2.
a) Nie zgodzisz się z tym, że firmy będą optymalizowały koszty? Wybacz, ale to chyba jest tworzenie jakiejś nowej ekonomii.
b) da się spokojnie kupić sprzęt klasy B, poza tym zawsze są jeszcze klasy A+
c) część ludzi ma stare sprzęty i wzrost kosztów prądu będzie dla nich motywacją do zmiany
d) Z Twoich słów można wywnioskować, że elastyczność popytu na energię w ogóle nie istnieje….
3.
a) Na pytanie, czemu ceny wzrosły już odpisywałem…
b) Raz mówisz, że popyt rośnie (co jest prawdą) i elektrowniom zaczyna brakować energii. Chwilę później, że większy popyt na prąd będzie skutkował wolniejszym wzrostem cen. Czy to aby nie jest sprzeczne?
4. Że zwiększenie podaży prądu byłoby korzystne jest oczywiste. Jednak po pierwsze pytanie jak to zrobić, a po drugie nijak ma to się do redukcji zużycia prądu (o czym rozmawialiśmy w kontekście żarówek)
]]>2. Nie zgodzę się z tym że zwiększenie akcyzy zachęci firmy do przejścia na technologie mniej energochłonne. Ja generalnie nie wierzę żeby dodatkowe podatki miały kogokolwiek do czegokolwiek zachęcać, co najwyżej do ich omijania. Wyższą akcyzę na prąd przedsiębiorstwa wrzucą sobie w koszty i odpiszą od podatku. Zgodnie z zasadą że wszystkie podatki są przerzucalne, ostateczną wyższą cenę za produkt zapłaci nabywca. Co do osób prywatnych to obecnie ciężko jest kupić gdziekolwiek sprzęt klasy energetycznej gorszej niż A, dlatego możliwości większego zaoszczędzenia prądu są niewielkie czyli takie jak wspomniałeś, nawyki, tryb energooszczędny itd.
3. Zużycie prądu rośnie, ale opłata za przesył rośnie szybciej niż cena samej energii. Powtórzę jeszcze raz swój przykład, 10 lat temu u mnie w domu mieszkały 4 osoby, była prądożerna lodówka, prądożerny telewizor, prądożerna pralka i komputer, Teraz mieszkają tylko dwie osoby, wszystkie sprzęty są nowoczesne i energooszczędne a rachunki za prąd prawie dwukrotnie wyższe. Nadal uważam że zwykłemu konsumentowi nie opłaca się oszczędzać prądu ponieważ jeśli wszyscy będziemy zużywać go więcej to elektrownie nie będą musiały sobie rekompensować strat zwiększaniem opłat za przesył, opłat stałych itp. Tak czy inaczej zapłacimy więcej, ale przynajmniej zapłacimy za coś co faktycznie zużyliśmy.
Wydaje mi się że zamiast zwiększać akcyzę na prąd, co zwiększy jego cenę i uderzy w mało zamożną część społeczeństwa, rozsądniej byłoby zwiększyć ilość prądu na rynku, większa podaż – niższe ceny, ale to już kwestia lat zaniedbań i braku inwestycji. Dla porównania u naszego ubogiego sąsiada na Ukrainie planuje się do 2030 roku wybudowanie 22 nowych reaktorów atomowych żeby zaspokoić potrzeby energetyczne (Tomasz Chmal, Polsko-ukraińska przyszłość energetyczna, 2006). Do tego wszystkiego dochodzi pozorna konkurencja na rynku, ale faktyczny monopol. odsyłam tu do raportu Instytutu Sobieskiego „Docelowy kształt rynku energii elektrycznej w Polce”.
]]>P.S. Przyznaję, że jeśli już ingerować w ten rynek, to preferuję rozwiązanie pierwsze (zwiększenie opodatkowania prądu niezależnie od tego na co jest wykorzystywany).
P.S. 2 Rozumiem, że można stwierdzić iż dwutlenek węgla chyba (!) przyczynia się on do globalnego ocieplenia, jednak nazwanie go zanieczyszczeniem, to chyba gruba przesada. Zanieczyszczeniami są za to odpady po żarówkach energooszczędnych