Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Hubert Gregorski – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Innowacja wprowadzana dekretem – rosyjska wersja Doliny Krzemowej https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/innowacja-wprowadzana-dekretem-rosyjska-wersja-doliny-krzemowej/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/innowacja-wprowadzana-dekretem-rosyjska-wersja-doliny-krzemowej/#respond Tue, 20 Dec 2016 05:30:36 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4551 Russian dream – w taki sposób określana była inicjatywa ówczesnego Prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który hucznie zapowiedział utworzenie w podmoskiewskiej wsi Skołkowo rosyjskiej wersji Doliny Krzemowej. Inicjatywa ta miała być ukoronowaniem ogłoszonej w 2009 r. strategii Russia GO!. Ten liczący cztery tysiące słów dokument zakreślał ambitną wizję modernizacji i dywersyfikacji „w hańbiący sposób” zacofanej i […]

Artykuł Innowacja wprowadzana dekretem – rosyjska wersja Doliny Krzemowej pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Dmitrij Miedwiediew i Władimir Putin, źródło: Wikipedia

Russian dream – w taki sposób określana była inicjatywa ówczesnego Prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który hucznie zapowiedział utworzenie w podmoskiewskiej wsi Skołkowo rosyjskiej wersji Doliny Krzemowej. Inicjatywa ta miała być ukoronowaniem ogłoszonej w 2009 r. strategii Russia GO!. Ten liczący cztery tysiące słów dokument zakreślał ambitną wizję modernizacji i dywersyfikacji „w hańbiący sposób” zacofanej i anachronicznej rosyjskiej gospodarki opartej głównie na eksporcie nieprzerobionych surowców naturalnych. Motorem modernizacji miały się stać nowoczesne technologie i innowacyjne rozwiązania, co szłoby w parze ze zwiększeniem wolności politycznej i wzmocnieniem demokracji w Rosji. Inwestycje w edukację, otwarcie się na świat, a co za tym idzie zintensyfikowanie swobodnej wymiany myśli i idei miały być receptą na sukces. Samo Skolkovo Innovation Centre, na które zamierza się przeznaczyć 4 mld dolarów do 2020 r., miało zgromadzić 50 tys. badaczy i technologów i służyć jako inkubator dla start-upów oferujący granty, kursy edukacyjne i przestrzeń biurową.

Prezydent Miedwiediew, brzmiąc jak postmodernistyczna wersja Gorbaczowa z jego planem pierestrojki, zapowiedział, że nie popełni błędów Piotra I i przywódców sowieckich, którzy wdrażali swoje wizje przymusowo i za zbyt wysoką cenę, którą przyszło płacić prostym ludziom. Tego projektu naród nie musi się obawiać – jak ukazał „car” modernizacja ma nastąpić dzięki kreatywności i przedsiębiorczości zwykłych ludzi.
Samo w sobie brzmiało to dość absurdalnie w kraju, w którym w 2015 r., w szczycie kryzysu gospodarczego, przypadało 108 urzędników na każde 10 tys. obywateli (w ZSRR współczynnik ten wynosił maksymalnie 73 urzędników) i ciągle rośnie.

The Economist już w 2009 r. wyraził sceptycyzm wobec zaprezentowanych planów. Wskazano, że Miedwiediew nie ma realnego przełożenia na rosyjską rzeczywistość zdominowaną przez skorumpowaną, biurokratyczną machinę, a jego deklaracje to jedynie puste symbole. Grał on rolę „dobrego gliny” mówiącego o modernizacji i prawach człowieka, chwilowo zastępując Władimira Putina sterującego wszystkim z tylnego siedzenia.

Dolina Krzemowa w Kalifornii powstała sama z siebie, oddolnie, niemal przez przypadek. Przyczyn sukcesu było wiele – od sprzyjającego klimatu po fantastyczne zaplecze naukowe w postaci Uniwersytetu Stanforda. Szczęśliwie dla USA „mądre głowy” siedzące w urzędach nie zajęły się planowaniem i regulowaniem Doliny Krzemowej, która wyrosła na gruncie wolności gospodarczej połączonej z rządami prawa. Główną natomiast słabością rosyjskiego projektu, pomijając tradycyjny brak poszanowania dla zasada państwa prawa oraz bezmiar regulacji i biurokracji, było niewykorzystanie istniejącego już potencjału. Trudno sobie nawet wyobrazić motywy jakie mogły stać za niepodjęciem strukturalnej współpracy z tak renomowanymi ośrodkami jak Moskiewski czy Nowosybirski Uniwersytet Państwowy, nie mówiąc już o Rosyjskiej Akademii Nauk z której wywodzi się aż 18 noblistów.

Na początku zapowiadało się jednak całkiem optymistycznie – do 2013 r. do Skołkowa przeniosło się ponad tysiąc rosyjskich i zagranicznych przedsiębiorstw. Od tego momentu jednak liczba ta nie rośnie i utrzymuje się na podobnym poziomie. Potem pojawiły się już problemy typowe dla naszych wschodnich sąsiadów – korupcja, malwersacje, defraudacje. W 2013 r. prokuratura postawiła pierwsze zarzuty. Z przeznaczonych na inwestycje 50 mld rubli (wówczas ok. 500 mln zł) w latach 2010-2012 aż 30 mld było dotkniętych nieprawidłowościami.

Po sankcjach nałożonych na Rosję oraz coraz głębszej zapaści gospodarczej pogorszył się też klimat inwestycyjny, który zniechęca zagraniczne przedsiębiorstwa obawiające się rosnącej niestabilności. W 2014 r. władze zaczęły też ograniczać wolność w internecie. Zwiększono inwigilacje i wprowadzono przymus rejestracji poczytnych blogerów. Dziś słyszymy głosy o potrzebie wyodrębnienia runetu, rosyjskojęzycznego internetu, i poddania go dokładniejszej kontroli władz. Takiego rodzaju interwencjonizm i budowanie murów nie sprzyja tworzeniu międzynarodowych relacji businessowych.

Brak kompetentnych kadr zarządzających, a co za tym idzie nieskuteczne wsparcie inicjatyw skutkuje faktem, że żywotność ok. 90% nowo-powstałych w Skołkowie kompanii to jedynie 2-5 lat. W 2015 r. jedynie 45% rezydentów wykazywało przychód, a zaledwie 3% zarobiło więcej niż 100 mln rubli (ok. 6,3 mln zł). Przestarzała, rosyjska gospodarka nie przejawia też wystarczającego popytu nawet na udane innowacje, które nie uzyskawszy należytego wsparcia, w większości nie są w stanie podbijać zachodnich rynków. Nic więc dziwnego, że mówi się już co najmniej o potrzebie przeprofilowania projektu Miedwiediewa.

Nasiona pięknego kwiatu innowacji zostały rzucone na zmarzniętą, rosyjską glebę. Od kilku lat podlewa się je strumieniami pieniędzy rosyjskich podatników, te jednak spływają bocznymi kanałami i nie użyźniają gleby. Władze nie potrafią lub nie chcą zaorać tej ziemi, rozbić skostniałej struktury przerośniętej biurokracji, która zdusi jeszcze wiele ambitnych inicjatyw.

Autor jest laureatem nagrody specjalnej i absolwentem Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016, w ramach której powstała niniejsza praca.

Share

Artykuł Innowacja wprowadzana dekretem – rosyjska wersja Doliny Krzemowej pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/innowacja-wprowadzana-dekretem-rosyjska-wersja-doliny-krzemowej/feed/ 0
Szkodliwa polityka klimatyczna: dobre idee mogą wygrywać ze złym prawem https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/szkodliwa-polityka-klimatyczna-dobre-idee-moga-wygrywac-ze-zlym-prawem/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/szkodliwa-polityka-klimatyczna-dobre-idee-moga-wygrywac-ze-zlym-prawem/#respond Thu, 28 Aug 2014 00:50:01 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2240 Autorem tekstu, który ukazał się w ramach projektu AtlasOne, jest Timothy Andrews, dyrektor wykonawczy The Australian Taxpayers’ Alliance i członek zarządu australijskiego think-thanku  HR Nicholls Society. Tekst został został z języka angielskiego przetłumaczony przez Huberta Gregorskiego. 17 czerwca australijski Senat przyjął Ustawę o czystej energii (Clean Energy Legislation – Carbon Tax Repeal), uchylającą podatek od emisji […]

Artykuł Szkodliwa polityka klimatyczna: dobre idee mogą wygrywać ze złym prawem pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu, który ukazał się w ramach projektu AtlasOne, jest Timothy Andrews, dyrektor wykonawczy The Australian Taxpayers’ Alliance i członek zarządu australijskiego think-thanku  HR Nicholls Society. Tekst został został z języka angielskiego przetłumaczony przez Huberta Gregorskiego.

17 czerwca australijski Senat przyjął Ustawę o czystej energii (Clean Energy Legislation – Carbon Tax Repeal), uchylającą podatek od emisji dwutlenku węgla, przez co Australia stała się pierwszym krajem w historii, który zniósł jedną z najważniejszych inicjatyw dotyczących zmian klimatycznych.

Jeszcze pięć lat temu nikt nie był w stanie wyobrazić sobie możliwości odstąpienia od tej regulacji. Panował wówczas powszechny konsensus wśród całej klasy politycznej, z dwoma głównymi partiami na czele, popierającymi wprowadzenie handlu kwotami na emisję dwutlenku węgla (ETS). Media głosiły, iż jakakolwiek partia, która odejdzie od ogólnie przyjętego konsensusu „spotka się z upokorzeniem” i „podpisze swój własny wyrok śmierci”. Wydano miliony dolarów na publiczne kampanie promujące projekt legislacji, a sondaże jasno pokazywały, iż zdecydowana większość Australijczyków popierała ten pomysł.

Potem stało się coś niewyobrażalnego.

Rozwinęło się bezprecedensowe w historii oddolne „powstanie”. Think tanki zaczęły uświadamiać Australijczyków o szkodliwych konsekwencjach przyjętych przepisów. Formowały się i mobilizowały grupy aktywistów, a poparcie opinii publicznej dla projektu zaczęło gwałtownie spadać. W szczególności  kierownictwo takich grup jak Instytut Spraw Publicznych (Institute of Public Affairs) odegrało kluczową rolę w podnoszeniu powszechnej świadomości dotyczącej szkodliwości polityki klimatycznej. W 2009 r. Malcolm Turnbull, lider znajdującej się wówczas w opozycji Partii Liberalnej, został, w wyniku buntu członków partii, odwołany ze względu na swoje poparcie dla ETS. Nie spodziewał się tego nikt ani ze środowiska medialnego, ani z klasy politycznej.

Niedługo po tym, premier Kevin Rudd został zmuszony do wycofania swego poparcia dla ETS ze względu na gwałtowną utratę powszechnej aprobaty dla tego rozwiązania. Jednakże było już zbyt późno. On również został zastąpiony. Nowa premier, Julia Gillard, ledwo zdołała przebrnąć przez wybory, a skromne zwycięstwo zawdzięczała swoim obietnicom mówiąc: „Nie będzie żadnego podatku od emisji dwutlenku węgla dopóki ja będę premierem”. Te słowa miały ją jeszcze prześladować w kolejnych latach.

Kiedy australijska premier złamała swoją obietnicę i przeforsowała projekt ustawy o podatku od emisji dwutlenku węgla w lipcu 2011 r., jej przyszłość była przesądzona. Uchylenie tejże ustawy stało się główną, podpisaną wręcz własną krwią, obietnicą opozycji i pozwoliło na jej przytłaczające zwycięstwo w wyborach w 2013 r.

Podatek od emisji dwutlenku węgla, jeden z najwyższych na świecie, nigdy nie był rozsądnym rozwiązaniem dla Australii. To kraj z niewielką liczbą ludności, którego gospodarka opiera się w głównej mierze na surowcach naturalnych. Konsekwencje tego typu rozwiązań w Australii byłyby nieproporcjonalnie szkodliwe.

Szacunki ministerstwa, które co do zasady są raczej zbyt zachowawcze, pokazywały, iż koszty życia przeciętnego gospodarstwa domowego wzrosły, na skutek nowego podatku, o ponad 550 dolarów rocznie. Wszystko to w okresie pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Nowe inwestycje i konkurencyjności przedsiębiorstw gwałtownie spadła w związku z wyższymi kosztami, a opłaty za energię wzrosły o ponad 10 proc.

Co więcej, pomimo tak szkodliwych efektów, na nowym podatku w jakikolwiek sposób nie skorzystałoby środowisko naturalne. Australia emituje tylko 1,2 proc. gazów cieplarnianych na świecie. Bolesny w skutkach podatek od emisji ograniczyłby, według szacunków, wzrost globalnego ocieplenia o zaledwie 0,004 stopnia w przeciągu następnych stu lat.

Ta godna uwagi lekcja z Australii wykracza daleko poza kwestie związane polityką klimatyczną. Doświadczenia te pokazały, że mała, ale oddana sprawie grupa aktywistów, zaangażowana w walkę idei, jest zdolna całkowicie odmienić polityczny krajobraz w kraju.

W 2008 r. aż  77 proc. Australijczyków popierało działa na rzecz zmian klimatycznych. Jednak już w 2012 r. nastąpił zwrot o 180 stopni a poparcie dla opodatkowania CO2 spadło do 33 proc.

Na scenie politycznej zdominowanej przez działania oparte o sondaże politycy często  uchylają się od podjęcia niepopularnych, aczkolwiek potrzebnych reform, wystraszenie presją opinii publicznej i mediów.

Tymczasem australijskie doświadczenia związane z opodatkowaniem dwutlenku węgla pokazują jak opinia publiczna może dzięki odpowiedniej informacji zmienić swoje poglądy, a dwupartyjny konsensus może łatwo się załamać.

Jednakże, aby to nastąpiło, odpowiedni grunt musi być przygotowany przez think tanki, grupy aktywistów i liderów opinii. Muszą oni pracować nad oddolną mobilizacją a polityczni liderzy powinni znaleźć w sobie odwagę aby działać w zgodzie z własnymi przekonaniami. Kiedy wszystkie te grupy współpracują zmiana może nastąpić i jak pokazuje powyższy przykład następuje.

Zniesienie podatku od emisji dwutlenku węgla w Australii jest precedensem, w którym nieliczna grupa obrońców wolnego rynku, stale niedofinansowana i znajdująca się zazwyczaj w mniejszości, była zdolna odmienić cały kraj.

Bardzo łatwo o cynizm wobec świata polityki. Jednakże zniesienie omawianego podatku w Australii pokazuje, że głęboko zakorzenione grupy interesów mogą zostać przezwyciężone. Ważną rolę pełnią w tym procesie działające energicznie organizacje pozarządowe.

Jedyne czego potrzebuje opinia publiczna, aby zdać sobie sprawę, że król jest nagi to grupy osób zaangażowanych w walkę idei.

Jeśli mogliśmy tego dokonać w Australii to inne kraje również mogą i to zrobią!

Share

Artykuł Szkodliwa polityka klimatyczna: dobre idee mogą wygrywać ze złym prawem pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/szkodliwa-polityka-klimatyczna-dobre-idee-moga-wygrywac-ze-zlym-prawem/feed/ 0