Tekst pochodzi z EA Magazine (edycja wiosna 2016, s.41) i jest streszczeniem analizy Davida Autora (Massachusetts Institute of Technology) z Journal of Economic Perspectives (Volume 29, number 2, summer 2015). Tłumaczenie Aleksander Mielnikow i Marek Tatała.
Przez ostatnie 250 lat światowa gospodarka rosła i zmieniła się nie do poznania dzięki postępowi technicznemu. Każda fala innowacji – poczynając od silnika na parę, przez samochody, po komputery osobiste – przynosiła obawy o zastąpienie przez maszyny ludzkiej pracy i doprowadzenie do stanu, w którym praca ludzka przestaje być potrzebna.
Jednak obawy te nigdy się nie ziściły. Wskaźnik zatrudnienia w populacji wzrastał przez cały XX wiek. Ponadto nie zaobserwowaliśmy żadnego znaczącego wzrostu długoterminowego bezrobocia. Pomimo tego rosnąca moc obliczeniowa komputerów, sztuczna inteligencja i robotyka spowodowały, że część osób zaczęła wierzyć, że i tym razem sytuacja będzie wyglądać inaczej.
David Autor podważa taką ponurą wizję przyszłości i zanikającego ludzkiego rynku pracy.
Pokazuje on, że zadania, które nie mogą zostać wykonane całkowicie przez maszyny, są dla tych maszyn dopełnieniem. To oznacza, że wartość pracy wykonywanej przez człowieka zostaje zwiększona wraz z rosnącą automatyzacją, gdyż technologia sprawia, że produkcja jest tańsza, szybsza i bardziej solidna.
Autor używa jako przykładu bankomatów i kasjerów bankowych w USA. Zamiast ograniczyć liczbę pracowników oddziałów banków, bankomaty zmniejszyły koszty tych oddziałów. W efekcie powstało więcej placówek bankowych, a co za tym idzie zwiększyła się liczba miejsc pracy. Ponadto technologia komputerowa pozwoliła pracownikom bankowości detalicznej na zajmowanie się zadaniami o wyższej wartości dodanej takimi jak przedstawienie klientom większej liczby ofert, zamiast zadaniami o niskiej wartości dodanej takimi jak przyjmowanie czy wypłata gotówki.
A co z twierdzeniem, że automatyzacja niekoniecznie obniża liczbę miejsc pracy, ale obniża jakość tej pracy?
David Autor przyznaje, że obniżenie kosztów mocy obliczeniowej doprowadziło do zastąpienia części rutynowych zadań księgowych czy pracowników biurowych przez komputery. Jednak wiele zawodów wykonywanych przez człowieka wymaga umiejętności oceny sytuacji, elastyczności i zdrowego rozsądku, a więc umiejętności, których nie da się tak łatwo zaprogramować na komputerze. Oznacza to, że tylko część prac może zostać zastąpiona przez nowe technologie. Zawody wymagające zdolności analitycznych i komunikacyjnych, stanowiska kierownicze, czy zawody wymagające elastyczności, empatii i zdolności interpersonalnych, takie jak pielęgniarstwo, pewnie nigdy nie zostaną zautomatyzowane.
Wszystko to pokazuje, że rosnące różnice pomiędzy wysoko płatnymi pracami wymagającymi wysokich kwalifikacji a niskopłatnymi i nie wymagającymi wysokich kwalifikacji pracami, które obserwowaliśmy w Ameryce i Europie, mogą być tylko tymczasowym zjawiskiem. Podczas gdy niektóre prace wymagające średnich kwalifikacji mogą w przyszłości zostać zautomatyzowane, to jednak prace te nie znikną, a będę ewoluowały w kierunku bardziej produktywnych zadań, które może wykonywać wyłącznie człowiek.