Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
bank centralny – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Niezależność NBP i RPP w konstytucyjnym porządku prawnym https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/niezaleznosc-nbp-i-rpp-w-konstytucyjnym-porzadku-prawnym/ Wed, 20 Feb 2013 14:45:10 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1720 Ostatnie wypowiedzi członków rządu na temat polityki pieniężnej i decyzji podejmowanych na posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej skłaniają do przypomnienia o pozycji niezależnego banku centralnego i Rady Polityki Pieniężnej jako jego organu w polskim porządku prawnym. Na podstawie art. 227 Konstytucji możemy stwierdzić, iż Narodowy Bank Polski jest organem konstytucyjnym, którego podstawowe zadanie zostało określone przez […]

Artykuł Niezależność NBP i RPP w konstytucyjnym porządku prawnym pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Ostatnie wypowiedzi członków rządu na temat polityki pieniężnej i decyzji podejmowanych na posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej skłaniają do przypomnienia o pozycji niezależnego banku centralnego i Rady Polityki Pieniężnej jako jego organu w polskim porządku prawnym.

Na podstawie art. 227 Konstytucji możemy stwierdzić, iż Narodowy Bank Polski jest organem konstytucyjnym, którego podstawowe zadanie zostało określone przez Ustawę Zasadniczą jako „odpowiedzialność za wartość polskiego pieniądza”. Już na wstępie warto zauważyć, że jest to niezwykle istotna dyrektywa, a jej niewypełnianie może skutkować odpowiedzialnością konstytucyjną.

NBP jako organ „drugiej władzy” (władzy wykonawczej) nie należy do administracji rządowej. Istotą tego typu instytucji jest brak podległości organizacyjnej oraz niezawisłość orzecznicza, a ściślej rzecz ujmując niezawisłość od czynnika politycznego (H. Izdebski M. Kulesza, Administracja publiczna. Zagadnienia ogólne). Szczególnie warto w tym miejscu podkreślić doniosłość niezależności instytucji odpowiedzialnych za funkcjonowanie systemu pieniężnego z makroekonomicznego punktu widzenia. Na ten aspekt wielokrotnie zwracał uwagę Europejski Bank Centralny (np. Raport o konwergencji 2004), mając na względzie przepisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (art. 130). EBC podkreśla, że „Wymóg Traktatu dotyczący niezależności banku centralnego jest odbiciem powszechnie uznawanego poglądu, że stabilności cen najlepiej służy w pełni niezależna instytucja, której zadanie jest precyzyjnie zdefiniowane.”

W doktrynie zwraca się szczególną uwagę na fakt, że niezależność instytucji takich jak bank centralny (czy też organów regulacyjnych jak np. Komisja Nadzoru Finansowego) jest istotna, bowiem uniezależnienie od wpływów bieżącej polityki stanowi gwarancję stabilności zasad rządzących gospodarką. Koncepcja ta stała się podstawą ustroju zachodnich państw demokratycznych o rozwiniętym systemie gospodarki rynkowej. Ustawodawca (czy też ustrojodawca) przyznaje takim organom status zupełnie niezależny od rządu ze względu na ochronę wartości najistotniejszych z punktu widzenia interesu publicznego, a zarazem podatnych na próby ingerencji ze strony rządzących polityków. Historia gospodarcza wskazująca na przypadki psucia pieniądza przez władców poprzez zmniejszanie ilości szlachetnego kruszcu w monetach lub inflacyjne finansowanie długu za pomocą nieograniczonego druku pustego pieniądza przez bank centralny zdaje się potwierdzać trafność powyższych rozwiązań.

Jak podkreśla prof. Paweł Sarnecki pieniądz, tak jak prawo, „obsługuje” zarówno rządzących, jak i obywateli, i tak jak prawo nie może być zależny tylko od rządzących (co wynika z zasady demokratycznego państwa prawnego wywodzonej z art. 2 Konstytucji). Ponadto, jedynie pieniądz o ustabilizowanej wartości pozwala obiektywnie wymierzyć efekty polityki gospodarczej. Zadanie „odpowiedzialności za wartość polskiego pieniądza” NBP i RPP realizują m.in. poprzez ustalanie stopy oprocentowania, wysokości rezerwy pieniężnej, przedstawianie corocznych założeń polityki pieniężnej i podejmowanie najważniejszych kroków zmierzających do stabilizacji pieniądza.

W kontekście niezależności NBP od Rady Ministrów warto również wspomnieć o art. 3 ust. 1 ustawy o NBP z 1997 r. stanowiącym, że na NBP ciąży obowiązek „wspierania polityki gospodarczej Rządu”, ale o ile nie ogranicza to podstawowego celu NBP, którym jest utrzymanie stabilnego poziomu cen. Wobec powyższego przepisu należy stosować wykładnię zawężającą, tzn. polityka gospodarcza rządu powinna być wspierana przez NBP tylko i wyłącznie w przypadku, gdy takie działanie w żaden sposób nie wpływa przede wszystkim na wyznaczony bezpośredni cel inflacyjny banku centralnego.

Reasumując, naczelną ideą ustrojową dotyczącą NBP jest niezależność polityczna od parlamentu i rządu, oznaczająca brak możliwości uzewnętrzniania dezaprobaty dla merytorycznej działalności NBP ze strony tych organów (P. Sarnecki, Prawo konstytucyjne RP). Przedstawiciele rządu powinni więc zachowywać przynajmniej daleko idącą powściągliwość w komentowaniu decyzji Rady Polityki Pieniężnej, nie wspominając o wywieraniu presji politycznej na podjęcie określonych działań. Pragnę też podkreślić, że z praktycznego punktu widzenia wywieranie takiej presji nosi znamiona tzw. wishful thinking, gdyż członkowie Rady chcąc uniknąć podejrzeń o podejmowanie decyzji ze względów politycznych mogą ostrożniej głosować za rozwiązaniami zamierzonymi przez rząd.

Share

Artykuł Niezależność NBP i RPP w konstytucyjnym porządku prawnym pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Bez Grosza https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/bez-grosza/ Wed, 12 Sep 2012 08:00:17 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1577 Według nieoficjalnych danych w samym 2011 roku NBP stracił z powodu bicia jedno- i dwugroszówek ok. 8,2 mln złotych. Dzieje się tak dlatego, że metal zawarty w jednogroszówce wart jest więcej, niż sama moneta nominalnie. Obecnie bank centralny rozważa zmianę stopu, z którego wykonane są popularne miedziaki, na tańszy. Czy jednak rzeczywiście jest to konieczne? […]

Artykuł Bez Grosza pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Grosze
Według nieoficjalnych danych w samym 2011 roku NBP stracił z powodu bicia jedno- i dwugroszówek ok. 8,2 mln złotych. Dzieje się tak dlatego, że metal zawarty w jednogroszówce wart jest więcej, niż sama moneta nominalnie. Obecnie bank centralny rozważa zmianę stopu, z którego wykonane są popularne miedziaki, na tańszy. Czy jednak rzeczywiście jest to konieczne?


Jednogroszówka ma masę 1,64 grama i wykonana jest z tzw. mosiądzu manganowego, czyli stopu zawierającego 59% miedzi, 40% cynku oraz 1% manganu. Uwzględniając rynkowe ceny tych surowców oraz kurs dolara, na dzień dzisiejszy jeden grosz wart jest więc ok. 2,84 gr. Jak zauważył Krzysztof Kolany, analityk Bankier.pl, pensja minimalna wypłacona w jednogroszówkach warta jest więcej, niż średnia krajowa wg GUS.


Grosz do grosza


Wartość monet wydaje się być wystarczającym powodem do ich gromadzenia, stają się one wtedy bowiem inwestycją. To tłumaczyłoby niedobory monet o najmniejszym nominale, raportowane niedawno przez „Dziennik Gazetę Prawną”. Potwierdzałoby także odkrytą w XVI wieku przez Mikołaja Kopernika zależność, nazwaną później „prawem Kopernika-Greshama”, w myśl której pieniądz gorszy wypiera z obiegu pieniądz lepszy.

Pytanie jednak, czy to rzeczywiście sedno problemu. Problem ubytku jednogroszówek ma wymiar ogólnokrajowy, trudno mi jednak uwierzyć, że istotna część społeczeństwa jest świadoma realnej wartości najmniejszych monet. Nawet spośród świadomych jedynie ułamek decyduje się na gromadzenie ich w celach inwestycyjnych. Zwłaszcza, że wyjście z tej inwestycji nie jest bynajmniej łatwe. Pomijając trudności praktyczne (ciężar), napotykamy trudności prawne. Nie można tak po prostu przetopić jednogroszówek, a nawet pomijając to – nie wiadomo mi o żadnym skupie, czy złomie, który takim procederem by się parał.

Skoro nie chęć zysku, co motywuje nas do składowania miedziaków w domowych wazach, kubkach i koszykach? Odpowiedź jest prosta. Wygoda. Aby zapłacić miedziakami za gumę do żucia, musielibyśmy wypchać nimi cały portfel i jeszcze dwie kieszenie. Na zakupach z kolei znacznie wygodniej, niż wygrzebywać przy kasie „końcówkę”, jest po prostu zaokrąglić kwotę do góry i przerzucić obowiązek wyrównania kwoty na profesjonalistkę po drugiej stronie lady, na dodatek uzbrojoną w arsenał posortowanych monet. A wydana przez nią reszta trafi, jak zwykle do koszyka na klucze w naszym przedpokoju.

Rozwiązanie problemu

Propozycja zmiany stopu wydaje mi się nietrafionym pomysłem. Jeśli na rynku będą funkcjonowały dwa rodzaje groszy: mosiężne (lepsze) i aluminiowe (gorsze), mogłaby zostać wykreowana sytuacja rodem z traktatu „Monetae cudendae ratio” Kopernika, w którym uczony opisał, wspomniane już w tym tekście, zjawisko wypierania z obiegu pieniądza lepszego przez gorszy. Zatrzymywane (tezauryzowane) byłyby grosze mosiężne, płatności zaś uiszczane aluminiowymi, co tylko zaostrzyłoby problem niedoboru. Czy istnieje więc inna droga?

Brzytwa Ockhama

Średniowieczna zasada nakazująca wybierać najprostsze wyjaśnienia zjawisk może tu przyjść z pomocą. Wystarczy przełożyć ją na metodę wyboru rozwiązania problemu. Cóż stałoby się bowiem, gdyby zamiast rozpoczynać produkcję aluminiowych jednogroszówek pokrytych cienką warstwą miedzi, po prostu z miedziaków zrezygnować? Konsekwencje takiej decyzji można przewidzieć analizując przykłady innych europejskich gospodarek.

Szwedzki Riksbank w 2010 roku wycofał monety o nominale 50 öre, czyli pół korony. Obecnie najmniejszym nominałem w obiegu jest jedna korona, o wartości ok. 0,50 zł. Podobnie już wcześniej sprawę rozwiązali nasi południowi sąsiedzi – Czesi. W tym kraju wycofywano monety systematycznie, począwszy od jedno- i pięciohalerzówek, następnie dziesięciohalerzówki, po tych zaś przyszedł czas na te o nominale dwudziestohalerzowym. Od 2008 roku halerze nie funkcjonują już wcale. Najniższym nominałem,podobnie jak w Szwecji, jest jedna korona, warta ok. 0,16 zł.

W obu przypadkach zmiana nie wpłynęła na swobodę ustalania cen, gdyż dotyczyła jedynie obrotu gotówkowego – ceny wciąż zawierały öre oraz halerze, były jednak zaokrąglane na kasie, według zasad matematyki. W obu przypadkach także nie znaleziono dowodów na wpływ tej zmiany na wysokość inflacji.

W mojej opinii rezygnacja z monet o najniższych nominałach nie będzie miała poważnych, negatywnych konsekwencji. Wspomniana wcześniej inflacja na przestrzeni lat sprawiła, że towarów kosztujących poniżej 10 groszy praktycznie nie ma. Jedyny taki przedmiot, który przychodzi mi do głowy, to sklepowa reklamówka, tę jednak kupuje się razem z innymi towarami, cena końcowa więc i tak zostanie zaokrąglona od większej sumy. A przecież i tak nie ma co się łudzić, że pani sklepikarka „będzie miała wydać grosika”.

 

Piotr Czajkowski

Share

Artykuł Bez Grosza pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>