Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Japonia – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Porozumienie UE z Japonią ważną odpowiedzią dla protekcjonizmu i Brexitu https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/porozumienie-ue-z-japonia-wazna-odpowiedzia-dla-protekcjonizmu-i-brexitu/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/porozumienie-ue-z-japonia-wazna-odpowiedzia-dla-protekcjonizmu-i-brexitu/#respond Thu, 20 Jul 2017 06:01:41 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5238 Autorem tekstu jest Philippe Legrain, twórca OPEN, think tanku zajmującego się otwartością. Tekst został opublikowany po raz pierwszy na portalu CapX. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR). W czasach, gdy wolny handel jest zagrożony przez zwolenników protekcjonizmu takich jak Donald Trump, podpisanie umowy handlowej między Unią Europejską a Japonią można uznać za sukces na skalę światową. Mimo że, […]

Artykuł Porozumienie UE z Japonią ważną odpowiedzią dla protekcjonizmu i Brexitu pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Tokio

Autorem tekstu jest Philippe Legrain, twórca OPEN, think tanku zajmującego się otwartością. Tekst został opublikowany po raz pierwszy na portalu CapX. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR).

W czasach, gdy wolny handel jest zagrożony przez zwolenników protekcjonizmu takich jak Donald Trump, podpisanie umowy handlowej między Unią Europejską a Japonią można uznać za sukces na skalę światową. Mimo że, porozumienie zostało przyjęte w ogólnym zakresie, z wieloma ważnym szczegółami do ustalenia, to największy na świecie wspólny rynek oraz trzecia największa gospodarka świata zgodziły się, aby obustronnie znieść większość ceł na swoje towary oraz wspólnie zminimalizować liczbę barier handlowych, co pozwoli na stworzenie największej na świecie strefy wolnego rynku. Niestety, Wielka Brytania nie będzie beneficjentem umowy z powodu wyjścia z UE. W efekcie, to porozumienie może sprawić, że brytyjskie firmy staną się mniej konkurencyjne na japońskich i unijnych rynkach.

Ten rok był jak na razie bardzo trudnym okresem dla wolnego handlu. Na początku prezydent Donald Trump wyciągnął USA z Trans-Pacific Partnership (TPP), pozostawiając swoich sojuszników, Japonię i Australię, w niezręcznej sytuacji w stosunku do pozostałych jedenastu członków. D.Trump chciał również zagrozić istnieniu North American Free-Trade Agreement (NAFTA) z Kanadą i Meksykiem. Teraz obiecuje, że zacznie ponowne rozmowy dotyczące renegocjacji tej umowy. Mimo że USA nie wycofały się z Translatic Trade and Investment Partnership (TTIP), to rozmowy z UE w tym obszarze zostały opóźnione.

Prezydent Trump zaczął korzystać z wielu protekcjonistycznych instrumentów, o czym z niepokojem poinformował Global Trade Alert w jednym z ostatnich raportów. Ponadto grozi on irracjonalną wojną celną z Niemcami, które więcej eksportują do USA niż importują z tego kraju. Groził także zaprzestaniem importowania stali, gdyż ściąganie tego surowca z zagranicy może „zagrozić amerykańskiemu bezpieczeństwu”. To spowodowałoby starcia w centralą World Trade Organisation (WTO), co ostatecznie mogłoby zniszczyć wielostronny handel międzynarodowy. Nic dziwnego, że pojawiają się obawy dotyczące przyszłości globalizacji.

Co ciekawe, zagrożenie wynikające z poczynań D. Trumpa odwracają uwagę od Stanów Zjednoczonych. Okres negocjacyjny pomiędzy UE i Japonią trwał aż przez 4 lata, ponieważ do wyboru D. Trumpa na prezydenta, ważniejsze dla nich było utrzymanie dobrych relacji z USA. Teraz, poświęciwszy więcej czasu na wzajemne relacje, podmioty te zdecydowały się zrezygnować z większości ceł na dobra i usługi oraz pozwolić firmom z UE walczyć o zamówienia publiczne rządu Japonii.

Jest to dobra wiadomość dla europejskich oraz japońskich producentów i konsumentów. Dogadanie się UE i Japonii w przeddzień szczytu G20 w Hamburgu wysłało mocny sygnały w kierunku D. Trumpa i innych zwolenników protekcjonizmu. Zamiast doprowadzić do realizacja hasła „najpierw Ameryka”, wycofanie się z TPP, opóźnienie TTIP oraz podpisanie przez UE i Japonię umowy handlowej, spowodowało, że firmy amerykańskie będą nadal napotykać wiele utrudnień na rynkach europejskich i japońskich.

Porozumienie zostało określone hasłem “nabiał za samochody”, ponieważ Japonia otworzy swój sektor rolniczy na produkty spożywcze z UE, podczas gdy UE całkowicie otworzy się na japoński przemysł motoryzacyjny oraz na produkcje półproduktów z tego sektora, który dotychczas był blokowany 10% cłami nakładanymi na japońskich eksporterów. Szacuje się, że porozumienie to zwiększy eksport w obu kierunkach o jedną trzecią.

W chwili, gdy politycy zaakceptowali publicznie współpracę, dalej trwają prace nad wynegocjowaniem ważnych szczegółów dotyczących owej umowy. Ostateczne porozumienie będzie musiało przejść przez parlament japoński, a następnie trafi do Rady Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Zależnie od treści porozumienia może też ono wymagać zgoda poszczególnych narodowych i regionalnych parlamentów jak np. parlamentu w Walonii, która mogła zaprzepaścić umowę handlową EU z Kanadą.

Niektórzy krytycy już pierwszego dnia wyrazili swój sceptycyzm. W Financial Times, Wolfgang Münchau stwierdził, iż: “Problemem porozumienia europejsko-japońskiego jest fakt, że nie jest ono jeszcze tak naprawdę porozumieniem. Dalej jest wiele ważnych szczegółów, które muszą zostać wynegocjowane”. W The Spectator natomiast Fraser Nelson napisał, że: „Umowa Japonii z UE? Nie, nie teraz i jeszcze nie przez długi czas. To jest jedynie postęp w ustaleniach, który został ujawniony przed szczytem G20, aby przedstawić Amerykę w złym świetle”.

Oczywiście, że ujawnienie publicznie informacji dotyczących umowy, miało również cel polityczny. Jednakże, błędem jest niedocenienie tego co się właśnie wydarzyło. Wizja Hosuk Lee-Makiyama współtwórcy OPEN, międzynarodowego think tanku, którego misją jest obrona oraz pomoc w rozwoju otwartych gospodarek i społeczeństw, jest bardziej optymistyczna. W przeciwieństwie do Münchau i Nelsona jest on ekspertem w dziedzinie handlu, a w szczególności właśnie tej umowy. Wierzy on, że: „negocjowanie szczegółów może zająć jedynie rok, co może spowodować, że UE zacznie ratyfikować porozumienie już w 2019 roku”.

Niezależnie od tego czy umowa wejdzie w życie w 2019 roku czy trochę później, jedno jest pewne – Wielka Brytania po Brexicie na pewno nie będzie mogła z niej skorzystać. Podczas gdy producenci francuskich roquefortów oraz producenci hiszpańskiego manchego oczkują z niecierpliwością na czasy, kiedy bez większych kosztów, będą mogli dostarczać swoje produkty do Japonii, to dla brytyjskich firm produkujących cheddary nie będzie to tak dobry okres.

Poza tym porozumienie może okazać się ostatnim gwoździem do trumny dla japońskich fabryk samochodowych w Wielkiej Brytanii, które w większości eksportują swoje produkty do UE. Jeśli Wielka Brytania wyjdzie ze wspólnego rynku i unii celnej, to samochody wyprodukowane w Wielkiej Brytanii będą obłożone 10% cłem. W efekcie import aut do Unii Europejskiej będzie się wiązał z wieloma kontrolami dotyczącymi także półproduktów. Kiedy więc fabryki Nissana w Barcelonie będą mogły bez dodatkowych kosztów sprowadzać części z Japonii, to korzyści te nie będą dotyczyły producentów z Sunderlandu.

Ma to też pozytywne aspekty. Teraz Wielka Brytania ma jeszcze więcej powodów, aby pozostać częścią wspólnego rynku i unii celnej z UE – nawet jeśli tylko na okres przejściowy, kiedy szczegóły porozumienia japońsko-europejskiego będą w końcu dookreślone. W innym przypadku, to nie tylko pracownicy fabryk Nissana w Sunderlandzie będą należeć do grup wkurzonych pracowników na Wyspach.

Share

Artykuł Porozumienie UE z Japonią ważną odpowiedzią dla protekcjonizmu i Brexitu pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/porozumienie-ue-z-japonia-wazna-odpowiedzia-dla-protekcjonizmu-i-brexitu/feed/ 0
Tygrysi splot czyli o wschodnioazjatyckim cudzie gospodarczym – cz.1 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/tygrysi-splot-czyli-o-wschodnioazjatyckim-cudzie-gospodarczym-cz-1/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/tygrysi-splot-czyli-o-wschodnioazjatyckim-cudzie-gospodarczym-cz-1/#respond Thu, 18 Feb 2016 11:00:39 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3069 M.Morawiecki i inni politycy PiS postulują wzrost państwowego (politycznego) interwencjonizmu jako receptę na rozwój polskiej gospodarki. Niektórzy posługują się przy tym na doświadczenia Korei Południowej, a niektórzy na doświadczenia innych azjatyckich tygrysów. Te tezy są fałszywe i wynikają z błędnej logiki i nieznajomości badań empirycznych. Dlatego pozwalam sobie przytoczyć swoje teksty opublikowane w 1995 r. […]

Artykuł Tygrysi splot czyli o wschodnioazjatyckim cudzie gospodarczym – cz.1 pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Wikimedia

M.Morawiecki i inni politycy PiS postulują wzrost państwowego (politycznego) interwencjonizmu jako receptę na rozwój polskiej gospodarki. Niektórzy posługują się przy tym na doświadczenia Korei Południowej, a niektórzy na doświadczenia innych azjatyckich tygrysów. Te tezy są fałszywe i wynikają z błędnej logiki i nieznajomości badań empirycznych. Dlatego pozwalam sobie przytoczyć swoje teksty opublikowane w 1995 r. w celu walki z takimi popularnymi mitami. Jak widać etatystyczne mity są łatwo powielane.

Najstarszym “azjatyckim tygrysem” jest Japonia, która rozpoczęła pościg za Zachodem już w końcu XIX wieku, ale prawdziwego przyśpieszenia nabrała z początkiem lat pięćdziesiątych obecnego stulecia. Na początku lat sześćdziesiątych do wyścigu dołączyły cztery dalsze kraje: Tajwan, Korea Południowa, Hongkong i Singapur. Wreszcie w latach siedemdziesiątych na tor szybkiego rozwoju weszły takie państwa, jak Tajlandia, Malezja i Indonezja. Najmłodszym “tygrysem” są Chiny, które w latach 1977–1987 podwoiły swój dochód narodowy. W ich ślady zdaje się iść Wietnam. Te dwa ostatnie kraje zasługują jednak na odrębne omówienie, jako przykłady postkomunistycznej transformacji w azjatyckim wydaniu. Dodam, że źródeł szybkiego wzrostu postkomunistycznych “azjatyckich tygrysów” należy szukać m.in. w ich szczególnej strukturze gospodarczej na starcie: wiele łatwego do sprywatyzowania rolnictwa, mało zdeformowanego przez socjalizm przemysłu.

Według opublikowanego w 1993 r. raportu Banku Światowego , wzrost gospodarczy w latach 1960–1992 r. był w grupie “azjatyckich tygrysów” trzy razy szybszy niż w Ameryce Łacińskiej i w Azji Południowej oraz pięć razy szybszy niż w subsaharyjskiej Afryce, a także znacznie szybszy niż w rozwiniętych krajach kapitalistycznych i w krajach naftowych. Tej nadzwyczajnej dynamice gospodarczej towarzyszyły stosunkowo małe rozpiętości dochodu, zdecydowanie mniejsze niż w większości krajów Ameryki Łacińskiej i w wolniej rozwijających się krajach samej Azji, np. na Filipinach. Pewne siły dynamicznego rozwoju, działające wśród “azjatyckich tygrysów” umożliwiły zatem szybki awans materialny ludziom biednym i w ten sposób przeciwdziałały potęgowaniu się ekonomicznych rozpiętości.

Szybki rozwój gospodarczy przy stosunkowo niewielkich nierównościach doprowadził wśród “azjatyckich tygrysów” do radykalnej poprawy podstawowych wskaźników społecznych. Na przykład średnia długość życia wzrosła tam z 56 lat w 1960 r. do 71 w 1990 r. Odsetek ludzi żyjących w absolutnej nędzy, tzn. pozbawionych dostatecznego dostępu do żywności, czystej wody i dachu nad głową, spadł w Indonezji z 58 proc. w 1960 r. do 17 proc. w 1990 r. W tym samym czasie wskaźnik ten obniżył się w Indiach z 54 do 43 proc.

Wschodnioazjatycki cud gospodarczy wywołał, oczywiście, ogromne zainteresowanie i doprowadził do powstania rozmaitych teorii, które próbują go wyjaśnić. Niektóre z nich odwołują się do czynników najbardziej widocznych lub spektakularnych. Jedna z takich powierzchownych teorii próbuje wytłumaczyć osiągnięcia gospodarcze “azjatyckich tygrysów” ich “azjatyckością”, tzn. faktem, że są to kraje położone w Azji (Wschodniej). Nie jest to jednak poważne wyjaśnienie, bowiem bardzo szybko rozwijały się również niektóre kraje położone poza tą częścią świata. Na przykład Niemcy Zachodnie w latach 1950–1960 powiększały swój dochód narodowy średnio o 8 proc. rocznie. Wielkim dynamizmem charakteryzowały się też Włochy. Jednocześnie zaś nie brak w Azji krajów, które się wolno rozwijały. We wschodniej części tego kontynentu należały do nich Filipiny, a w Azji Południowej – Indie; dopiero niedawno – po częściowym usunięciu wszechobecnej, paraliżującej interwencji państwa – nabrały one trochę tygrysiej dynamiki.

Warto pamiętać, że przed wystąpieniem wschodnioazjatyckiego cudu gospodarczego nikt właściwie go nie oczekiwał. W 1947 r. raport rządowy przedstawiał bardzo pesymistyczny obraz pewnego kraju: pracownicy stronią od ciężkiej, produktywnej pracy. Wydajność pracy spada, a płace są za wysokie. Przedsiębiorstwa są nieefektywne i zależą od subsydiów. Kraj jest niekonkurencyjny i grozi mu, że stanie się trwałym ciężarem dla reszty świata. Ten rządowy raport powstał w… Japonii. Podobnie Korea Południowa jeszcze do początku lat sześćdziesiątych uważana była za kraj utrzymywany przy życiu jedynie dzięki amerykańskim subsydiom. To groźba ich redukcji wymusiła zresztą w tym kraju zmianę polityki gospodarczej, a ta dała niespodziewanie dobre wyniki.

Trzeba zatem sceptycznie podchodzić do wyjaśnień, które za główny czynnik sukcesu uważają jakieś wspólne podłoże kulturowe “azjatyckich tygrysów”. Szczególnie rozpowszechniona jest moda na traktowanie konfucjanizmu jako sprężyny szybkiego rozwoju. Budzi to jednak podwójne wątpliwości. “Azjatyckie tygrysy” są bardzo różnorodne kulturowo. Wpływy konfucjanizmu, wywodzącego się – jak pamiętamy – z Chin, są obecne na Tajwanie, w Hongkongu, Singapurze, ale już nie w Tajlandii czy Indonezji. A poza tym konfucjanizm był podstawą wszechobecnej biurokracji, a ta odgrywała w samych Chinach często rolę wsteczną, nieufnie podchodząc do handlu i prywatnego kapitału. Chińskie miasta nie miały autonomii, z jakiej korzystały miasta na Zachodzie. Cesarskie edykty w Chinach kładły też kres ważnej działalności odkrywczej. Na przykład w latach 1405–1433 chińska flota złożona z setek statków odbywała wyprawy, zawijając do portów od Malakki do Zanzibaru. Największe statki miały 1500 ton wyporności. Ale w 1436 r. cesarski edykt zakazał budowy pełnomorskich okrętów i wręcz istnienia statków o więcej niż dwóch masztach. Chiny odwróciły się od świata, a ich morskie granice stanęły otworem przed najeźdźcami.

Jeśli “azjatyckość” miała jakikolwiek wpływ na to, że w Azji Wschodniej powstała grupa szybko rozwijających się krajów, to tylko przez znany z antropologii mechanizm dyfuzji kulturowej, tzn. przejmowanie pewnego modelu rozwoju sprawdzonego w jednym kraju przez inne kraje tego samego regionu. Na czym jednak polega ten model? Jakie jego składniki zapewniają tak ogromny dynamizm gospodarczy?

Na to ostatnie pytanie możemy łatwo odpowiedzieć, jeśli zaczniemy od czynników pierwszego rzędu, stosunkowo płytko położonych. Tutaj nie ma praktycznie sporów co do źródeł wschodnioazjatyckiego sukcesu gospodarczego. Na tym pierwszym poziomie wzrost gospodarczy zależy od tempa, w jakim powiększa się majątek wytwórczy kraju, oraz od tempa wzrostu produktywności tego majątku, zarówno wcześniej nagromadzonego, jak i uruchomionego w danym okresie. Majątek wytwórczy ujmuje się węziej lub szerzej. W szerszym ujęciu obejmuje on nie tylko budowle, drogi i maszyny, ale także wiedzę i umiejętności ludzi, czyli kapitał ludzki. Nowe porcje majątku wytwórczego nazywa się inwestycjami. Inwestycje muszą być pokrywane, czyli finansowane, z oszczędności tej części wytworzonych w kraju dochodów, której nie przeznacza się na konsumpcję. Inwestycje mogą jednak pochodzić również z zagranicy. Wreszcie wzrost produktywności majątku wytwórczego wyraża się w tym, że strumień realnych (oczyszczonych z inflacji) dochodów wytworzonych przy jego pomocy rośnie szybciej niż sam majątek.

Otóż wyjątkowy dynamizm “azjatyckich tygrysów” bierze się stąd, że bardzo szybko powiększały swój majątek wytwórczy, oszczędzając i inwestując dużą część bieżących dochodów, a jednocześnie osiągały – średnio – wysokie tempo wzrostu produktywności. W 1965 r. oszczędzana część dochodów (nazywana stopą oszczędności) była wśród “azjatyckich tygrysów” mniejsza niż w Ameryce Łacińskiej. W 1990 r. przewyższała ją prawie o 20 punktów procentowych. W 1965 r. stopa inwestycji w obu grupach krajów była jednakowa, a w 1990 r., “azjatyckie tygrysy” inwestowały dwa razy większy odsetek swoich dochodów niż kraje Ameryki Łacińskiej. Jednocześnie te pierwsze, średnio rzecz biorąc, szybciej powiększały produktywność swego szybko rosnącego majątku wytwórczego niż inne kraje Trzeciego Świata.

Dawne kraje socjalistyczne miały również wysoką stopę oszczędności i inwestycji. Była ona w pewnym sensie wymuszana na społeczeństwie przez niedemokratyczny i nierynkowy system, w którym państwo–partia kontrolowało podział globalnego dochodu na część konsumowaną i inwestowaną (a także decydowało o wyborze kierunków i projektów inwestycyjnych). Dużym inwestycjom towarzyszyło jednak w socjalizmie stosunkowo niskie, a z biegiem czasu malejące, tempo wzrostu produktywności. Prowadziło to do spadku początkowo stosunkowo wysokiego tempa wzrostu gospodarczego i – w efekcie – do powstania ogromnej luki w poziomach rozwoju między krajami socjalistycznymi i kapitalistycznymi. Jaskrawo to widać przez porównanie krajów, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu miały podobny poziom dochodu narodowego na jednego mieszkańca: NRD z RFN, Czechosłowacji z Austrią, Polski z Hiszpanią, Korei Północnej z Koreą Południową.

Główna osobliwość “azjatyckich tygrysów” polega wobec tego na tym, że udało się im połączyć wyjątkowo wysokie oszczędności i inwestycje z szybkim i trwałym tempem powiększania produktywności majątku wytwórczego. Co kryje się za tym “tygrysim splotem”? Tu dochodzimy do czynników głębiej położonych, których identyfikacja budzi znacznie więcej sporów. O tym kolejnej tekście na blogu FOR.

Fragment książki „Wolność i rozwój: ekonomia wolnego rynku”, wyd. Znak. Zmiany w tekście pochodzą od redakcji Bloga Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Tygrysi splot czyli o wschodnioazjatyckim cudzie gospodarczym – cz.1 pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/tygrysi-splot-czyli-o-wschodnioazjatyckim-cudzie-gospodarczym-cz-1/feed/ 0
Antykryzysowe mosty https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/antykryzysowe-mosty/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/antykryzysowe-mosty/#comments Mon, 19 Sep 2011 06:00:36 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=627 W ramach rządowych planów antykryzysowych, mających pobudzić gospodarkę, nierzadko prowadzone są – wzorem amerykańskiego New Deal z lat 30. XX wieku – inwestycje w ramach robót publicznych. Okazuje się, że sensowność tego typu projektów bywa wątpliwa. Za przykłady mogą służyć dwa mosty – w Japonii i we Włoszech. W czasie recesji w Japonii w latach 90. […]

Artykuł Antykryzysowe mosty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
W ramach rządowych planów antykryzysowych, mających pobudzić gospodarkę, nierzadko prowadzone są – wzorem amerykańskiego New Deal z lat 30. XX wieku – inwestycje w ramach robót publicznych. Okazuje się, że sensowność tego typu projektów bywa wątpliwa. Za przykłady mogą służyć dwa mosty – w Japonii i we Włoszech.

W czasie recesji w Japonii w latach 90. państwo opłaciło budowę wielu mostów i dróg. Jednak dzisiaj infrastruktura ta jest rzadko wykorzystywana. Przykładowo, Akashi-Kaikyō, najdłuższy, prawie czterokilometrowy most wiszący na świecie, łączący ląd z wyspą Awaji, przewozi ok. 23 tysiące samochodów dziennie, podczas gdy w przypadku innych, krótszych mostów liczba pojazdów dochodzi nawet do ok. 200-300 tysięcy na dzień (np. George Washington Bridge czy Verrazano-Narrows w USA). Na budowę mostu Akashi-Kaikyō rząd Japonii wydał równowartość 7,3 mld dolarów. Zasadność jego budowy była kwestionowana m. in. w „The Economist”.

Za sprawą ostatniego kryzysu do życia powróciła koncepcja budowy mostu łączącego włoski ląd z Sycylią, który miałby być niemal dwukrotnie dłuższy niż konstrukcja w Japonii. W ramach planu robót publicznych rząd ogłosił gotowość przyznania na jego budowę 1,3 mld euro, z czego na razie wydano 250 mln euro. Prace rozpoczęły się w 2009 r., a budowa ma zostać ukończona w roku 2016. Pomysł budzi jednak wątpliwości. Zamiast kosztownej konstrukcji taniej i praktyczniej byłoby ulepszyć infrastrukturę drogową zarówno na Sycylii, jak i na lądzie – w Kalabrii. Twierdzi tak m. in. Emma Marcegaglia, szefowa organizacji pracodawców Confindustria. Ponadto most może być narażony na zniszczenia ze strony silnych wiatrów, trzęsień ziemi, a także przepływających pod nim licznych statków.

Wynika stąd, że szykując się do wprowadzenia kosztownych planów antykryzysowych, rządzący muszą odpowiedzieć sobie nie tylko na pytanie o fiskalne konsekwencje ich wprowadzenia, ale także o sensowność poszczególnych projektów. Budowa, owszem, może dać dużo miejsc pracy, ale w jakim stopniu wybudowane już konstrukcje okażą się przydatne?

Share

Artykuł Antykryzysowe mosty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/antykryzysowe-mosty/feed/ 2