Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
deficyt budżetowy – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 „Dzień zadłużania państwa” – 21 listopada w Polsce https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dzien-zadluzania-panstwa-21-listopada-w-polsce/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dzien-zadluzania-panstwa-21-listopada-w-polsce/#respond Tue, 21 Nov 2017 08:01:47 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5591 21 listopada wypada w Polsce „Dzień zadłużania państwa”, czyli szacunkowy dzień, w którym rządzący muszą rozpocząć zaciąganie długu publicznego, w związku z wydaniem wszystkich dochodów, pochodzących przede wszystkim z podatków. Innymi słowy data ta wynika z wielkości deficytu budżetowego. To ponad dwa tygodnie wcześniej niż „Dzień zadłużania państwa” oszacowany na podstawie średniej dla wszystkich krajów […]

Artykuł „Dzień zadłużania państwa” – 21 listopada w Polsce pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
21 listopada wypada w Polsce „Dzień zadłużania państwa”, czyli szacunkowy dzień, w którym rządzący muszą rozpocząć zaciąganie długu publicznego, w związku z wydaniem wszystkich dochodów, pochodzących przede wszystkim z podatków. Innymi słowy data ta wynika z wielkości deficytu budżetowego. To ponad dwa tygodnie wcześniej niż „Dzień zadłużania państwa” oszacowany na podstawie średniej dla wszystkich krajów Unii Europejskiej, który wypada 6 grudnia. Im wcześniej ten dzień wypada, tym sytuacja finansów publicznych jest gorsza.

Korzystając z danych za 2016 r. dotyczących budżetów państw (wydatki i dochody sektora central government) Polska znalazła się na czwartym miejscu wśród krajów, które najwcześniej zaczynają zaciągać dług publiczny. Na pierwszym miejscu znajduje się Francja, a przed Polską są także Hiszpania i Rumunia. Dla pięciu krajów „Dzień zadłużania państwa” przypada dopiero w roku kolejnym, w związku posiadaniem nadwyżki w budżecie. Są to Cypr, Niemcy, Malta i Szwecja. W tej ostatniej nadwyżka budżetowa pozwala na  teoretyczne sfinansowanie tegorocznych wydatków państwa jeszcze przez kolejne 20 dni następnego roku.

Szacunki dotyczące „Dni zadłużania państwa” (z ang. Credit Days) opracowuje francuska organizacja Institut Economique Molinari (zob. cały raport „The day European Union governments spent the last of their annual revenues”), przy współpracy z siecią europejskich think tanków Epicenter, do której dołączył w tym roku FOR (zob. komunikat sieci).

Autorzy raportu zwracają uwagę, że sytuacja finansów publicznych wielu krajów w ostatnich latach poprawiała się i ograniczały one deficyty. Jednak w porównaniu z danymi Eurostatu za 2015 r. dane za 2016 r. pokazują, że m.in. dla Polski czy Francji „Dzień zadłużania państwa” wypada kilka dni wcześniej niż w poprzedniej edycji raportu. Oznacza to, że rządzący musieli wcześniej rozpoczynać powiększanie długu publicznego, aby pokryć wszystkie wydatki z budżetu. Najnowsze dane dla Polski pokazują, że takie życie na kredyt państwa (patrząc wyłącznie na budżet centralny – sektor central government) trwa 41 dni, a w przepadku Francji 55 dni.

Institut Economique Molinari poświęca też osobny rozdział sytuacji we Francji, która ze względu na złą sytuację finansów publicznych znajduje się najwyżej w rankingu i zaczęła zadłużać się najszybciej – już 7 listopada. IEM podkreśla, że ta zła sytuacja we Francji ma miejsce pomimo znaczącego wzrostu dochodów państwa (dla całego sektora finansów publicznych – general government). Od końca lat 70-tych dochody państwa w relacji do PKB wzrosły o prawie 10 pkt. procentowych. W tym samym okresie jeszcze szybciej rosły jednak wydatki państwa.

Autorzy pokazują, że Francja miała zbilansowany budżet pod koniec lat 70-tych, ale od tego czasu w każdym kolejnym cyklu gospodarczym „Dni zadłużania państwa” przesuwały się w kalendarzu na coraz wcześniejszą datę. Mieliśmy więc do czynienia z trwałym psuciem finansów publicznych. Po ostatnim kryzysie finansowym, w chwili największego wzrostu deficytu, „Dzień zadłużania państwa” miał miejsce aż 93 dni przed końcem roku, a obecnie jest to 55 dni. W poprzednich okresach zarówno złej jak i dobrej koniunktury „Dni zadłużenia państwa” we Francji wypadały znacznie później, a okresy funkcjonowania państwa na kredyt były krótsze.

To także problem, który obserwujemy obecnie w polskiej gospodarce, gdzie w szczycie dobrej koniunktur rządzący zamiast dążyć do nadwyżki budżetowej zwiększają wydatki państwa, co pomimo wzrostu dochodów, prowadzi do wzrostu długu publicznego. Jak możemy przeczytać w komunikacie FOR „PiS zadłuża Polskę najszybciej w UE” (zob. komunikat na stronie FOR):

„Rząd PiS prowadzi politykę socjalną na kredyt, a stan polskich finansów publicznych coraz bardziej przypomina tykającą bombę. Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego Polska zanotuje w pierwszych dwóch latach rządu PiS najszybszy przyrost długu publicznego spośród wszystkich krajów UE, a według Komisji Europejskiej ustąpi pod tym względem miejsca tylko Łotwie i Grecji”.

„Dzień zadłużania państwa” to kolejny sygnał ostrzegawczy dla rządzących, aby zakończyć z nieodpowiedzialną polityką finansową państwa i rozpocząć naprawę finansów publicznych. Rządzącym w Niemczech czy Szwecji udaje się w okresie dobrej koniunktury osiągać nadwyżki budżetowe. Tą samą drogą powinien podążać polski rząd.

Share

Artykuł „Dzień zadłużania państwa” – 21 listopada w Polsce pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dzien-zadluzania-panstwa-21-listopada-w-polsce/feed/ 0
Miedziowy potentat w rządowym gorsecie https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/miedziowy-potentat-w-rzadowym-gorsecie/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/miedziowy-potentat-w-rzadowym-gorsecie/#respond Tue, 02 Aug 2016 08:57:43 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3999 Czas spowolnienia gospodarczego to ogromne wyzwanie dla rządzących państwem. Ograniczanie wydatków i szukanie nowych źródeł dochodów często kończy się pośpiesznym wprowadzaniem niedoskonałych reform. W 2012 roku ofiarą polskiego polowania na kapitał potrzebny do łatania dziury budżetowej stała się jedna z największych spółek skarbu państwa – KGHM, która została jedynym płatnikiem nowego podatku od wydobycia miedzi […]

Artykuł Miedziowy potentat w rządowym gorsecie pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Czas spowolnienia gospodarczego to ogromne wyzwanie dla rządzących państwem. Ograniczanie wydatków i szukanie nowych źródeł dochodów często kończy się pośpiesznym wprowadzaniem niedoskonałych reform. W 2012 roku ofiarą polskiego polowania na kapitał potrzebny do łatania dziury budżetowej stała się jedna z największych spółek skarbu państwa – KGHM, która została jedynym płatnikiem nowego podatku od wydobycia miedzi i srebra.

Samo występowanie podatku od wydobycia kopalin nie może dziwić – niemal w każdym kraju na świecie taka danina funkcjonuje. Polska nie jest wyjątkiem, ponieważ wszystkie firmy zajmujące się wydobyciem płacą należność nazwaną opłatą eksploatacyjną za wydobytą kopalinę. Wobec tego trudno znaleźć uzasadnienie wprowadzenia nowego podatku, który wydaje się być wyłącznie narzędziem do zwiększania wpływów do budżetu państwa kosztem światowego potentata na rynku srebra i miedzi.

Polskie finanse publiczne pod koniec 2011 roku znalazły się pod obserwacją Komisji Europejskiej. W 2009 roku wdrożono w Polsce procedurę nadmiernego deficytu budżetowego, zgodnie z którą zalecono jego obniżenie do poziomu 3% PKB do 2012 roku. Prognoza Komisji z 2011 roku zakładała, że w planie budżetu na przyszły rok nie uda się osiągnąć wymaganego przez organy unijne poziomu. Wtedy  też nastał czas gimnastyki umysłowej polskich władz, które pośpiesznie zaczęły szukać dodatkowych źródeł dochodu. Ostatecznie, m.in. dzięki wprowadzeniu podatku miedziowego, doprowadzono do obniżenia deficytu w planie budżetu na 2012 rok i złagodzenia unijnych obaw o stan polskich finansów. Czy jednak skończyło się to bez szkody dla przedsiębiorstwa i jego akcjonariuszy?

Papierkiem lakmusowym spodziewanego wpływu nowej należności na powodzenie finansowe KGHM bardzo szybko stała się giełda. Od 18 listopada, kiedy premier Donald Tusk zapowiedział w exposé chęć wprowadzania podatku miedziowego, ceny akcji KGHM-u zaczęły gwałtownie spadać. Tylko w ciągu sesji w dniu exposé akcje staniały niemal o 14%. Miesiąc później, już po ogłoszeniu planu budżetu na 2012 rok, ceny spadły do poziomu 105 zł, co było utratą wartości akcji o prawie 40% w ciągu zaledwie miesiąca. Ta gwałtowna zmiana notowań KGHM była swego rodzaju kosztem wprowadzenia nowej należności, którą zdecydowanie odczuli pełni obaw inwestorzy mniejszościowi, ale też samo państwo (31,79% akcji w spółce), zacierające jednak ręce na myśl o wpływach z tytułu ”kagiemnego”.

 

Źródło: opracowanie własne na podstawie bankier.pl i biznes.pl

Kolejne miesiące coraz wyraźniej pokazywały wadliwość nowego, zaprojektowanego w pośpiechu, podatku. Formuła daniny okazała się niewystarczająco zsynchronizowana z wahaniami cen miedzi i srebra na światowych rynkach, przez co Kombinat zmuszony był płacić bardzo wysokie podatki, nawet przy niskich cenach surowców. To mało elastyczne zdefiniowanie ”kagiemnego”, w połączeniu z widocznym w ostatnich kilku latach trendem spadkowym na rynku miedzi odbiło się na kondycji finansowej spółki i pośrednio na zyskach jej akcjonariuszy. Do tej pory KGHM jako spółka od dawna kojarzona z bardzo wysokimi dywidendami wypłacanymi co roku, był szczególnie łakomym kąskiem dla inwestorów zainteresowanych inwestycjami długoterminowymi. Od 2012 roku widać jednak znaczący spadek pod względem wysokości wypłacanych dywidend, ściśle związany zarówno z kiepską sytuacją na rynku jak i właśnie miedziową należnością. Tracą na tym przede wszystkim inwestorzy mniejszościowi, ponieważ państwo, posiadające duże udziały w spółce, rekompensuje sobie stratę dywidendy pieniędzmi z podatku. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie z perspektywy skarbu państwa, ponieważ dywidenda jest zależna od kondycji finansowej firmy, a jej część trafia do pozostałych akcjonariuszy. Wpływy z podatku omijają inwestorów i zapewniają stały dochód, niemal niezależny od sytuacji spółki.

 

Źródło: opracowanie własne na podstawie bankier.pl

Światełkiem w tunelu dla KGHM i inwestorów była zmiana władzy w październiku 2015 roku i obiecane zniesienie podatku miedziowego. Sprawa jednak przycichła, a ”dobra zmiana” nie zlikwidowała ani nie zmodyfikowała podatku miedziowego, który okazał się niezbędny w planie budżetu na 2016 rok. Ta kiełbasa wyborcza okazała się kolejnym uderzeniem w ceny akcji Kombinatu, który dotknięty poważnym kryzysem na rynku miedzi osiągnął swoje sześcioletnie giełdowe minimum w grudniu 2015 roku.

Przykład podatku miedziowego pokazuje krótkowzroczność i egoizm rządzących. Państwo zdecydowało się skorzystać z kapitału dobrze prosperującej spółki w celu załatania dziury budżetowej, nie licząc się z interesem ani przedsiębiorstwa ani inwestorów mniejszościowych, których udziały regularnie tracą na wartości. Rząd znalazł się w komfortowej sytuacji, gwarantując sobie stały, wysoki i mało zależny od rynkowych okoliczności wpływ do budżetu. Swój finansowy ”sukces” odnosi dzięki trzymaniu podatkowego buta na gardle spółki i jej akcjonariuszy. To droga donikąd.

Share

Artykuł Miedziowy potentat w rządowym gorsecie pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/miedziowy-potentat-w-rzadowym-gorsecie/feed/ 0