Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
alkohol – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Alkohol nad Wisłą: to nie brak zakazów jest źródłem złych zachowań https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/alkohol-nad-wisla-to-nie-brak-zakazow-jest-zrodlem-zlych-zachowan/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/alkohol-nad-wisla-to-nie-brak-zakazow-jest-zrodlem-zlych-zachowan/#respond Sun, 29 Apr 2018 13:59:40 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5804 Sezon na spożywanie napojów alkoholowych nad Wisłą już się rozpoczął. Nie tylko za sprawą zmian w prawie, ale przede wszystkim ze względu na ładną pogodę. Zarówno słońce, jak i tysiące osób spożywających od wielu lat nad Wisłą napoje alkoholowe, niespecjalnie przejmowały się tym, jakie akurat obowiązywało w tym miejscu prawo. Na szczęście, pomimo zakazu spożywania […]

Artykuł Alkohol nad Wisłą: to nie brak zakazów jest źródłem złych zachowań pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Sezon na spożywanie napojów alkoholowych nad Wisłą już się rozpoczął. Nie tylko za sprawą zmian w prawie, ale przede wszystkim ze względu na ładną pogodę. Zarówno słońce, jak i tysiące osób spożywających od wielu lat nad Wisłą napoje alkoholowe, niespecjalnie przejmowały się tym, jakie akurat obowiązywało w tym miejscu prawo. Na szczęście, pomimo zakazu spożywania alkoholu we wszystkich miejscach publicznych wprowadzonego przez Sejm głosami partii rządzącej, władze lokalne zdecydowały się zliberalizować ten zakaz. Taką możliwość dał jeden z artykułów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi znowelizowanej za rządów PiS.

Uchwała rady miasta st. Warszawy w sprawie wprowadzenia odstępstwa od zakazu spożywania napojów alkoholowych w miejscu publicznym została uchwalona 22 marca br. i weszła w życie w 20 kwietnia br. W czasie weekendu po tych zmianach pojawiły się zdjęcia i relacje medialne, które pokazywały sporo śmieci na bulwarach czy okoliczne budynki i trawniki potraktowane przez niektóre osoby jak toalety… Tego typu obrazki z pewnością oburzają. Słusznie! Od razu pojawiły się jednak hasła, że to wina zniesienia zakazu. Podobnie jak rok temu byłem też osobiście obwiniany za złe zachowania innych ludzi.

W takich sytuacjach zawsze zastanawia mnie, kogo lub co obwiniano za śmiecenie czy inne złe zachowania w 2016, 2015 czy 2014 roku? Przecież podobne obrazki widywaliśmy także w latach poprzednich. Zarówno wtedy, kiedy w powszechnym przekonaniu zakaz obowiązywał, jak i już po postanowieniu Sądu Najwyższego i uniewinniającym wyroku sądu okręgowego, który uznał, że nie było podstawy do ukarania mnie mandatem za wypicie piwa na nadwiślańskim bulwarze. Warto o tym pamiętać, zanim zbuduje się związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy zniesieniem zakazu a śmieceniem czy innymi bulwersującymi zachowaniami.

Zainicjowana przez mnie kampania „Legalnie nad Wisłą” od samego początku podkreślała, że jej celem są działania na rzecz, legalnej i odpowiedzialnej konsumpcji napojów alkoholowych nad Wisłą. W swojej aktywności medialnej wielokrotnie przypominałem o tym, jak ważne jest sprzątanie po sobie, kulturalne zachowanie, szacunek dla przestrzeni, w której spożywa się alkohol. Będę robił to nadal, choć oczywiście trudno oczekiwać, że jedna osoba bez żadnego budżetu na prowadzenie kampanii zdziała cuda. Na szczęście apeli i działań na rzecz odpowiedzialnej konsumpcji napojów alkoholowych jest więcej – warto przypomnieć m.in. o działaniach w ramach projektu „Dzielnica Wisła”.

Być może w ostatni weekend nad Wisłą pojawiło się dużo więcej osób niż wynosi średnia frekwencja w trakcie sezonu, a to wiązało się ze zwiększoną skalą złych zachowań, która jest zależna od owej frekwencji. Był to jeden z pierwszych ciepłych weekendów w tym roku i wydaje mi się, że miało to o wiele większe znaczenia niż sam fakt zniesienia zakazu. Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że człowiek nie jest istotą doskonałą, a ludzie zachowują się lepiej i gorzej. Niestety przedstawiciele tej drugiej grupy też nad Wisłą bywają.

Poza tym człowiek reaguje na otaczające go bodźce. Jednym z nich jest dostępność infrastruktury, a więc koszy na śmieci i toalet publicznych. Znaczenie ma nie tylko ich liczba, ale też miejsca, w których są rozmieszczone. Na zachowania może też wpływać system kar, w tym kar za śmiecenie, wandalizm czy agresywne zachowania. Wydaje się, że to powinny być priorytety patroli, które się tam pojawiają. Co więcej, warto, aby o karach za tego typu wykroczenia było głośno, tak aby więcej osób otrzymało jasny sygnał, co im grozi i czego mogą uniknąć zmieniając swoją postawę. Ważna jest też dobra, rzetelna informacja (np. jasny komunikat co zrobić, kiedy śmietnik jest pełny albo gdzie można znaleźć toalety) i edukacja (traktowana jako proces, który trwa i będzie trwał, i nie zmieni rzeczywistości z dnia na dzień).

Ktoś powie – winny jest konsumowany alkohol. Wtedy musi postulować całkowitą prohibicję. Przecież osoba, która wypije alkohol w barze nad Wisłą może zachować się równie źle (dotyczy to także potrzeb fizjologicznych – w wielu miejscach toalety publiczne są wspólne dla klientów barów i siedzących nad brzegiem). Poza tym i na trzeźwo człowiek może robić rzeczy, za które jest słusznie potępiany. Śmieci, które spotykamy np. w polskich lasach to często nie wynik konsumpcji alkoholu, tylko świadomych działań ludzi je tam wywożących, kierujących się zupełnie innymi pobudkami. O tym, jak dramatyczne były skutki prohibicji alkoholowej wiemy z doświadczeń amerykańskich z początków XX w., a także przyglądając się skutkom prowadzonej przez polityków w wielu krajach od dziesiątek lat wojny z narkotykami. Prohibicja się po prostu się nie opłaca.

Warto też przypomnieć, że gdyby nawet istniał zakaz picia nad Wisłą poza barami i klubami to praktycznie nie byłoby możliwości jego wyegzekwowania, bez wysłania nad Wisłę setek policjantów i strażników miejskich, Czy jest sens tworzenia takiego mini-państwa policyjnego nad Wisłą? Jakie byłby tego koszty? Jak zwolennicy całkowitego zakazu wyobrażają sobie jego egzekwowanie?

Kiedyś jedna z redaktorek w radiu RDC porównała konsumpcję alkoholu nad wodą (morza, rzeki, jeziora) do ścieżek wydeptanych na trawnikach. Ktoś trawnik projektował i zakładał, że ludzie będą chodzić dookoła, ale ci zdecydowali inaczej i wydeptali sobie ścieżkę. Zakaz deptania trawników nic tu nie zmieni. Pomógłby wyłącznie wysoki płot, ale chyba nikt nie chce grodzić Wisły? Wydeptaną ścieżkę trzeba po prostu zaakceptować, przepisy prawa dostosować do naturalnych ludzkich zachowań, które same w sobie, rozumiane jako konsumpcja alkoholu, nie naruszają wolności innych osób.

Załóżmy jeszcze raz na chwilę, że zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych, wprowadzony przez większość rządzącą  w 2017 r., obowiązywałby nad Wisłą.  Ale skoro obowiązywałby zakaz, to po co w ogóle miejskie instytucje miałyby tam stawiać tak wiele koszy na śmieci i toalet? Skoro konsumpcja byłaby nielegalna to przecież lokalny polityk nie powinien tworzyć infrastruktury przydatnej w dokonywaniu nielegalnych czynności. Czy zapanowałby nad Wisłą większy porządek? Z pewnością nie.

Co jeszcze można zrobić? I co zrobiłby ekonomista, gdyby miał zmierzyć się z takim problemem? Ekonomia to przede wszystkim, co nie jest wiedzą powszechną, nauka o zachowaniu człowieka i innych podmiotów (np. firm), podlegającym określonym ograniczeniom i reagującym na bodźce. Przede wszystkim, zapytałbym o dane. Rzeczy, które warto zbadać to:

– ile faktycznie nad Wisłę przychodzi osób? Ile z tych osób jest klientami znajdujących się tam barów i klubów, a ile konsumuje własny alkohol przyniesiony ze sklepu (są też pewnie osoby, które są gdzieś pomiędzy tymi grupami)?

– ile powstaje tam śmieci? Ile śmieci są w stanie w ciągu wieczoru przyjąć znajdujące się tam kosze?

– ile razy w ciągu dna wykorzystywane są toalety celu realizacji potrzeb fizjologicznych? Jaki jest rozkład toalet w relacji do potrzeby osób, które tam się znajdują? Jaki jest średni czas oczekiwania w kolejce do toalety?

– ile mandatów wystawia nad Wisłą policja za śmiecenie oraz załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscach do tego nieprzeznaczonych?

– jak reagują osoby, które widzą pełen kosz na śmieci? Jak powinni w takiej sytuacji zareagować? Jak im to skutecznie zakomunikować?

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że znalezienie odpowiedzi na te i inne ciekawe pytania wymaga pewnych zasobów finansowych, ludzkich i czasowych. Być może opłaciłaby się inwestycja w skonstruowanie   nadwiślańskiego systemu infrastruktury w taki sposób, aby jeszcze lepiej spełniał potrzeby mieszkańców – zarówno tych, którzy spożywają tam alkohol, jak i osób mieszkających blisko Wisły czy spędzających nad rzeką czas w inny sposób.

Jedno jest pewne. Nie stworzymy ani nad Wisłą, ani nigdzie w Polsce świata idealnego. Można jednak próbować pogodzić różne interesy, że tak by szeroka grupa osób była z osiągniętego stanu względnie zadowolona. Wprowadzenie zakazu spożywania alkoholu nad Wisłą i w wielu innych miejscach publicznych nie jest żadnym rozwiązaniem – będzie to martwy przepis, który może posłużyć lokalnym politykom jedynie do umywania rąk od realnie występujących zjawisk, których nie da się przymusem wyeliminować.

Share

Artykuł Alkohol nad Wisłą: to nie brak zakazów jest źródłem złych zachowań pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/alkohol-nad-wisla-to-nie-brak-zakazow-jest-zrodlem-zlych-zachowan/feed/ 0
O roli kawy i alkoholu w rozwoju cywilizacji https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/o-roli-kawy-i-alkoholu-w-rozwoju-cywilizacji/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/o-roli-kawy-i-alkoholu-w-rozwoju-cywilizacji/#respond Fri, 31 Mar 2017 09:16:33 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4833 Autorką tekstu jest Chelsea Follett z Cato Institute, analityk i redaktor naczelna HumanProgress.org. Tłumaczył Jan Kwaśniak (FOR). Żadne inne używki nie miały takiego znaczenia dla cywilizacji człowieka jak kofeina i alkohol. Natura stworzyła obie substancje aby zabijać stworzenia mniejsze od nas – ewolucja obdarzyła rośliny kofeiną, aby truć owady, a drożdże produkują etanol, aby zabijać […]

Artykuł O roli kawy i alkoholu w rozwoju cywilizacji pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorką tekstu jest Chelsea Follett z Cato Institute, analityk i redaktor naczelna HumanProgress.org. Tłumaczył Jan Kwaśniak (FOR).

źródło: https://maxpixel.freegreatpicture.com/Drink-Espresso-Counter-Cup-Coffee-Caffeine-Bell-423198

Żadne inne używki nie miały takiego znaczenia dla cywilizacji człowieka jak kofeina i alkohol. Natura stworzyła obie substancje aby zabijać stworzenia mniejsze od nas – ewolucja obdarzyła rośliny kofeiną, aby truć owady, a drożdże produkują etanol, aby zabijać mikroby.

W związku ze swoją toksyczną naturą, alkohol zabija rocznie 3,3 miliona ludzi rocznie, czyli jest odpowiedzialny za 5,9% wszystkich zgonów i za 25% zgonów między 20 a 39 rokiem życia. Alkohol powoduje choroby wątroby, wiele odmian raka oraz inne szkodliwe skutki zdrowotne i społeczne. Z drugiej strony, badania wskazują, że alkohol pomógł w stworzeniu samej istoty ludzkiej cywilizacji.

Pijana Historia

Konsumpcja napojów alkoholowych mogła dać wczesnym homo sapiens przewagę. Zanim nauczyliśmy się filtrować wodę albo przyrządzać jedzenie, ryzyko dostania się szkodliwych mikrobów do organizmów było tak wielkie, że odkażające właściwości alkoholu powodowały, że był on bezpieczniejszy do konsumpcji niż alternatywy bezalkoholowe (pomimo szkodliwych skutków działania samego alkoholu).

Nawet nasi prymitywni przodkowie mogli spożywać etanol w formie rozkładających się owoców. Robert Dudley, twórca hipotezy „pijanej małpy”, wierzy, że powód dzisiejszego nadużywania alkoholu  „pochodzi z niedopasowania pomiędzy prehistorycznym a doczesnym środowiskiem”.

Na początku, ludzie pozyskiwali alkohol z dzikich roślin. Wino palmowe, nadal popularne w częściach Afryki i Azji, najprawdopodobniej pochodzi z 16 000 r. p.n.e. Napój alkoholowy z Chile  produkowany z dzikich ziemniaków mógł być produkowany nawet od 13 000 r. p.n.e. Naukowcy uważają, że to pragnienie stałego i regularnego zaopatrzenia w alkohol mogło zapoczątkować ideę rolnictwa i cywilizacji osiadłej.

Pozostałości sztuki garncarskiej w chińskim Jiahu dowodzą, że ludzkość znała i piła wino ryżowe od przynajmniej 7 000 r. p.n.e. Ryż zaczął być kultywowany w 8 000 r. p.n.e. ale mieszkańcy Jiahu zaczęli uprawiać ryż w tym samym czasie w jakim rozpoczęli picie wina ryżowego.

„Udomowienie roślin było motywowane chęcią posiadanie większej ilości napojów alkoholowych” – twierdzi archeolog Patrick McGovern. W przeszłości wielu naukowców myślało, że ludzie udomowili zboże dla chleba, a piwo było tylko produktem ubocznym. Dzisiaj, niektórzy naukowcy, jak McGovern, uważają, że było odwrotnie.

Przed Starbucksem

Alkohol był z nami od początków cywilizacji, ale użycie kofeiny pojawiło się znacznie później. Chińczycy zaczęli spożywać herbatę z kofeiną około 3 000 r. p.n.e. Jednak kawa, z swoją większą ilością kofeiny została najprawdopodobniej wynaleziona w Jemenie w XV w.  

Przed epoką Oświecenia Europejczycy pili alkohol przez cały dzień. Później, poprzez handel z państwami Arabskimi, nastąpiła transformacja. Kawa-stymulant, bogata w kofeinę, jak burza obiegła kontynent i zastąpiła alkohol.

Jak stwierdził pisarz Tom Standge:

Skutki wprowadzenia kawy do Europy w XVII w. był bardzo widoczne, ponieważ zwykłe napoje tamtych czasów, nawet podczas śniadania, miały postać słabego „małego piwa” i wina. Oba te napoje były bezpieczniejsze niż woda, która mogła być łatwo skażona… Kawa… była nową i bezpieczną alternatywą dla napojów alkoholowych. Ci którzy pili kawę zamiast alkoholu zaczynali dzień w sposób czujny i baczny zamiast bycia zrelaksowanymi i lekko nietrzeźwymi, więc jakość i czas ich pracy wzrastały… Zachodnia Europa zaczęła się budzić z alkoholowego otumanienia trwającego wieki.

Kawiarnie szybko zostały centrami spotkań publicznych gdzie przeróżne osobistości debatowały nad polityką i filozofią. Sam Adam Smith uczęszczał do kawiarni nazwanej „Cockspur Street” i innej pod nazwą „Turk’s Head”. W obu pracował nad swoim dziele Wealth of Nations (chodzi o dzieło „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów” – przyp. tłum.).

Napędzani Kofeiną

Od czasów bostońskiej „Tea Party” wielu Amerykanów wybrało kawę ponad herbatę, co oczywiście spowodowało wzrost konsumpcji kofeiny. Thomas Jefferson nazwał kawę „ulubionym napojem cywilizowanego świata”. Nawet dzisiaj, Amerykanie piją trzykrotnie więcej kawy od herbaty. Jak pisał historyk Mark Pendergrast „Rewolucja Francuska i Amerykańska Wojna o Niepodległość były planowane w kawiarniach”.

Oświecenie i Rewolucja Przemysłowa były czasem eksplozji innowacji i nowych pomysłów. Poziom życia gwałtownie wzrósł. Powstały nowe formy rządów. W bliskiej przeszłości, globalizacja wyniosła na nowy poziom klasyczną, liberalną ideę pokojowej wymiany. Dzięki temu, światowe nierówności społeczne i ekonomiczne została znacznie zmniejszona.

Dzisiaj, mimo wzrostu ludności, mniej ludzi żyje w biedzie niż wcześniej. Żyjemy dłużej, jesteśmy lepiej wyedukowani, a coraz więcej osób cieszy się dobrodziejstwami liberalnej demokracji.

Kofeina jest najpopularniejszą używką psychoaktywną. Alkohol dał początek cywilizacji, i na pewno pomagał naszemu gatunkowi zapominać o smutkach przytłaczającej biedy, w której tkwił przez większość historii. To jednak kofeina dała nam Oświecenie i pomogła w dążeniu do dobrobytu.

Artykuł ukazał się wcześniej na stronach USA Today i FEE.

Share

Artykuł O roli kawy i alkoholu w rozwoju cywilizacji pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/o-roli-kawy-i-alkoholu-w-rozwoju-cywilizacji/feed/ 0
Po decyzji Sądu Najwyższego liczę na uniewinnienie za piwo nad Wisłą https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/po-decyzji-sadu-najwyzszego-licze-na-uniewinnienie-za-piwo-nad-wisla/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/po-decyzji-sadu-najwyzszego-licze-na-uniewinnienie-za-piwo-nad-wisla/#comments Thu, 09 Feb 2017 07:35:38 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4734 „Obywatelom wolno to, czego prawo im wyraźnie nie zabrania, zaś organom władzy publicznej wolno tylko to, na co prawo im wyraźnie zezwala” – napisał Sąd Najwyższy. Choć słowa te padły w sprawie dotyczącej … spożywania alkoholu nad Wisłą w Warszawie to mają ona ogromne znacznie w sytuacji, w której obywatele poruszają się na co dzień […]

Artykuł Po decyzji Sądu Najwyższego liczę na uniewinnienie za piwo nad Wisłą pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Marek Tatała, fot. Gazeta Wyborcza

„Obywatelom wolno to, czego prawo im wyraźnie nie zabrania, zaś organom władzy publicznej wolno tylko to, na co prawo im wyraźnie zezwala” – napisał Sąd Najwyższy. Choć słowa te padły w sprawie dotyczącej … spożywania alkoholu nad Wisłą w Warszawie to mają ona ogromne znacznie w sytuacji, w której obywatele poruszają się na co dzień w systemie skomplikowanego i niejasnego prawa, tworzonego przez polityków. Rząd PiS tylko ten problem pogłębia.

27 marca 2017 r. o godz. 9 w sali 237 Sądu Okręgowego w Warszawie (al. Solidarności 127) czeka nas kolejna rozprawa w sprawie dotyczącej spożywania napojów alkoholowych nad brzegiem Wisły w Warszawie. Rozprawa będzie miała miejsce po tym jak Sąd Najwyższy przekazał do SO w Warszawie odpis postanowienia z 19 stycznia br. Sąd Najwyższy odmówił odpowiedzi na pytanie prawne, które przedstawił Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie obwinionego o spożywanie alkoholu na nadwiślańskich bulwarach. Tym obwinionym jestem ja. Pomimo odmowy podjęcia uchwały Sąd Najwyższy przedstawił obszerne uzasadnienie i wskazówki dla innych sądów, które będą zajmować się podobnymi sprawami. Treść tego uzasadnienia wzmacnia przedstawioną przez mnie w apelacji od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieście argumentację.

Sąd Najwyższy stwierdził też, że Sąd Okręgowy nie podjął wystarczającego wysiłku w rozwianiu wątpliwości interpretacyjnych a „rolą instytucji pytań prawnych, która stanowi ograniczenie samodzielności jurysdykcyjnej sądu, nie jest zastępowanie sądów  powszechnych przez Sąd Najwyższy w przypadku zaistnienia wątpliwości interpretacyjnych”.

Sąd Najwyższy podkreślił, że „zadaniem Sądu pierwszej instancji, a także i zadaniem Sądu odwoławczego, zupełnie przez te Sądy przeoczonym, było (…) zbadanie, czy miejsce, w którym  obwiniony spożywał alkohol, nazwane bulwarem, nie jest akurat jednym z „urządzeń wodnych” w rozumieniu art. 9 ust. 1 pkt 19 ustawy z dnia 18 lipca 2001  r.  – Prawo wodne”. Zgodnie z tą ustawą urządzenia wodne to urządzenia służące kształtowaniu zasobów wodnych oraz korzystaniu z nich, a w szczególności (…) mury oporowe, bulwary, nabrzeża, pomosty, przystanie, kąpieliska. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie zakazuje spożywania alkoholu w żadnym z tych miejsc – jest w niej mowa o ulicy, parku i placu (i innych przestrzeniach np. szkołach czy jednostkach wojskowych). Nie zakazuje ona także, co także przypomniał przewodniczący składu SSN Andrzej Siuchniński, spożywania alkoholu w miejscach publicznych.

Sąd Najwyższy stwierdził, podobnie z resztą jak ja w apelacji od wyroku, że sam fakt nadania nazwy przestrzeni gdzie napiłem się piwa (Bulwar Flotylli Wiślanej) nie robi z niej ulicy. Poza tym definicji ulicy, wbrew temu co zrobił Sąd Rejonowy wydając skazujący mnie wyrok, powinno się szukać najpierw w aktach wyższej rangi, takich jak ustawy (a taka definicja jest m.in. w ustawie o drogach publicznych), a nie w załączniku do rozporządzenia. Ponadto jeśli istnieje definicja ulicy w języku prawnym to należy posłużyć się nią przed sięganiem do słownika i definicji języka potocznego. Prokurator z Prokuratury Krajowej również wnioskował o odmowę podjęcia uchwały, podkreślając, że „Sąd Rejonowy wykroczył poza prawidłowe zasady wykładni prawa powołując się w wyroku na definicję ulicy z rozporządzenia”. SN przypomniał, że w sprawach karnych i o wykroczenie (przepisy represyjne) powinno stosować się definicje zawężające (tak jak ustawowa definicja ulicy) i wątpliwości rozstrzygać na korzyść obwinionych, jeśli nie da się wątpliwości usunąć. „Nie może być bowiem tak, żeby wobec nieścisłości języka prawnego, obywatel znajdował się w stanie niepewności prawa i ponosił tego negatywne konsekwencje, zwłaszcza w reżimie prawa karnego sensu largo”.

W końcu jak czytamy w oficjalnym komunikacie prasowym „Sąd Najwyższy podkreślił, że zajęte w uzasadnieniu wydanego postanowienia stanowisko pozostaje w zgodzie z jednym z aspektów zasady praworządności, zgodnie z którym obywatelom wolno to, czego prawo im wyraźnie nie zabrania, zaś organom władzy publicznej wolno tylko to, na co prawo im wyraźnie zezwala”. Przedstawiona przez Sąd Najwyższy argumentacja, spójna z tym co podnosiłem we wniosku o apelację, sprawa, że jestem przekonany o swojej niewinności i 27 marca br. będę ponownie wnioskował o uniewinnienie w tej sprawie. Mam nadzieję, że służby, które wystawiają mandaty na nadwiślańskich bulwarach wezmą sobie do serca postanowienia Sądu Najwyższego i ostateczny wyrok w mojej sprawie.

Tekst ukazał się wcześniej na stronie www.marektatala.pl

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Po decyzji Sądu Najwyższego liczę na uniewinnienie za piwo nad Wisłą pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/po-decyzji-sadu-najwyzszego-licze-na-uniewinnienie-za-piwo-nad-wisla/feed/ 1
Młodzi walczą o wolność – konferencja ESFL w Pradze https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/mlodzi-walcza-o-wolnosc-konferencja-esfl-w-pradze/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/mlodzi-walcza-o-wolnosc-konferencja-esfl-w-pradze/#respond Mon, 21 Mar 2016 05:45:17 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3396 Walka o wolność to niezwykle ważne zadanie i ktoś musi to robić – powiedział na zakończenie konferencji European Students for Liberty Tom G. Palmer. Większość spośród tysiąca uczestników piątej kontynentalnej konferencji ESFL to osoby już teraz w tę walkę mocno zaangażowane. Students for Liberty, organizacja zrzeszające wolnościowych studentów (i nie tylko) z całego świata, każdego […]

Artykuł Młodzi walczą o wolność – konferencja ESFL w Pradze pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Tom G. Palmer

Walka o wolność to niezwykle ważne zadanie i ktoś musi to robić – powiedział na zakończenie konferencji European Students for Liberty Tom G. Palmer. Większość spośród tysiąca uczestników piątej kontynentalnej konferencji ESFL to osoby już teraz w tę walkę mocno zaangażowane. Students for Liberty, organizacja zrzeszające wolnościowych studentów (i nie tylko) z całego świata, każdego roku rośnie w siłę i coraz sprawniej realizuje misję o jakiej mówił dr Palmer. Po dwóch edycjach w Leuven w Belgii i w Berlinie w Niemczech, tym razem uczestnicy konferencji pojawili się w czeskiej Pradze.

Program tegorocznej konferencji był niezwykle rozbudowany. Poza wystąpieniami głównych gości można było posłuchać krótkich przemówień, paneli dyskusyjnych, wziąć udział w warsztatach czy dyskusjach. Była nawet wycieczka fotograficzna po stolicy Czech oraz możliwość wyjazdu na strzelnicę. Często w jednym momencie było do wyboru kilka aktywności, więc o konferencji piszę przede wszystkim z perspektywy własnej ścieżki uczestnictwa.

Już na samym początku miałem okazję posłuchać ciekawej prezentacji Chrisa Snowdona (Institute of Economic Affairs) poświęconej europejskiemu Nanny State Index.

Indeks ten mierzy poziom państwowego paternalizmu (a raczej  niańczenia obywateli) w takich obszarach jako alkohol, wyroby tytoniowe, e-papierosy i jedzenie. Jako przedstawiciel Forum Obywatelskiego Rozwoju miałem przyjemność konsultować wyniki badania dla Polski. Autor opowiedział o metodologii badania i składowych indeksu, którego premiera będzie miała miejsce już w kwietniu 2016 r. Tego samego dnia wybrałem się także na wystąpienie Andrew Bernsteina (Ayn Rand Institute) na temat tego co każdy z nas może zrobić, aby promować wolność. Bernstein podkreślał, że sami powinniśmy promować wolność naszym sposobem życia – życia wolnych ludzi. Przypominał też o tym jak ważna jest wolność dla kreatywnego myślenia, które jest  kolei źródłem innowacji. Tego samego dnia odbyła się też sesja networkingowa (czyli po polsku zapoznawcza) wzorowana na speeddatingu (my uprawialiśmy speednetworking) – to dobra okazja aby poznać innych uczestników konferencji.

Pierwszy dzień zakończyło wystąpienie Lawrence’a Reeda (Foundation for Economic Education), który podkreślał jak ważna dla ruchu wolnościowego jest pamięć o bohaterach, którzy dla wolności narażali i poświęcali swoje zdrowie i życie. Ich historie powinny być dla współczesnych wolnościowców inspiracją i źródłem motywacji do codziennej pracy na rzecz wolności. Reed rozpoczął od wspomnienia Thomasa Clarcksona, który w XVIII i XIX w. walczył o zniesienie niewolnictwa. Następnie przypominał historię Harriet Tubman, Amerykanki, która sama wyrwała się z niewolnictwa a życie poświęciła na pomoc innym ludziom w ucieczce ku osobistej wolności. Druga połowa wystąpienia Reeda miała mocny, polski akcent. Najpierw opowiedział historię Witolda Pileckiego, żołnierza Armii Krajowej, więźnia i organizatora ruchu oporu w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym w Auschwitz, ofiary komunistycznego aparatu represji w powojennej Polsce. Następnie Reed opowiedział o swoich wspomnieniach z pobytu w Polsce w latach 80-tych, podczas którego poznał wielu bohaterów „Solidarności” i anty-komunistycznego podziemia – wspomnienia Reeda z tego okresu przeczytać można w opisanej przez niego historii świateł mrugających dla wolności (ang. Blinking Lights for Freedom – zob. strona FEE).

Drugi dzień konferencji rozpocząłem od wystąpienia Jareda Meyera (Manhattan Institute), autora książki „Disinherited: How Washington Is Betraying America’s Young”. Ostatni raz miałem przyjemność usłyszeć go podczas konferencji Liberty Forum zorganizowanej w Nowym Jorku przez Atlas Network. Meyer opowiadał o swojej książce, tłumacząc jak polityka amerykańskiego rządu szkodzi młodym osobom – przede wszystkim tzw. pokoleniu Milenium (inaczej „Generacja Y, przede wszystkim osoby urodzone pomiędzy pierwszą poł. lat 80-tych i końcówką lat 90-tych). Nieefektywna polityka socjalna, niezbilansowany system emerytalny, rosnący dług publiczny, gigantyczny i szybko rosnący dług ukryty, regulacje zawodów czy płaca minimalna szkodzą młodym ludziom ograniczając możliwość ich osobistego rozwoju. To młodzi ludzie poniosą ogromne koszty funkcjonowania tych niesprawnych państwowych systemów. Meyer podkreślił jednak, aby nie traktować starszego pokolenia jak wrogów, ale przede wszystkim aby z nimi rozmawiać i pokazywać jaki los czeka ich wnuki oraz prawnuki jeśli już teraz, wspólnie, nie zatrzymamy ekspansywnej polityki państwa ingerującej w życie milionów obywateli.

Główne wystąpienie podczas drugiego dnia konferencji wygłosił Brian O’Shea (Striker Pierce). Było ono poświęcone inwigilacji a przede wszystkim temu jak ją wykrywać i się przed nią zabezpieczać. Rosnący poziom inwigilacji to nie tylko reakcja na zagrożenie terrorystyczne. To przede wszystkim gigantyczny biznes, w którym państwa, przedsiębiorstwa i osoby prywatne pragną zdobyć, w mniej lub bardziej legalny sposób, pożądane informacje. Każdy z nas ma prawo do ochrony przed taką inwigilacją. Do tego potrzebna jest nie tylko wiedza ekspertów i nowe technologie, ale też świadomość zagrożeń i odpowiedzialne zachowanie, aby nie ułatwiać zadania podsłuchującym czy podglądającym. Zaraz po wystąpieniu O’Shea wybrałem się na panel na temat wolnościowego dziennikarstwa, który moderował Yael Ossowski. W dyskusji udział wzięli dziennikarze Martin Weiss, Tom Slater, Lutz Klevman i Karina Frankova. Paneliści poruszali wiele wątków m.in. upolitycznienie mediów publicznych, zależność mediów od pieniędzy (w tym ryzyko ich oligarchizacji mediów) czy kluczową rolę wolności słowa dla wolnościowego dziennikarstwa. Mówili też o praktycznych poradach dla osób, które chciałby w dziennikarstwo się zaangażować.

Drugiego dnia konferencji miało miejsce także moje wystąpienie poświęcone akcji Legalnie nad Wisłą”, a także działalności Forum Obywatelskiego Rozwoju. Podczas krótkiej prezentacji opowiedziałem o mojej walce z warszawską policją o przestrzeganie prawa do legalnego spożywania napojów alkoholowych nad brzegiem Wisły w Warszawie. Pokazałem też w jaki sposób buduję komunikację kampanii, aby pokazać, że nawet tak drobna sprawa jest ważna dla wzmacniania indywidualnej wolności i odpowiedzialności. Podkreśliłem, że zajęcie się takimi „lżejszymi tematami” przez wolnościowców ułatwia promocję naszych organizacji i promocję innych, często poważniejszych, obszarów naszej działalności.

Sobotę zakończyło wręczenie nagród dla osób i grup zaangażowanych w ruch European Students for Liberty a także konkurs na najlepszy projekt poświęcony walce z państwowym paternalizmem. Zaraz po konferencji wszyscy uczestnicy zebrali się w klubie Lavka, tuż przy słynnym moście Karola. Najbardziej wolnościową imprezę w mieście rozkręcały dwa zespoły kierowane przez przedstawicieli wolnościowych think tanków – zespół Space Recorder prezesa słowackiego INESS Richarda Durany oraz francuski zespoł The Surge Emmanuela Martina z Institute for Economic Studies – Europe.

Trzeci dzień konferencji rozpocząłem na wykładzie szwedzkiej psycholog Ebby Karlsson. Mówiła o psychologicznych aspektach walki o wolność i o tym jak nasze działania mogą wpływać (lub nie) na to jak myślą inni ludzie. Wyniki wielu badań pokazują, że często bardzo ciężko przekonać jest innych do nawet najbardziej racjonalnych argumentów. Kolejnym gościem konferencji był Dan Mitchell (Cato Institute), który podkreślił, że Europa a zaraz potem Stany Zjednoczone są zagrożone poważnym kryzysem, jeśli nie zaczniemy działać już teraz. Co będzie źródłem tego kryzysu? Przede wszystkim dalszy rozrost roli państwa w gospodarce oraz związane z tym rosnące obciążenia podatkowe i coraz wyższy dług publiczny (w tym dług ukryty, przede wszystkim w systemach emerytalnych). Tylko ograniczenie wydatków publicznych już teraz daje szansę na uniknięcie gwałtownego załamania gospodarczego w wielu krajach.

Konferencję zakończyło poruszające, zakończone owacją na stojąco, wystąpienie Toma G. Palmera (Atlas Network i Cato Institute). Dr Palmer to jeden z najważniejszych patronów ruchu Students for Liberty. Jest on od samego początku zaangażowany w jego tworzenie i wzmacnianie we wszystkich zakątkach świata. Opowiadał o studentach zaangażowanych w ruch wolnościowy w ostatnich kilkuset latach w wielu zakątkach świata. Podobnie jak Lawrence Reed, wspominał Thomasa Clarcksona, ale nie zapomniał też o bohaterach ruchu studenckiego z Europy Środkowej i Wschodniej – w tym o czeskich studentach, którzy poświęcili życie w walce z komunizmem. Dr Palmer mówił o tym, jak ważne jest zaangażowanie w ruch wolnościowy młodych ludzi, którzy powinni pogłębiać swoją wiedzę, organizować się, sprawnie się komunikować, ale też potrafić słuchać swoich oponentów. Sztuką jest bowiem przede wszystkim przekonywanie do idei wolnościowych osób nieprzekonanych. Jak napisał w książce „Odkrywając Wolność” prof. Leszek Balcerowicz „walka o wolność nigdy się nie kończy – chyba, że pozwolimy sobie tę wolność odebrać”. Uczestnicy takich wydarzeń jak konferencja European Students for Liberty to osoby, które mają w tej walce, jak podkreślał Tom Palmer, ważną rolę do odegrania.

Share

Artykuł Młodzi walczą o wolność – konferencja ESFL w Pradze pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/mlodzi-walcza-o-wolnosc-konferencja-esfl-w-pradze/feed/ 0
Państwowy paternalizm zawieszony na czas Euro https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwowy-paternalizm-zawieszony-na-czas-euro/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwowy-paternalizm-zawieszony-na-czas-euro/#respond Tue, 10 Jul 2012 06:59:42 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1434 Nie jest tajemnicą, że piłkarskiemu turniejowi Euro 2012 towarzyszyło powszechne spożycie wyrobów alkoholowych. Konsumowano nie tylko w barach czy strefach kibica, ale też na głównych ulicach i placach wielu miast. Wszystko pod czujnym okiem policji i straży miejskiej. W tym czasie w mediach pojawiały się wypowiedzi przedstawicieli służ porządkowych, że ze względu na skalę zjawiska […]

Artykuł Państwowy paternalizm zawieszony na czas Euro pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Wikimedia Commons

Nie jest tajemnicą, że piłkarskiemu turniejowi Euro 2012 towarzyszyło powszechne spożycie wyrobów alkoholowych. Konsumowano nie tylko w barach czy strefach kibica, ale też na głównych ulicach i placach wielu miast. Wszystko pod czujnym okiem policji i straży miejskiej. W tym czasie w mediach pojawiały się wypowiedzi przedstawicieli służ porządkowych, że ze względu na skalę zjawiska oraz dużą liczbę zagranicznych gości będą oni przymykać oko na łamanie obowiązującego prawa zakazującego spożycia alkoholu m.in. w określonych miejscach publicznych. Euro minęło, a wraz z nim na ulice polskich miast powrócił państwowy paternalizm ograniczający swobody obywatelskie. Martwe podczas Euro przepisy odżyły i znów stają się orężem służb porządkowych w walce z koneserami spożycia alkoholu „pod chmurką”. Może najwyższy czas pozbyć się martwych w pewnych okolicznościach i czasie przepisów?

Przepisy dotyczące spożywania alkoholu reguluje ustawa z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która „uznaje życie obywateli w trzeźwości za niezbędny warunek moralnego i materialnego dobra Narodu”. Listę miejsc w których zabrania się spożywania alkoholu znaleźć możemy w Art. 14. Wbrew powszechnemu przekonaniu artykuł ten nie zabrania spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Punkt 2a mówi, że „zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów”. Czyli teoretycznie spożywanie alkoholu jest możliwe w miejscach publicznych nie będących ulicą, placem, parkiem czy innym miejscem wymienionym w ustawie, choć sama ustawa nie definiuje, żadnej z tych przestrzeni. Czasami dodatkowe regulacje dotyczące spożycia wprowadzają poszczególne gminy. Co ciekawe przepisy gminne zakazujące spożycia alkoholu całościowo „w miejscach publicznych” nie są zgodne z ustawą, a wg wyroku SN z 1997 r. gmina powinna precyzyjnie określać miejsca, w których spożycie wyrobów alkoholowych jest zakazane. Za złamanie Art. 14 grozi kara grzywny (Art. 431). W praktyce służby porządkowe nakładają na spożywającego standardowo mandat w wysokości 100 zł.

Czy jednak taki państwowy paternalizm i ograniczenie wolności  tym zakresie są potrzebne? W wielu innych krajach wypicie alkoholu na ulicy czy w parku nie naraża nas na sankcje. W Paryżu piknik przy butelce wina, czy zimne piwo siedząc na ławce nawet pod samym Luwrem nie wzbudzają zainteresowania służb mundurowych. W Anglii spożywanie alkoholu w miejscach publicznych jest co do zasady dozwolone, choć niektóre miasta wprowadzają ograniczenia w pewnych dzielnicach (np. wchodząc do ścisłego centrum Bristolu witają nas znaki alcohol-free zone oraz informacje o karze jaka grozi za złamanie zakazu).

W Polsce nadopiekuńcze władze centralne ustawowo zadecydowały gdzie alkoholu pić nie można. Sądzę, że zamiast karać za spożywania alkoholu na ulicy, placu i w parku służby porządkowe powinny skupiać się na walce z nieodpowiedzialnym pijaństwem i wykroczeniami czy przestępstwami popełnianymi pod wpływem alkoholu – od zachowań agresywnych po zaśmiecanie miejsc publicznych (a od tego są odrębne przepisy kodeksu wykroczeń i kodeksu karnego). Prawo do zakazywania spożycia alkoholu w ściśle określonych miejscach publicznych i czasie powinny posiadać władze lokalne i stosować je tylko w uzasadnionych przypadkach. Dodatkowo przepisy, które stają się martwe ze względu na okoliczności, takie jak impreza organizowana przez UEFA, czy „skala zjawiska”, nie świadczą dobrze o jakości takiego prawa. Dlatego uważam, że nie czekając na kolejną imprezę masową należy wykreślić punkt 2a z ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.  Państwo nie powinno ograniczać wyboru miejsca spożycia wyrobów alkoholowych i pozwolić pijącym „pod chmurką” na własne i odpowiedzialne decyzje.

Share

Artykuł Państwowy paternalizm zawieszony na czas Euro pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwowy-paternalizm-zawieszony-na-czas-euro/feed/ 0