Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
innowacje – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Jak dzięki mechanizmom rynkowym rozpowszechniła się lodówka https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-dzieki-mechanizmom-rynkowym-rozpowszechnila-sie-lodowka/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-dzieki-mechanizmom-rynkowym-rozpowszechnila-sie-lodowka/#respond Mon, 05 Feb 2018 11:18:00 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5655 Autorem artykułu jest Alexander Hammond, asystent naukowy w HumanProgress.org. Na dworze panuje przerażająca pogoda. Tak zwany „Big Freeze” („Wielki mróz”) już drugi tydzień spowija Stany Zjednoczone. Wielka Brytania również doświadcza ataku arktycznych temperatur. Ta mroźna pogoda przypomniała mi artykuł w „The Telegraph” z zeszłego miesiąca o lodowniach, które były podstawową metodą chłodzenia zaledwie kilkaset lat temu. […]

Artykuł Jak dzięki mechanizmom rynkowym rozpowszechniła się lodówka pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem artykułu jest Alexander Hammond, asystent naukowy w HumanProgress.org.

Na dworze panuje przerażająca pogoda. Tak zwany „Big Freeze” („Wielki mróz”) już drugi tydzień spowija Stany Zjednoczone. Wielka Brytania również doświadcza ataku arktycznych temperatur. Ta mroźna pogoda przypomniała mi artykuł w „The Telegraph” z zeszłego miesiąca o lodowniach, które były podstawową metodą chłodzenia zaledwie kilkaset lat temu.

W tamtych czasach chłodzenie było zadaniem żmudnym, dostępnym jedynie dla najbogatszych arystokratów. W świecie przedindustrialnym, aby móc schłodzić żywność, potrzeba było terenu, na którym można by zbudować lodownię (budynek do przechowywania lodu), dostępu do świeżej wody i służby do cięcia i rozkładania lodu. Co więcej, lód musiał być regularnie uzupełniany, a był dostępny tylko niekiedy i w niektórych klimatach.

O świcie w lodowaty poranek służący odwiedzali pobliskie płytkie, zamarznięte wody i wycinali z lodu duże płyty, które mozolnie przenoszono  do małych lodowni. Tym lodem, rozmieszczanym wraz z „warstwami słomy i tkaniny workowej”, przekładano żywność. Przy odrobinie szczęścia mógł przetrwać do następnej zimy. Gdy go brakło, trzeba się było obejść bez lodu.

Natomiast dzisiaj chłodzenie jest proste. Według najnowszych danych rządowych ponad 99,8% amerykańskich domów posiada przynajmniej jedną lodówkę. Zaś US Census Bureau (Biuro Spisowe USA) szacuje wskaźnik ubóstwa w USA na 13,5%. Oznacza to, że w zasadzie wszyscy żyjący w ubóstwie (zgodnie z kryteriami rządu) mają dostęp do technologii zarezerwowanej dla superbogatych zaledwie 200 lat temu. A prawie 25 procent Amerykanów ma teraz dwie lodówki do przechowywania nadmiaru żywności i napojów.

Rozpowszechnienie lodówek wynika częściowo z tego, że ich ceny zmalały, a częściowo z tego, że zarobki wzrosły. W 1919 roku Frigidaire była pierwszą samodzielnie działającą lodówką. Kosztowała 775 dolarów (ponad 11 000 dolarów w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze). Ponieważ średnie wynagrodzenie w 1919 r. wynosiło zaledwie 0,43 dolara na godzinę, przeciętny Amerykanin musiał pracować  1 802 godzin, by zarobić na to luksusowe urządzenie. Frigidaire był cudem w tamtych czasach, ale miał tylko 140 litrów pojemności. Dziś uznalibyśmy ją za „mini-lodówkę”.

Obecnie standardowa chłodziarka francuskiej firmy Whirlpool z osobną zamrażarką ma 700 litrów pojemności, obudowę ze „stali nierdzewnej odpornej na ślady palców” i kosztuje 1529 dolarów. Zgodnie z najnowszymi statystykami BLS (Biura Statystyki Pracy) przeciętnemu Amerykaninowi zajmuje zaledwie 57,5 ​​godziny pracy, by zarobić na to – tak dziś powszechne – urządzenie (średnia płaca wynosi dzisiaj 26,55 dolara za godzinę). Choć cena lodówek spadła, ich jakość wzrosła. Według danych rządowych 95,5% gospodarstw domowych dysponuje  lodówką o pojemności ponad 420 litrów – co oznacza, że ​​ogromna większość ludzi ma lodówkę co najmniej trzykrotnie większą od najbardziej luksusowej wersji dostępnej 100 lat temu. Nowoczesne lodówki mają więcej opcji, są bardziej niezawodne i energooszczędne.

Historia chłodzenia jest typowa: od usług wykonywanych przez wielu służących, poprzez dobro luksusowe, do powszechnego urządzenia gospodarstwa domowego używanego przez wszystkich. Tego typu postęp miał miejsce w przypadku prawie wszystkich urządzeń gospodarstwa domowego; od pieców po żelazka, od pralek po zmywarki, od klimatyzatorów po podgrzewacze wody.

Jak zauważył Marian L. Tupy z Cato Institute, dzięki innowacjom, kapitalizmowi i produkcji masowej „zwykły człowiek żyje dziś lepiej niż większość królów minionych epok”. Czekając na powrót ciepłej pogody powinniśmy być wdzięczni, że praktycznie wszyscy Amerykanie mają przez cały rok dostęp do chłodzenia żywności, a co za tym idzie, możliwości jej przechowywania.

Tekst ukazał się wcześniej w języku angielskim na stronie HumanProgress.org

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Jak dzięki mechanizmom rynkowym rozpowszechniła się lodówka pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-dzieki-mechanizmom-rynkowym-rozpowszechnila-sie-lodowka/feed/ 0
Innowacyjność i venture capital w wydaniu PiS https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/innowacyjnosc-i-venture-capital-w-wydaniu-pis/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/innowacyjnosc-i-venture-capital-w-wydaniu-pis/#respond Wed, 04 Oct 2017 08:53:47 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5428 W „Rzeczpospolitej” ukazał się artykuł Katarzyny Kucharczyk „Firmy czekają na nową ustawę o innowacyjności”, do którego warto się odnieść. Po pierwsze, innowacyjność w Polsce po 1989 roku szybko rosła, jeżeli ją tylko właściwie pojmować, a mianowicie jako szybki wzrost wydajności na jednego zatrudnionego. Było to możliwe dzięki odejściu od socjalizmu, czyli radykalnym przeobrażeniom naszej gospodarki w […]

Artykuł Innowacyjność i venture capital w wydaniu PiS pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
W „Rzeczpospolitej” ukazał się artykuł Katarzyny Kucharczyk „Firmy czekają na nową ustawę o innowacyjności”, do którego warto się odnieść. Po pierwsze, innowacyjność w Polsce po 1989 roku szybko rosła, jeżeli ją tylko właściwie pojmować, a mianowicie jako szybki wzrost wydajności na jednego zatrudnionego. Było to możliwe dzięki odejściu od socjalizmu, czyli radykalnym przeobrażeniom naszej gospodarki w kierunku prywatnej własności, konkurencji i otwarciu na świat. Dla krajów zacofanych najważniejszą dźwignią innowacyjności jest adaptacja zagranicznych technologii, co – dzięki tym ustrojowym przeobrażeniom – miało miejsce w Polsce. Ważną rolę w tym odrywałby zagraniczne inwestycje bezpośrednie. Wszystkie kraje, które w jakimś momencie były zacofane korzystały z transferu technologii, by nadrobić stracony czas.

Po drugie, PiS osłabia ustrojowe podstawy innowacyjności polskiej gospodarki poprzez jej upartyjnianie, wypieranie sektora prywatnego i ograniczanie konkurencji, między innymi przez wprowadzanie i umacnianie państwowych monopoli. A jednocześnie reklamuje ustawę o innowacyjności, tak jak gdyby jakikolwiek akt prawny mógł rozwiązać problem, który PiS sam tworzy. A naiwni dziennikarze to kupują.

Z kolei w „Gazecie Wyborczej” mogliśmy przeczytać niedawno, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju zastrzega sobie prawo pierwokupu startupów. Socjalizm, czyli monopol państwowej własności i brak rynku, z kretesem przegrał z kapitalizmem, głównie na polu żałośnie niskiej innowacyjności. Politycy i urzędnicy nie zastąpią prywatnych inwestorów, szczególnie przy dobrym wyborze projektów obarczonych wysokim ryzykiem. Venture capital to wynalazek wyrafinowanego kapitalizmu wymagający połączenia wysokich umiejętności technicznych i finansowych oraz bardzo silnych bodźców dla prywatnych inwestorów. A PiS chce stworzyć socjalistyczny venture capital!

Share

Artykuł Innowacyjność i venture capital w wydaniu PiS pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/innowacyjnosc-i-venture-capital-w-wydaniu-pis/feed/ 0
Elektryczne pojazdy, czyli chińskie plany na innowacyjność https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/elektryczne-pojazdy-czyli-chinskie-plany-na-innowacyjnosc/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/elektryczne-pojazdy-czyli-chinskie-plany-na-innowacyjnosc/#comments Mon, 23 Jan 2017 09:22:42 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4657 Autorem tekstu jest Hubert Burakiewicz, absolwent Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016.  Innowacyjna gospodarka to efektywniejszy rynek, większa konkurencyjność państwa i szybszy wzrost ekonomiczny. Nie ulega zatem wątpliwości, że rząd powinien wspierać rozwój innowacyjności. Jednak nie każdy rodzaj wsparcia jest drogą do sukcesu. Centralne planowanie innowacji jest z góry skazane na porażkę, czego spektakularnym przykładem jest […]

Artykuł Elektryczne pojazdy, czyli chińskie plany na innowacyjność pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Hubert Burakiewicz, absolwent Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016

źródło: https://www.totallyelectriccars.com

Innowacyjna gospodarka to efektywniejszy rynek, większa konkurencyjność państwa i szybszy wzrost ekonomiczny. Nie ulega zatem wątpliwości, że rząd powinien wspierać rozwój innowacyjności. Jednak nie każdy rodzaj wsparcia jest drogą do sukcesu. Centralne planowanie innowacji jest z góry skazane na porażkę, czego spektakularnym przykładem jest program elektromobilności rządu chińskiego.

Projekt rozwoju przemysłu pojazdów elektrycznych w Chinach oparty jest na złej konstrukcji. Rząd narzucając realizacje konkretnych projektów ignoruje potrzeby rynku, inwestując w rozwiązanie, na które jest jeszcze za wcześnie. Ponadto, do stymulowania innowacyjności władze stosują nieodpowiednie narzędzia, marnotrawiąc pieniądze.

Kilka lat temu, chiński rząd do priorytetów gospodarczych dołączył rozwój innowacyjnego przemysłu pojazdów elektrycznych. Plany wsparcia tego sektora opisane zostały m.in. w dwóch ostatnich planach pięcioletnich. Cele przyświecające projektowi są jasne:

  • Chiński sektor pojazdów elektrycznych ma być największy na świecie.
  • Gospodarka Państwa Środka ma być w mniejszym stopniu uzależniona od ropy naftowej.
  • Chiny mają zredukować emisję CO2 oraz innych gazów zanieczyszczających środowisko.

W realizację projektu, chińskie władze zaplanowały zainwestować ponad 15 miliardów dolarów, przeznaczając je na badania R&D, dotacje, promocję oraz rozwój infrastruktury. Zgodnie z programem, do 2020 r. po chińskich drogach ma się poruszać 5 milionów pojazdów elektrycznych.

Jak wygląda wykonanie przyjętych założeń? Nie uwzględniając dotacji, rząd do tej pory przeznaczył na realizację projektu ponad 5,8 miliardów dolarów, nie zbliżając się o krok do realizacji przyjętych celów.

Pierwszy błąd popełniono już na etapie dobierania narzędzia do osiągnięcia wyznaczonych zadań. Pojazdy elektryczne nie są w stanie wpłynąć na mniejszą konsumpcję ropy naftowej, ponieważ nie posiadają one mechanizmu samodzielnego wytwarzania prądu. Baterie muszą być doładowywane zewnętrznym źródłem energii, która w 80% wytwarzana jest w Chinach w wyniku spalania paliw kopalnych. Zamiast wlewać pochodną ropy bezpośrednio do baków samochodów, Chińczycy zużywają jej więcej w elektrowniach. W konsekwencji uzależnienie chińskiej gospodarki od ropy naftowej nie maleje. W 2013 r. 7% światowej produkcji tego surowca trafiła do Chin, a w 2014 r, było to już 11%. McKinsey & Company prognozuje, że do 2020 r. aż 24% światowego wydobycia ropy naftowej będzie konsumowane w Chinach. Większe zużycie ropy naftowej to rosnąca emisja CO2 i zanieczyszczenie środowiska.

Kolejny problem tkwi w nieodpowiednio rozlokowanych środkach finansowych. Samochody elektryczne, mimo że dotowane, są bardzo drogie, co zniechęca konsumentów do ich zakupu. Nie widzą oni bowiem ekonomicznego sensu takiej inwestycji- różnica między ceną elektrycznego Chevroleta Volt, a ceną samochodu tej samej marki z silnikiem spalinowym spłaca się dopiero po 6 latach. Ponadto, nierozwinięta infrastruktura, na którą zaplanowano wydać tylko 5% wszystkich funduszy, również nie przyczynia się do wzrostu sprzedaży elektrycznych aut. W Pekinie przypada 0,12 punktów ładowania pojazdów elektrycznych na 1 km2, natomiast w Oslo jest to 1,54. W konsekwencji popyt na pojazdy elektryczne jest zdecydowanie niższy niż założony przez chińskie władze, a udział zarejestrowanych nowych pojazdów elektrycznych do wszystkich nowo zarejestrowanych środków transportu niewielki.

Wykres 1. Skumulowana sprzedaż pojazdów elektrycznych w Chinach

Źródło: opracowanie własne na podstawie szacunków Chińskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów oraz China Daily. Szacunek na 2020 rok zostało przeprowadzone przez PwC

Wykres 2. Udział zarejestrowanych nowych pojazdów elektrycznych w liczbie zarejestrowanych wszystkich nowych pojazdów w pierwszym kwartale 2015 r.

Źródło: Business Insider na podstawie IHS Automotive (https://www.businessinsider.com/countries-with-the-most-electric-cars-2015-7?IR=T)

Inną przyczyną porażki programu jest niedostateczna tarcza antykorupcyjna. Chiński program wsparcia innowacyjności doprowadza do nadużyć. Pieniądze przeznaczane na rozwój przemysłu pojazdów elektrycznych były defraudowane. Ostatnio, chińska prasa doniosła, że producenci niektórych samochodów pobierali dotacje za fikcyjną produkcję aut. Firmy w celu realizacji narzuconych limitów, sztucznie zawyżały produkcję, co było korzystne dla lokalnych władz, które są rozliczne przez rząd.

Jakie są wnioski płynące z realizacji projektu wsparcia innowacyjności w Chinach? Przede wszystkim państwo nie może narzucać przedsiębiorstwom tego co i w jakiej ilości powinni produkować. Zamiast ingerować w działalność firm, rząd powinien stworzyć odpowiednie mechanizmy podatkowe promujące innowacyjność, zwiększyć ochronę własności intelektualnej oraz budować kapitał intelektualny.

Mimo oczywistych wniosków płynących z porażki chińskiego programu, polskie władze zdają się ich nie dostrzegać. Rząd, który z jednej strony stawia na energetykę opartą na węglu, a z drugiej chce rozwijać przemysł samochodów elektrycznych popełnia identyczny błąd jaki popełnili Chińczycy. Ponadto, inwestowanie miliardów złotych w samochody, na które prawdopodobnie nie będzie popytu skazane jest na porażkę, dokładnie tak samo jak miało to w przypadku Chin. Czy zatem, flagowy projekt opisany w tzw. planie Morawieckiego ma szansę odnieść sukces? Niestety, za Chiny Ludowe nie uda się go z powodzeniem zrealizować.

Autorem tekstu jest Hubert Burakiewicz. Tekst otrzymał wyróżnienie podczas Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016.

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

 

Share

Artykuł Elektryczne pojazdy, czyli chińskie plany na innowacyjność pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/elektryczne-pojazdy-czyli-chinskie-plany-na-innowacyjnosc/feed/ 1
Kenijski „Miś”, czyli to jest samochód na miarę naszych możliwości https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kenijski-mis-czyli-to-jest-samochod-na-miare-naszych-mozliwosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kenijski-mis-czyli-to-jest-samochod-na-miare-naszych-mozliwosci/#comments Thu, 19 Jan 2017 06:30:14 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4679 Kultowy dialog Stanisława Tyma z Krzysztofem Kowalewskim w siedzibie klubu KS Tęcza wydaję się być aktualny niezależnie od szerokości geograficznej. Politycy nieustannie starają się „otwierać oczy niedowiarkom”. W ich głowach rodzą się ambitne projekty, funkcjonujące na zasadzie – zróbmy coś z niczego. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów jest kenijski samochód Nyayo. Nigdy wcześniej o nim […]

Artykuł Kenijski „Miś”, czyli to jest samochód na miarę naszych możliwości pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Wikimedia

Kultowy dialog Stanisława Tyma z Krzysztofem Kowalewskim w siedzibie klubu KS Tęcza wydaję się być aktualny niezależnie od szerokości geograficznej. Politycy nieustannie starają się „otwierać oczy niedowiarkom”. W ich głowach rodzą się ambitne projekty, funkcjonujące na zasadzie – zróbmy coś z niczego. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów jest kenijski samochód Nyayo. Nigdy wcześniej o nim nie słyszeliście? Zaraz dowiecie się dlaczego.

Trudno się dziwić politykom, iż wierzą, że stworzenie czegoś od podstaw, jest równie proste co wyprodukowanie kolejnej, nikomu niepotrzebnej ustawy. Ciepło gabinetów, błogi szum pochlebstw usłużnych doradców oraz zupełne oderwanie od rzeczywistości, są wręcz idealnymi warunkami do narodzin zapierających dech wizji zawracania biegu rzek, wznoszenia nikomu niepotrzebnych lotnisk, czy wreszcie budowy rodzimego śmigłowca wojskowego. Choć autorom tych pomysłów trudno zarzucać złą wolę, to z reguły bardzo szybko zamieniają się one w kolejne dowody na potwierdzenie tezy, iż dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Nie inaczej było z kenijskimi snami o przeistoczeniu się w motoryzacyjną potęgę numer jeden w Afryce.

Ambitne plany
W 1986 roku ówczesny prezydent Kenii Daniel arap Moi, zainspirowany podobnym projektem realizowanym w Malezji, zwrócił się do Uniwersytetu w Nairobi o stworzenie rodzimego samochodu. Projektowi nadano nazwę Nyayo, co w języku suahili oznacza „kroki”. O tym, iż względy ekonomiczne odrywały znikomą rolę, świadczy fakt, iż zgodnie z zaleceniami prezydenta, auto miało powstać niezależnie od tego jak brzydkie i wolne będzie.

Sama idea stworzenia „samochodu dla ludu” nie była niczym odkrywczym. Wcześniej legła u podstaw koncernu Volkswagen, a nieco później, w karykaturalnej formie, projektu wschodnioniemieckiego Trabanta. Abstrahując od ideologii, nie sposób nie zauważyć, iż pomiędzy Niemcami (nawet wschodnimi), a Kenią istniały dość istotne różnice, które od początku nakazywały daleko posunięty sceptycyzm. W przeciwieństwie do Niemiec, Kenia nie dysponowała bazą przemysłową, która pozwalałaby na wytworzenie części samochodowych. Zadanie to powierzono zatem państwowym warsztatom kolejowym i ministerstwu obrony.

Wielki dzień
Owocem prac było wyprodukowanie 5 prototypowych egzemplarzy, które z wyglądu przypominały nieco większego i bardziej kanciastego Fiata 125p. W 1990 roku Nyayo doczekał się publicznej inauguracji w kompleksie sportowym w Nairobi. Wydarzenie transmitowano przez telewizję. Uczestniczył w nim również prezydent, któremu w udziale przypadł zaszczyt odbycia próbnej jazdy. Tego dnia Kenia miała przemienić się w przemysłową potęgę. Licznie zgromadzonym na tę okazję widzom nie dane jednak było upajać się narodową dumą ze spektakularnego sukcesu. Nyayo nie zdołał bowiem wykonać nawet honorowej rundy dookoła stadionu.

Okazało się, że państwowe instytucje nie były w stanie wyprodukować odpowiednio precyzyjnych części do czego doprowadził chociażby brak kooperacji pomiędzy członkami zespołu konstruktorskiego. Skutkowało to między innymi nieprawidłową konstrukcją skrzyni biegów oraz zbyt słabą mocą silnika w stosunku do masy pojazdu. Nienadające się do jazdy auto nie zdołało spełnić nawet pokładanych w nim nacjonalistycznych nadziei, gdyż zaledwie w 60% składał się on z lokalnych komponentów.

Mądry polityk po szkodzie?
Spektakularna porażka nie ostudziła bynajmniej polityków. Zapał do topienia publicznych pieniędzy w tym projekcie wydawał się być nawet większy niż wcześniej. Kiedy ustalono przyczyny upokarzającego falstartu, podjęto decyzję o zakupie odpowiednich urządzeń, które pozwoliłyby na tchnięcie w Nyayo drugiego życia.

Z zagranicy sprowadzono nowoczesną odlewnię oraz oprogramowanie do projektowania części samochodowych. Złe fatum jednak nie ustępowało. Odlewnia przez wiele lat nie mogła się doczekać instalacji, a sprowadzone z Danii maszyny, czekały bezużytecznie na lepsze czasy w kontenerze. Bez nich, samo oprogramowanie okazało się być bezużyteczne, ponieważ, zaprojektowane przy jego użyciu części samochodowe nie były w stanie opuścić wirtualnego świata.

Krok donikąd
Ulepszona wersja Nyayo nigdy nie powstała. Po raz kolejny okazało się, iż innowacji nie da się zadekretować. Dokładna wartość utopionych w projekcie pieniędzy jest trudna do oszacowania i bywa przedmiotem burzliwych debat podczas obrad Kenijskiego parlamentu. Mimo tej dotkliwej lekcji, marzenia o budowie kenijskiego samochodu co jakiś czas odzywają na nowo. W chwili obecnej w Kenii działa kilka montowni samochodów, będących własnością prywatną. W ubiegłym roku z ich taśm zjechało ponad 10 000 pojazdów.

Bibliografia:
1. Charles Homsby, Kenya. A History Since Independence, 2013, s. 427
2. https://www.kenyalogy.com/eng/info/histo15.html (dostęp 31.10.2016)
3. https://aada-african-car.blogspot.com/2009/04/nyayo-pioneer.html (dostęp 31.10.2016)
4. https://kenyayetu.net/remember-the-nyayo/ (dostęp 31.10.2016)
5. https://www.nation.co.ke/lifestyle/DN2/White-elephants-from-the-Nyayo-Era-/957860-1219924-63omnv/index.html (dostęp 31.10.2016)
6. https://www.businessdailyafrica.com/Opinion-and-Analysis/Something-wrong-at-Nyayo-car-parastatal/539548-1955082-s72dys/index.html (dostęp 31.10.2016)
7. https://www.businessdailyafrica.com/Opinion-and-Analysis/Something-wrong-at-Nyayo-car-parastatal/539548-1955082-s72dys/index.html (dostęp 31.10.2016)
8. National Assembly Official Record, 21.04.2004, s. 566
9. https://www.standardmedia.co.ke/article/2000105006/a-team-of-engineers-and-experts-from-the-university-of-nairobi-produced-five-kenyan-made-vehicles-in-1990/?pageNo=1 (dostęp 31.10.2016)
10. https://www.theeastafrican.co.ke/news/Plans-underway-to-revive-Nyayo-Car-project/2558-1066336-view-printVersion-yvh80iz/index.html (dostęp 31.10.2016)
11. https://www.cardealpage.com/column1005.html (dostęp 31.10.2016)
12. https://www.nation.co.ke/business/Kenya-assembled-vehicles-hit-10-000-units-on-tax-incentive/996-3196506-9id8yq/index.html (dostęp 31.10.2016)

Share

Artykuł Kenijski „Miś”, czyli to jest samochód na miarę naszych możliwości pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kenijski-mis-czyli-to-jest-samochod-na-miare-naszych-mozliwosci/feed/ 1
185 inwestycji – według Ministerstwa Rozwoju efekt #PlanRozwojuPL https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/185-inwestycji-wedlug-ministerstwa-rozwoju-efekt-planrozwojupl/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/185-inwestycji-wedlug-ministerstwa-rozwoju-efekt-planrozwojupl/#respond Thu, 27 Oct 2016 09:14:58 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4448 Na początku października Ministerstwo Rozwoju pochwaliło się w mediach społecznościowych swoimi osiągnięciami. Umieścili m.in. taki obrazek: Zdziwiło mnie, że Ministerstwo pochwaliło się w sieci kolorowymi obrazkami (GIF-ami), a nie pokazało równolegle danych źródłowych. Stąd od razu złożyłem wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Wnioskowałem o udostępnienie następujących informacji: 1. Listy wszystkich 185 projektów inwestycyjnych zrealizowanych w […]

Artykuł 185 inwestycji – według Ministerstwa Rozwoju efekt #PlanRozwojuPL pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Na początku października Ministerstwo Rozwoju pochwaliło się w mediach społecznościowych swoimi osiągnięciami. Umieścili m.in. taki obrazek:

Zdziwiło mnie, że Ministerstwo pochwaliło się w sieci kolorowymi obrazkami (GIF-ami), a nie pokazało równolegle danych źródłowych. Stąd od razu złożyłem wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Wnioskowałem o udostępnienie następujących informacji:

1. Listy wszystkich 185 projektów inwestycyjnych zrealizowanych w ramach projektu Ministerstwa Rozwoju nazwanego #PlanRozowjuPL.

2. Informacji, które z ww. inwestycji wygenerują 12 tys. miejsc pracy (z wyszczególnieniem liczby miejsc pracy, które wygenerują konkretne projekty inwestycyjne)?

3. Informacji o dacie rozpoczęcia i dacie zakończenia realizacji ww. projektów inwestycyjnych?

4. Listy „93 polskich inwestycji, o wartości 1,8 mld zł” zrealizowanych w ramach projektu Ministerstwa Rozwoju nazwanego #PlanRozwojuPL.

5. Informacji o wartości każdej z ww. inwestycji?

6. Informacji o dacie rozpoczęcia i dacie zakończenia realizacji ww. „polskich inwestycji o wartości 1,8 mld zł”?

Pierwsze efekty realizacji #PlanRozwojuPL to oczywiście nie są inwestycje zrealizowane (zakończone), ale inwestycje, których realizacja rozpoczęła się w okresie od 16 listopada 2015 r. do początku października 2016 r. Dzięki mojej interwencji każdy może zapoznać się z tą listą zapoznać.

Ciekawe ile z tych inwestycji jest zasługą działalności Ministra Rozwoju i rządu PiS w ramach #PlanRozwojuPL? Czy liczba te bez #PlanRozwojuPL byłaby większa, mniejsza, czy może taka sama? Dzięki temu, że mamy dostępną listę, a nie tylko obrazki z nośnymi hasłami, można to przeanalizować. Ponadto zdaniem Ministerstwa Rozwoju ponad 40% ze 185 inwestycji ma charakter innowacyjny”. Pytanie jakie jest kryterium innowacyjności stosowane przez Ministerstwo i które z projektów z udostępnionej listy są tymi projektami innowacyjnymi?

Warto podkreślić, że inwestycje o których tutaj mowa „dotyczą projektów, które otrzymały w 2016 r. zezwolenie na działalność w Specjalnych Strefach Ekonomicznych lub tych, gdzie zakończył się proces obsługi planowanych inwestycji przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych” (zobacz treść odpowiedzi z Ministerstwa Rozwoju). Dlatego też Ministerstwo Rozwoju nie było w stanie odpowiedzieć na moje pytanie dotyczące dat zakończenia tych projektów.

Jesteście ciekawi co to za inwestycje w ramach #PlanRozwojuPL?

Tutaj do pobrania lista wszystkich 185 inwestycji, wraz z deklarowaną liczbą nowych miejsc pracy jakie mają stworzyć.

Tutaj z kolei do pobrania lista inwestycji polskich (to 93 inwestycje z tych 185 z listy powyżej), wraz z liczbą miejsc pracy jakie mają stworzyć oraz nakładami inwestycyjnymi w mln zł.

#PlanRozwojuPL i osiągnięcia wicepremiera M.Morawieckiego oceniajmy na podstawie danych i faktycznych osiągnięć, a nie obrazków i GIF-ów wrzucanych przez Ministerstwo Rozwoju do sieci. Mam nadzieję, że udostępnienie tych list to ułatwi. Szkoda, że takich rzeczy nie udostępnia samo z siebie Ministerstwo Rozwoju, już w momencie publikowania atrakcyjnych treści graficznych w Internecie.

Share

Artykuł 185 inwestycji – według Ministerstwa Rozwoju efekt #PlanRozwojuPL pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/185-inwestycji-wedlug-ministerstwa-rozwoju-efekt-planrozwojupl/feed/ 0
Jak stworzyć Dolinę Krzemową w Polsce? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-stworzyc-doline-krzemowa-w-polsce/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-stworzyc-doline-krzemowa-w-polsce/#respond Mon, 11 Jul 2016 08:49:32 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3635 Tłumaczenie wystąpienia Johna Chisholma z konferencji Free Market Road Show 2016 w Warszawie. Tłumaczył Marek Uliński. Przez ostatnie 38 lat żyłem i pracowałem w bardzo ekscytującym i pełnym ducha przedsiębiorczości miejscu, w Dolinie Krzemowej w Rejonie Zatoki San Francisco w Kalifornii. Dolina Krzemowa jest siedzibą firm takich jak: Apple, Google, Facebook, HP, Intel, Genentech, Salesforce, […]

Artykuł Jak stworzyć Dolinę Krzemową w Polsce? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Tłumaczenie wystąpienia Johna Chisholma z konferencji Free Market Road Show 2016 w Warszawie. Tłumaczył Marek Uliński.

John Chisolm, fot. Tomasz Gola / www.tomaszgola.com

Przez ostatnie 38 lat żyłem i pracowałem w bardzo ekscytującym i pełnym ducha przedsiębiorczości miejscu, w Dolinie Krzemowej w Rejonie Zatoki San Francisco w Kalifornii. Dolina Krzemowa jest siedzibą firm takich jak: Apple, Google, Facebook, HP, Intel, Genentech, Salesforce, Twitter, Yelp i wielu innych. W ciągu tych 38 lat pracowałem zarówno dla dużych jak i małych firm, z których niektóre zniknęły z rynku. Założyłem, rozwijałem i sprzedałem dwie własne firmy produkujące oprogramowanie. Współzałożyłem trzecią firmę i inwestowałem też w inne. Moja książka, p.t. Unleash Your Inner Company, jest podsumowaniem tego, czego się nauczyłem w ciągu ostatnich 30 lat. Czego możemy się dowiedzieć badając przypadek Doliny Krzemowej na temat przedsiębiorczości oraz w jaki sposób możemy przyczynić się do powstania Dolin Krzemowych w Polsce i w Europie?

Najważniejszą rzeczą, jaką należy zrozumieć jest to, że Dolina Krzemowa powstawała organicznie w ciągu ostatnich ośmiu dekad. Nikt jej nie zaprojektował, ani nie zaplanował. Zresztą nie mogło być inaczej, ponieważ niemożliwe do przewidzenia było pojawienie się tysięcy twórców aplikacji mobilnych, co było konsekwencją powstania telefonów komórkowych i urządzeń takich jak Palm Pilot, które ewoluowały wraz z rozwojem Internetu, laptopów i pagerów, te zaś powstały równolegle z sekwencjonowaniem genomu i tak dalej. Wszystkie rozwiązania, dzięki którym te innowacje rozwinęły się, istniały już w poprzedzającej każdą z nich dekadzie, ale nikt nie mógł ich przewidzieć, ani ich nie przewidział. Nawet w końcu 2003 roku, nikt nie przewidział ani nie mógł przewidzieć niesamowitego rozwoju Facebooka, który został założony w 2004 roku.

Nieprzewidywalność nie jest czymś specyficznym wyłącznie dla Doliny Krzemowej – jest cechą dotycząca wszelkich gospodarek i innowacji.

Instytut Santa Fe w Nowym Meksyku jest wiodącym światowym centrum badań, który skupia swoje wysiłki na złożonych systemach. Gospodarka, środowisko naturalne, mózg ludzki, innowacje i anglosaski porządek prawny są przykładami systemów złożonych, co oznacza, że powstają one poprzez interakcję wielu czynników np. pojedynczych ludzi, neuronów, gatunków czy przedsiębiorstw, nie zaś w wyniku odgórnego projektowania. Nieznaczne różnice w warunkach początkowych mogą prowadzić do znacznych różnic w wynikach, a jeśli ktoś próbuje kontrolować takie systemy, skutkuje to niezamierzonymi konsekwencjami. Ich działania nie należy więc ani próbować przewidzieć, ani próbować kontrolować.

Większość z setek tysięcy firm rozpoczynających działalność w Dolinie Krzemowej upadło w ciągu minionych dekad. Wzrost generują firmy, które przetrwały i rozwijały się. Stanowią one niewielka część wszystkich firm, które zostały założone. Dla powstania solidnego ekosystemu gospodarczego, nie wystarczy kilka narodowych czempionów z mocnym wsparciem, ale konieczne jest pojawienie się tysięcy firm, z których większość zbankrutuje, a jedynie nieliczne z nich osiągną sukces i rozwój.

Widzimy, że:

1)      nie można przewidzieć zwycięzców z wyprzedzeniem,

2)      konieczne jest powstanie wielu startupów, z których większość i tak upadnie.

Tak więc działania polskich lub unijnych władz, polegające na wyborze kilku wiodących firm, mających stworzyć Dolinę Krzemową są zbędne. Nawet bardzo skuteczni i doświadczeni inwestorzy zajmujący się inwestycjami w nowopowstałe firmy uzyskują sukces tylko w jednym lub dwóch przypadkach na dziesięć zrealizowanych.

Państwo tym bardziej nie jest w stanie przewidzieć, które przedsiębiorstwa osiągną sukces, a które okażą się bankrutami. Dobrym przykładem jest Solyndra, firma zajmująca się energią słoneczną. Przed tym jak Solyndra ogłosiła upadłość w 2011 roku, Departament Energii Stanów Zjednoczonych oraz stan Kalifornia udzieliły łącznie pożyczek na kwotę ponad pół miliarda dolarów, z których żadna nie została zwrócona. Nie chcemy przecież narażać polskich podatników na tego rodzaju rosyjską ruletkę.

Władze państwowe nie są zdolne przewidzieć, jaka technologia osiągnie sukces, a tym bardziej nie mogą tego zrobić w odniesieniu do konkretnych produktów i usług. Jak napisałem w Forbesie trzy lata temu, w 2010 roku Dowództwo Połączonych Sił USA ostrzegało, że „w 2012 roku może zniknąć nadwyżka zdolności produkcyjnych ropy naftowej”. Nie przewidzieli jednak pojawienia się rewolucji w wydobyciu metodą szczelinowania hydraulicznego, która znacznie zwiększyła produkcję ropy i gazu z łupków w USA zaledwie dwie lata później. W 2011 roku Federalna Komisja Łączności i AT&T dostrzegły nadchodzący kryzys: miało zabraknąć pasm radiowych do łączności bezprzewodowej. W swoich prognozach nie uwzględnili jednak znaczenia technologii WiFi, która pozwoliła wyeliminować potencjalny kryzys.

Kluczem do osiągnięcia sukcesu w Dolinie Krzemowej, jest podejmowanie wielu prób, bez względu na to czy zakończą się zyskiem czy stratą. Każda próba jest badaniem dostarczającym informacji przedsiębiorcy. Jeśli nie starają się oni zaspokajać potrzeb klientów, nigdy nie dowiedzą się, czego klienci rzeczywiście oczekują. W rezultacie popełnienie jednego lub większej ilości błędów przed osiągnięciem pierwszego sukcesu jest bardzo prawdopodobne. Rozwijanie co najmniej jednego star tupu, który okazał się porażką jest tak powszechne, że nie jest to wielka sprawa. Pojawia się pytanie stanowiące jednocześnie wyzwanie: jak ten sam sposób myślenia i ta sama kultura mogłyby zostać szeroko przyjęte w Polsce i w Europie?

Istnieją także korzyści z odnoszenia niepowodzeń. Jeśli chodzi o sukcesy, każdy słyszał o wielkich debiutach giełdowych takich firm jak Google i Facebook, ale na każdy taki dobrze widoczny debiut przypada wiele znacznie mniejszych. Dzięki zarówno tym nieliczne dużym debiutom, z których każdy może zapewnić korzyści setkom pracowników, jak i licznym mniejszym debiutom mogącym dać korzyści jednie założycielowi lub kilku współzałożycielom, bogactwo w całym regionie rozłożone jest bardzo szeroko. Możemy na tej podstawie powiedzieć, że Dolina Krzemowa jest najlepszym programem walki z ubóstwem. Debiuty te przyczyniają się do wzrostu największych funduszy venture capital i dziesiątek tysięcy mniejszych, a także do wzrostu aniołów biznesu. Te wszystkie podmioty pomagają tworzyć następne grupy startupów, powodując pętlę pozytywnego sprzężenia zwrotnego.

To są czynniki, które w mojej opinii doprowadziły do sukcesu Doliny Krzemowej. Z mojego doświadczenia wynika, że największa przeszkodą dla przedsiębiorczości, zarówno w Dolinie Krzemowej, jak i wszędzie indziej są regulacje. Pod wieloma względami, technologia uczyniła zakładanie nowych przedsiębiorstw łatwiejszym. Oprogramowanie stało się bardziej funkcjonalne i inteligentne, a wiele usług i kursów technicznych jest obecnie dostępnych za darmo w Internecie. Jednak jedna rzecz nadal utrudnia zakładanie firm: regulacje rządowe.

Posłużę się małym przykładem. W ponad połowie stanów w USA jest obecnie wymagana licencja na świadczenie usług w zakresie zaplatania włosów [robienia dredów i podobnych fryzur – przyp. tłum.]. W niektórych przypadkach zaplatacze, z których wielu to młode czarnoskóre kobiety, które nie mogą sobie pozwolić na duże wydatki, są zmuszeni brać udział w zbędnych kursach kosztujących tysiące dolarów. Przez to wielu potencjalnych przedsiębiorców, zwłaszcza tych mających niewielkie umiejętności i zasoby, jest blokowanych, a liczba tych zablokowanych wzrasta w każdej dekadzie wraz ze wzrostem liczby regulacji. Te regulacje blokują tych samych mężczyzn i kobiety, którzy mają największe trudności w znalezieniu pracy oraz zapewnienia samodzielnie godnego życia swoim rodzinom. Jeszcze inne przepisy zabraniają tworzenia leków ratujących życie lub innowacyjnych usług przewozowych jak Uber czy Lyft. Takie przepisy nie poprawiają jakości życia, one tylko generują dochody dla państw i chronią ważne politycznie grupy interesów przed konkurencją.

W porównaniu z sytuacją sprzed jeszcze dziesięciu lat, w pewnych aspektach życia, takich jak zdrowie czy korzystanie z przestrzeni powietrznej w najbliższej okolicy własnego domu, to co kiedyś było dozwolone przez prawo zostało dziś zabronione przez nowe regulacje.

Musimy sobie uświadomić to, iż przepisy pozostają niezmienne, podczas gdy postęp w nauce, technologii i współpracy międzyludzkiej umożliwia zaspokojenie większej liczby ludzkich potrzeb. Jednak regulacje to uniemożliwiają. Dzięki innowacjom możliwe byłoby stworzenie inteligentnych dronów, świadczenie usług przewozowych takich jak Uber czy hełmów odczytujących sygnały z mózgu i wykrywających stany emocjonalne człowieka, które wykorzystywane byłyby do gier komputerowych. O ile wcześniej te same regulacje wykluczały możliwość zaspokojenia pojedynczych ludzkich potrzeb o tyle teraz wykluczają całe ich spektrum.

Należy wziąć pod uwagę, iż przedstawione powyżej fakty są uproszczonym obrazem sytuacji, w rzeczywistości jest ona o wiele gorsza. Regulacje są obszerne, złożone i subiektywnie ustalane, co utrudnia ich zrozumienie i stosowanie, granice między tym, co jest dozwolone i niedozwolone są rozmyte, niespójne i skomplikowane. Tak skonstruowane prawo pochłania dużo czasu i pieniędzy, aby je właściwie poznać i zrozumieć, co daje przewagę dużym i bogatym firmom.

Tworzenie coraz bardziej złożonego prawa w celu eliminacji luk prawnych jest błędnym rozwiązaniem. W ten sposób jeszcze bardziej zwiększa się przewagę bogatych, wpływowych i posiadających kontakty, którzy mogą sobie pozwolić na zatrudnienie najlepszych prawników w celu znalezienia sposobów na obejście regulacji. Jedynym trwałym i skutecznym rozwiązaniem jest wprowadzenie prawa zwięzłego, prostego i łagodnego.

Obecnie konkuruje ze sobą ponad 100 000 aplikacji w dziedzinie zdrowia i sprawności fizycznej, ale stosunkowo niewiele w takich dziedzinach jak farmacja, lotnictwo, budownictwo, bankowość klientów indywidualnych czy urządzenia medyczne. Dlaczego tak jest? Wynika to z tego, że te dziedziny są znacznie bardziej regulowane. Tylko niewiele aplikacji z dziedziny zdrowia i sprawności fizycznej przetrwa, a jeśli nawet część z nich znajdzie zastosowanie na innych polach, to przyczynią się tam one do znacznego przyśpieszenia postępu, a ludzkość zajdzie znacznie dalej niż jest dzisiaj. Proste przepis prawa nie zawsze są dobre, ale skomplikowane przepisy prawa są prawie zawsze złe. Mam świadomość tego, że w UE jest ogłaszane średnio 17 nowych regulacji dziennie. To jest błąd.

Co więc powinna zrobić w takiej sytuacji Polska i Europa? Agencje rządowe i inne podmioty promujące przedsiębiorczość skupiają się na łatwych, popularnych i nieskutecznych sposobach wspierania przedsiębiorczości. Możemy wśród nich wymienić: konkursy na najlepszy biznesplan czy najlepszą przemowę, jak również natychmiastowe, krótkoterminowe zachęty podatkowe. Ja te środki nazywam teatrem przedsiębiorczości. Zapewniają one dobry wizerunek władzom oraz dobre samopoczucie otoczeniu, ale ich skuteczność jest mała. Przez takie działania tworzymy generację początkujących przedsiębiorców, którzy wiedzą, jak napisać biznesplan, zrobić jego prezentację i wygrywają darmowe wycieczki do Brukseli, ale którzy nigdy nie próbowali nawet zdobyć i obsłużyć klientów albo zbudować firmę od podstaw.

Co więc byłoby bardziej skuteczne? Jak widzieliśmy, Dolina Krzemowa przypomina las deszczowy. Nikt jej nie zaplanował z wyjątkiem stworzenia odpowiedniego klimatu i środowiska, które pozwoliło jej się rozwijać. Jej wzrost trwał zaś dekady a nie lata.

Musimy więc zacząć tworzyć odpowiedni klimat i środowisko. Należy zacząć już dziś. Środki muszą być trwałe, a nie krótkookresowe, aby przedsiębiorcy uwierzyli, że dobre warunki są czymś realnym i długotrwałym, a nie tylko chwilową przynętą mającą skłonić inwestorów do wydania pieniędzy. Jeśli staniemy się naprawdę skuteczni, będziemy przyciągać przedsiębiorców nie tylko z Polski, ale też z Unii Europejskiej jak również i z całego świata.

Po pierwsze należy przyjąć rozwiązania podatkowe, które umożliwią przedsiębiorcom zachować u nas więcej swoich zysków, niż gdziekolwiek indziej. Jakiś czas temu dokonałem niewielkiej inwestycji w Fido Labs, producenta oprogramowania, który przeniósł swoją siedzibę z Gdańska do USA. Jeśli Polska chce zachować takie firmy u siebie, to musi być coraz bardziej konkurencyjna nie tylko względem innych krajów w Europie, ale także względem krajów z całego świata, w tym również USA.

Po drugie, regulacje powinny być możliwie jak najmniejsze. Jak opisałem w mojej książce, dławią one startupy w trzech obszarach:

  • rozpoczynanie działalności
  • innowacyjność
  • rozwój

Nie istnieje żaden szczególny rodzaj regulacji, którego zniesienie doprowadzi do nagłego rozkwitu przedsiębiorczości. Szkodliwość regulacji jest różna w zależności od branży i regionu, w mojej książce wymieniłem niektóre z nich. Oczywiście, wszelkie uregulowania są zakorzenione w pewnych grupach interesów, które sprzeciwiają się ich likwidacji, dlatego też naszym zadaniem powinno być dążenie do ich usunięcia. W mojej książce p.t. „Unleash Your Inner Company”, dzielę się historią dziewięcioletniego chłopca z Kansas, który z powodzeniem zlikwidował szkodliwą regulację w swoim sąsiedztwie, jeśli więc dziewięcioletni chłopiec może to zrobić, my możemy tym bardziej.

Zapominamy, że rynki są samoczynnie regulowane przez prawa podaży i popytu, bezpośredni przekaz informacji od człowieka do człowieka oraz zwyczaje, które kształtowały się przez wieki. Te formy regulacji są korzystne, potrzebne i nieuniknione. Nałożenie regulacji odgórnych na regulacje samoczynnie istniejące przyczynia się do wzrostu niepewności i kosztów oraz sprzyja powstawaniu kapitalizmu kolesi i korupcji.

John Chisolm, fot. Tomasz Gola / www.tomaszgola.com

Polska zajmuje obecnie 25 miejsce w rankingu Doing Business opracowanym przez Bank Światowy. Zadaniem na najbliższe 5 lat powinno być poprawienie pozycji Polski w tym rankingu o połowę, jest to cel zarówno ambitny jak i możliwy do osiągnięcia. Zajęcie przez Polskę 12 lub 13 miejsca w roku 2021 jest konkretnym i mierzalnym sukcesem, którego zrealizowanie przyniesie ogromne korzyści wszystkim Polakom.

Podsumowując: żeby powstały w Polsce i w Europie Doliny Krzemowe, należy zrozumieć, że nie mogą być one odgórnie zaprojektowane i że niemożliwe jest wcześniejsze ustalenie, szczególnie przez polityków, które firmy odniosą sukces, a które nie. W związku z tym należy się skoncentrować na kreowaniu dobrego klimatu inwestycyjnego i jak najlepszych warunków do działania dla przedsiębiorców, Realizacja tych zadań oznacza w praktyce tworzenie konkurencyjnego system podatkowego oraz deregulację gospodarki. Konieczna jest budowa zaufania do wolności i wolnego rynku. Stawką w tej grze jest po prostu wolność i rozkwit Polski oraz UE.

Share

Artykuł Jak stworzyć Dolinę Krzemową w Polsce? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-stworzyc-doline-krzemowa-w-polsce/feed/ 0
Dlaczego dalej istnieje tyle miejsc pracy? Historia i przyszłość automatyzacji. https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dlaczego-dalej-istnieje-tyle-miejsc-pracy-historia-i-przyszlosc-automatyzacji/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dlaczego-dalej-istnieje-tyle-miejsc-pracy-historia-i-przyszlosc-automatyzacji/#respond Mon, 20 Jun 2016 05:50:40 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3627 Tekst pochodzi z EA Magazine (edycja wiosna 2016, s.41) i jest streszczeniem analizy Davida Autora (Massachusetts Institute of Technology) z Journal of Economic Perspectives (Volume 29, number 2, summer 2015). Tłumaczenie Aleksander Mielnikow i Marek Tatała. Przez ostatnie 250 lat światowa gospodarka rosła i zmieniła się nie do poznania dzięki  postępowi technicznemu. Każda fala innowacji […]

Artykuł Dlaczego dalej istnieje tyle miejsc pracy? Historia i przyszłość automatyzacji. pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Tekst pochodzi z EA Magazine (edycja wiosna 2016, s.41) i jest streszczeniem analizy Davida Autora (Massachusetts Institute of Technology) z Journal of Economic Perspectives (Volume 29, number 2, summer 2015). Tłumaczenie Aleksander Mielnikow i Marek Tatała.

źródło: Wikipedia

Przez ostatnie 250 lat światowa gospodarka rosła i zmieniła się nie do poznania dzięki  postępowi technicznemu. Każda fala innowacji – poczynając od silnika na parę, przez samochody, po komputery osobiste – przynosiła obawy o zastąpienie przez maszyny ludzkiej pracy i doprowadzenie do stanu, w którym praca ludzka przestaje być potrzebna.

Jednak obawy te nigdy się nie ziściły. Wskaźnik zatrudnienia w populacji wzrastał przez cały XX wiek. Ponadto nie zaobserwowaliśmy żadnego znaczącego wzrostu długoterminowego bezrobocia. Pomimo tego rosnąca moc obliczeniowa komputerów, sztuczna inteligencja i robotyka spowodowały, że część osób zaczęła wierzyć, że i tym razem sytuacja będzie wyglądać inaczej.

David Autor podważa taką ponurą wizję przyszłości i zanikającego ludzkiego rynku pracy.

Pokazuje on, że zadania, które nie mogą zostać wykonane całkowicie przez maszyny, są dla tych maszyn dopełnieniem. To oznacza, że wartość pracy wykonywanej przez człowieka zostaje zwiększona wraz z rosnącą automatyzacją, gdyż technologia sprawia, że produkcja jest tańsza, szybsza i bardziej solidna.

Autor używa jako przykładu bankomatów i kasjerów bankowych w USA. Zamiast ograniczyć liczbę pracowników oddziałów banków, bankomaty zmniejszyły koszty tych oddziałów. W efekcie powstało więcej placówek bankowych, a co za tym idzie zwiększyła się liczba miejsc pracy. Ponadto technologia komputerowa pozwoliła pracownikom bankowości detalicznej na zajmowanie się zadaniami o wyższej wartości dodanej takimi jak przedstawienie klientom większej liczby ofert, zamiast zadaniami o niskiej wartości dodanej takimi jak przyjmowanie czy wypłata gotówki.

A co z twierdzeniem, że automatyzacja niekoniecznie obniża liczbę miejsc pracy, ale obniża jakość tej pracy?

David Autor przyznaje, że obniżenie kosztów mocy obliczeniowej doprowadziło do zastąpienia części rutynowych zadań księgowych czy pracowników biurowych przez komputery. Jednak wiele zawodów wykonywanych przez człowieka wymaga umiejętności oceny sytuacji, elastyczności i zdrowego rozsądku, a więc umiejętności, których nie da się tak łatwo zaprogramować na komputerze. Oznacza to, że tylko część prac może zostać zastąpiona przez nowe technologie. Zawody wymagające zdolności analitycznych i komunikacyjnych, stanowiska kierownicze, czy zawody wymagające elastyczności, empatii i zdolności interpersonalnych, takie jak pielęgniarstwo, pewnie nigdy nie zostaną zautomatyzowane.

Wszystko to pokazuje, że rosnące różnice pomiędzy wysoko płatnymi pracami wymagającymi wysokich kwalifikacji a niskopłatnymi i nie wymagającymi wysokich kwalifikacji pracami, które obserwowaliśmy w Ameryce i Europie, mogą być tylko tymczasowym zjawiskiem. Podczas gdy niektóre prace wymagające średnich kwalifikacji mogą w przyszłości zostać zautomatyzowane, to jednak prace te nie znikną, a będę ewoluowały w kierunku bardziej produktywnych zadań, które może wykonywać wyłącznie człowiek.

Share

Artykuł Dlaczego dalej istnieje tyle miejsc pracy? Historia i przyszłość automatyzacji. pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dlaczego-dalej-istnieje-tyle-miejsc-pracy-historia-i-przyszlosc-automatyzacji/feed/ 0
Strategia gospodarcza PiS https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/strategia-gospodarcza-pis/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/strategia-gospodarcza-pis/#respond Thu, 14 Jan 2016 05:30:18 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3108 Gospodarczy stratedzy PiS (Mateusz Morawiecki, Jarosław Gowin itp.) chcą by państwowe spółki stworzyły Dolinę Krzemową w Polsce. W czasach PO-PSL minister Mikołaj Budzanowski chciał, aby wydobywały one polski łupek. Wyszła z tego kosztowna kpina. Teraz groteska jest jeszcze większa, bo innowacyjność zależy od m.in. stabilności warunków dla prywatnych firm, konkurencji, venture capital itp. (więcej na […]

Artykuł Strategia gospodarcza PiS pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Gospodarczy stratedzy PiS (Mateusz Morawiecki, Jarosław Gowin itp.) chcą by państwowe spółki stworzyły Dolinę Krzemową w Polsce. W czasach PO-PSL minister Mikołaj Budzanowski chciał, aby wydobywały one polski łupek. Wyszła z tego kosztowna kpina. Teraz groteska jest jeszcze większa, bo innowacyjność zależy od m.in. stabilności warunków dla prywatnych firm, konkurencji, venture capital itp. (więcej na ten temat zobacz raport FOR „Następne 25 lat. Jakie reformy musimy przeprowadzić, by dogonić Zachód?„). Próba zastąpienia prywatnego kapitału ryzyka przez państwo, to jak próba upaństwowienia rodziny.

Dysponenci państwowej własności miewają szalone pomysły, bo nie ryzykują własnymi pieniędzmi i rzadko ponoszą odpowiedzialność polityczną. Kiedyś Chruszczow postanowił obsiać Związek Radziecki kukurydzą. Wyszła z tego katastrofa.

M. Morawiecki i J. Gowin, źródło: Wikipedia

Poza tym stratedzy gospodarczy PiS (a przedtem np. Jan Krzysztof Bielecki za czasów rządów PO) naśladują wątpliwe, etatystyczne rozwiązania z Unii Europejskiej, zamiast odpolityczniać gospodarkę i poprawiać warunki firmom prywatnym, by mogły więcej inwestować i więcej wprowadzać innowacji. Ta druga strategia bądź nie mieści się w ich horyzoncie myślowym, bądź nie pozwala na to ich polityczny boss. Do takich negatywnie sprawdzonych doświadczeń należy próba publicznego wspierania innowacji.

O złych doświadczeniach w tej dziedzinie pisze The Economist (Innovation by fiat – 17.05.2014). Oto główne wnioski: Europa nigdy nie była w stanie zmobilizować tyle venture capital, co Stany Zjednoczone, m.in. ze względu na nieprzyjazne dla biznesu warunki w niektórych krajach. Zamiast je poprawiać, rządzący tam politycy „wspierają” fundusze ryzyka. Ale europejskie instytucje kapitału ryzyka dawały w latach ’90 stopy zwrotu 2,1% rocznie, a amerykańskie 13% rocznie.

Takie subsydiowanie raczej odstrasza, niż przyciąga prywatnych inwestorów, bo ci się boją włożyć swoje pieniądze w obawie przed politycznymi preferencjami politycznych dysponentów. Niektóre badania pokazują, że każdy dodatkowy dolar publicznego wsparcia odpycha 1 dolara prywatnego finansowania innowacji.

Czy Mateusz Morawiecki, Jarosław Gowin i inny gospodarczy stratedzy PiSu zapoznali się z jakimikolwiek badaniami zanim podjęli decyzję o angażowaniu spółek SP w kolejną kosztowną utopię?

Share

Artykuł Strategia gospodarcza PiS pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/strategia-gospodarcza-pis/feed/ 0