Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Chiny – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Warunki życia na świecie polepszają się z niezwykłą prędkością https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/warunki-zycia-na-swiecie-polepszaja-sie-z-niezwykla-predkoscia/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/warunki-zycia-na-swiecie-polepszaja-sie-z-niezwykla-predkoscia/#respond Fri, 21 Apr 2017 08:14:47 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4987 Autorem tekstu jest Marian L. Tupy z Cato Institute i HumanProgress.org. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR). Wiele razy pisałem już o rozwoju ludzkości na skalę globalną. Dzisiaj zrobię to jeszcze raz, ponieważ szybkość z jaką polepszają się warunki, w których żyjemy, nie powinna pozostawać niezauważona. Dlatego przeanalizowałem najważniejsze wskaźniki dotyczące ludzkiego dobrobytu – szczególnie w krajach biedniejszych […]

Artykuł Warunki życia na świecie polepszają się z niezwykłą prędkością pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Marian L. Tupy z Cato Institute i HumanProgress.org. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR).

źródło: Wikimedia

Wiele razy pisałem już o rozwoju ludzkości na skalę globalną. Dzisiaj zrobię to jeszcze raz, ponieważ szybkość z jaką polepszają się warunki, w których żyjemy, nie powinna pozostawać niezauważona. Dlatego przeanalizowałem najważniejsze wskaźniki dotyczące ludzkiego dobrobytu – szczególnie w krajach biedniejszych – odnoszące się do ostatnich dziesięciu lat, dla których były dostępne dane. Wyniki są zdumiewające, co powinno wreszcie spowodować, iż zaczniemy myśleć bardziej pozytywnie na temat rozwoju na świecie.

1. Realne PKB na mieszkańca, mierzone według wartości dolara z 2010 r. (2005-2015)
Świat: $8,858 → $10,194 (wzrost: 15,1%)

Afryka Subsaharyjska: $1,363 → $1,660 (wzrost: 21,8%)
Indie: $982 → $1,751 (wzrost: 78,3%)
Chiny: $2,738 → $6,498 (wzrost: 137,3%)


2. Współczynnik umieralności niemowląt (dzieci poniżej 1 roku życia) na 1000 porodów (2005-2015)
Globalnie: 44,3 → 31,7 (spadek: 28,4%)
Afryka Subsaharyjska: 80 → 56,4 (spadek: 29,5%)
Indie: 55,8 → 37,9 (spadek: 32.1%)
Chiny: 20,3 → 9,2 (spadek: 54,7%)

3. Oczekiwana dalsza długość trwania życia (2004-2014)
Globalnie: 69 → 71,5 (wzrost: 3,6%)
Afryka Subsaharyjska: 52 → 58,6 (wzrost: 12,7%)
Indie: 64,2 → 68 (wzrost: 5,9%)
Chiny: 73,4 → 75,8 (wzrost: 3,3%)

4. Skala deficytu żywności, kilokalorie w przeliczeniu na jednego człowieka dziennie (2006-2016)*
Globalnie: 129 → 88,4 (spadek: 31,5%)
Afryka Subsaharyjska: 172,4 → 130 (spadek: 24,6%)
Indie: 152 → 109 (spadek: 28,3%)
Chiny: 128 → 74 (spadek: 42.2%)

5. Liczba osób niedożywionych w milionach (2005-2015)**
Globalnie: 884 → 685 (spadek: 22,5%)
Afryka: 159 → 149 (spadek: 6,3%)
Indie: 233 → 194 (spadek: 16,7%)
Chiny: 212 → 140 (spadek: 81,1%)

6. Niedożywienie w stosunku do społeczeństwa jako całość (2005-2015)
Globalnie: 22,5 → 18 (spadek: 20%)
Afryka: 26,2 → 22,3 (spadek: 14,9%)
Indie: 20,9 → 15,3 (spadek: 26,8%)
Chiny: 15,8 → 9,8 (spadek: 38%)

Oczywiście świat nie jest doskonały. Tak długo jak są ludzie, którzy cierpią z głodu lub umierają z powodu chorób, którym można byłoby zapobiec, to zawsze będzie miejsce na poprawę. Jednakże realistyczny obraz współczesności powinien polegać na porównaniu niedoskonałej teraźniejszości z jeszcze bardziej niedoskonałą przeszłością (a nie z wyimaginowaną utopijną wizją przyszłości) i należy przyznać, że nastąpił już niezwykły rozwój warunków do życia na świecie.

*Deficyt żywności wskazuje, ile kalorii byłoby potrzebnych, aby wyciągnąć ludzi z niedożywienia. Średni brak niezbędnego pożywienia jest wyliczony przez różnicę średniej liczby kalorii potrzebnych do normalnego funkcjonowania oraz średniej liczby kalorii, które spożywa osoba niedożywiona, wynik ten jest następnie pomnożony przez całkowitą ilość osób niedożywionych w danym kraju, przy czym uwzględnia się również całkowitą wielkość populacji.

**Są to wartości całkowite – w procesie ich mierzenia nie brano pod uwagę wzrostu liczby ludności.

Share

Artykuł Warunki życia na świecie polepszają się z niezwykłą prędkością pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/warunki-zycia-na-swiecie-polepszaja-sie-z-niezwykla-predkoscia/feed/ 0
Coraz mniej skrajnej biedy na świecie – 5 wykresów, które o tym przypominają https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/coraz-mniej-skrajnej-biedy-na-swiecie-5-wykresow-ktore-o-tym-przypominaja/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/coraz-mniej-skrajnej-biedy-na-swiecie-5-wykresow-ktore-o-tym-przypominaja/#respond Thu, 06 Apr 2017 07:06:31 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4925 Autorką tekstu jest Chelsea Follett z Cato Institute, analityk i redaktor naczelna HumanProgress.org. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR). Angus Deaton, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii (zasiadający również w radzie konsultacyjnej HumanProgress.org), powtórnie stwierdził, iż świat, jako całość, staje się coraz lepszy – jeśli nie nawet, jak założył, wszędzie i dla wszystkich w tym samym czasie. […]

Artykuł Coraz mniej skrajnej biedy na świecie – 5 wykresów, które o tym przypominają pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorką tekstu jest Chelsea Follett z Cato Institute, analityk i redaktor naczelna HumanProgress.org. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR).

źródło: Wikipedia

Angus Deaton, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii (zasiadający również w radzie konsultacyjnej HumanProgress.org), powtórnie stwierdził, iż świat, jako całość, staje się coraz lepszy – jeśli nie nawet, jak założył, wszędzie i dla wszystkich w tym samym czasie. To co zdaniem Angusa Deatona nie jest zbytnio zaskakujące, czyli pogląd, że skala ubóstwa na świecie maleje, nie jest jednak poglądem zbyt popularnym.

Pytając dużą ilość osób na temat globalnego ubóstwa większość odpowiada, że nic się nie zmieniło albo jest coraz gorzej. Badania przeprowadzone w końcówce 2015 roku wskazują, iż aż 92% Amerykanów wierzy, że część społeczeństwa, która żyje w skrajnej biedzie albo się zwiększyła, albo pozostała taka sama przez ostatnie dwie dekady. Amerykanie nie są jedyną nacją, która tak uważa. Badania przeprowadzone w wielu krajach wskazują, że ponad 87% ludzi uważa, że skrajne ubóstwo na świecie wzrosło lub nadal pozostaje trudnym do rozwiązania masowym problemem.

Jest wiele kulturalnych i psychologicznych wyjaśnień tego uporczywego pesymizmu. Negatywne informacje stanowią atrakcyjne tytuły dla mediów wykorzystywane w celu przeciągnięcia uwagi i pojawiają się coraz częściej na okładkach wielu gazet. Psychologicznie rzecz ujmując, ludzie często idealizują przeszłość, a także lepiej kojarzą dramatyczne i niespotykane na co dzień zdarzenia, niż stabilne długookresowe trendy. Mogą oni też używać pesymizmu, aby sygnalizować pewne wartości.

Ponadto, nawet ta mniejszość, która uważa, że skrajne ubóstwo zmniejszyło się w ciągu ostatnich lat, nie docenia skali tego zjawiska. W rzeczywistości ubóstwo na świecie zmalało o połowę w ciągu ostatnich 20 lat. Tylko jedna osoba na 100 o tym wiedziała, zgodnie z przeprowadzonymi badaniami. Jak można było się spodziewać, ludzie żyjący w miejscach, gdzie nastąpiła gigantyczna redukcja ubóstwa, są lepiej poinformowani o tym zjawisku. Jednak, nawet w Chinach, gdzie setki milionów ludzi przestało żyć w nędzy w ciągu ostatnich czterech dekad, połowa społeczeństwa dalej wykazuje się ignorancją w stosunku do spadku ubóstwa na skale globalną, które wydarzyło się w czasie ich życia.

Przez większość historii ludzkości życie w skrajnej biedzie było normą. Ten znany wykres w kształcie kija hokejowego, uznawany jest za jeden z najważniejszych wykresów na świecie i pokazuje, co wydarzyło się, kiedy idee oświeceniowe i „Rewolucja Przemysłowa” doprowadziły do gigantycznego wzrost dochodów – na zawsze zmieniając to jak żyjemy, a nawet jak myślimy.

Jak wynika z powyższego wykresu, ludzkość wyprodukowała wciągu ostatnich dwóch stuleci więcej wartości niż podczas wszystkich poprzednich stuleci włącznie. Ten gigantyczny wzrost kreacji majątku spowodował ogromny spadek w stopie ubóstwa. W 1820 r. więcej niż 90% społeczeństwa żyło za mniej niż $2 dziennie, a ponad 80% żyło poniżej $1 dziennie (z uwzględnieniem inflacji oraz różnic w sile nabywczej). Do 2015 r. mniej niż 10% ludzkości żyło poniżej $1,90 dziennie, co jest obecnie uznawane za oficjalną definicję skrajnego ubóstwa przez Bank Światowy.

Nie tylko procentowa część ludzi żyjąca w ubóstwie zmniejszyła się, ale także ogólnie liczba osób żyjących w skrajnej biedzie zmalała i to pomimo gigantycznego wzrostu populacji. Mamy na świecie więcej ludzi, którzy nie żyją w nędzy, niż kiedykolwiek przedtem. Od 1820 r. do 2015 r. liczba osób znajdujących się w stanie skrajnego ubóstwie zmalała z powyżej miliarda osób do 700 milionów, podczas gdy liczba osób, która wyszła ze skrajnej biedy wzrosła z 60 milionów do 6,6 miliardów (skrajne ubóstwa jest tu znów definiowane jako życie za poniżej $1.90 dziennie, z uwzględnieniem inflacji i różnic siły nabywczej).

Globalnie rzecz ujmując, zjawisko skrajnego ubóstwa jest obecnie jedną czwartą tego czym było w 1990r. Poniższy wykres, który użyty został przez Johana Norberga w jego książce pt. Progress: 10 Reasons to Look Forward to the Future, przedstawia jak spadek skrajnego ubóstwa spowodował poprawę jakości życia oraz przyniósł inne namacalne korzyści. Wraz ze spadkiem liczby osób skrajnie biednych malała śmiertelność noworodków czy analfabetyzm – każdy z tych wskaźników jest obecnie o połowę mniejszy niż w 1990r. Głód także stał się rzadszy zjawiskiem. Inne korzyści, które wpłynęły na wzrost dobrobytu dzięki spadku ubóstwa zostały opisane przez Norberga w filmie wideo, do którego link znajduję się tutaj: https://www.cato.org/events/progress-ten-reasons-look-forward-future

Jeśli postęp ten będzie miał miejsce również w kolejnych latach w podobnym tempie jak obecnie, to zgodnie z szacunkami Brooking Intstitution z 2013 r. skrajne ubóstwo (tym razem zdefiniowane już jako życie poniżej $1.25 dziennie, z uwzględnieniem inflacji oraz różnic siły nabywczej) znacząco się zmniejszy do 2030 r. i będzie dotykać jedynie 5% populacji świata. Jest to według nich „linia odniesienia”, czyli najbardziej prawdopodobny scenariusz zmian. Ich najbardziej optymistyczny scenariusz przewiduje, że do 2030 r. skrajne ubóstwo zniknie praktycznie całkowicie i będzie dotykać jedynie 1,4% całkowitej populacji naszej planety.

Fakty mówią za siebie. Pomimo błędnego postrzegania większości społeczeństwa, skrajne ubóstwo na świecie istotnie zmalało. Do tego stopnia, że koniec tego zjawiska może być już widoczny na horyzoncie. Następnym razem, kiedy ktoś będzie narzekał, że bieda na świecie rośnie, to zachęć go do spojrzenia na analizy i wykresy, w celu poznania faktów.

Share

Artykuł Coraz mniej skrajnej biedy na świecie – 5 wykresów, które o tym przypominają pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/coraz-mniej-skrajnej-biedy-na-swiecie-5-wykresow-ktore-o-tym-przypominaja/feed/ 0
Elektryczne pojazdy, czyli chińskie plany na innowacyjność https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/elektryczne-pojazdy-czyli-chinskie-plany-na-innowacyjnosc/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/elektryczne-pojazdy-czyli-chinskie-plany-na-innowacyjnosc/#comments Mon, 23 Jan 2017 09:22:42 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4657 Autorem tekstu jest Hubert Burakiewicz, absolwent Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016.  Innowacyjna gospodarka to efektywniejszy rynek, większa konkurencyjność państwa i szybszy wzrost ekonomiczny. Nie ulega zatem wątpliwości, że rząd powinien wspierać rozwój innowacyjności. Jednak nie każdy rodzaj wsparcia jest drogą do sukcesu. Centralne planowanie innowacji jest z góry skazane na porażkę, czego spektakularnym przykładem jest […]

Artykuł Elektryczne pojazdy, czyli chińskie plany na innowacyjność pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Hubert Burakiewicz, absolwent Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016

źródło: https://www.totallyelectriccars.com

Innowacyjna gospodarka to efektywniejszy rynek, większa konkurencyjność państwa i szybszy wzrost ekonomiczny. Nie ulega zatem wątpliwości, że rząd powinien wspierać rozwój innowacyjności. Jednak nie każdy rodzaj wsparcia jest drogą do sukcesu. Centralne planowanie innowacji jest z góry skazane na porażkę, czego spektakularnym przykładem jest program elektromobilności rządu chińskiego.

Projekt rozwoju przemysłu pojazdów elektrycznych w Chinach oparty jest na złej konstrukcji. Rząd narzucając realizacje konkretnych projektów ignoruje potrzeby rynku, inwestując w rozwiązanie, na które jest jeszcze za wcześnie. Ponadto, do stymulowania innowacyjności władze stosują nieodpowiednie narzędzia, marnotrawiąc pieniądze.

Kilka lat temu, chiński rząd do priorytetów gospodarczych dołączył rozwój innowacyjnego przemysłu pojazdów elektrycznych. Plany wsparcia tego sektora opisane zostały m.in. w dwóch ostatnich planach pięcioletnich. Cele przyświecające projektowi są jasne:

  • Chiński sektor pojazdów elektrycznych ma być największy na świecie.
  • Gospodarka Państwa Środka ma być w mniejszym stopniu uzależniona od ropy naftowej.
  • Chiny mają zredukować emisję CO2 oraz innych gazów zanieczyszczających środowisko.

W realizację projektu, chińskie władze zaplanowały zainwestować ponad 15 miliardów dolarów, przeznaczając je na badania R&D, dotacje, promocję oraz rozwój infrastruktury. Zgodnie z programem, do 2020 r. po chińskich drogach ma się poruszać 5 milionów pojazdów elektrycznych.

Jak wygląda wykonanie przyjętych założeń? Nie uwzględniając dotacji, rząd do tej pory przeznaczył na realizację projektu ponad 5,8 miliardów dolarów, nie zbliżając się o krok do realizacji przyjętych celów.

Pierwszy błąd popełniono już na etapie dobierania narzędzia do osiągnięcia wyznaczonych zadań. Pojazdy elektryczne nie są w stanie wpłynąć na mniejszą konsumpcję ropy naftowej, ponieważ nie posiadają one mechanizmu samodzielnego wytwarzania prądu. Baterie muszą być doładowywane zewnętrznym źródłem energii, która w 80% wytwarzana jest w Chinach w wyniku spalania paliw kopalnych. Zamiast wlewać pochodną ropy bezpośrednio do baków samochodów, Chińczycy zużywają jej więcej w elektrowniach. W konsekwencji uzależnienie chińskiej gospodarki od ropy naftowej nie maleje. W 2013 r. 7% światowej produkcji tego surowca trafiła do Chin, a w 2014 r, było to już 11%. McKinsey & Company prognozuje, że do 2020 r. aż 24% światowego wydobycia ropy naftowej będzie konsumowane w Chinach. Większe zużycie ropy naftowej to rosnąca emisja CO2 i zanieczyszczenie środowiska.

Kolejny problem tkwi w nieodpowiednio rozlokowanych środkach finansowych. Samochody elektryczne, mimo że dotowane, są bardzo drogie, co zniechęca konsumentów do ich zakupu. Nie widzą oni bowiem ekonomicznego sensu takiej inwestycji- różnica między ceną elektrycznego Chevroleta Volt, a ceną samochodu tej samej marki z silnikiem spalinowym spłaca się dopiero po 6 latach. Ponadto, nierozwinięta infrastruktura, na którą zaplanowano wydać tylko 5% wszystkich funduszy, również nie przyczynia się do wzrostu sprzedaży elektrycznych aut. W Pekinie przypada 0,12 punktów ładowania pojazdów elektrycznych na 1 km2, natomiast w Oslo jest to 1,54. W konsekwencji popyt na pojazdy elektryczne jest zdecydowanie niższy niż założony przez chińskie władze, a udział zarejestrowanych nowych pojazdów elektrycznych do wszystkich nowo zarejestrowanych środków transportu niewielki.

Wykres 1. Skumulowana sprzedaż pojazdów elektrycznych w Chinach

Źródło: opracowanie własne na podstawie szacunków Chińskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów oraz China Daily. Szacunek na 2020 rok zostało przeprowadzone przez PwC

Wykres 2. Udział zarejestrowanych nowych pojazdów elektrycznych w liczbie zarejestrowanych wszystkich nowych pojazdów w pierwszym kwartale 2015 r.

Źródło: Business Insider na podstawie IHS Automotive (https://www.businessinsider.com/countries-with-the-most-electric-cars-2015-7?IR=T)

Inną przyczyną porażki programu jest niedostateczna tarcza antykorupcyjna. Chiński program wsparcia innowacyjności doprowadza do nadużyć. Pieniądze przeznaczane na rozwój przemysłu pojazdów elektrycznych były defraudowane. Ostatnio, chińska prasa doniosła, że producenci niektórych samochodów pobierali dotacje za fikcyjną produkcję aut. Firmy w celu realizacji narzuconych limitów, sztucznie zawyżały produkcję, co było korzystne dla lokalnych władz, które są rozliczne przez rząd.

Jakie są wnioski płynące z realizacji projektu wsparcia innowacyjności w Chinach? Przede wszystkim państwo nie może narzucać przedsiębiorstwom tego co i w jakiej ilości powinni produkować. Zamiast ingerować w działalność firm, rząd powinien stworzyć odpowiednie mechanizmy podatkowe promujące innowacyjność, zwiększyć ochronę własności intelektualnej oraz budować kapitał intelektualny.

Mimo oczywistych wniosków płynących z porażki chińskiego programu, polskie władze zdają się ich nie dostrzegać. Rząd, który z jednej strony stawia na energetykę opartą na węglu, a z drugiej chce rozwijać przemysł samochodów elektrycznych popełnia identyczny błąd jaki popełnili Chińczycy. Ponadto, inwestowanie miliardów złotych w samochody, na które prawdopodobnie nie będzie popytu skazane jest na porażkę, dokładnie tak samo jak miało to w przypadku Chin. Czy zatem, flagowy projekt opisany w tzw. planie Morawieckiego ma szansę odnieść sukces? Niestety, za Chiny Ludowe nie uda się go z powodzeniem zrealizować.

Autorem tekstu jest Hubert Burakiewicz. Tekst otrzymał wyróżnienie podczas Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016.

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

 

Share

Artykuł Elektryczne pojazdy, czyli chińskie plany na innowacyjność pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/elektryczne-pojazdy-czyli-chinskie-plany-na-innowacyjnosc/feed/ 1
Budownictwo mieszkaniowe w Chinach – przykład nieefektywnej polityki inwestycyjnej https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/budownictwo-mieszkaniowe-w-chinach-przyklad-nieefektywnej-polityki-inwestycyjnej/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/budownictwo-mieszkaniowe-w-chinach-przyklad-nieefektywnej-polityki-inwestycyjnej/#respond Thu, 12 Jan 2017 07:28:26 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4665 Autorem tekstu jest Bartosz Majko, absolwent Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016. Każdy słyszał o chińskich miastach-widmach, które budowane nakładem sił tysięcy robotników, nie doczekały się mieszkańców. Brak chęci do zamieszkania na nowo zbudowanych osiedlach nie był jednak kaprysem zwykłych obywateli. Wręcz przeciwnie, Chiny są obecnie miejscem w którym odbywa się największa migracja ludności wiejskiej do […]

Artykuł Budownictwo mieszkaniowe w Chinach – przykład nieefektywnej polityki inwestycyjnej pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Bartosz Majko, absolwent Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016.

źródło: https://io9.gizmodo.com

Każdy słyszał o chińskich miastach-widmach, które budowane nakładem sił tysięcy robotników, nie doczekały się mieszkańców. Brak chęci do zamieszkania na nowo zbudowanych osiedlach nie był jednak kaprysem zwykłych obywateli. Wręcz przeciwnie, Chiny są obecnie miejscem w którym odbywa się największa migracja ludności wiejskiej do miast w historii, więc teoretycznie Chińczycy powinni przyjąć nowe mieszkania z radością. Problem tkwi w tym, że przeciętnej rodziny nie stać na nowe mieszkanie zbudowane przez państwowego dewelopera. Przeprowadzka do nowego miejsca, często wiązałaby się również z daleką podróżą.

Dzieje się tak, ponieważ głównym celem chińskiego rządu jest utrzymanie wysokiego tempa przyrostu PKB, które nieubłaganie spada od kryzysu finansowego w roku 2008 i jest na najniższym poziomie od 1990 roku (6,9% w 2015 roku)[1]. Państwowi planiści próbują zapobiec dalszemu spadkowi poprzez inicjowanie wielkich projektów infrastrukturalnych i budowę nowych mieszkań.

To, że inwestycje są przeprowadzane przez urzędników nie mających interesu w zyskowności budowy, sprawia, że pieniądze są marnotrawione, a klient dostaje produkt po zawyżonej cenie.

Rząd próbował zachęcić ludność do osiedlania w nowych miejscach, tworząc ośrodki naukowe i rządowe blisko budynków mieszkalnych. Napływ studentów i urzędników miał rozruszać miasta-widma. Sprawić, że ludzie, którzy chcą się kształcić na uczelniach wyższych i piąć się po szczeblach kariery w aparacie państwowym, musieliby przeprowadzić się w odległe zakątki Chińskiej Republiki Ludowej.

W latach 2009-2013 nieudane inwestycje stanowiły blisko połowę wszystkich przeprowadzonych inwestycji. Zmarnowaną kwotę szacuje się na nawet 6,8 bln dolarów amerykańskich[2], chociaż niektórzy ekonomiści powątpiewają w aż tak dużą kwotę[3]. Nie ulega jednak wątpliwości fakt, że w Chinach ogromne pieniądze są wyrzucane w błoto, tylko po to, aby utrzymać dobre wskaźniki makroekonomiczne.

Tak duża nieefektywność inwestycyjna ma również swoje podłoże w korupcji, która jest nieodłącznie związana z państwem biurokratycznym, a takim państwem na pewno jest ChRL. Według badań Emerging Advisors Group, w ostatnich latach w Chinach mógł zostać rozkradziony przez różnych oficjeli państwowych nawet bilion dolarów amerykańskich[4]. To tylko pokazuje, że pomimo poczynionych reform, mających uczynić Chiny państwem z elementami wolnego rynku, ChRL wciąż pozostaje państwem komunistycznym, ze wszystkimi jego wadami. Rozmyta odpowiedzialność na różnych etapach planowania stwarza wiele okazji do korupcji.

Tutaj należy się zastanowić, czy budownictwo mieszkaniowe organizowane przez państwowe instytucje ma jakikolwiek sens. Zapewnienie mieszkań obywatelom to przecież jeden ze sztandarowych postulatów każdej partii z „zacięciem społecznym” i dobry sposób na wkupienie się w łaski przyszłych wyborców.

Chiński przykład tworzenia całych dzielnic „na zapas” jest wręcz karykaturalny, jednak budownictwo społeczne jest obecne w wielu krajach i bardzo często tworzy podobne patologie na różnych szerokościach geograficznych. Złe decyzje inwestycyjne, pieniądze z budżetu rozpływające się w biurach państwowych deweloperów,  mijanie się z potrzebami konsumenta, to sytuacje powtarzające się na różną skalę za każdym razem, kiedy państwo mierzy się z wyzwaniem zapewnienia dachu nad głową swoim obywatelom.

Przypadek Państwa Środka jest dla niektórych polityków,  również w Polsce, dowodem na skuteczność zbiurokratyzowania państwa i centralnego planowania, w końcu ciężko zaprzeczyć rozwojowi, który miał tam miejsce w ostatnich dekadach. Uważają oni, że ogromne inwestycje publiczne, przyniosą rozwój gospodarczy i dobrobyt, jednak, zdają się zapominać, że Chińczycy nie stają się nowym hegemonem gospodarczym dzięki planom i regulacjom. To właśnie odejście od całkowitej kontroli nad gospodarką w latach 80. XX wieku pozwoliło na gwałtowny rozwój gospodarki chińskiej. Cała powojenna historia ChRL to jeden wielki argument przeciw centralnemu sterowaniu w  gospodarce. Plany z okresu „wielkiego skoku” przyniosły jedynie chaos i ruinę gospodarki.

Chiński przykład dobitnie pokazuje, że nie powinno się powierzać budownictwa mieszkaniowego w ręce urzędników, ponieważ prowadzi to do wzrostu korupcji i marnotrawienia zasobów. Tak jak w wielu dziedzinach gospodarki lepszy efekt przyniosłoby uproszczenie i zliberalizowanie prawa podatkowego oraz ograniczenie działalności państwa. Wyborcze obietnice roztaczające wizję łatwo dostępnych i tanich mieszkań sponsorowanych przez rząd to czysty populizm, który na dłuższą metę nie przyniesie nic poza lepszymi wynikami wyborczymi wśród osób z nowym lokum.

Autorem tekstu jest Bartosz Majko. Tekst otrzymał wyróżnienie podczas Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016.

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.


[1] https://data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.MKTP.KD.ZG?end=2015&locations=CN&start=1989

[2] https://www.ft.com/content/002a1978-7629-11e4-9761-00144feabdc0

[3] https://www.economist.com/blogs/freeexchange/2014/11/wasted-investment

[4] https://emadvisorsgroup.com/

Share

Artykuł Budownictwo mieszkaniowe w Chinach – przykład nieefektywnej polityki inwestycyjnej pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/budownictwo-mieszkaniowe-w-chinach-przyklad-nieefektywnej-polityki-inwestycyjnej/feed/ 0
Jest wiele odmian kapitalizmu. Wybieraj ostrożnie. https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jest-wiele-odmian-kapitalizmu-wybierz-ostroznie/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jest-wiele-odmian-kapitalizmu-wybierz-ostroznie/#respond Mon, 14 Sep 2015 05:16:15 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2612 Autorem tekstu jest Tim Montgomerie, felietonista dziennika The Times, analityk w Legatum Institute i współzałożyciel  nowej strony The Good Right. Artykuł pochodzi z brytyjskiego portalu CapX i przedstawia poglądy autora. Tłumaczyła Aneta Głowala. Właśnie przeczytałem książkę Arundhati Roy „Capitalism”. Czy mogę Wam polecić, abyście nie robili tego samego? Nawet „The Observer” opisał tę książkę jako […]

Artykuł Jest wiele odmian kapitalizmu. Wybieraj ostrożnie. pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Tim Montgomerie, felietonista dziennika The Times, analityk w Legatum Institute i współzałożyciel  nowej strony The Good Right. Artykuł pochodzi z brytyjskiego portalu CapX i przedstawia poglądy autora. Tłumaczyła Aneta Głowala.

źródło: Wikimedia Commons

Właśnie przeczytałem książkę Arundhati Roy „Capitalism”. Czy mogę Wam polecić, abyście nie robili tego samego? Nawet „The Observer” opisał tę książkę jako „przydługą tyradę, ostrą, przesadną, konspiracyjną i bezmyślnie jednostronną”. O każde zło na świecie, a w szczególności w Indiach, z których pochodzi Roy, obwiniany jest kapitalizm. Samobójstwa farmerów. Miejskie slumsy. Wzmagający się rasizm. I oczywiście zmiany klimatu. Moim zdaniem Roy sięga absurdu gdy wini kapitalizm za zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki. Najwyraźniej wszystkie amerykańskie wojny były kierowane obroną gospodarczego stylu życia USA. Szkoda, że Hitler i Hirohito nie mogą przeczytać tej książki. Byliby zadowoleni wiedząc,  że nie są już na celowniku.

W tym tygodniu kapitalizm został obwiniony za turbulencje, które widzieliśmy na rynkach światowych, zapoczątkowane w Chinach. W rzeczywistości, te turbulencje bardziej odzwierciedlają niezdarne interwencje chińskiego rządu. Rządzący w Chinach pompowali bańkę na giełdzie i według niektórych szacunków wydali 200 mld $ starając się – nieskutecznie – utrzymać indeks giełdy w Szanghaju. Była to lekcja tego, że cenami nie można długo manipulować. Po prostu opóźnia to korektę i sprawia, że gdy w końcu nadejdzie jest znacznie większa. Wielka Brytania przeszła równie bolesną lekcję ekonomii w 1992 roku, gdy usiłowała utrzymać sztucznie kurs funta względem niemieckiej marki. Zakończyło się to ekonomicznym i politycznym upokorzeniem rządu Johna Majora.

Jeśli „kapitaliści” nie chcą wziąć na siebie winy za aktualne wydarzenia w Chinach, to być może oni/my nie powinniśmy starać się przypisywać sobie wielu zasług za wkład chińskiego kapitalizmu w znaczący spadek poziomu ubóstwa na świecie, jaki zaobserwowaliśmy w ostatnich dziesięcioleciach. Możliwość osiągania zysków, korzystania z relatywnie bezpiecznych praw własności i handel z resztą świata zmieniło kraje takie jak Chiny. Jednak wciąż pozostają one krajem skomplikowanym, charakteryzującym się toksycznymi powiązaniami między elitami Partii Komunistycznej i przedsiębiorcami. Ostatni śmiertelny wybuch w Tianjin mógł być jednym z przykładów tych toksycznych powiązań. Badania opublikowana przez Harvard Business Review sugerują, że śmiertelne wypadki pracowników są 5 razy bardziej prawdopodobne w upolitycznionych chińskich przedsiębiorstwach (m.in. dlatego, że naruszanie zasad BHP uchodzi im bezkarnie)  niż w przedsiębiorstwa niezwianych z politykami. Drżę na myśl o innych ukrytych problemach w przedsiębiorstwach państwowych. Niemniej jednak, wiele różnych wersji globalnego kapitalizmu stało się niezaprzeczalnym filarem światowej walki z ubóstwem. Wcześniej, portal CapX wskazał, że ekstremalne ubóstwo (życie za mniej niż dolara dziennie) dotyczy już tylko 5% populacji. To wciąż o 5% za dużo, ale jest to wielki postęp w porównaniu z czasami, gdy narody komunistyczne były komunistyczne nie tylko z nazwy, ale też poprzez system ekonomiczny.

Skoro kraje takie jak komunistyczne Chiny i Socjalistyczna Republika Wietnamu (największy fan wolnego rynku na świecie według Pew Research) mylą nazwy systemów ekonomicznych, które praktykują, to mam pytanie do czytelników: czy używamy właściwego terminu na to, w co wierzymy, gdy używamy słowa „kapitalista”?

Musimy zrozumieć, że kapitalizm jest terminem wymyślonym przez jego przeciwników. Rewolucyjny francuski socjalista Pierre-Joseph Proudhon, często wymieniany jako „ojciec anarchizmu” i najlepiej znany za jego powiedzenie „własność jest kradzieżą”, był prawdopodobnie pierwszą osobą, która kiedykolwiek użyła pojęcia „kapitalizm”. Dla Proudhona znaczyło to „właściciel nieruchomości”. Pisząc dla lewicowej, amerykańskiej strony „The Daily Kos”, Dustin Mineau zauważa, że żaden z dominujących amerykańskich think tanków wolnorynkowych nie używał w okresie powojennym słowa „kapitalizm”. The Institute of Economic Affairs po naszej stronie Atlantyku, też nie używa tego terminu na swojej stronie „O nas”. IAE po prostu opisuje swoją misję jako „poprawić zrozumienia fundamentalnych instytucji wolnego społeczeństwa przez analizowanie i wyjaśnianie roli gospodarki w rozwiązywaniu problemów ekonomicznych i społecznych”. Zwolennicy wolnego rynku zaczęli dopiero używać poważnie tego terminu, gdy Milton Friedman napisał książkę „Kapitalizm i wolność”, opublikowaną w 1962. Do tego czasu socjaliści niemalże zmonopolizowali to określenie. Friedman nigdy nie lubił monopoli i z tym skończył. Ale czy było to słuszne posunięcie?

Badanie, które ostatnio odkryłem na Reason.com sprawiła, że zacząłem się poważnie nad tym zastanawiać. Przeprowadzona w 2014 ankieta pokazuje, że 55% Amerykanów pochlebnie wyraża się o kapitalizmie. To niezły wynik zważając na krach gospodarczy na przełomie lat 2007/2008. Kapitalizm był o wiele częściej wybierany niż socjalizm (który miał 36% poparcia) i gospodarka centralnie planowana (30% poparcia). Ale kapitalizm został pobity, w relacji 69% do 55%, przez „wolny rynek”. Tylko 21% badanych miało niepochlebne zdanie o wolnym rynku. Prawie dwukrotnie więcej – 38% – miało niepochlebne zdanie o kapitalizmie.

Ankieta The Reason-Rupe nie powinna tylko nakłaniać do zmiany wśród osób, które wierzą w przewagę prywatnych przedsiębiorstw. Powinna nakłaniać też do głębszej zmiany myślenia. Z dala od kapitalizmu i jego konotacji z wielkimi biznesami, politycznie powiązanymi przedsiębiorcami oraz bankami, które są zbyt wielkie, aby upaść. Zamiast tego mówmy o konkurencyjnych, dynamicznych, zorientowanych na klienta przedsiębiorstwach na wolnym rynku. Podczas uważniejszego myślenia o słownictwie, którego używamy, możemy również pomyśleć o tym, co jest dobre w różnych odmianach kapitalizmu i o tym, które modele podążają złą drogą.

Share

Artykuł Jest wiele odmian kapitalizmu. Wybieraj ostrożnie. pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jest-wiele-odmian-kapitalizmu-wybierz-ostroznie/feed/ 0
Wzrost Gospodarczy Made in China czyli czego potrzebują Chiny aby nie zejść na niższą ścieżkę wzrostu? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wzrost-gospodarczy-made-in-china-czyli-czego-potrzebuja-chiny-aby-nie-zejsc-na-nizsza-sciezke-wzrostu/ Wed, 10 Oct 2012 08:00:57 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1602 „Koniec historii” wedle amerykańskiego filozofa politycznego i ekonomisty Francisa Fukuyamy nastąpił wraz z zapanowaniem liberalnej demokracji w większości państw świata. To przełomowe zdarzenie było związane z upadkiem komunizmu pod koniec lat 80. Dla wielu państw zaczął się długi i żmudny proces transformacji ustrojowej i ekonomicznej. W tej przemianie wyróżniają się Chiny, które modernizację gospodarki zaczęły […]

Artykuł Wzrost Gospodarczy Made in China czyli czego potrzebują Chiny aby nie zejść na niższą ścieżkę wzrostu? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

„Koniec historii” wedle amerykańskiego filozofa politycznego i ekonomisty Francisa Fukuyamy nastąpił wraz z zapanowaniem liberalnej demokracji w większości państw świata. To przełomowe zdarzenie było związane z upadkiem komunizmu pod koniec lat 80. Dla wielu państw zaczął się długi i żmudny proces transformacji ustrojowej i ekonomicznej. W tej przemianie wyróżniają się Chiny, które modernizację gospodarki zaczęły już pod koniec lat 70, nie rezygnując przy tym z systemu autorytarnego. Pomimo to pozycja tego państwa wśród największych gospodarek świata umacnia się z roku na rok. Wielu ekonomistów widzi w Chinach nowego lidera światowej gospodarki, co podaje w wątpliwość teorie Fukuyamy. Największy krytyk tez Amerykanina Samuel Huntington uważał, że przyszłość świata zależy w dużym stopniu od azjatyckiego rozwoju gospodarczego. Huntington podkreślał, że nawet jeśli chiński wzrost drastycznie zwolni, to zmiany które nastąpiły w wyniku powstania chińskiej potęgi gospodarczej będą miały olbrzymie znaczenie dla ekonomii i polityki światowej. Tymczasem jednak sytuacja w chińskich finansach powoli staje się coraz mniej ciekawa…

Specjaliści są zgodni, że Chiny były jednym z niewielu państw, które w miarę bezboleśnie przeszły przez kryzys. W Stanach Zjednoczonych, Japonii i krajach Unii Europejskiej pod koniec ostatniej dekady nastąpiła recesja. Niektórzy ekonomiści zauważają, że lata 2007-2009 były jedynie preludium dla wielkiego krachu finansów, który może nastąpić wraz z załamaniem finansów publicznych w państwach strefy Euro i USA. Podczas gdy zaniepokojone oczy specjalistów gospodarczych obserwują poczynania rządów w krajach południowoeuropejskich, Chiny odnotowują w połowie 2012 roku najniższy od 2009 r. wskaźnik wzrostu. Czy chińska machina przestaje działać? Czy nastąpi zwolnienie spektakularnego wzrostu Państwa Środka? Być może, ale czymże jest to spowolnienie wobec problemów Grecji, Hiszpanii czy Włoch? Media ekonomiczne starają się podkreślić powagę sytuacji – wzrost w pierwszym kwartale 2012 w CHRL wyniósł 8,1%, a w drugim 7,6%…Nasuwa się tu jeden komentarz: najbogatsze państwa z G8 mogą jedynie o takim wyniku pomarzyć. Dlaczego więc  sytuacja dla Chin może wydawać się niepokojąca?

Gospodarkę takiego kraju jak Chiny napędzają głównie inwestycje, których udział we wzroście gospodarczym w dość krótkim okresie czasu spadł, jednocześnie są przypuszczenia, że pogorszyła się ich efektywność. Od 2008 roku na rachunku finansowym Państw Środka notowany jest deficyt. Duże znaczenie dla takich wyników miał kryzys związany z bańką spekulacyjną na rynku nieruchomości, który również przyczynił się do wzrostu inflacji. Opanowanie jej we wcześniejszych latach było wielkim sukcesem Chin. W 1994 roku jej poziom wynosił aż 24,1%, podczas gdy już w 1998 doprowadzono do deflacji. Ponowny wzrost cen i płac w ostatnich latach jest niebezpieczny z powodu specyfiki chińskiej gospodarki . Ważnymi branżami, na które zgłaszany jest popyt z zagranicy były usługi outsourcingowe oraz związane z tanią siłą roboczą. Ekonomiści szacują, że w ciągu najbliższych 4 lat poziom płac chińskich pracowników (uwzględniając różnice w produktywności pracy) zrówna się z  tym ze Stanów Zjednoczonych. Nic więc dziwnego, że inwestorzy zagraniczni masowo uciekają z Chin – w ostatnich miesiącach swoje fabryki stąd wycofały Intel, Adidas i Ford. Trend ten uwydatnia osłabienie wzrostu eksportu – w czerwcu wynosił on 11,3%, a w lipcu jedynie 1%. Przedstawiona  sytuacja znajduje odbicie we wzroście bezrobocia na ternach miejskich, mimo dość stabilnego ogólnego wskaźnika ok. 4%. Ale jest też druga strona medalu Louis Kuijs, ekonomista The Royal Bank of Scotland w Hong Kongu uważa, że rosnące koszty pracy rekompensuje wzrost jej wydajności. Warta zauważenia jest również zmiana struktury przemysłu i zwiększenia się  zatrudnienia w gałęziach zaawansowanych technologicznie.

W obliczu przedstawionych zmian rząd chiński postanowił interweniować. Na początku premier Wen Jibao uspokoił opinię publiczną, że wzrost gospodarczy spełnia założenia ostatniego planu pięcioletniego. Priorytetem dla Państwa Środka jest stabilizacja wzrostu przez redukcje opodatkowania dla małych firm oraz stymulowanie konsumpcji. Nie została pominięta sprawa zatrudnienia – rząd pochwalił się stworzeniem 8,1 miliona miejsc pracy w miastach w okresie od stycznia do lipca. W sprawie problemów związanych z inwestycjami obniżona zostanie stopa procentowa. Działania te mają przynieść rezultaty dopiero w 2013 roku, spodziewane jest dalsze spowalnianie wzrostu. Najbardziej nurtującym pytaniem przed którym staje ten rejon jest czy Chiny staczają się na niższą ścieżkę wzrostu?

Tempo wzrostu gospodarczego Chin faktycznie słabnie, ale głównie z powodu problemów ekonomicznych państw europejskich i amerykańskich. Stabilność i rozwój gospodarki Państwa Środka zależy w znacznej mierze od eksportu. Słabość państw zachodnich rzutuje na gorsze wyniki CHRL. Premier Wen Jibao i rząd są świadomi sytuacji i wyzwań modernizacyjnych czekających kraj, o czym świadczą ostatnie plany pięcioletnie rysujące wizje rozwoju na kolejne lata. Pojawiły się zapisy o konieczności urbanizacji, która jest prawdopodobnie najszybsza na świecie. Inwestycje budowlane będą stanowiły znaczący procent wszystkich inwestycji w chińskiej gospodarce. Imponujące są dane o już sfinalizowanych przedsięwzięciach – miasto Pudong założone w latach 90, dziś jest dzielnicą Szanghaju zamieszkaną przez wielomilionową społeczność. Eksperci OECD szacują, że ludność miejska do 2030 roku powiększy się o 300 mln. W związku ze zmianą struktury zamieszkania i wraz z wielkimi inwestycjami na ten cel Chiny będą musiały zmienić model swojej gospodarki. Wydaje się nieuniknione zwiększenie liczebności klasy średniej i rozbudowanie sektora usług. Zamierzenia te będą realizowane przez stymulacje konsumpcji – przykładem jest podwyższenie płacy minimalnej. W związku ze znakomitą sytuacją finansową, chiński rząd stać na finansowanie tych planów. Dodatkowym atutami Chin są coraz śmielsze poczynania ich rodzimych firm w Europie, gdzie przenoszą swoje fabryki. We Francji powstaje chiński park przemysłowy, a firma motoryzacyjna Great Wall Motor Co. otwiera swoje zakłady w Bułgarii. Jest to dowód na ekspansję handlową i ekonomiczną Chin.

Rozważania na temat chińskiej gospodarki prowadzą do wniosku, że kraj ten również odczuwa problemy światowych rynków.  Wydaje się jednak, że rząd drugiej gospodarki świata był przygotowany na takie spowolnienie i trzyma rękę na pulsie. W ciągu następujących miesięcy okaże się czy Państwo Środka nadal będzie rozwijać się w tak szybkim tempie. W związku ze zmianami w strukturze gospodarki możemy obserwować przejściowe trudności z utrzymaniem wzrostu. Mimo to Chiny są nadal państwem, które najwydajniej  broni się przed kryzysem. Jeśli zdołają odwrócić obecny trend sprawdzić mogą się przewidywania Huntingtona o przesunięciu centrum światowej polityki i ekonomii ze Stanów Zjednoczonych w kierunku Azji Południowo – Wschodniej…

Share

Artykuł Wzrost Gospodarczy Made in China czyli czego potrzebują Chiny aby nie zejść na niższą ścieżkę wzrostu? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
A kto prześcignie Chiny? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/a-kto-przescignie-chiny/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/a-kto-przescignie-chiny/#comments Fri, 10 Feb 2012 15:44:33 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1351 Według prognoz “The Economist”, już za 4 lata Chiny będą krajem o największym PKB na świecie, po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej. Skoro stanie się to tak szybko, może przyszedł czas na zastanowienie się, kto w przyszłości odbierze im miano największej gospodarki świata?   Pokuszę się o postawienie tezy, że będą to… Stany Zjednoczone. Dlaczego? Państwo […]

Artykuł A kto prześcignie Chiny? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Według prognoz “The Economist”, już za 4 lata Chiny będą krajem o największym PKB na świecie, po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej. Skoro stanie się to tak szybko, może przyszedł czas na zastanowienie się, kto w przyszłości odbierze im miano największej gospodarki świata?
 

Pokuszę się o postawienie tezy, że będą to… Stany Zjednoczone. Dlaczego? Państwo Środka swą pozycję zawdzięcza przede wszystkim ogromnej populacji, pod względem PKB na głowę nadal plasuje się ono na niskiej pozycji. Ale radykalna polityka kontroli urodzeń doprowadziła do znaczącego spadku rozrodczości, co w perspektywie dwóch dziesięcioleci doprowadzi do powolnego początkowo, acz wykładniczo przyspieszającego, spadku liczby ludności. Wszystko wskazuje na to, że populacja USA będzie zaś stale rosnąć.

Aby to zobrazować, postanowiłem dokonać kilka prostych wyliczeń. Założyłem, że PKB per capita Chin będzie rosnąć w tej dekadzie w przeciętnym tempie 7,75% rocznie, by w kolejnej zwolnić do 6%, a następnie do 5% itd., aby ostatecznie zmaleć do 3% do 2100 roku. Dla USA przyjąłem stopę wzrostu tegoż wskaźnika na poziomie 2,5% rocznie w całym analizowanym okresie. W miarę jak Chiny będą się zbliżać pod względem poziomu rozwoju gospodarczego do państw rozwiniętych, coraz trudniej będzie im konkurować niższymi kosztami pracy i będą musiały wykorzystać inne mechanizmy wzrostu.

Jeśli zaś chodzi o prognozy demograficzne, w przypadku Chin wykorzystałem szacunki ONZ, a dla Stanów Zjednoczonych przyjąłem wyższy wariant prognozy wykonanej przez US Census Bureau. Dlaczego wyższy? Bo w moim mniemaniu nie jest on wcale nierealistyczny, mając na uwadze fakt, iż nawet najbardziej optymistyczny z szacunków z 1990 roku (w którym to nota bene USA zamieszkiwało niespełna 249 milionów osób) nie przewidział, że liczba ludności tego kraju wyniesie teraz aż ok. 312 mln. Warto pamiętać, że Stany Zjednoczone wciąż są w pewnym sensie krajem dziewiczym – gęstość zaludnienia wynosi tam zaledwie 33,7 os/km2, a więc 6-7 razy mniej niż w Europie Zachodniej oraz 4 razy mniej niż w Chinach. Biorąc dodatkowo pod uwagę to, że mniej więcej 70% powierzchni ChRL to góry, wzgórza i płaskowyże (np. Tybetański), a ogromną część pozostałych terenów zajmują pustynie, teza, iż potencjał do dalszego rozwoju demograficznego Chin jest znacznie mniejszy niż w przypadku Stanów Zjednoczonych, nie wydaje się być bezzasadna.

Powyższy wykres pokazuje, że USA będą miały szansę odzyskać raz utraconą pozycję. Oczywiście, wszelkie przewidywania dotyczące tak odległej przyszłości obarczone są potężnym błędem, chociaż prognozy demograficzne odznaczają się relatywną dokładnością. Jeśli ludność Chin rzeczywiście skurczy się do 940 mln w 2100 roku, może mieć to znacznie poważniejsze konsekwencje gospodarcze, niż może się to na pozór wydawać. Wymierającą populację cechuje bardzo duży udział osób w starszym wieku, które będą musiały być utrzymywane przez nieliczne młodsze pokolenia. Utrzymywanie się modelu rodziny 2+1 doprowadzi do sytuacji, gdy jedynymi krewnymi dziecka będą rodzice i dziadkowie. Biorąc pod uwagę niski poziom zaufania panujący w chińskim społeczeństwie, spowoduje to wzrost kosztów transakcyjnych. Co więcej, masowe aborcje dziewczynek (które nawet po narodzeniu nie są bezpieczne – śmiertelność niemowląt płci żeńskiej jest 60% wyższa niż w przypadku męskiej) sprawiają, że w przyszłości Chiny będą musiały zmierzyć się z problemem dziesiątek milionów mężczyzn pozbawionych możliwości zawarcia małżeństwa, co bez wątpienia nie będzie pomagało w utrzymaniu ładu społecznego. Odnosząc się zaś do Stanów Zjednoczonych, warunkiem realizacji przyjętego wariantu demograficznego jest nie zamykanie się na dalszy napływ imigrantów.

Share

Artykuł A kto prześcignie Chiny? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/a-kto-przescignie-chiny/feed/ 1