Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Kultura – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Głos w sprawie kultury obyczajów https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/glos-w-sprawie-kultury-obyczajow/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/glos-w-sprawie-kultury-obyczajow/#respond Wed, 22 May 2019 12:40:35 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6075 Autorem tekstu jest Michael J. Reitz, wiceprezes Mackinac Center for Public Policy, amerykańskiej organizacji pozarządowej z siedzibą w stanie Michigan. W styczniu br. zabrałem głos na Forum Flint Area Public Affairs na temat „Kultury obyczajów w dobie mediów społecznościowych”. Wśród pozostałych panelistów znalazł się m.in. profesor Uniwersytetu Michigan-Flint, ekspert ds. mediów społecznościowych i przedstawiciel Partii […]

Artykuł Głos w sprawie kultury obyczajów pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Michael J. Reitz, wiceprezes Mackinac Center for Public Policy, amerykańskiej organizacji pozarządowej z siedzibą w stanie Michigan.

W styczniu br. zabrałem głos na Forum Flint Area Public Affairs na temat „Kultury obyczajów w dobie mediów społecznościowych”. Wśród pozostałych panelistów znalazł się m.in. profesor Uniwersytetu Michigan-Flint, ekspert ds. mediów społecznościowych i przedstawiciel Partii Demokratycznej.

W Mackinac Center for Public Policy przywiązujemy dużą wagę do kształtowania kultury obyczajów. Podejmujemy ten temat z myślą także o naszych krytykach, którzy nas opluwali, protestowali przed naszym biurem, pozywali nas czy grozili śmiercią.

Kultura obyczajów jest definiowana przez naukowców z CivilPolitics.org jako zdolność do produktywnego nie zgadzania się z innymi, z poszanowaniem ich godności i szczerości.

Kultura obyczajów nie oznacza unikania konfliktów, braku wchodzenia w spory lub przyjmowania umiarkowanego stanowiska. Nie oznacza ona używania władzy do uciszania głosu „tych innych”. Jest to raczej przemyślana analiza wniosków innej osoby. Jest to domniemanie dobrej woli pomimo braku zgody.

Przychodzą mi na myśl niepoprawne pytania: Czy naprawdę chcemy zachowywać kulturę obyczajów? Czy jest ona ważna nawet jeśli nasz pogląd przeważa?

Odpowiadam „tak”, z kilku powodów.

Odmienne punkty widzenia pobudzają innowacyjność. Najskuteczniej rozwiążemy problemy pojawiające się kraju, pozwalając na ścieranie się szerokiego zakresu idei. Kultura obyczajów pozwala na takie kreatywne starcie idei, z zachowaniem wzajemnego szacunku.

Dialog, w którym zachowane są zasady kultury obyczajów, jest bardziej produktywny, ponieważ zwiększa się wtedy zdolność do przekonywania. Przypomnijcie sobie, jak ktoś walnął dłonią w stół i poddał w wątpliwość waszą inteligencję. Czy to skłoniło was do zmiany zdania? Nie sądzę. Jako adwokaci, przekonujemy perswadując, nie szydząc.

Kultura obyczajów podwyższa „kapitał społeczny” – smar niezbędny w mechanizmach republiki. Alexis de Tocqueville w „Democracy in America” (Demokracja w Ameryce) zauważył, że przy całym indywidualizmie Amerykanów, stale organizują oni stowarzyszenia i korporacje. Społeczeństwo obywatelskie, napędzane dobrowolnym uczestnictwem jednostek, działa najlepiej, jeśli ceni się wzajemny szacunek.

Kultura obyczajów jest silnym i niezbędnym uzupełnieniem wolności słowa. Bezowocne jest wzywanie do przestrzegania zasad kultury obyczajów, bez popierania prawa wszystkich ludzi do swobodnego wypowiadania się.

„No dobrze, więc co może zrobić w tej sprawie pojedyncza osoba?” zapytali moi koledzy na Forum Flint Area. Oto moje cztery rekomendacje:

  • Skup się na tym, na co masz wpływ: Pojedyncza osoba może wpływać na swoje osobiste zachowanie znacznie bardziej bezpośrednio niż różne struktury czy instytucje. Na Twitterze codziennie pojawia się 500 milionów tweetów; pojedyncza osoba nie jest w stanie wpływać na ten zalew wpisów.
  • Parafrazując słynnego świętego, należy starać się zrozumieć, bardziej niż być zrozumianym. Ciekawemu czytelnikowi można polecić dwie książki:  “The Righteous Mind” (Sprawiedliwy umysł) autorstwa Jonathana Haidta i „The Three Languages of Politics” (Trzy języki polityki) autorstwa Arnolda Klinga..
  • Należy celowo nawiązywać kontakty z ludźmi, którzy mają odmienne od nas poglądy. To fascynujące ćwiczenie, które pomaga w umiejętności przekonywania ludzi.
  • Ograniczyć niszczycielski hałas wokół polityki i kwestii politycznych poprzez zmniejszenie stawki o jaką toczy się gra. Służy temu ograniczenie rządu do jego podstawowych funkcji, aby państwo i politycy nie byli obecni w każdej dziedzinie naszego życia.

David French z National Review zadał pytanie: „Czy istnieje jeden znaczący trend kulturowy, polityczny, społeczny lub religijny, który bardziej łączy Amerykanów niż nas rozdziela?” W tym trudnym okresie wszyscy skorzystalibyśmy na znalezieniu obszarów, które nas łączą.

Artykuł ukazał się w języku angielskim na blogu Mackinac Center for Public Policy.


Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Głos w sprawie kultury obyczajów pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/glos-w-sprawie-kultury-obyczajow/feed/ 0
Po co nam (publiczna) kultura? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/po-co-nam-kultura/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/po-co-nam-kultura/#respond Wed, 15 Jan 2014 12:30:32 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1991 Co finansowany ze środków publicznych teatr daje społeczeństwu w zamian za dotacje? Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu na łamach portalu kwartalnika Res Publica Nowa, odpowiada: Demokrację. Strefę wolności. Dyskusję nieograniczoną doraźnym interesem politycznym[1]. To wszystko prawda, niemniej w świecie zdominowanym przez ekonomię, liczby i maksymalizację użyteczności jest to prawda niewystarczająca. Myli się jednak ten, kto sądzi, że […]

Artykuł Po co nam (publiczna) kultura? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Co finansowany ze środków publicznych teatr daje społeczeństwu w zamian za dotacje? Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu na łamach portalu kwartalnika Res Publica Nowa, odpowiada: Demokrację. Strefę wolności. Dyskusję nieograniczoną doraźnym interesem politycznym[1]. To wszystko prawda, niemniej w świecie zdominowanym przez ekonomię, liczby i maksymalizację użyteczności jest to prawda niewystarczająca.

Myli się jednak ten, kto sądzi, że w kolejnych kilku akapitach znajdzie krytykę obecnego systemu, dopuszczającego wspieranie instytucji kultury (w tym teatrów) z pieniędzy publicznych. Wprost przeciwnie. Niniejszy tekst ma raczej na celu legitymizację takiej formy wsparcia z punktu widzenia racjonalności ekonomicznej.

W tym duchu odpowiedź na pytanie zadane dyrektorowi Mieszkowskiemu brzmieć może bowiem zgoła inaczej. Nie będzie tu mowa o odpowiedzi lepszej bądź gorszej. Chodzi raczej o komplementarne i uzupełniające spojrzenie, tkwiące w gruncie rzeczy w tej samej logice myślowej. Ta podpowiada, że kultura (w wąskim rozumieniu – instytucji kultury) może mieć dla gospodarki niebagatelne znaczenie.

Nie jest to jednak znaczenie najczęściej dostrzegane i podkreślane przez ekonomistów. Ci patrzą niestety zbyt wąsko, a przez nie to nie ocierają się nawet o sedno problemu. W jednej ze swoich wypowiedzi cytowany wcześniej dyrektor Mieszkowski trafnie zauważa – „Podobno jedna złotówka wydana na kulturę daje zysk do budżetu 4 zł. Ale wartości materialne nie mogą być jedyną miarą wartości naszego życia”. Być może przypadkowo, ale jednocześnie niezwykle słusznie apeluje tym samym o nie sprowadzanie kultury to czystko matematycznych i łatwo ujmowanych w modelach wartości (np. wkład przemysłów kreatywnych do PKB (w skali makro), efektywność osiągnięcie z zatrudnienia w przedsiębiorstwie designera(w skali mikro)).

Kultura (teatr, muzeum, kino, dom kultury, organizacje pozarządowe, samozwańczy aktywiści kulturowi) ma znacznie ważniejszą gospodarczą misję do wypełnienia. Kształtuje ona orientacje mentalne każdego członka społeczeństwa. Niezauważalne, choć przez każdego odczuwalne, procesy socjalizacji (wrastania w społeczeństwo) oparte są na kulturze. Dziełach literackich, dziedzictwie kulturowym, wynikającym z nich tradycjom, obrzędom itd. Nie mało jest przesłanek wskazujących, że charakter uczestnictwa jednostki w kulturze może kształtować charakter jej późniejszego uczestnictwa w życiu gospodarczym i społecznym. Wspaniale i obrazowo pisze o tym Czapliński – „słowa, metafory, zdania, narracje kształtują nasze postrzeganie świata, odczucia, sympatie i antypatie. Kochamy na miarę tekstów, które nauczyły nas kochać. Podziwiamy tych, którzy zostali uwzniośleni przez literaturę. Brzydzimy się tym, co kultura przedstawiła jako obrzydliwe[2]”.

Z ekonomicznego punktu widzenia wartości te – nabywane przez całe nasze życie – sprowadzić można do niematerialnych (co nie oznacza nieważnych!) kapitałów: społecznego i kulturowego. O ich gospodarczym znaczeniu (potwierdzonym empirycznymi przykładami) od lat piszą badacze tacy Coleman, Huntington, Landes, Putnam, Fukuyama, czy w Polsce Czapiński, Hausner. Wcześniej kwestie te podnosiły umysły m.in. Tocqueville’a, Webera, czy Banfielda. Rozważania te sprowadzają się do przekonania, że kultura w przedstawianym wąskim rozumieniu (utożsamianym z wytworami kultury, dziedzictwem kultury) może być swego rodzaju transmiterem kultury rozumianej w sposób szeroki, tj. indywidualnych i społecznych orientacji mentalnych. Mówiąc mniej zawile może ona wpływać na naszą przedsiębiorczość, kreatywność, zaufanie do innych, skłonność do współpracy i wchodzenia w interakcje społeczne, zaangażowanie społeczne, ale i na cechy negatywne: bierność społeczna, skłonność do ulegania korupcji, czy prowadzenia pojazdów pod wpływem alkoholu (determinuje bowiem tak pozytywne, jak i negatywne cechy) itd.. Nie będzie przesadą zaryzykowanie stwierdzenia, że we współczesnym świecie to właśnie te – miękkie – kapitały (stanowiące poniekąd rozszerzenie i rozwinięcie koncepcji związanych z kapitałem ludzkim) decydują w dużej mierze o konkurencyjności poszczególnych gospodarek narodowych, czy lokalnych.

To oczywiście tylko jedna z opowieści ekonomicznych, uzurpująca sobie prawo do tłumaczenia obserwowanych w naszej codzienności zjawisk. Ciężko na ten moment ostatecznie i jednoznacznie wykazać jej prawdziwość, ale nie sposób na ten moment zaprzeczyć wielu powyższym tezom. Nasuwa się w tym kontekście wniosek, iż jeżeli w istocie wąsko rozumiana kultura może znacząco wpływać na ważne cechy społeczeństwa (pośrednio także na dobrobyt), to należałoby szczególną uwagę zwrócić w kierunku polityki kulturalnej. Ta staje się w tym kontekście istotnym elementem szeroko rozumianej polityki rozwoju (wnosi istotną ekonomicznie – szczególnie w długim okresie – społeczną wartość dodaną). Wymaga to także zrewidowania i przemyślenia podejścia państwa do instytucji kultury, edukacji kulturalnej, czy organizacji pozarządowych, które na co dzień podejmują się działalności o charakterze animacji kulturowej.

Ludzie kultury często niechętnie spoglądają na ekonomistów. Postrzegają ich jako intruzów, który apelują o efektywność w sztuce. Z kolei ekonomiści w wielu przypadkach nie rozumieją artystów, opowiadających o mistycznym „efekcie artystycznym” swoich przedsięwzięć. Takie wzajemne antagonizmy nie są jednak potrzebne. Przynajmniej wobec części artystów i części ekonomistów. Istnieją bowiem grupy w obu tych środowiskach, które starają się poszukiwać wspólnego języka, dając kulturze do ręki ekonomiczne narzędzia wspierające jej batalię o środki na działalność.

 

 

Autor jest współautorem publikacji „Kultura a rozwój” redagowanej przez profesorów: Jerzego Hausnera, Annę Karwińską oraz Jacka Purchlę. Premiera książki odbędzie się 21 stycznia. Jej wydawcą jest Narodowe Centrum Kultury (https://www.nck.pl/artykuly/100679.html).

Share

Artykuł Po co nam (publiczna) kultura? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/po-co-nam-kultura/feed/ 0