Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
firma – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Wyzwól swoją wewnętrzną firmę z Johnem Chisholmem https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wyzwol-swoja-wewnetrzna-firme-z-johnem-chisholmem/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wyzwol-swoja-wewnetrzna-firme-z-johnem-chisholmem/#comments Mon, 26 Jun 2017 08:04:28 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5217 John Chisholm napisał inspirującą książkę opartą o jego własne doświadczenia m.in. z Doliny Krzemowej. W „Wyzwól swoją wewnętrzna firmę”, bo tak brzmi tytuł po przetłumaczeniu go na język polski, autor tłumaczy jak łączyć pasję z wytrwałością, w celu osiągnięcia biznesowego sukcesu. W biznesie „pasja bez wytrwałości to zaledwie przelotne upodobanie; wytrwałość bez pasji to z […]

Artykuł Wyzwól swoją wewnętrzną firmę z Johnem Chisholmem pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
John Chisholm napisał inspirującą książkę opartą o jego własne doświadczenia m.in. z Doliny Krzemowej. W „Wyzwól swoją wewnętrzna firmę”, bo tak brzmi tytuł po przetłumaczeniu go na język polski, autor tłumaczy jak łączyć pasję z wytrwałością, w celu osiągnięcia biznesowego sukcesu. W biznesie „pasja bez wytrwałości to zaledwie przelotne upodobanie; wytrwałość bez pasji to z kolei mordęga” – stwierdza Chisholm. Z kolei proces prowadzenia działalności gospodarczej to pasmo prób i błędów – trzeba więc być świadomym, że sukces osiąga się często stopniowo.

Cała książka szeroko i przy wykorzystaniu wielu konkretnych przykładów omawia różne etapy tworzenia i rozwoju własnej firmy. Sam autor dzieli ten proces na co najmniej dziesięć etapów:

1) zidentyfikuj własną pasję,

2) odszukaj lub stwórz (czyli idź dalej niż potencjalni klienci )potrzeby klientów w tym obszarze (prawdziwe i niespełnione); określ jakie mają marzenia i cele,

3) stwórz rozwiązania, które spełnią te potrzeby,

4) przejrzyj swoje zasoby i wskaż dodatkowy potrzeby klientów, które możesz spełnić dzięki własnym zasobom,

5) połącz potrzeby klientów z zasobami,

6) zdobądź lub rozwiń dodatkowe zasoby (szukając finansowania na miarę swoich możliwości),

7) określ swoje mocne strony i zidentyfikuj konkurentów ,

8) połącz potrzeby klientów ze swoimi mocnymi stronami,

9) rozpocznij działalność,

10) dostosowuj skalę działalności na podstawie dostępnych wskaźników.

Wiele osób na początku swojej biznesowej drogi zastanawia się jakie oni mogą już posiadać czy łatwo pozyskać zasoby. Chisholm opisuje to hasłem STARS (od Skills, Technology, Assets and Accomplishments, Relationships and Reputation oraz Strenghts). Chodzi więc tu o nasze umiejętności, w tym korzystanie z nowych technologii (to wskazówka na co powinna przede wszystkim stawiać edukacja!). Ważne są też zasoby wiedzy, finansowe, ale też nasze wcześniejsze osiągnięcia. Przydadzą się relacje z innymi wartościowymi ludźmi i dotychczasowa reputacja, jeśli taką posiadamy – nie tylko jako przedsiębiorcy, ale też jako człowieka. Przede wszystkim należy zastanowić się jak w działalności gospodarczej, poza naszymi pasjami, wykorzystać najlepiej nasze mocne strony. Nie mamy zbyt wiele zasobów? Paradoksalnie tym lepiej dla nas. Ograniczone zasoby niosę ze sobą korzyści, ponieważ wymagają większego skupienia (z ang. focus) i szybszego działania.

John Chisholm namawia też do optymizmu i nie narzekania. Przypomina, że nie musimy wymyślić Facebooka. Wystarczy, że wymyślimy na przykład jak wykorzystać Facebooka w niewykorzystany dotychczas sposób, związany z naszą pasją. Kombinacje nowych technologii stworzonych przez innych dają nieskończoną liczbę możliwości. Nie musimy być od razu lepsi od konkurencji, ważne byśmy byli inni – stwierdza Chisholm.

W jednym z rozdziałów Chisholm doradza m.in. w jaki sposób szukać biznesowych partnerów. Nasz związek z partnerem powinien realizować „równanie” 1+1 = 3, a dobry wspólnik powinien wnieść do działalności swoje mocne strony i zasoby (dobrze by dopełniały nasze), ale też umiejętność kwestionowana naszych pomysłów (aby ktoś wychwytywał nasze błędy). Współpraca ze wspólnikiem uczy kooperacji, która jest szczególnie ważna kiedy skala działalności się rozrasta i zatrudniamy kolejnych pracowników. Partner biznesowy powinien też pasować do nas charakterem (to nie znaczy, że powinien mieć taki sam charakter) i pasować do misji naszej firmy. Porady i przykłady zawarte na ponad 400 stronach książki dotyczą też wielu innych obszarów działalności. Inspirujące mogą być też pytania i zadania znajdujące się na końcu większości rozdziałów.

Marek Tatała i John Chisholm, Arthur’s Seat, Edynburg, Szkocja

To co jest ważne w życiu przedsiębiorcy to także, zdaniem Chisholma, wartości. Wspomina on m.in. oszczędność i skromność, których można uczyć się poprzez minimalizm w posiadaniu rzeczy czy eliminację rzeczy nieważnych, ale absorbujących.

Przedsiębiorca powinien być też przywiązany do idei wolności, a John Chisholm z pewnością do takich osób należy. Jedną z największych przeciwności, z którymi mierzą się przedsiębiorcy są anty-wolnościowe regulacje. Autor poświęca temu tematowi osobny rozdział. Większość regulacji stanowi zdaniem Chisholma barierę dla wzrostu i przedsiębiorczości. Jeśli już jakieś regulacje muszą istnieć to najlepiej by były one tworem ogranicznym (z ang. organic regulations), powstającym naturalnie, a nie wynikiem narzucenia (z ang. imposed regulations) przez centralne władze. Wolność jest też nierozerwalnie powiązana z odpowiedzialnością. „Trzeba pozwolić przedsiębiorcom na wolność do bycia innowacyjnymi i ponoszenia ryzyka, ale także ponoszenia odpowiedzialności jeśli działania szkodzą życiu innego człowieka lub jego własności. Postęp bez ponoszenia ryzyka jest niemożliwy”. Co można zrobić, aby walczyć ze szkodliwymi regulacjami? John Chisholm namawia do kilku rzeczy:

  • delegowanie walki z regulacjami innym organizacjom i wspieranie ich zasobami, w tym finansowymi,
  • działania na rzecz unikania regulacji,
  • wybór lepszej jurysdykcji czyli kraju i systemu prawnego, w którym istnieje większa swoboda do przedsiębiorczych działań,
  • stworzenie organizacji wspierającej wolność i deregulację,
  • aktywność w mediach społecznościowych i tradycyjnych,
  • zostanie samodzielnie orędownikiem wolności.

Książkę kończy ważny rozdział na temat etyki w biznesie. Najważniejszym wyznacznikiem etyczności działania jest zdaniem Chisholma to czy działalność gospodarcza jest grą o sumie dodatniej, czyli przynosi korzyści (niekoniecznie takie same) wszystkim ze stron. Różnice pomiędzy grami o sumie dodatniej a grami o sumie zerowej czy ujemnej prezentuje jedna z tabel w książce, zaprezentowana na poniższym rysunku. Warto o tym pamiętać szczególnie kiedy politycy nagminnie proponują rozwiązania ze świata gier o sumie zerowej bądź ujemnej: protekcjonizm, odbieranie prawa władności, szkodliwe regulacje czy konflikty zbrojne. Z tej perspektywy są to często propozycje nieetyczne.

Różnice pomiędzy grami o sumie dodatniej a grami o sumie zerowej

Książka Johna Chisholma to inspirująca lektura dla aktualnych i przyszłych przedsiębiorców, a także osób, które swoją pasję i wytrwałość angażują w innych obszarach np. w organizacjach pozarządowych, w pracy akademickiej czy w karierze korporacyjnej. To książka napisana na podstawie własnych doświadczeń, a wiele opisanych w niej rzeczy John Chisholm testował na sobie i swoich biznesach. Miałem też kilkukrotnie przyjemność rozmawiać z Johnem czy wspólnie wspinać się na szczyt Arthur’s Seat w Edynburgu i wiem, że wartości o których mowa w tej książce to jego wartości. To nie tylko przedsiębiorca z sukcesami i były przewodniczący związku absolwentów prestiżowej uczelni MIT, ale także wielki orędownik i promotor idei wolności w gospodarce i życiu osobistym. Warto sięgnąć po „Unleash Your Inner Company” już dziś w oryginale, a także zainteresować książką polskie wydawnictwa, które chciałby przetłumaczyć ten wartościowy produkt dla ludzi przedsiębiorczych na język polski.

Share

Artykuł Wyzwól swoją wewnętrzną firmę z Johnem Chisholmem pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wyzwol-swoja-wewnetrzna-firme-z-johnem-chisholmem/feed/ 1
Pierogi a podatki – słów kilka o próbie powrotu do Polski https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pierogi-a-podatki-slow-kilka-o-probie-powrotu-do-polski/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pierogi-a-podatki-slow-kilka-o-probie-powrotu-do-polski/#respond Wed, 14 Jun 2017 06:19:45 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5132 Wyglądam przez okno i dostrzegam znajomy żółto-czerwony samochód. Zrywam się zza biurka, by przyjąć paczkę od kuriera DHL-u. Gdy otwieram ją, zapach śliwek w czekoladzie wypełnia pokój. Czytam pełen miłości i troski list od matki, w którym radzi: odżywiaj się dobrze – tam, na Wyspie. Na szczęście udało jej się przemycić trochę pigwowej nalewki zamaskowanej […]

Artykuł Pierogi a podatki – słów kilka o próbie powrotu do Polski pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Wikimedia

Wyglądam przez okno i dostrzegam znajomy żółto-czerwony samochód. Zrywam się zza biurka, by przyjąć paczkę od kuriera DHL-u. Gdy otwieram ją, zapach śliwek w czekoladzie wypełnia pokój. Czytam pełen miłości i troski list od matki, w którym radzi: odżywiaj się dobrze – tam, na Wyspie. Na szczęście udało jej się przemycić trochę pigwowej nalewki zamaskowanej jako sok jabłkowy. Nazwijmy to obywatelskim nieposłuszeństwem.

Tego typu chwile dobrze zna duża część Polonii, która wyemigrowała do Anglii za lepszymi płacami – bo z pewnością nie za lepszym jedzeniem. Ja byłem jednak jednym ze studentów, których pociągnęła ciekawość świata oraz pogoń za prestiżem anglosaskich uczelni. Wylądowałem w Durham. Niedługo pojadę do St Andrews by studiować filozofię i ekonomię – u nas połączenie wywołuje zdumienie, tam jest dość powszechne. Potem chciałbym wrócić do Polski.

Większość (ale od niedawna coraz mniej) polskich studentów deklaruje chęć powrotu do ojczyzny. Między pragmatycznymi powodami takimi jak nasz mniej konkurencyjny rynek pracy, często pojawia się tęsknota za naszą ziemią. Nostalgia była zdecydowanie moim głównym motywem. Wiedziałem, że moja uczelnia otwiera przede mną wszystkie drzwi, a nawet wrota, w Anglii, lecz w Polsce mało kto o niej słyszał. Tak więc postanowiłem postawić na niezależność – czyli jak wielu powracających studentów, otworzyć firmę. Pytanie tylko gdzie? Czy Polska zachęca młodych polskich kosmopolitów do powrotu? Na początku, ze względów stricte patriotycznych, chciałem otworzyć firmę w Polsce.

Już na samym początku zrozumiałem, że nie będzie to łatwe. Będąc prywatnie ubezpieczony, nie potrzebuję ZUS-u, który jest zazwyczaj przymusem dla przedsiębiorców, chyba, że ktoś chce się bardzo gimnastykować biurokratycznie, by go nie płacić. Przy moim miniaturowym kapitale, wiedziałem, że nawet kilkaset złotych stałych kosztów miesięcznie może pożreć czas na rozkręcenie mojej mini-marki promującej polskie wzornictwo. W Wielkiej Brytanii nikogo nie interesuje gdzie i jak się ubezpieczył prezes spółki, o ile nie wypłaca sobie pensji.
Oficjalnie podatki są podobne: 20% w Wielkiej Brytanii, 19% w Polsce. Praktyka jest jednak inna. W Polsce średniego rozmiaru firma jest obciążoną większą ilością podatków niż w Wielkiej Brytanii. Według analizy „Paying Taxes” PwC z 2016 w Polsce suma podatków dla średniej firmy wynosi 40.3% a w Wielkiej Brytanii 32.0%. Dla bardzo małego przedsiębiorstwa znacznie ważniejszym wyznacznikiem może być kwota wolna od podatku dochodowego, która w Polsce jest 17x niższa! Podczas gdy w Polsce kwota wolna od podatku w wysokości 3091 zł rocznie to skrajne ubóstwo, w Wielkiej Brytanii kwota £11000 pozwala na normalne życie, może bez luksusów, ale zadowalające.

Nic dziwnego więc, że Polska wypada w rankingu PwC dopiero na 58. miejscu, w towarzystwie krajów takich jak Kazachstan, Zambia czy Guatemala, podczas gdy Wielka Brytania znajduje się na miejscu 15.,, kilka miejsc przed Luksemburgiem. Te analizy jednak mówią średnich firmach. Jak to jednak jest ze startupami, nowymi firmami z wysokim ryzykiem i małym kapitałem?

Przede wszystkim, młodzi i mali przedsiębiorcy nie mają czasu, środków ani uwagi by rozpraszać się niepotrzebnymi formalnościami. Często chcieliby się skupić tylko na produkcie i sprzedaży. Wg PwC dla średniej firmy w Anglii czas poświęcony na formalności podatkowe to 110 godzin roboczych rocznie. To niemało. Polski system system zaczyna przypominać jednak prozę Kafki ze swoimi średnio 271 godzinami poświęconymi na podatkową papierologię.

Skąd tak drastyczne różnice? Możliwe, że to PRL-owskie pozostałości państwa, któremu zależy na asymetrii wiedzy. Najbardziej jaskrawym przykładem jest sposób komunikacji państwo-obywatel. W Polsce niejeden raz miałem trudności ze zrozumieniem, o co chodzi w mandacie za złe parkowanie czy też ulotce informującej o jakiejś zmianie na poziomie gminnym. W Anglii wszystkie komunikaty skierowane do obywateli są czytelne nawet dla kogoś bez wykształcenia lub ze słabą znajomością angielskiego. Mogłoby się wydawać, że jest to tylko techniczny szczegół, jednak przy próbie chociażby założenia firmy różnica jest potężna. W Polsce, bez specjalisty, trudno podjąć nawet najprostsze czynności, a o przekładanie na ludzki język trzeba prosić urzędników, którzy nie raz na proste pytania odpowiadają, że “od pomocy są prawnicy”. Nie! To właśnie urzędnicy reprezentują państwo, które powinno pomagać. Zresztą, chyba nie muszę bronić tezy, że transparencja regulacji jest właściwa.
Ponadto, sposób komunikacji stanowi ważny symbol podejścia do obywateli. Mimo stereotypu “fajfoklowego” elitaryzmu, widać że Królestwo stara się nie wykluczać mniej oczytanych czy tych bez dostępu do prawników. Widać też starania, by polityka była poparta badaniami – rząd oparł swoje zasady komunikacji z obywatelami na najnowszej wiedzy z lingwistyki i psychologii.

Oczywiście Wielka Brytania nie jest rajem. Podobnie jak w Polsce, około 40% PKB to wydatki państwowe, z czego lwia część to wydatki na rzecz tzw. bezpieczeństwa społecznego, czyli różnego rodzaju formy redystrybucji. Jednak istotną zaletą Wielkiej Brytanii jest to, że nie zmusza prezesów nie-rezydentów do płacenia dodatkowych podatków takich jak ZUS, który z perspektywy każdego zagranicznego prezesa spółki jest niepotrzebny.

Powinniśmy się poważnie zastanowić, czy aby na pewno pierogi, śliwki w czekoladzie i piękny język wystarczają, by zachęcić najmłodszą generację przedsiębiorców z zagranicznym doświadczeniem do powrotu jako pełnoprawni mieszkańcy Polski.

Share

Artykuł Pierogi a podatki – słów kilka o próbie powrotu do Polski pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pierogi-a-podatki-slow-kilka-o-probie-powrotu-do-polski/feed/ 0