Dotychczasowe działania rządu Prawa i Sprawiedliwości doprowadziły do blokady funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego. W ramach tzw. dobrej zmiany rządzący zablokowali instytucję stojącą na straży wolności i praw obywatelskich. Trybunał Konstytucyjny wraz z innymi sądami i Trybunałem Stanu, stanowił do tej pory odrębną i niezależną władzę, funkcjonującą obok władzy ustawodawczej oraz wykonawczej. Odrębność to jednak rzecz nielubiana w obozie Prawa i Sprawiedliwości, gdzie wszystkie najważniejsze decyzje są uzależnione od woli prezesa Kaczyńskiego. Logika działania PiS jest taka, że jeśli Jarosław Kaczyński nie może mieć na coś wpływu, to trzeba to zniszczyć lub co najmniej zablokować. Sędziowie TK, wybierani na dziewięcioletnią kadencję bez możliwości ponownego wyboru, są niezawiśli i podlegają jedynie samej Konstytucji, a nie prezesowi Kaczyńskiemu. Dlatego nie pasują do modelu państwa PiS i „dobrej zmiany”.
Przeciwko zablokowaniu Trybunału Konstytucyjnego protestowali politycy opozycji, środowiska prawnicze, liczne organizacje pozarządowe, a także dziesiątki tysięcy obywateli m.in. podczas marszów i demonstracji Komitetu Obrony Demokracji. Choć TK może wydawać się instytucją oddaloną od codziennego życia Polaków, to warto podkreślić, że wiele decyzji TK miało fundamentalne znaczenia dla naszych wolności i ochrony gwarantowanych nam przez Konstytucję praw.
W ostatnich latach Trybunał zajmował się m.in. tak ważnymi sprawami jak kwota wolna od podatku, prawo dostępu do informacji publicznej, wolność zgromadzeń, prawo do korzystania z obrońcy czy obecność Polski w Unii Europejskiej. Nie wszystkie wyroki TK muszą się nam podobać. Sam krytycznie wypowiadałem się o wyroku dotyczącym przejęcia oszczędności emerytalnych z OFE, pokazując jego krótkowzroczność i ekonomiczną niespójność. To nie oznacza jednak przyzwolenia na zablokowanie prac tej instytucji. Jak napisał na Blogu Obywatelskiego Rozwoju prof. Leszek Balcerowicz „obrona TK przed zamachem ze strony PiS nie oznacza intelektualnej akceptacji każdego jego orzeczenia, tak jak obrona demokracji, czyli zasady wolnych wyborów, nie oznacza, że każdy ich wynik musi się nam podobać”.
Faktem jest, że źródeł aktualnego kryzysu konstytucyjnego należy doszukiwać się w błędnej decyzji koalicji PO-PSL o wyborze pięciu sędziów Trybunału zamiast trzech, których kadencja kończyła się za poprzednich rządów. Jednak to, że PO-PSL zrobiło coś złego i niekonstytucyjnego nie daje PiS przyzwolenia na zrobienie czegoś gorszego i jeszcze bardziej niekonstytucyjnego. Politycy PiS i ich obrońcy używający argumentu „poprzednicy też tak robili”, przypominają przestępcę, który na pytanie policjanta dlaczego zgwałcił kobietę, odpowiada, że jego sąsiad zrobił jej wcześniej to samo. Zamiast dobrej zmiany, którą obiecywał PiS, mamy więc do czynienia z pogłębieniem nihilizmu konstytucyjnego.
Jak podkreślił w jednym z ostatnich swoich wyroków Trybunał trzech (prof. Roman Hauser, prof. Andrzej Jakubecki i dr hab. Krzysztof Ślebzak) z pięciu sędziów wybranych za rządów PO-PSL zostało wybranych zgodnie z Konstytucją. Dlatego, co jasno wynika z uzasadnienie wyroku TK, powinni zostać niezwłocznie zaprzysiężeni przez Prezydenta RP. Prezydent Duda nie może wybierać sobie kiedy przestrzega Konstytucji, a kiedy tego nie robi, w zależności od tego jaki jest pogląd prezesa Kaczyńskiego. Ponadto Prezydent Andrzej Duda nie odebrał ślubowania od wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji sędziów TK, nie podejmując jednocześnie żadnych działań w celu wyjaśnienia sprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym. Jeśli miał jakiekolwiek wątpliwości, mógł złożyć stosowny wniosek do TK. Wątpliwości mieli początkowo inni politycy PiS, którzy złożyli wniosek o zbadanie konstytucyjności ustawy do TK, ale wycofali go po wygranych wyborach, aby móc rozmontować bezpieczniki państwa prawnego w Polsce.
Kryzys konstytucyjny został zaostrzony po pierwszej ekspresowej nowelizacji ustawy o TK przez większość parlamentarną PiS. Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że część zapisów tej ustawy (np. możliwości reelekcji na stanowisko Prezesa Trybunału, wygaśnięcia kadencji dotychczasowego Prezesa i Wiceprezesa Trybunału po upływie trzech miesięcy od wejścia w życie ustawy nowelizującej) są niezgodne z Konstytucją. Ponadto TK w uzasadnieniu do wspomnianego wyżej wyroku potwierdził zgodność z Konstytucją RP wybór trzech sędziów w dniu 8 października 2015. Inną nieudolną próbą eliminacji zaistniałego kryzysu konstytucyjnego przez PiS były uchwały w sprawie wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego podjęte na posiedzeniu Sejmu w dniu 2 grudnia 2015 r. Co prawda TK nie orzekł o ich niekonstytucyjności (umorzenie sprawy), ale w uzasadnieniu podkreślił, że Sejm nie może uchwałą odwołać wybranych wcześniej przez Sejm sędziów TK.
W końcu tzw. ustawa naprawcza PiS, zamiast rozwiązywać kryzys konstytucyjny, doprowadziła do ostatecznej blokady TK przede wszystkim poprzez nakaz podejmowania decyzji większością 2/3 głosów i narzucenie obowiązku rozpatrywania spraw zgodnie z kolejnością ich wpływu (czyli gdyby PiS uchwalił coś jawnie niekonstytuującego, to zostanie to zbadane po kilku latach). Tym samym naruszono porządek konstytucyjny w Polsce, robiąc to zresztą w sposób perfidny poprzez natychmiastowe wejście w życie ustawy (brak vacatio legis). Dlatego Trybunał Konstytucyjny powinien zbadać zgodność nowej ustawy o TK z Konstytucją w oparciu właśnie o Konstytucję, do czego, miejmy nadzieję, dojdzie już w lutym 2016 r. Jeśli TK by tego nie dokonał, oznaczyłoby to, że politycy PiS i każdego kolejnego rządu mogą przechytrzyć prawo konstytucyjne i TK, aby zablokować zewnętrzną kontrolę nad praworządnością własnych działań.
Politycy PiS w propagandowych wystąpieniach próbują robić z siebie obrońców Konstytucji. Rzekoma obrona ustawy zasadniczej jako argument dla tych niedopuszczalnych w demokratycznym państwie prawnym działań szkodzi porządkowi konstytucyjnemu. Najbardziej ucierpieć na tym może bowiem ranga i doniosłość Konstytucji RP, a także zaufanie do Trybunału Konstytucyjnego. Według badań CBOS Trybunał Konstytucyjny obok Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Najwyższej Izby Kontroli jest obdarzony dużym zaufaniem obywateli. 42% badanych w marcu 2015 roku dobrze oceniła działalność TK. Złej oceny udzieliło jedynie 12% respondentów. Znacznie gorzej wypadają oceny zaufania do Sejmu. W tym samym badaniu respondenci ocenili jego działania pozytywnie jedynie w 20% przypadków. Aż 66% stanowią oceny negatywne.
Niestabilność prawa konstytucyjnego i niezależnych instytucji szkodzi także gospodarce, na co zwróciła uwagę m.in. agencja ratingowa Standard & Poor’s, która obniżyła rating Polski. O wpływie Trybunału Konstytucyjnego na gospodarkę mówiłem kilka tygodni temu w TVN Biznes i Świat, jeszcze przed decyzją S&P, ostrzegając, ze wpłynie to negatywnie na zaufanie inwestorów do naszego kraju. Do problemu tego odniosła się też w doskonałym artykule prof. Ewa Łętowska, pierwsza Rzecznik Praw Obywatelskich w III RP i sędzia TK w stanie spoczynku.Niektórzy politycy i sympatycy PiS, którzy krytykują decyzję S&P, twierdzą, że fundamenty polskiej gospodarki mają się świetnie (gdzie podziała się Polska w ruinie ?!). Inwestorzy polscy i zagraniczni widzą jednak, że władza, która tak szybko może dokonać skoku na Trybunał Konstytucyjny, może też równie łatwo zburzyć wspomniane fundamenty gospodarcze. „Kiedy dla inwestorów liczą się jasne reguły gry, rząd podważa ich zaufanie, blokuje możliwość skutecznego rozpatrywania spraw przed Trybunałem Konstytucyjnym i nakłada nowe podatki na sektory z udziałem kapitału zagranicznego” – podkreśliliśmy w ostatnim komunikacie Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Krystyna Pawłowicz z PiS nazwała kiedyś flagę Unii Europejskiej szmatą. Nie pozwólmy, aby politycy jakiejkolwiek opcji w ten sam sposób traktowali polską Konstytucję i stojący na jej straży Trybunał Konstytucyjny. Politycy PiS i Prezydent Duda jak na razie idą niechlubną drogą Krystyny Pawłowicz.
W artykule wykorzystano fragmenty Analizy FOR „Kryzys konstytucyjny, czyli jak politycy osłabiają praworządność w Polsce” (Marek Tatała, Małgorzata Świeca, przy współpracy Michała Magdziaka i Karoliny Wąsowskiej).