Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
centralizacja – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Nie rozumiem państwa! https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-rozumiem-panstwa/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-rozumiem-panstwa/#respond Mon, 10 Dec 2018 12:55:36 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5996 Słów kilka o państwowym – najtrudniejszym języku obcym Rok 2015. Podchodząc do samochodu widzę kawałek folii, a w niej papierek. Nie, nie jest to znana wszystkim bywalcom Śródmieścia reklama pewnych przybytków. Zamiast Fantazyjnej Samanty na folii widnieje warszawska Syrenka, więc zaciekawiony oficjalnością łapczywie otwieram folię i zaczynam czytać: „Mandat Karny”, czyli jednak nic dobrego. Dalej: „Na […]

Artykuł Nie rozumiem państwa! pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Słów kilka o państwowym – najtrudniejszym języku obcym

Rok 2015. Podchodząc do samochodu widzę kawałek folii, a w niej papierek. Nie, nie jest to znana wszystkim bywalcom Śródmieścia reklama pewnych przybytków. Zamiast Fantazyjnej Samanty na folii widnieje warszawska Syrenka, więc zaciekawiony oficjalnością łapczywie otwieram folię i zaczynam czytać: „Mandat Karny”, czyli jednak nic dobrego. Dalej: „Na podstawie art. 95 §1 i art 96 § 1 ustawy z dnia 24.08.01 r. – Kodeks postępowania w sprawach o wykroczeniu (Dz. U. Nr 106, poz. 1148) nałożono mandat …” – dalej nie pamiętam, bo zawsze przysypiam, gdy widzę coś napisanego w państwowym. Obudziła mnie dopiero turpistyczna kaligrafia trochę niżej; odszyfrowując napisane kurzym pazurem zdanie, zrozumiałem mniej więcej tyle, że źle zaparkowałem.

Rok 2018. Podchodząc do samochodu tym razem nie widzę żadnej folii, pakuję skrzynkę śliwek kupionych w Hali Mirowskiej do bagażnika, wyrzucam niezafoliowaną ulotkę z nie-syrenką i wracam do domu. Kilka dni później przychodzi do mnie list z mandatem. Znowu źle zaparkowałem. Skąd brak folii z Syrenką? Otóż Straż Miejska zauważyła, że i tak prawie wszyscy czekali na list, bo sam papierek w folii nie miał mocy prawnej. Państwo stwierdziło więc, że jest XXI wiek, trzeba się komputeryzować i zrezygnowano z papierków. Tym samym też z jakiegokolwiek natychmiastowego komunikatu, nawet trudno zrozumiałego.

No właśnie, komunikacja i refleksja. Nawet gdyby był komunikat, to trudno mówić o komunikacji umożliwiającej refleksję. Trudno przyjąć proste „Zostaw półtora metra dla pieszych!” z niezrozumiałych państwowych hieroglifów, którymi są ciągi artykułów, punktów, liter i tiretów. Jeszcze trudniejsze, gdy komunikowane jest jedno, a konsekwencje są całkiem inne. Ucząc się na prawko, wszyscy się nauczyliśmy, że nie wolno tak lub inaczej parkować. Potem wjeżdżamy w miasto i widzimy jedną zbrodnię parkingową za drugą. Do tego jednak dość rzadko i tylko niektórzy dostają mandaty. To wszystko sprawia, że pierwszą naturalną myślą jest:

„Znowu miałem niefarta! Dobrze, że tylko 50zł”

zamiast

„Parkując tak blisko pasów wprowadzam poważne zagrożenie, bo ograniczam widoczność”

Mandaty pokazują szersze zjawisko. Dotyczy ono zakładania spółek, oficjalnego zapraszania gości objętym wizowym reżimem, handlu kryptowalutami, tego, jak działa recycling w mojej gminie i chyba wszystkim innym co oficjalne. Powiedzmy, że chcę zrozumieć ostatni komunikat w sprawie kryptowalut, bo chciałbym się dowiedzieć, czy i jak odprowadzać podatki. Poza hieroglifami właściwego komunikatu, z których z wielkim trudem wyrozumuję, że podatek może być wielokrotnością zysku i wymagać tysięcy stron dokumentacji. Chwilę potem dowiem się w wywiadzie, że “jeśli możemy się rozliczyć, jest to realne i możliwe, to powinniśmy to rozliczyć” w wywiadzie z wiceministrem finansów Pawłem Cybulskim. Potem natrafię na dziesiątki prywatnych blogów i forów, na których z hermeneutycznym natchnieniem wyinterpretowuje się sprzeczne ze sobą wnioski. A w wyborze ryzykuję ja, nie państwo.

Ta niezrozumiałość nie wynika z trudności przedmiotu czy z braku wykształcenia odbiorców. Wynika z nieludzkiego języka. Gdy mówię do kogoś chcę, żeby zrozumiał i często jest to nawet odwzajemnione. Autor prawniczych hieroglifów nie myśli o zrozumieniu, tylko o tym, by tekst był poprawny prawnie.

Czy można więc komunikować lepiej? Nie jest to żadna wielka filozofia – wystarczy komunikować i po ludzku, i po prawniczemu, zaznaczając, że ten pierwszy tekst nie ma mocy prawnej. Tak robi mój dostawca internetu w Polsce i tak robi Wielka Brytania jako państwo. Wielka Brytania jest bliska perfekcji w swojej komunikacji. Ma bardzo jasne wytyczne, którymi musi się kierować każdy, kto coś komunikuje w imieniu państwa. Poza wytycznymi są też liczne szkolenia dla autorów państwowych komunikatów. Komunikaty (w tym mandaty!) w Wielkiej Brytanii są niesamowicie klarowne. Same wytyczne zaskoczyły mnie tym, jak nisko można postawić barierę zrozumienia. Tu niektóre w wytycznych dla autorów tekstów publikowanej na rządowej stronie GOV.UK:

  • Nie używaj żargonu.
  • Gdy termin specjalistyczny ułatwi zrozumienie tekstu, np. bona vacantia, zawsze go wyjaśnij prostym językiem.
  • Czytelnikiem GOV.UK jest potencjalnie każdy mieszkaniec Wielkiej Brytanii, który potrzebuje informacji o swoim rządzie, ale też osoby za granicą, które sprowadzają podróże lub biznes.
  • Niektórzy mogą mieć trudność ze zrozumieniem znaku „&”. Nie możemy ich wykluczać.

Są też przykłady: “Niedawno zaimplementowana kategoryczna procedura standaryzacji o zużytym paliwie nie powinna być aplikowana przed 1 stycznia 2015 r.”, można zastąpić zdaniem: „Do 1 stycznia 2015 r. nie używaj nowych standardów dotyczących zużytego paliwa”.

Ponadto, w wyborze swoich wytycznych brytyjskie Ministerstwo Cyfryzacji powołuje się na najnowsze badania z kognitywistyki. Nic dziwnego więc, że ogólnorządowa strona GOV.UK w 2013 r. została zaszczycona nagrodą „Czarnego Ołówka” od prestiżowej fundacji D&AD.

Skoro nawet „&” jest uznany za wykluczający, to naprawdę można powiedzieć, że brytyjska odmiana państwowego nie jest językiem obcym. Teksty dla ekspertów też używają prostego języka, nawet gdy treść jest skomplikowana. System podatkowy – jak chyba wszędzie – nie jest łatwy i niekiedy trudno zrozumieć, który formularz dotyczy czego. Barierą jest jednak zawiłość sama w sobie, a nie przedstawienie czegoś prostego w zawiły sposób – jak to często bywa u nas.

Moje obserwacje nie są rewolucyjnym odkryciem, ale wskazują, że realne jest zmniejszenie bariery językowej wewnątrz kraju. obywatel zawsze będzie nieufny i zagubiony, jeśli prawo jest komunikowane klarownie („art. 95 §1 i art 96 § 1 ustawy z dnia …”) i samo nie stanowi komunikatu (brak papierka zamiast „nie parkuj zasłaniając pasy!”).

Mandat nigdy nie będzie śpiewał poezją mimo pięknej warszawskiej Syrenki. To przynajmniej niech będzie zrozumiały. Nikt nie urodził się z państwowym. Jest to dla nas wszystkich język obcy.


Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Nie rozumiem państwa! pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-rozumiem-panstwa/feed/ 0
Kenijski „Miś”, czyli to jest samochód na miarę naszych możliwości https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kenijski-mis-czyli-to-jest-samochod-na-miare-naszych-mozliwosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kenijski-mis-czyli-to-jest-samochod-na-miare-naszych-mozliwosci/#comments Thu, 19 Jan 2017 06:30:14 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4679 Kultowy dialog Stanisława Tyma z Krzysztofem Kowalewskim w siedzibie klubu KS Tęcza wydaję się być aktualny niezależnie od szerokości geograficznej. Politycy nieustannie starają się „otwierać oczy niedowiarkom”. W ich głowach rodzą się ambitne projekty, funkcjonujące na zasadzie – zróbmy coś z niczego. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów jest kenijski samochód Nyayo. Nigdy wcześniej o nim […]

Artykuł Kenijski „Miś”, czyli to jest samochód na miarę naszych możliwości pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Wikimedia

Kultowy dialog Stanisława Tyma z Krzysztofem Kowalewskim w siedzibie klubu KS Tęcza wydaję się być aktualny niezależnie od szerokości geograficznej. Politycy nieustannie starają się „otwierać oczy niedowiarkom”. W ich głowach rodzą się ambitne projekty, funkcjonujące na zasadzie – zróbmy coś z niczego. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów jest kenijski samochód Nyayo. Nigdy wcześniej o nim nie słyszeliście? Zaraz dowiecie się dlaczego.

Trudno się dziwić politykom, iż wierzą, że stworzenie czegoś od podstaw, jest równie proste co wyprodukowanie kolejnej, nikomu niepotrzebnej ustawy. Ciepło gabinetów, błogi szum pochlebstw usłużnych doradców oraz zupełne oderwanie od rzeczywistości, są wręcz idealnymi warunkami do narodzin zapierających dech wizji zawracania biegu rzek, wznoszenia nikomu niepotrzebnych lotnisk, czy wreszcie budowy rodzimego śmigłowca wojskowego. Choć autorom tych pomysłów trudno zarzucać złą wolę, to z reguły bardzo szybko zamieniają się one w kolejne dowody na potwierdzenie tezy, iż dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Nie inaczej było z kenijskimi snami o przeistoczeniu się w motoryzacyjną potęgę numer jeden w Afryce.

Ambitne plany
W 1986 roku ówczesny prezydent Kenii Daniel arap Moi, zainspirowany podobnym projektem realizowanym w Malezji, zwrócił się do Uniwersytetu w Nairobi o stworzenie rodzimego samochodu. Projektowi nadano nazwę Nyayo, co w języku suahili oznacza „kroki”. O tym, iż względy ekonomiczne odrywały znikomą rolę, świadczy fakt, iż zgodnie z zaleceniami prezydenta, auto miało powstać niezależnie od tego jak brzydkie i wolne będzie.

Sama idea stworzenia „samochodu dla ludu” nie była niczym odkrywczym. Wcześniej legła u podstaw koncernu Volkswagen, a nieco później, w karykaturalnej formie, projektu wschodnioniemieckiego Trabanta. Abstrahując od ideologii, nie sposób nie zauważyć, iż pomiędzy Niemcami (nawet wschodnimi), a Kenią istniały dość istotne różnice, które od początku nakazywały daleko posunięty sceptycyzm. W przeciwieństwie do Niemiec, Kenia nie dysponowała bazą przemysłową, która pozwalałaby na wytworzenie części samochodowych. Zadanie to powierzono zatem państwowym warsztatom kolejowym i ministerstwu obrony.

Wielki dzień
Owocem prac było wyprodukowanie 5 prototypowych egzemplarzy, które z wyglądu przypominały nieco większego i bardziej kanciastego Fiata 125p. W 1990 roku Nyayo doczekał się publicznej inauguracji w kompleksie sportowym w Nairobi. Wydarzenie transmitowano przez telewizję. Uczestniczył w nim również prezydent, któremu w udziale przypadł zaszczyt odbycia próbnej jazdy. Tego dnia Kenia miała przemienić się w przemysłową potęgę. Licznie zgromadzonym na tę okazję widzom nie dane jednak było upajać się narodową dumą ze spektakularnego sukcesu. Nyayo nie zdołał bowiem wykonać nawet honorowej rundy dookoła stadionu.

Okazało się, że państwowe instytucje nie były w stanie wyprodukować odpowiednio precyzyjnych części do czego doprowadził chociażby brak kooperacji pomiędzy członkami zespołu konstruktorskiego. Skutkowało to między innymi nieprawidłową konstrukcją skrzyni biegów oraz zbyt słabą mocą silnika w stosunku do masy pojazdu. Nienadające się do jazdy auto nie zdołało spełnić nawet pokładanych w nim nacjonalistycznych nadziei, gdyż zaledwie w 60% składał się on z lokalnych komponentów.

Mądry polityk po szkodzie?
Spektakularna porażka nie ostudziła bynajmniej polityków. Zapał do topienia publicznych pieniędzy w tym projekcie wydawał się być nawet większy niż wcześniej. Kiedy ustalono przyczyny upokarzającego falstartu, podjęto decyzję o zakupie odpowiednich urządzeń, które pozwoliłyby na tchnięcie w Nyayo drugiego życia.

Z zagranicy sprowadzono nowoczesną odlewnię oraz oprogramowanie do projektowania części samochodowych. Złe fatum jednak nie ustępowało. Odlewnia przez wiele lat nie mogła się doczekać instalacji, a sprowadzone z Danii maszyny, czekały bezużytecznie na lepsze czasy w kontenerze. Bez nich, samo oprogramowanie okazało się być bezużyteczne, ponieważ, zaprojektowane przy jego użyciu części samochodowe nie były w stanie opuścić wirtualnego świata.

Krok donikąd
Ulepszona wersja Nyayo nigdy nie powstała. Po raz kolejny okazało się, iż innowacji nie da się zadekretować. Dokładna wartość utopionych w projekcie pieniędzy jest trudna do oszacowania i bywa przedmiotem burzliwych debat podczas obrad Kenijskiego parlamentu. Mimo tej dotkliwej lekcji, marzenia o budowie kenijskiego samochodu co jakiś czas odzywają na nowo. W chwili obecnej w Kenii działa kilka montowni samochodów, będących własnością prywatną. W ubiegłym roku z ich taśm zjechało ponad 10 000 pojazdów.

Bibliografia:
1. Charles Homsby, Kenya. A History Since Independence, 2013, s. 427
2. https://www.kenyalogy.com/eng/info/histo15.html (dostęp 31.10.2016)
3. https://aada-african-car.blogspot.com/2009/04/nyayo-pioneer.html (dostęp 31.10.2016)
4. https://kenyayetu.net/remember-the-nyayo/ (dostęp 31.10.2016)
5. https://www.nation.co.ke/lifestyle/DN2/White-elephants-from-the-Nyayo-Era-/957860-1219924-63omnv/index.html (dostęp 31.10.2016)
6. https://www.businessdailyafrica.com/Opinion-and-Analysis/Something-wrong-at-Nyayo-car-parastatal/539548-1955082-s72dys/index.html (dostęp 31.10.2016)
7. https://www.businessdailyafrica.com/Opinion-and-Analysis/Something-wrong-at-Nyayo-car-parastatal/539548-1955082-s72dys/index.html (dostęp 31.10.2016)
8. National Assembly Official Record, 21.04.2004, s. 566
9. https://www.standardmedia.co.ke/article/2000105006/a-team-of-engineers-and-experts-from-the-university-of-nairobi-produced-five-kenyan-made-vehicles-in-1990/?pageNo=1 (dostęp 31.10.2016)
10. https://www.theeastafrican.co.ke/news/Plans-underway-to-revive-Nyayo-Car-project/2558-1066336-view-printVersion-yvh80iz/index.html (dostęp 31.10.2016)
11. https://www.cardealpage.com/column1005.html (dostęp 31.10.2016)
12. https://www.nation.co.ke/business/Kenya-assembled-vehicles-hit-10-000-units-on-tax-incentive/996-3196506-9id8yq/index.html (dostęp 31.10.2016)

Share

Artykuł Kenijski „Miś”, czyli to jest samochód na miarę naszych możliwości pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kenijski-mis-czyli-to-jest-samochod-na-miare-naszych-mozliwosci/feed/ 1