięciu lat. Ustalone kryteria dostępności nie dawały szans żadnym innym operatorom. Mogłoby się wydawać, że w czasie liberalizacji rynku, działania takie są potrzebne, aby wszyscy obywatele mieli dostęp do usług pocztowych. Słusznie, aczkolwiek tylko teoretycznie. W praktyce operator wyznaczony oprócz obowiązku zapewnienia dostępu do usług pocztowych, zyskuje też wiele uprawnień.

Przykładowo, zwolniony jest z płacenia podatku VAT za powszechne usługi pocztowe, który w wysokość 23% mają obowiązek uiszczać wszyscy pozostali operatorzy. Ponadto, Poczta Polska otrzymuje zabezpieczenie w postaci dotacji – gdy tylko powszechne usługi pocztowe przyniosą przedsiębiorstwu stratę, otrzyma dotację podmiotową do działalności z budżetu państwa. Poza tym, moc pieczęci urzędowej jest zagwarantowana jedynie Poczcie Polskiej. Przykładowo oznacza to, że wysyłając list do urzędu terminem wiążącym będzie data nadania tylko w przypadku korzystania z usług operatora wyznaczonego, ponieważ jeśli skorzystamy z usług innego operatora datą wiążącą będzie data fizycznego dostarczenia listu. Z tego tylko powodu wielu klientów odrzuca usługi operatorów alternatywnych. Dodatkowo potwierdzenie nadania przesyłki ma moc dokumentu urzędowego wydane tylko w placówkach Poczty Polskiej.

Przywileje te pozostawiają Poczcie Polskiej portfel pełen pieniędzy i powodują zamykanie, a nie otwieranie rynku. Zarówno utrzymywanie Poczty Polskiej w kieszeni Skarbu Państwa, jak i zapewnianie jej cichego monopolu, ma bardzo zły wpływ na konkurencyjność na rynku pocztowym, a także na całą gospodarkę naszego kraju.

Jednak partia Prawo i Sprawiedliwość, która prawdopodobnie będzie w Polsce sprawować samodzielne rządy przed kolejne 4 lata „uważa utrzymanie roli przedsiębiorstwa Poczta Polska S.A. jako głównego, narodowego operatora na rynku usług pocztowych za cel o znaczeniu strategicznym”. W programie PiSu możemy przeczytać, że politykom zależy na utrzymaniu Poczty Polskiej w rękach Skarbu Państwa, a także na systematycznym przejmowaniu dodatkowych funkcji urzędów administracji publicznej przez spółkę. Z jakiegoś powodu partia rządząca uważa, że rynek usług pocztowych powinien być rynkiem państwa, a nie konsumenta, a konkurencyjność na rynku nie jest wskazana. Otumanianie obywateli i używanie sprytnych zwrotów jak „znaczenie strategiczne”, „niwelowanie różnic” czy „względy logistyczne” nie ma nic wspólnego z silną gospodarką, ale z możliwością obsadzania posadek swoimi zwolennikami.

Jaki jest więc sens utrzymywania cichego monopolu Poczty Polskiej? Może w dzisiejszych warunkach to pytanie powinniśmy kierować raczej do polityków, niż ekonomistów?

 Artykuł otrzymał I nagrodę w ramach konkursu Jesienna Szkoła Leszka Balcerowicza. Autorka jest absolwentką tegorocznej Szkoły, po której rozpoczęła współpracę z Forum Obywatelskiego Rozwoju.

 

Share

Artykuł Cichy monopolista z kopertą pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/cichy-monopolista-z-koperta/feed/ 0