Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
lasy – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Zielone imperium państwowego monopolisty https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zielone-imperium-panstwowego-monopolisty/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zielone-imperium-panstwowego-monopolisty/#respond Fri, 28 Apr 2017 09:37:45 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4996 25 tys. pracowników zarabiających średnio 7500 zł, roczne przychody na poziomie 8,2 mld zł, zysk netto w 2015 roku – 382 mln zł. Do tego brak konieczności płacenia CITu i monopolistyczna pozycja na rynku. Czy to charakterystyka dużej firmy z branży IT zarejestrowanej w raju podatkowym, która dzięki swojemu wynalazkowi właśnie zrewolucjonizowała rynek? Nie, to […]

Artykuł Zielone imperium państwowego monopolisty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
25 tys. pracowników zarabiających średnio 7500 zł, roczne przychody na poziomie 8,2 mld zł, zysk netto w 2015 roku – 382 mln zł. Do tego brak konieczności płacenia CITu i monopolistyczna pozycja na rynku. Czy to charakterystyka dużej firmy z branży IT zarejestrowanej w raju podatkowym, która dzięki swojemu wynalazkowi właśnie zrewolucjonizowała rynek? Nie, to dane dotyczące Państwowego Gospodarstwa Leśnego „Lasy Państwowe” – państwowego monopolisty zarządzającego ponad 7 mln ha lasów rozciągających się na ¼ powierzchni Polski.

We wstępie celowo nie nazwałem Lasów Państwowych przedsiębiorstwem, ponieważ forma organizacji tej instytucji jest bardzo zawiła. W sprawozdaniu finansowym LP możemy przeczytać, że „Lasy Państwowe są państwową jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej i reprezentują Skarb Państwa w zakresie zarządzanego mienia. Lasy Państwowe prowadzą działalność na zasadzie samodzielności finansowej[1].

Brak osobowości prawnej jest zaskakujący w odniesieniu do tak dużej organizacji, ponieważ oznacza, że Lasy Państwowe nie posiadają pełni podmiotowości prawnej. Niemniej zaskakująca jest możliwość prowadzenia działalności na zasadzie samodzielności finansowej przez taką organizację. Samodzielność finansowa oznacza w tym przypadku m.in. że właściciel, czyli państwo, nie ma prawa do zysków wypracowywanych przez „firmę”. W przedsiębiorstwach działających na zasadach rynkowych część zysków dzielona jest pomiędzy akcjonariuszy w postaci wypłacanych dywidend. W przypadku Lasów Państwowych, jedyny akcjonariusz, którym są de facto wszyscy obywatele, pozbawiony jest tej nagrody za wypracowany zysk, który w całości pozostaje w „przedsiębiorstwie”.

Nietypowa forma organizacji i samodzielność finansowa to niejedyne przykłady niesprawiedliwego faworyzowania Lasów Państwowych, które cieszą się bardzo dużymi przywilejami nawet na tle przedsiębiorstw państwowych. Kolejna to przywileje podatkowe – w związku z nietypową formą działalności Lasy Państwowe nie płacą CITu, który jest przecież podatkiem obciążającym dochody uzyskiwane przez osoby prawne. Podatki, które odprowadzają LP to według Konrada Tomaszewskiego[2], dyrektora generalnego LP, jedynie podatek dochodowy, leśny, VAT, 2-procentowy podatek od przychodów ze sprzedaży oraz podatki lokalne. W skali roku to ok. 1,4 mld zł.

Warto również zwrócić uwagę na fakt, że Lasy Państwowe, jako monopolista, ściśle kontrolują podaż drewna i mają możliwość dyktowania cen. Ceny drewna nie są ustalane na zasadach rynkowych, poprzez dobrowolne umowy między przedsiębiorcą a konsumentem, a ustalają ją same Lasy Państwowe. Skąd to się bierze? Ponad 7 mld ha lasów, kontrolowanych przez LP to ok. 80% wszystkich lasów w Polsce. Ponadto „przedsiębiorstwo” dostarcza 90% zasobów surowca przemysłowi, zwłaszcza meblarskiemu. To branża zgłaszająca niemal nieskończony popyt na surowiec – polskie firmy są eksportowymi potentatami na rynku meblarskim[3], a Lasy Państwowe, które mają możliwość regulowania podaży drewna poprzez decyzje dotyczące odsetka pozyskiwanego przyrostu surowca[4], dzięki sytuacji na rynku mogą wybierać w ofertach. Nastawieni na zysk przedsiębiorcy chcąc pozyskać surowiec godzą się na płacenie narzuconych cen (nawet jeśli są zawyżone), ponieważ zdają sobie sprawę, że część kosztów będą mogli przerzucić na klientów. W związku z tym, w ostateczności, za monopolistyczne przywileje Lasów Państwowych płaci konsument kupujący meble w sklepie.

Monopolistyczna pozycja na rynku oraz wymienione wyżej przywileje świetnie wpływają na kondycje finansową leśnego molocha. Niemal 25 tys. zatrudnionych pracowników zarabia przeciętnie ok. 7500 zł brutto. To aż o 50% więcej niż wynoszą średnie wynagrodzenia w administracji publicznej według GUS[5]. 8,2 mld zł przychodu i zyski netto na poziomie 382 mln zł w 2015 roku to wyniki robiące wrażenie. Dla porównania fiński odpowiednik LP – Metsähallitus zatrudnia 1,2 tys. osób. Mimo że w Polsce mamy dwa razy większą powierzchnię lasów państwowych (w Finlandii powierzchnia lasów jest znacznie większa niż w Polsce, ale ponad 70% lasów jest w rękach prywatnych – w Polsce ok. 20%[6]) to Metsähallitus w 2012 roku miał ponad 2,5-krotnie większy zysk operacyjny od LP. Przychody polskich lasów były wówczas 5 razy wyższe od fińskich, ale ponoszone były znacznie wyższe koszty osobowe[7].

W przeszłości politycy podejmowali próby ograniczenia „samodzielności finansowej” Lasów Państwowych, jednak ich wysiłki okazały się daremne. W 2010 roku, rząd planował włączyć to „przedsiębiorstwo” do sektora finansów publicznych m.in. dlatego, że w 2009 roku Komisja Europejska wdrożyła w Polsce procedurę nadmiernego deficytu budżetowego. Zgodnie z procedurą zalecono jego obniżenie do poziomu 3% PKB do 2012 roku, co zapoczątkowało polityczne polowanie na kapitał. Ministerstwo Finansów nawet nie ukrywało, że w ograniczeniu samodzielności finansowej LP chodziło właśnie o „ulżenie” budżetowi. Dzięki włączeniu Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych resort mógłby zarządzać nadwyżkami instytucji, lokować je na swych kontach, czy wspierać z nich budżet w sytuacji, gdyby leśnicy ich nie wydali. Pomysł nie doszedł do skutku w związku z protestami leśników, którzy twierdzili, że stwarza to zagrożenie dla LP, a autonomia w dysponowaniu nadwyżkami finansowymi jest im potrzebna na wypadek sytuacji nadzwyczajnych, czyli klęsk żywiołowych. Co ciekawe, z inicjatywy ówczesnego posła PiS i obecnego ministra środowiska, Jana Szyszki, zaczęto zbierać podpisy przeciwko włączaniu Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych. Zebrano około miliona podpisów w ciągu kilku miesięcy, również dzięki zaangażowaniu mediów ojca T. Rydzyka. To na ówczesnym rządzie zrobiło takie wrażenie, że wiosną 2011 roku wycofał się z pomysłu, a dziurę w finansach publicznych łatał m.in. nacjonalizacją oszczędności Polaków ulokowanych w OFE. Rządowi udało się jedynie wprowadzić 2-procentowy podatek od przychodów ze sprzedaży drewna (płacony przez LP od 2016 roku). Ponadto na mocy nowelizacji ustawy podpisanej przez prezydenta Komorowskiego, LP zobowiązane były do odprowadzenia do budżetu państwa po 800 mln zł w roku 2014 i 2015[8].

Lasy Państwowe to monopolista, który swoją doskonałą pozycję zawdzięcza wyłącznie państwu – jedynemu właścicielowi tej zawile zorganizowanej instytucji. Silna pozycja negocjacyjna i wpływy na najwyższych szczeblach zapewniają organizacji „samodzielność finansową”, która sprawia, że LP są istnym państwem w państwie, niemal niezależnie zarządzającym olbrzymim majątkiem w postaci polskich lasów. Swoim zyskiem nie muszą dzielić się z właścicielem, czyli wszystkimi obywatelami, co sprawia, że ten państwowy moloch potężnieje z roku na rok. Lasy Państwowe to monopolistyczna żmija wyhodowana na łonie państwa za jego przyzwoleniem.


[4] Według Obserwatora Finansowego (https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/rotator/lasy-panstwowe-produkcja-drewna-polska-unia/),  w 2011 roku pozyskiwano 55 proc. rocznego przyrostu drewna w polskich lasach. Dla porównania ten wskaźnik sięgał wówczas w Finlandii 70 proc., na Słowacji – 75 proc., Czechach – 84 proc., a w Szwecji 86 proc

[5] Średnie zarobki w administracji publicznej to według GUS ok. 5000 zł. W kwotę tę wliczone są wszystkie premie i dodatki https://stat.gov.pl/wyszukiwarka/szukaj.html

Share

Artykuł Zielone imperium państwowego monopolisty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zielone-imperium-panstwowego-monopolisty/feed/ 0
Nie, kapitalizm nie „zagłodzi ludzkości” do 2050 roku https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-kapitalizm-nie-zaglodzi-ludzkosci-do-2050-roku/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-kapitalizm-nie-zaglodzi-ludzkosci-do-2050-roku/#respond Fri, 17 Mar 2017 08:40:53 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4840 Autorami tekstu są Chelsea German i Marian L. Tupy. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu HumanProgress.org. Tłumaczył Daniel Góra. „Kapitalizm zagłodzi ludzkość do 2050 r., jeśli się nie zmieni” – tak zatytułowany artykuł opublikował niedawno magazyn „Forbes”. Jego autor, Drew Hansen, przedsiębiorca i stały współpracownik „Forbesa”, zaczął od stwierdzenia, że kapitalizmowi „nie udało […]

Artykuł Nie, kapitalizm nie „zagłodzi ludzkości” do 2050 roku pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorami tekstu są Chelsea German i Marian L. Tupy. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu HumanProgress.org. Tłumaczył Daniel Góra.

„Kapitalizm zagłodzi ludzkość do 2050 r., jeśli się nie zmieni” – tak zatytułowany artykuł opublikował niedawno magazyn „Forbes”. Jego autor, Drew Hansen, przedsiębiorca i stały współpracownik „Forbesa”, zaczął od stwierdzenia, że kapitalizmowi „nie udało się poprawić dobrobytu ludzi na dużą skalę”. Fałszywość tego twierdzenia można łatwo wykazać przytaczając dane. W ciągu ostatnich kilku dekad setki milionów ludzi zostało wyciągniętych ze skrajnego ubóstwa. Liczba ludzi żyjących w ubóstwie jest rekordowo niska, zarówno jako udział procentowy w światowej populacji, jak i w wartościach bezwzględnych, pomimo wzrostu liczby ludności o 143% od 1960 r. Lewicujący think tank Brookings Institution przewiduje, że skrajne ubóstwo zostanie praktycznie wyeliminowane na całym świecie do 2030 r. Czy jest coś, co mogłoby jeszcze lepiej świadczyć o światowym kapitalizmie niż te wiadomości? Hansen kontynuuje swoją krytykę kapitalizmu obwiniając go również o masowe wymieranie gatunków zwierząt, niszczenie lasów i rosnące ryzyko głodu. Przyjrzymy się po kolei każdej z jego tez.

Czy kapitalizm doprowadza do masowego wymierania gatunków?

Hansen twierdzi, że „gatunki wymierają dzisiaj w tempie 1000 razy szybszym od tempa naturalnego”. Dziennikarz i członek rady doradczej Human Progress, Matt Ridley, który otrzymał doktorat z zoologii na Uniwersytecie w Oksfordzie, obala to często powtarzane twierdzenie w swojej książce „The Rational Optimist” w następujący sposób: „obecnie często twierdzi się, że z powodu ingerencji człowieka tempo wymierania osiąga poziom od 100 do 1000 razy wyższy niż wynosi normalnie […] Nie ma wątpliwości, co do tego, że człowiek dał impuls do wymierania, szczególnie poprzez sprowadzanie szczurów, wirusów i chwastów na wyspy oceaniczne kosztem gatunków endemicznych […] Ale przez to, że większość z tych zdarzeń, związanych z przypadkowym sprowadzeniem obcych gatunków na wyspy, miało już miejsce w przeszłości, tempo wymierania spada, a nie rośnie, przynajmniej wśród ptaków i ssaków. Tempo wymierania ptaków i ssaków osiągnęło najwyższy poziom, wynoszący 1,6 gatunków rocznie, około 1900 r. i od tego czasu spadło do około 0,2 rocznie”.

Ridley zauważa również, że tempo wymierania spadło jeszcze bardziej w najbardziej uprzemysłowionych krajach, w których ludzie wykazują skłonność do dbania o środowisko naturalne. On sam pracował nad różnymi projektami, które miały na celu ochronę zagrożonych gatunków ptaków. Kapitalizm, poprzez tworzenie dobrobytu i umożliwienie ludzkości uwolnienia się od typowych dla przeszłości obaw o przeżycie, pomaga nam w ochronie innych gatunków.

Czy kapitalizm niszczy lasy?

Hansen podaje, że 6 milionów hektarów lasów jest niszczonych każdego roku. Jednak pomimo tego, że rozmiar obszarów leśnych powoli zmniejsza się, jest wiele powodów do optymizmu. W niedawno opublikowanym artykule dla Breakthrough Institute, Jesse H. Ausubel, naukowiec zajmujący się ochroną przyrody, pokazuje jak bogacące się kraje i ich mieszkańcy zaczynają w pewnym momencie bardziej troszczyć się o środowisko, co sprawia, że zalesienie zaczyna wzrastać: „badacze leśnictwa odwołują się do zjawiska „przejścia leśnego” (forest transition), czyli odwrócenia trendów polegającego na przejściu od zmniejszania się powierzchni lasów w danym kraju do jej zwiększania się. Pierwsze takie odwrócenie trendów odnotowano w 1830 r. we Francji. Od tego czasu, pomimo podwojenia liczby ludności we Francji, powierzchnia francuskich lasów również się podwoiła. Innymi słowy, wylesianie stało się niezależne od wielkości populacji. Jeśli jako miarę przyjąć zasobność drzewostanu, to „przejście leśne” w Stanach Zjednoczonych miało miejsce około 1950 r., a około 1990 r., jeśli mierzyć według wielkości zalesionego obszaru. „Przejście leśne” w USA rozpoczęło się około 1900 r., kiedy to stany takie, jak Connecticut były prawie bezleśne, a obecnie jego zasięg obejmuje już kilkadziesiąt stanów”.

Żeby zauważyć wpływ wzrostu zamożności na ochronę lasów, wystarczy spojrzeć na odmienne trendy w zakresie procentowego udziału powierzchni lasów w powierzchni ziemi w Europie i Afryce:

Postęp w rolnictwie, który pozwolił rolnikom produkować więcej żywności na mniejszym obszarze ziemi, pomaga również w oszczędzaniu lasów. Ausubel zauważa, że udoskonalenie gospodarki rolnej w byłym Związku Radzieckim i Europie Wschodniej uwolniło co najmniej 30 milionów hektarów (obszar równy powierzchni Polski czy Włoch), a być może aż 60 milionów hektarów ziemi od wykorzystywania jako użytki rolne i przywróciło je naturze.

Czy kapitalizm sprawia, że ludzie stają się ubożsi?

Powołując się na dane ze spisu ludności Stanów Zjednoczonych z 2014 r., Hansen zwraca uwagę na to, że 15% Amerykanów żyje w ubóstwie (w spisie ubóstwo zdefiniowano jako osiąganie przez jednoosobowe gospodarstwo domowe dochodu poniżej 12 071 dolarów rocznie lub poniżej 33 dolarów dziennie). Ale co właściwie oznacza bycie biednym w Ameryce? „Obecnie ubogie amerykańskie gospodarstwa domowe częściej posiadają podstawowe urządzenia domowe niż przeciętne gospodarstwo w latach 70. XX wieku, a jakość tych urządzeń jest dzisiaj o wiele wyższa” – pisze Steve Horwitz, ekonomista Mercatus Center.

Na przykład w 1984 r. 83% wszystkich gospodarstw domowych w Stanach Zjednoczonych miało lodówkę. Dla porównania do 2005 r. lodówkę posiadało 99% biednych amerykańskich gospodarstw. Dowody na to, że standard życia ubogich Amerykanów poprawia się są liczne i dostępne – dla tych, którzy chcą je dostrzec.

Hansen zapomina wspomnieć o tym, że życie za 33 dolary dziennie nie jest ubóstwem według historycznych standardów, bo przez większość historii ludzkości prawie każdy żył w skrajnej biedzie. Dopiero w ostatnich dwóch stuleciach poziom dobrobytu radykalnie wzrósł. Kraje, które wcześnie przyjęły kapitalizm, tak jak Stany Zjednoczone, doświadczyły wzrostu przeciętnego dochodu w zawrotnym tempie.

Co więcej, Hansen nie przedstawia amerykańskiego ubóstwa we właściwej, czyli globalnej perspektywie. 33 dolary dziennie na osobę stanowiłoby w krajach rozwijających się dochód postrzegany jako niezwykle wysoki (w skali świata za granicę skrajnego ubóstwa uznaje się 1,90 dolarów na osobę dziennie). Nasze rozumienie ubóstwa jest niewątpliwie wypaczone przez amerykański dobrobyt. Ale pamiętaj, że jeśli zarabiasz 32 400 lub więcej dolarów rocznie, to jesteś wśród 1% najlepiej zarabiających ludzi na świecie (przy uwzględnieniu różnic w kosztach utrzymania).

Czy kapitalizm prowadzi do głodu?

Następnie Hansen powtarza starą i nieaktualną już ideę, że ludzkość nie będzie w stanie się wyżywić z powodu rosnącej liczby ludności. Ten argument został po raz pierwszy sformułowany przez Thomasa Mathusa w 1798 r. Od czasów Malthusa ludzkość wymyśliła sposoby na to, jak produkować więcej żywności na jednostkę ziemi, dzięki takim innowacjom, jak nawozy sztuczne i coraz bardziej zaawansowane techniki modyfikacji genetycznej. W miarę wzrostu produkcji żywności jej ceny spadają. Obecnie żywność jest o 22% tańsza niż w 1960 r., pomimo wzrostu liczby ludności na świecie o 143%. W rezultacie dzienny poziom spożycia kalorii na osobę wzrasta, a całkowita liczba osób niedożywionych zmniejsza się.

Pomyłka Malthusa polegała na zignorowaniu ludzkiej zdolności do znajdowania innowacyjnych sposobów rozwiązywania problemów. Bo jak stwierdził Julian Simon w książce „The Ultimate Resource”, ludzie znakomicie radzą sobie z rozwiązywaniem problemów, a wolny rynek pomaga w koordynacji działań na rzecz znajdowania odpowiedzi na większość naszych codziennych wyzwań. Pojawienie się wyzwania takiego, jak wyżywienie rosnącej populacji, prowadziło do innowacji technologicznych („zielona rewolucja” i GMO), które doprowadziły do rozwiązania problemu za pomocą wyższej produktywności rolnictwa i spadających cen żywności. Skutki kapitalizmu należy określić jako dalekie od doprowadzania to głodu, a wręcz przeciwnie – kapitalizm zagwarantował wzrost podaży żywności w tempie wystarczającym do zaspokojenia rosnącego popytu.

Jeśli w 2050 r. ludzkość będzie musiała zmierzyć się ze śmiercią głodową, to przyczyną tego nie będzie kapitalizm, lecz doprowadzenie do powszechnej dominacji przez antykapitalistyczne poglądy, takie jak prezentuje Hansen.

Share

Artykuł Nie, kapitalizm nie „zagłodzi ludzkości” do 2050 roku pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-kapitalizm-nie-zaglodzi-ludzkosci-do-2050-roku/feed/ 0